Przy produkcji „kawioru molekularnego”, ale także innych wyrobów cukierniczych: żelków czy galaretek, powstają odpady, których trudno się pozbyć, ponieważ zawierają zagęstniki, emulgatory i substancje żelujące. Samych odpadów podczas produkcji słodyczy jest niewiele, ale bardzo trudno sobie z nimi poradzić, a to podnosi koszty utylizacji. Trzeba pamiętać, że substancje żelujące mają szerokie zastosowanie w przemyśle spożywczym, jak i w innych gałęziach przemysłu, między innymi przemyśle farmaceutycznym – tłumaczy dr Justyna Nawrocka.
Nie dziwi fakt, że jedna z polskich firm produkujących słodycze, między innymi wspomniany „kawior”, zwróciła się do naukowców z Wydziału Biologii i Ochrony Środowiska UŁ z prośbą wykorzystania odpadów w sposób niekonwencjonalny.
Odpady z przemysłu cukierniczego, jeżeli są dobrze zabezpieczone, są na tyle czyste, że mogą być wykorzystane w innych celach. Składniki odpadów, m.in. gumy i wielocukry, o ile zostaną dobrze rozłożone, stają się świetnym materiałem do wzrostu zarówno roślin jak i mikroorganizmów – wskazuje mgr inż. Urszula Świercz-Pietrasiak.
Stąd wziął się pomysł, żeby te poprodukcyjne odpady wykorzystywać w gospodarce obiegu zamkniętego, tym bardziej, że pozostałości te są nietoksyczne, nie zawierają antybiotyków, metali ciężkich ani innych niebezpiecznych substancji. Żeby jednak mogły stać się nawozem, trzeba je umiejętnie przetworzyć.
W naszych badaniach staramy się myśleć dwutorowo. Po pierwsze chcemy oczyścić odpady, żeby wodę poprodukcyjną można było ponownie wykorzystać w przedsiębiorstwie, a po drugie chcemy zagospodarować część tych odpadów jako bioprodukt albo biosubstrat do odżywiania roślin – tłumaczy mgr inż. Urszula Świercz-Pietrasiak.
W badaniach podczyszczone i przefiltrowane odpady dodawano do podłoży, na których wysiewano nasiona. Okazało się, że na nieurodzajnych glebach piaszczystych i wysokoprzepuszczalnych, niektóre frakcje tych odpadów spowodowały wzrost bioróżnorodności roślin. Badania prowadzono w różnych układach doświadczalnych. Na wzbogaconym w ten sposób podłożu zaczęły kiełkować nasiona roślin, które w podłożach nie zawierających tego komponentu, nie kiełkowały.
Przypuszczamy, że komponent będzie działał również dobrze na tereny objęte suszą. Podczyszczone i przefiltrowane odpady zagęszczają glebę i lepiej utrzymują wilgoć. I co ważne, nie zanieczyszczają gleby – zaznaczają badaczki.
Dodają, że aby dobrze poznać działanie komponentu na rośliny, potrzeba nawet 3–5 lat, czyli minimum trzech sezonów wegetacyjnych. W dalszej kolejności planują również sprawdzić, jak ich produkt będzie działał na „zmęczonej glebie”, czyli np. poprzemysłowo zanieczyszczonej. Mają nadzieję, że po dodaniu komponentu ziemia zacznie się odradzać.
Mając na uwadze potencjał tego komponentu odsłania się duży obszar jego zastosowań. Istnieje możliwość rozszerzenia dalszych badań we współpracy z partnerami zagranicznymi. Firma, z którą współpracujemy, jest bardzo zainteresowana wynikami badań, a my liczymy, że rozwiązanie to będzie na tyle uniwersalne, że skorzystają z niego także inne firmy – podsumowują biolożki z Uniwersytetu Łódzkiego.
źródło: UŁ