Spożycie suplementu diety, zawierającego związki wyizolowane z konkretnego rodzaju owoców czy warzyw, nie przyniesie takich korzyści zdrowotnych dla naszego organizmu, jak zjedzenie samej rośliny. Udowodnił to zespół chemiczek z Politechniki Gdańskiej.
Trzy badaczki związane z Wydziałem Chemicznym Politechniki Gdańskiej: prof. Agnieszka Bartoszek, dr inż. Izabela Koss-Mikołajczyk oraz dr inż. Monika Kuczyńska zajęły się bioaktywnymi fitozwiązkami o charakterze przeciwutleniaczy i ich prozdrowotnym wpływie na ludzki organizm.
Badania populacyjne, prowadzone pod koniec ubiegłego wieku, pokazały, że spożycie owoców i warzyw wyraźnie koreluje z obniżeniem ryzyka tzw. chorób cywilizacyjnych, do których zalicza się m.in. otyłość, cukrzycę, nowotwory czy choroby serca – mówi prof. Agnieszka Bartoszek. – Sprawiło to, że badaniem żywności zainteresowali się badacze związani z przemysłem farmaceutycznym. Zgodnie z klasycznym podejściem w naukach farmakologicznych zaczęli oni szukać aktywnych składników. Zaczęto wyodrębniać związki będące przeciwutleniaczami, które zgodnie z wcześniejszymi badaniami miały niwelować ryzyko chorób. Jednak nauka zweryfikowała to podejście negatywnie – tłumaczy liderka zespołu.
Zaskakujące i przełomowe wyniki badań
Jedną z osób, która się do tego przyczyniła była dr Izabela Koss-Mikołajczyk. Jej badania prowadzone pod kierunkiem prof. Bartoszek polegały na porównaniu owoców i warzyw zawierających związki z grupy antocyjanów i betalain z tymi, które ich nie zawierają, a także z wyizolowanymi związkami.
Badania wykazały, że matryca roślinna, czyli inne związki, które w tych roślinach się znajdują, w pewien sposób oddziałuje z tymi bioaktywnymi fitozwiązkami, sprawiając, że wykazują one aktywność biologiczną, natomiast wyizolowane fitozwiązki już niekoniecznie – wyjaśnia Koss-Mikołajczyk.
Oznacza to, że spożycie suplementu diety zawierającego związki wyizolowane z konkretnego rodzaju owoców, nie przyniesie takich korzyści dla naszego organizmu, jak zjedzenie samego owocu.
Na tapecie mieliśmy m.in. kakao, które jest rozpowszechnionym, prozdrowotnym składnikiem żywności. Wyniki tych doświadczeń były dla mnie dużym zaskoczeniem – wspomina prof. Bartoszek. – Odtwarzałyśmy krok po kroku skład kakao, przy pomocy pojedynczych substancji. Doszłyśmy do momentu, w którym reprezentowanych było ponad 95% jego składników. Mimo to kompozycja, którą otrzymałyśmy, w dalszym ciągu była nieporównywalna z kakao.
Wspólne działanie daje efekty
Badaczki powróciły wtedy do badań modelowych i zajęły się porównywaniem aktywności składników pojedynczo oraz w parach. Jak się okazało, zachodziły między nimi interakcje, które sprawiały, że powstawała zupełnie nowa substancja.
To pokazało, że myślenie farmakologiczne o żywności jest błędne. W żywności, zawierającej substancje o słabej aktywności biologicznej, dopiero ich wspólne działanie jest odpowiedzialne za efekt zdrowotny dla naszego organizmu – komentuje prof. Bartoszek. – Można powiedzieć, że nasze badania podważyły sensowność tworzenia suplementów diety, które mają zastąpić żywność.
Naukowczynie korzystały ze środków programów PRELUDIUM oraz MAESTRO, finansowanych przez Narodowe Centrum Nauki, a także ze wsparcia sieci COST Action NutRedOx.
źródło: PG