Niekontrolowany ruch turystyczny i związana z nim obecność człowieka zagraża populacji płazów w jednym z ostatnich dziewiczych zakątków globu – wynika z badań przeprowadzonych przez prof. Philippe’a Koka z Uniwersytetu Łódzkiego. Wyniki opublikowało prestiżowe czasopismo „Conservation Letters”.
Pantepui to jedno z najbardziej fascynujących i niedostępnych miejsc na Ziemi. Ten biogeograficzny region w Ameryce Południowej obejmuje trzy kraje: Wenezuelę, Brazylię i Gujanę. Charakterystyczne dla tamtejszego krajobrazu są tepui – wyrastające z dżungli góry o wysokości prawie 3000 m n.p.m., z niemal pionowymi ścianami i z rozległymi płaskowyżami na szczytach. Te swoiste „wyspy na niebie” czczone są przez Indian, którzy uważają je za „Domy Bogów”. Obszar odznacza się wysoce endemiczną fauną i florą. Właśnie dlatego nazywa się go Zaginionym Światem, co jest nawiązaniem do przygodowej powieści Arthura Conan Doyle’a pod takim samym tytułem, która stała się inspiracją między innymi dla kultowych obrazów o King Kongu, serii „Jurassic Park” czy filmów „Arachnofobia” i „Up”.
Ze względu na izolację od reszty świata, Pantepui jest jednym z niewielu regionów górskich na świecie, w którym skupiska płazów unikały jak dotychczas zakażenia przenoszoną przez człowieka chytridiomikozą – Batrachochytrium dendrobatidis (Bd), grzybiczym patogenem odpowiedzialnym za ciągłe zmniejszanie się populacji płazów na Ziemi. Większość szczytów tepui jest bardzo rzadko odwiedzana przez ludzi (na niektórych z nich stanęło mniej ludzi niż na Księżycu!). W ostatnich latach jednak turyści zaczęli docierać na niektóre bardziej dostępne obszary Pantepui. Właśnie dlatego prof. Philippe Kok z Katedry Ekologii i Zoologii Kręgowców Uniwersytetu Łódzkiego, współpracujący z naukowcami z Uniwersytetu w Gent, wybrał ten region na miejsce swoich badań. Chodziło mu o to, by sprawdzić, czy grzyb występuje w tym dziewiczym regionie, a jeśli tak, to czy ma to związek z nasileniem ruchu turystycznego.
Naukowcy przeanalizowali wymazy skórne od 576 osobników 35 gatunków płazów żyjących w tym regionie. Niestety, w kilku wymazach wykryto Batrachochytrium dendrobatidis. Zaskoczeniem był fakt, że praktycznie wszystkie dodatnie wymazy pochodziły od osobników znalezionych na szlakach i w pobliżu obozowisk, podczas gdy patogenu nie znaleziono w żadnych próbkach z miejsc pozbawionych ruchu turystycznego.
Według naszej najlepszej wiedzy, jest to pierwszy przypadek, kiedy występowanie Bd zostało jednoznacznie skorelowane z intensywnością rekreacji ludzkiej na danym obszarze. Nasze ustalenia są bardzo niepokojące, ponieważ wskazują na to, że nawet ograniczona infrastruktura turystyczna i obecność korzystającego z niej człowieka, stanowi istotny czynnik ryzyka wprowadzenia choroby w odizolowane ekosystemy – napisali uczeni w artykule podsumowującym badania w Pantepui, który ukazał się w Conservation Letters.
Prof. Philippe Kok jest biologiem środowiskowym i ewolucyjnym. W ubiegłym roku dołączył do grona naukowców Wydziału Biologii i Ochrony Środowiska UŁ. Narodowe Centrum Nauki w konkursie SONATA przyznało mu ponad 1,7 mln zł na realizację projektu „Egzobiologia na Ziemi”. Belgijski naukowiec opisał ponad 50 nowych taksonów płazów i gadów z Ameryki Południowej.
MK