Wysiłki podejmowane na rzecz zwalczania dezinformacji mogą w niezamierzony sposób przyczyniać się do wzrostu nieufności obywateli wobec wszelkich przekazów medialnych, również tych wiarygodnych – wynika z badań międzynarodowego zespołu z udziałem naukowców Uniwersytetu Warszawskiego.
Międzynarodowy zespół badaczy przyjrzał się strategiom walki z dezinformacją przyjętym w trzech krajach: Polsce, Stanach Zjednoczonych i Hongkongu. Wśród analizowanych działań szczególną uwagę zwrócono na weryfikację faktów, edukację w zakresie krytycznego korzystania z mediów oraz nagłaśnianie przypadków rozpowszechniania fałszywych informacji. Choć metody te zmniejszają skutecznie wiarygodność nieprawdziwego przekazu, to, zdaniem badaczy, przyczyniają się stopniowo do utraty zaufania obywateli wobec wszystkich mediów. Rozwiązaniem tego problemu miałoby być zaprojektowanie nowych, ulepszonych strategii.
Badania wykazały, że niewiele osób faktycznie spotyka się z fałszywymi informacjami w swoim codziennym życiu. Mimo to obawy dotyczące szkód, jakie mogą wyrządzać „fałszywe wiadomości”, wzrosły w ostatnich latach. Jednocześnie inicjatywy fact-checkingowe są w rozkwicie. Główne platformy informacyjne, takie jak BBC i CNN, włączyły fact-checking do swojej regularnej oferty, a programów mających na celu edukację społeczeństwa, jak rozpoznawać prawdę i fałsz w mediach, jest coraz więcej.
Nieufność wobec mediów
Badacze przeprowadzili trzy eksperymenty ankietowe online z udziałem 6127 uczestników w USA, Polsce i Hongkongu, aby przetestować skuteczność trzech strategii zwalczania dezinformacji – fact-checking, inicjatywy z zakresu edukacji medialnej oraz kierunkowe doniesienia medialne. Idea przeprojektowanych strategii polegała na promowaniu krytycznego, ale nie nadmiernie sceptycznego podejścia do informacji. Na przykład, zamiast koncentrować się na tym, czy wiadomości są prawdziwe czy fałszywe, jedna z przeprojektowanych strategii kładła nacisk na zrozumienie politycznych uprzedzeń w określonych doniesieniach medialnych.
Badanie wykazało, że tradycyjne narzędzia, jak również alternatywne strategie stosowane do obalania mitów, wywołują szersze poczucie wątpliwości wśród społeczeństwa, nawet wobec wiarygodnych informacji. Należy nadmienić, iż przeprojektowane strategie nie były jednak znacząco lepsze od tradycyjnych sposobów budowania pośród obywateli umiejętności rozróżniania faktów od fikcji.
Wyniki analiz pokazują również, że częste zwracanie uwagi obywatelom na obecność w mediach fałszywych informacji może paradoksalnie spowodować, że do każdej, nawet prawdziwej wiadomości, będą oni podchodzić ze sceptycyzmem. Niekiedy skuteczność danej strategii jest uzależniona od kontekstu. Przykładowo, częsta weryfikacja faktów w amerykańskim dyskursie medialnym sprzyja umiejętności rozróżniania nieprawdziwych i wiarygodnych informacji. Natomiast w Polsce medialne ujawnianie fałszywych informacji wydaje się zniechęcać ludzi do ćwiczenia tej zdolności.
Zdaniem naukowców całkowite odwrócenie się obywateli od wiarygodnych źródeł informacji może stanowić zagrożenie dla demokracji. Proponowane przez nich nowe metody zwalczania dezinformacji mają zatem ograniczyć spadek zaufania do mediów przy jednoczesnym utrzymaniu krytycznego podejścia do fałszywych informacji. Chodzi tu np. o zasygnalizowanie odbiorcy, że dezinformacja nie jest czymś powszechnym, sprawiając, że w dalszym ciągu będzie on szukać sprawdzonych źródeł informacji.
We współczesnym, rozedrganym wieloma kryzysami świecie (od pandemii koronawirusa przez kryzys gospodarczy po wojnę na Ukrainie) współczesny obywatel – użytkownik mediów boryka się z wieloma trudnościami w swojej codziennej „diecie medialnej”. W dobie dynamicznie rozwijająch się technologii, takich jak sztuczna inteligencja czy robotyzacja, coraz większej liczby obszarów życia społeczno-gospodarczego, pojawiających się nowych fenomenów i efektów, takich jak choćby zjawisko deepfake, łatwo zostać ofiarą kłamstwa, a nawet przedmiotem, narzędziem dezinformacji w czyichś rękach. Wydaje się, że trzecia dekada XXI wieku minie nam pod hasłem edukacji dla dobrej informacji – to zadanie dla uniwersytetów, ale także dla regulatorów i wielkich korporacji – przekonuje prof. Tomasz Gackowski z Uniwersytetu Warszawskiego.
Naukowcy zwracają uwagę, że metody walki z dezinformacją muszą być stale doskonalone nie tylko przez badaczy, ale także nauczycieli, dziennikarzy czy polityków, którzy mają bezpośredni wpływ na odpowiedzialne korzystanie z informacji. Wynika to z faktu, że każda interwencja związana z pojawieniem się fałszywych informacji może umacniać zniechęcenie ludzi do mediów. Wnioski z badań zostały przedstawione na łamach czasopisma Nature Human Behaviour.
W badania zaangażowanych było dwoje polskich naukowców: prof. Tomasz Gackowski z Wydziału Dziennikarstwa, Informacji i Bibliologii Uniwersytetu Warszawskiego oraz prof. Magdalena Wojcieszak z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Davis, która na UW realizuje grant ERC Consolidator. Zakłada on zastosowanie modelu czynników wpływających na konsumpcję treści informacyjnych publikowanych w internecie. Prof. Wojcieszak zamierza w tym celu opracować m.in. narzędzia obliczeniowe wspomagające badanie wzajemnych oddziaływań międzyludzkich, społecznych i algorytmicznych w tym procesie. Uwzględnione zostaną również pola eksploatacji treści oraz kontekst polityczny korzystania z wiadomości online.
źródło: UW
Niestety, minęły szczęśliwe czasy, kiedy to certyfikowani "dziennikarze", ustalali co jest prawdą a co nie. Po uprzednim poleceniu służbowym od pracodawcy, ci najinteligentniejsi znali to polecenie, zanim zostało ono wypowiedziane. Dziś każdy może umieścić filmik i komentarz w internecie. Bardzo to frustrujące.