Międzynarodowy zespół naukowców z udziałem bioarcheologa z Uniwersytetu Warszawskiego prowadzi badania dotyczące zjawiska przemocy w dawnych ludzkich społecznościach na obszarze Bliskiego Wschodu. Wyniki prac zostały opublikowane w czasopiśmie naukowym „Nature Human Behaviour”.
Od setek lat trwa spór o rolę przemocy w rozwoju ludzkiej cywilizacji. Niektórzy autorzy uważają, że ludzie pierwotni byli z natury dobrzy i dopiero rozwój kultury doprowadził do konfliktów, których kulminację stanowiła II wojna światowa. Inni z kolei uznają człowieka za istotę z gruntu złą, której skłonność do agresji jedynie instytucje państwa trzymają w ryzach. Ten spór o naturę człowieka ma wiele odsłon i jest w dużym stopniu sporem filozoficznym, wykorzystującym niekiedy obserwacje etnograficzne albo socjologiczne, w mniejszym stopniu dane historyczne, zwłaszcza z ostatnich kilkuset lat, a wyniki badań archeologicznych bardzo wybiórczo albo wcale.
Jeśli tylko dysponujemy odpowiednio liczebnymi zbiorami szkieletów, jesteśmy w stanie oszacować poziom przemocy w różnych dawnych grupach ludzkich na podstawie częstości urazów wynikających z użycia broni. Zwłaszcza ciosy zadane bronią ręczną o tępej lub ostrej krawędzi mogą zostawić charakterystyczne ślady na kościach, przede wszystkim na sklepieniu czaszki – mówi dr hab. Arkadiusz Sołtysiak z Wydziału Archeologii Uniwersytetu Warszawskiego.
Wraz z historykami ekonomii z Universitat de Barcelona i Eberhard Karls Universität Tübingen podjął się zbadania śladów ślady przemocy międzyludzkiej na Bliskim Wschodzie. To tam najwcześniej na świecie pojawiło się najpierw rolnictwo i osiadły tryb życia, a później rozwinięte państwa z różnymi instytucjami, które mogłyby mniej lub bardziej sprawnie kontrolować przemoc zarówno wewnątrz społeczeństwa (środki przymusu), jak i na zewnątrz (wojny z sąsiadami).
Badania szkieletów
Badacze zebrali dane o urazach czaszki w zbiorze ponad 3500 szkieletów z różnych regionów Bliskiego Wschodu (w Turcji, Iranie, Iraku, Syrii, Libanie, Izraelu, Jordanii), datowanych na około 12 000–400 lat p.n.e. Uzyskane wyniki pokazują, że częstość urazów ani nie spada, ani nie wzrasta systematycznie w czasie, co sugeruje, że poziom przemocy w niewielkim stopniu zależy od samego postępu cywilizacyjnego, ale raczej od różnych konkretnych uwarunkowań, które kształtowały życie społeczne na poszczególnych etapach rozwoju.
Jak wskazują naukowcy, w neolicie, kiedy ludzie zamieszkiwali głównie małe, rozproszone wioski, poziom przemocy był bardzo niski. Wynika to z tego, że pierwsi rolnicy żyli w małych, spójnych, do pewnego stopnia izolowanych grupach, które nie musiały konkurować między sobą o zasoby. Kiedy jednak w chalkolicie (około 4500–3200 p.n.e.) liczba ludności znacznie wzrosła i zaczęły powstawać pierwsze państwa, gwałtowna urbanizacja spowodowała wzrost napięć społecznych, które mogły skutkować dramatycznym zwiększeniem poziomu przemocy, zarówno wewnątrz nowych państw, jak i na skutek konkurencji o zasoby między nimi.
Naukowcy podkreślają, że w późniejszych epokach obserwowany był stopniowy spadek częstości urazów: od wczesnej (około 3200–2100 p.n.e.) do środkowej epoki brązu (około 2100–1500 p.n.e.). Było to efektem m.in. pojawienia się instytucji pozwalających stopniowo ograniczać przemoc wewnątrz społeczeństw, a więc np. skodyfikowanego prawa czy formacji o charakterze policyjnym, pilnujących porządku w miastach. Choć nadal prowadzone były wojny, armie zostały w dużym stopniu sprofesjonalizowane, co również znacznie ograniczyło ryzyko urazów u obywateli niebędących żołnierzami. Trend spadku częstości urazów odwrócił się w późnej epoce brązu (około 1500–1200 p.n.e.) i w epoce żelaza (około 1200–400 p.n.e.). Było ich więcej niż we wczesnej epoce brązu, choć mniej niż w chalkolicie.
Trend ten wygląda bardzo podobnie w różnych częściach Bliskiego Wschodu, ale ogólna częstość urazów jest wyraźnie niższa w Mezopotamii, a wyższa w Anatolii oraz Iranie. Rozważania nad skłonnością społeczności do przemocy powinny przede wszystkim brać pod uwagę okoliczności. Ludzie mogą być mniej skłonni do agresji zarówno wtedy, kiedy państwo nie kontroluje ich zachowania – jak w neolicie – jak i wówczas, gdy istnieje silne państwo pilnujące porządku – jak w epoce brązu. Z analiz wynika, że stosowanie przemocy staje się bardziej powszechne w czasach zwiększonego poziomu stresu, czy to związanego z pojawieniem się nowych instytucji, które jeszcze nie mają wypracowanych sposobów rozładowywania napięcia społecznego związanego z gwałtowną urbanizacją – jak w chalkolicie – czy z upadkiem instytucji – jak w epoce żelaza – wyjaśnia dr hab. Arkadiusz Sołtysiak.
Wyniki badań z udziałem polskiego bioarcheologa ukazały się na łamach Nature Human Behaviour.
MK, źródło: UW, www.archeowiesci.pl