Za kilka do kilkunastu lat można się spodziewać krachu finansowego, jakiego w dziejach jeszcze nie było – taka prognoza jest efektem zaawansowanych analiz statystycznych indeksu giełdowego S&P 500, opublikowanych przez naukowców z Instytutu Fizyki Jądrowej PAN w Krakowie.
Nadchodzący hiperkrach ma być wydarzeniem bezprecedensowym, jakiego w przeszłości nie było. Katastroficzna wizja wyłania się z multifraktalnych analiz rynków finansowych, zaprezentowanych na łamach cenionego czasopisma „Complexity” przez naukowców z IFJ PAN i współgra z ich wcześniejszymi prognozami sprzed kilkunastu lat.
– Dane są, niestety, dość jednoznacznie. Wygląda na to, że począwszy od połowy lat dwudziestych wysoce prawdopodobny jest globalny krach finansowy o niespotykanej dotychczas skali. Tym razem zmiana będzie jakościowa. Wręcz radykalna! – mówi prof. dr hab. Stanisław Drożdż (IFJ PAN, Politechnika Krakowska).
Naukowcy z IFJ PAN przyglądali się różnym danym ekonomicznym, m.in. dziennym notowaniom indeksu Standard&Poor 500 (największy indeks giełdowy świata, uwzględniający 500 największych spółek, w znacznej części o charakterze globalnym) w okresie od stycznia 1950 roku do grudnia 2016. Analizowali występowanie efektów multifraktalnych – takich, w których, by zobaczyć samopodobieństwo, różne fragmenty badanej struktury trzeba powiększać z różną szybkością – w finansowych szeregach czasowych, czyli np. w notowaniach cen czy w wartościach indeksów giełdowych. Szczególną uwagę zwrócili na zmiany wykładnika Hursta, wyliczonego dla indeksu S&P 500 na podstawie widm multifraktalnych otrzymanych w trakcie analiz.
Wykładnik Hursta może przyjmować wartości od 0 do 1 i odzwierciedla stopień podatności układu do zmiany trendu. Gdy jest równy 0,5, badana fluktuująca wielkość ma przy kolejnym pomiarze takie samo prawdopodobieństwo zmiany na plus, co na minus. Wartości poniżej 0,5 sygnalizują większą skłonność do przemienności kierunków fluktuacji: wzrost zwiększa prawdopodobieństwo spadku lub odwrotnie. Wartości powyżej 0,5 wskazują na persystentny charakter zmian i skłonność układu do budowania trendu. Po wzroście mamy wtedy większe prawdopodobieństwo kolejnego wzrostu, a po spadku – większe kolejnego spadku.
Za rynki stabilne, dojrzałe, uznaje się takie, których wykładnik Hursta jest równy 0,5 lub wykazuje niewielkie odchylenia od tej wartości. Jak się okazuje, po bankructwie banku Lehman Brothers we wrześniu 2008 roku wykładnik Hursta nie tylko nie powrócił w okolice wartości 0,5, ale w ostatniej dekadzie dość wyraźnie i systematycznie zszedł poniżej szczególnie niepokojącej wartości 0,4.
– Tym, co również uderza w zmianach wykładnika Hursta dla indeksu S&P 500, są skracające się odstępy czasowe między kolejnymi krachami oraz fakt, że po każdym załamaniu wskaźnik nigdy nie wracał do pierwotnego poziomu. Mamy tu wyraźny sygnał, że nerwowość rynku światowego narasta cały czas, od dekad, niezależnie od zmieniających się ludzi, podmiotów gospodarczych czy technologii – mówi prof. Drożdż.
Zaobserwowana zależność koresponduje z inną, wykrytą przez prof. Drożdża i jego współpracowników już w 2003 roku.
Jak wiarygodna jest ta prognoza? Badacze uważają, że jeśli w najbliższych latach rynki finansowe jakościowo się nie zmienią, czarny wariant rozwoju wydarzeń ma szanse stać się rzeczywistością, ale… Prawa i modele matematyczne konstruowane w ramach fizyki są skuteczne i w miarę nieskomplikowane m.in. z uwagi na wewnętrzną prostotę i niezmienność obiektów, których dotyczą. Rynki finansowe mają znacznie bardziej złożony charakter. Ich uczestnicy są zmienni: pamiętają, uczą się, potrafią reagować zarówno logicznie, jak i emocjonalnie. Nie brakuje przykładów udowadniających, że gdy wśród istotnej liczby uczestników rynku upowszechni się wiedza o jakimś prawie mającym moc prognozowania, rynek błyskawicznie się zmienia, a wykryta regularność zanika. Czy podobnie będzie w tym przypadku?
– Na tej prognozie chyba tylko my nie możemy stracić. Jeśli bowiem hiperkrach się zdarzy, w spektakularny sposób wykażemy siłę naszych multifraktalnych narzędzi statystycznych. Osobiście wolałbym jednak, aby do niego nie doszło. Gdy tak się stanie i hiperkrach nie nadejdzie, nadal pozostanie nam całkiem dopuszczalna interpretacja, że nasza prognoza była… poprawna, lecz tą informacją prasową wpłynęliśmy na zachowania uczestników rynków i no cóż, właśnie ocaliliśmy świat! – dodaje prof. Drożdż.
JK
(Źródło: IFJ PAN)