Aktualności
Badania
22 Marca
Źródło: www.pw.edu.pl
Opublikowano: 2023-03-22

Doktoranci z PW opracowali szybki test na wirusa Lassa

Biodegradowalny i szybki test na wirusa wywołującego gorączkę krwotoczną Lassa opracował zespół doktorantów z Politechniki Warszawskiej. Według WHO wirus ten ma największy potencjał na wywołanie epidemii, w której śmiertelność mogłaby wynosić aż 50%.

Wirus Lassa może się dostać do organizmu człowieka w trakcie kontaktu z wydalinami szczurów, a także zakażonych lub chorych ludzi. Roznosi się drogą oddechową, pokarmową i płciową. Wywołuje gorączkę krwotoczną – chorobę, która występuje głównie w zachodniej Afryce, ale ze względu na szczególną zakaźność i łatwość przenoszenia groźną dla wszystkich innych regionów świata. Na początku 2022 roku wirus pojawił się w Europie. U chorych wywołuje ostre objawy, m.in. gorączkę, bóle głowy, gardła, mięśni, brzucha, a także wymioty, biegunkę i bóle w klatce piersiowej. Na migdałkach pojawiają się biało-żółte naloty, pęcherzyki oraz owrzodzenia. Mogą wystąpić również objawy krwotoczne. W ocenie Światowej Organizacji Zdrowia wirus ten ma największy potencjał na wywołanie epidemii, w której śmiertelność mogłaby wynosić aż 50%. Zagrożenie zwiększa brak skutecznego leku czy szczepionki.

Naszym zdaniem najlepszym sposobem na zmniejszenie rozprzestrzeniania się wirusa jest prewencyjne wykonywanie testów – mówi Joanna Baran, liderka grupy Scienceporium, która na Politechnice Warszawskiej opracowała VIRITEST.

Dostępne obecnie testy laboratoryjne na wirusa Lassa są dość drogie (kosztują ok. 2,5 euro) i dają wyniki najwcześniej po dwóch dniach roboczych. VIRITEST to test antygenowy, który opiera się na oddziaływaniach przeciwciało-antygen. Ma kompaktową i lekką formę cygaretki, do której wprowadza się próbkę śliny pacjenta. Cały test jest wykonany z biodegradowalnych materiałów, a zazwyczaj używany polipropylen został zastąpiony biodegradowalnym poliestrem. Wynik uzyskuje się już po 15 minutach.

Po aplikacji próbki pacjenta test działa podobnie do testów na koronawirusa, próbka migruje wzdłuż paska testowego i wynik wskazują paski: dwa w przypadku testu pozytywnego, a jeden w przypadku testu negatywnego – wyjaśnia Joanna Baran. – Wskaźnikiem są nanocząstki węglowe, a więc odczytywany wynik jest w czarnym kolorze.

Za pomysł nowego testu na wirusa Lassa odpowiada zespół Scienceporium. Grupa pracowała w ramach MedTech-Athonu – programu dla doktorantów z Politechniki Warszawskiej, mającego na celu stworzenie rozwiązań do wykorzystania w medycynie. Twórcy testu planują zastrzeżenie patentowe swojej technologii.

źródło: PW

 

Dyskusja (0 komentarzy)