Wychłodzenie i hipotermia ofiar wypadków drogowych, narciarskich, nietrzeźwych śpiących na dworze czy ludzi, którzy długo przebywali w zimnej wodzie to poważny problem.
– Jeśli temperatura ciała człowieka spadnie poniżej 33 st. C, to jego krew nie chce krzepnąć. Trudno wtedy zatamować krwotok. Wychłodzonego człowieka można ogrzewać w tempie 1 st. C na godz., aby nie pojawiły się dodatkowe komplikacje. Najgorsza dla rannych pogoda to wiatr i deszcz. W takich warunkach szybko tracą się temperaturę ciała. Bardzo często ofiary wypadków drogowych leżą właśnie na mokrej trawie, betonie lub asfalcie. Zanim przyjedzie karetka już są zimni, a często mija wiele czasu zanim trafią do szpitala. W skrajnych przypadkach wychłodzenie organizmu prowadzi do śmierci – mówi dr Paweł Jastrzębski, kierownik Katedry Ratownictwa Medycznego w uniwersyteckiej Szkole Zdrowia Publicznego.
Ambulanse ratownicze mają na wyposażeniu koce z foli NRC (złoto-srebrnej), którymi okrywa się poszkodowanego. Taka folia zabezpiecza przed utratą ciepła, ale nie grzeje. Najnowszy patent z UWM dotyczy śpiwora dla ludzi i zwierząt do utrzymania optymalnej temperatury, podczas czynności medycznych i ratowniczych.
– Już od dawna zastanawiałem się z kolegą prof. Zbigniewem Adamiakiem z Wydziału Medycyny Weterynaryjnej, co z tym można zrobić, jak zapobiegać wychładzaniu organizmu. Pomysł, że to powinien być śpiwór podgrzewający, przyszedł nam do głowy po długich rozmowach – wspomina dr Jastrzębski.
Śpiwór, który kortowscy naukowcy zaprojektowali wspólnie z Kamilem Krzyżanowskim z Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego, powinien być wykonany z miękkiego tworzywa polimerowego. W jego wnętrzu znajduje się mata grzewcza. Może być taka, jak w podgrzewanych siedzeniach samochodowych. Zasilana jest napięciem 12 V z przenośnego akumulatora, a w ambulansie – z jego sieci. W śpiworze jest czujnik temperatury z termostatem i regulatorem maty grzewczej. To pozwala ustawić i utrzymywać zadaną temperaturę. Warstwę izolacyjną w śpiworze stanowi powietrze. Można je pompować workiem samorozprężnym albo ustami. Spód śpiwora jest podklejony karbowaną gumą, dzięki czemu można go kłaść na ziemi, śniegu, błocie i nie przymarznie, ani nie zsunie się z pochyłości. Dodatkowo ma paski, którymi można go przypiąć do deski ortopedycznej. Element grzewczy jest osłonięty miękkim, elastycznym tworzywem sztucznym gwarantującym bezpieczeństwo stosowania. Eliminuje ryzyko bezpośredniego kontaktu ciała z matą.
– Nasz śpiwór jest lekki, wielorazowy, bo można go poddać dekontaminacji i jest tani w produkcji. Może mieć zewnętrzną powłokę odbijająca ciepło, albo maskującą i wtedy może mieć zastosowanie na polu walki. Równie dobrze nadaje się do ochrony zwierząt – mówi dr Jastrzębski, który wraz z prof. Adamiakiem mają już na koncie patent na stazę, czyli specjalną opaskę do tamowania amputowanych kończyn i masywnych krwotoków, także wielokrotnego użytku, oraz nożyce do przecinania odzieży i opatrunków.
Lech Kryszałowicz, źródło: UWM