Bezsenność lub zła jakość snu to problem, z którym mierzy się coraz więcej osób. Rozwiązaniem może okazać się stymulacja nerwu błędnego, najdłuższego z nerwów czaszkowych. Przyczynia się ona m.in. do obniżenia poziomu kortyzolu i pobudzenia w nocy. Badania skuteczności tej metody prowadził międzynarodowy zespół z udziałem psycholożki Uniwersytetu SWPS.
Niska jakość snu i zbyt krótki czas snu (poniżej 5–6 godzin w ciągu nocy) to coraz powszechniejsze zjawiska. Międzynarodowe badanie przeprowadzone na ponad 40 tys. mężczyzn i kobiet z 9 krajów pokazało, że ponad 9% z nich cierpi na niską jakość snu, którą opisuje się jako kombinację: trudności z zasypianiem, częste wybudzanie i zbyt wczesne budzenie się rano.
Brak snu to poważny problem, bo wiąże się ze zwiększonym ryzykiem różnych chorób cywilizacyjnych: kardiologicznych, cukrzycą typu drugiego, otyłością, nadciśnieniem czy depresją.
Obecnie oprócz zaleceń dotyczących higieny snu i farmakoterapii, w leczeniu bezsenności często stosowanym rozwiązaniem jest terapia poznawczo-behawioralna. Jednak dostęp do terapii jest często ograniczony i wielu osobom nie udaje się jej ukończyć. Dlatego wciąż potrzebne są inne metody leczenia – przekonuje dr Marta Jackowska z Wydziału Psychologii w Sopocie Uniwersytetu SWPS.
Za co odpowiada nerw błędny
Jedną z nieinwazyjnych metod, która daje szansę osobom mającym problem z przespaniem całej nocy, jest przezskórna stymulacja tzw. nerwu błędnego (tVNS). To najdłuższy z nerwów czaszkowych, który przechodzi aż do jamy brzusznej.
Nerw błędny wpływa i reguluje wiele funkcji w naszym organizmie. Od tak podstawowych, jak rytm oddychania, po skomplikowane, związane ze stanami emocjonalnymi i poznawczymi. Dlatego stymulacja nerwu błędnego może nieść różnorakie korzyści. Abyśmy mogli stwierdzić jak szerokie, koniecznych jest więcej randomizowanych badań o wysokiej jakości – tłumaczy dr Jackowska.
Naukowcy zaczęli interesować się nerwem błędnym w kontekście leczenia bezsenności, bo z wcześniejszych badań wiadomo, że jego stymulacja działa korzystnie na oś przysadka-podwzgórze-nadnercza, układ regulujący reakcje na stres. Jego „końcowym” produktem jest hormon stresu – kortyzol. Stymulując nerw błędny, można obniżyć poziom kortyzolu, co jest pomocne dla zasypiania i przesypiania całej nocy. Nerw błędny wpływa też na autonomiczny system nerwowy, który składa się z dwóch podsystemów: współczulnego i przywspółczulnego.
U osób, które mają problemy z zasypianiem współczulne „ramię” autonomicznego systemu nerwowego może być bardziej aktywne niż przywspółczulne, co prowadzi do pobudzenia organizmu. Stymulacja nerwu błędnego podwyższa aktywność układu przywspółczulnego, czym obniża pobudzenie – opisuje dr Jackowska.
Korzyści z przezskórnej stymulacji nerwu błędnego
Jak wyjaśnia psycholożka, działanie stymulacji nerwu błędnego jest już potwierdzone klinicznie dla zaburzeń takich jak lekooporna padaczka czy lekooporna depresja. W tych przypadkach stosowana jest wewnętrzna stymulacja, która wymaga zabiegu.
W przypadku zaburzeń snu chcielibyśmy wykorzystywać coś, co nie wymaga operacji czy ingerencji chirurgicznej, stąd takie zainteresowanie przezskórną stymulacją. Jest to też metoda tańsza, z minimalnymi skutkami ubocznymi, takimi jak dyskomfort, zaczerwienienie lub niewielki ból miejsca, w którym naniesiono stymulator i nie wymaga ona pobytu w szpitalu – twierdzi dr Jackowska.
Badacze z międzynarodowego zespołu, w skład którego – oprócz psycholożki z Uniwersytetu SWPS – wchodzili naukowcy z Uniwersytetu Kolońskiego i Uniwersytetu w Ostrawie, postanowili przekonać się, czy dwutygodniowy cykl przezskórnej stymulacji nerwu błędnego (tVNS) poprawia sen u osób dorosłych. Na czeskiej uczelni eksperymentowi poddano 68 osób, kobiet i mężczyzn, między 18 a 75 rokiem życia. Podzielono ich na 4 grupy: u dwóch z nich nerw błędny stymulowano przez 2 tygodnie po 4 godziny dziennie, a u pozostałych te działania symulowano. Zaburzenia snu zmierzono za pomocą kwestionariusza Pittsburgh. Każdy z uczestników nosił urządzenie TENS, do stymulacji nerwu błędnego, którego zakończenia znajdują się w ludzkim uchu. To najłatwiejsze miejsce, by ten nerw zewnętrznie stymulować.
Tylko w grupach, które otrzymały stymulację zaburzenia snu obniżyły się, czego nie widzimy w grupach, które otrzymały pseudostymulację – opisuje psycholożka.
Wyniki niosą więc nadzieję, że zewnętrzna stymulacja nerwu błędnego mogłaby być w przyszłości wykorzystywana jako narzędzie do poprawy jakości snu. Dr Jackowska zaznacza jednak, że „zmiana wzorca snu” u badanych poddanych stymulacji nie różniła się istotnie przy bezpośrednim porównaniu z reprezentującą ogół społeczeństwa grupą kontrolną. Dlatego potrzebne są dalsze randomizowane badania, aby przetestować użyteczność tVNS w łagodzeniu dolegliwości związanych z bezsennością.
Artykuł z wynikami badań ukazał się w Autonomic Neuroscience: Basic and Clinical.
MK, źródło: Uniwersytet SWPS