Giełkot to zaburzenie płynności mowy charakteryzujące się zbyt szybkim i/lub nieregularnym tempem wypowiedzi. Badania nad mową bezładną prowadzone są na Wydziale Filologicznym Uniwersytetu Łódzkiego.
Chyba każdy z nas ma w rodzinie albo wśród znajomych kogoś, kto mówi zbyt szybko i niewyraźnie, za czyją wypowiedzią trudno nadążyć i ją zrozumieć. Takie zaburzenie mowy w języku naukowym nazywane jest giełkotem (ang. cluttering) lub mową bezładną. Objawia się m.in. występowaniem tzw. zwykłych niepłynności w mowie, nieprawidłowym stosowaniem pauz, akcentów wyrazowych i zdaniowych, nadmierną koartykulacją (wymawianie głosek z wykorzystaniem układów narządów mowy właściwych dla głosek sąsiednich). Wśród cech giełkotu wymienia się również chaotyczny sposób językowego formułowania myśli.
Mowa bezładna należy do tej samej grupy co jąkanie, czyli zaburzeń płynności mowy. Pierwsza wzmianka o giełkocie pojawiła się w 1717 roku, a w 1964 roku została opublikowana przełomowa praca „Cluttering” Deso Weissa. Badania nad tym zaburzeniem zintensyfikowano po 2007 roku, kiedy powołano Międzynarodowe Stowarzyszenie Giełkotu (International Cluttering Association, ICA). Nadal jednak mowa bezładna jest nie do końca zbadana, a przede wszystkim mało znana poza grupą specjalistów – tłumaczy dr Monika Kaźmierczak z Zakładu Dialektologii Polskiej i Logopedii na Wydziale Filologicznym Uniwersytetu Łódzkiego.
Trudno dokładnie określić skalę występowania giełkotu. Na przestrzeni ostatnich dziesięcioleci wykonano kilka badań populacyjnych. Według tych z 2014 roku giełkotem może być dotkniętych około 1,2 procent dzieci w wieku 10–12 lat. Mowa bezładna często współwystępuje z innymi zaburzeniami, m.in. z jąkaniem, trudnościami w nauce czy ADHD. Wiele osób zmagających się z giełkotem nie ma świadomości swojego zaburzenia lub nigdy nawet nie słyszało o mowie bezładnej, choć podejrzewa, że „coś” przeszkadza w skutecznym porozumiewaniu się. Pośpiech spowalniający skuteczne działanie komunikacyjne jest najbardziej charakterystyczną cechą osoby z giełkotem. Objawy w mowie potęgowane są przez szybsze tempo życia, większą presję wewnętrzną, wrażenie konieczności nadążania za światem, impulsywność w działaniach czy chęć sprostania wielozadaniowości. Osoba mówiąca za szybko i niezrozumiale dla odbiorców może być postrzegana jako mniej kompetentna w szkole lub w pracy.
Łódzka badaczka w swojej pracy naukowej stara się wyróżnić charakterystyczne cechy giełkotu, przybliżyć istotę mowy bezładnej polskim logopedom, pacjentom oraz ich rodzicom. W listopadzie ubiegłego roku z jej inicjatywy powstała na Facebooku strona GRUPA G (JAK GIEŁKOT), skupiająca osoby zainteresowane problematyką tego zaburzenia mowy. Dr Kaźmierczak stale poszukuje też nowych narzędzi i metod do pracy logopedycznej.
Jakiś czas temu zaczęłam zastanawiać się, czy dzięki zastosowaniu metafor osoby zmagające się z giełkotem będą w stanie precyzyjniej scharakteryzować swój sposób myślenia i mówienia. Okazało się, że użycie języka metaforycznego ułatwia opisanie tego zaburzenia mowy w procesie diagnozy oraz na kolejnych etapach terapii. Pogłębiona analiza oraz większa (samo)świadomość pomagają pacjentom/klientom zrozumieć, z czego wynikają ich trudności w komunikacji, a logopedom – trafnie identyfikować problemy i lepiej wspierać osoby z giełkotem – przekonuje dr Kaźmierczak.
Działalność badawcza i popularyzatorska dr Moniki Kaźmierczak została doceniona w najnowszym newsletterze ICA – „The T.R.A.D.E”, gdzie ukazały się artykuły przybliżające najnowsze jej publikacje, wystąpienia konferencyjne oraz działalność facebookowej grupy.
źródło: UŁ