Istotnym aspektem frekwencji wyborczej jest jej stabilność. Jest ona funkcjonalna dla demokracji: im bardziej stabilne są postawy i zachowania obywateli, tym bardziej przewidywalny, a tym samym zdrowszy, jest system demokratyczny – wskazuje dr hab. Mikołaj Cześnik, dyrektor Instytutu Nauk Społecznych Uniwersytetu SWPS, dodając, że kluczowe jest zaangażowanie państwa i administracji publicznej w badania mające na celu wyjaśnienie fenomenu (niskiej) frekwencji wyborczej w Polsce.
Zaangażowanie obywatelskie, w tym uczestnictwo wyborcze, ma fundamentalne znaczenie dla demokracji. Zdaniem wielu uczonych pozwala ono wcielić w życie jedną z podstawowych wartości demokracji – równość. Udział w wyborach zapewnia obywatelkom i obywatelom (potencjalnie) równą reprezentację. Ta zaś jest warunkiem
wstępnym zapewnienia jednakowego, równego, podobnego wpływu wszystkich grup społecznych na życie zbiorowe. Powinien on zapewniać równość we wszystkich innych sferach ludzkiego życia, zapobiegać dyskryminacji, zmniejszać nierówności społeczne.
Praktyka demokratyczna bywa inna. Analizy empiryczne dowodzą, że współczesne systemy demokratyczne nie zapewniają satysfakcjonującej równości uczestnictwa obywatelskiego. Liczne badania nad frekwencją wyborczą wyraźnie pokazują, że nie jest ona równa we współczesnych demokracjach. Obywatele z wyższych warstw struktury społecznej uczestniczą w tej procedurze znacznie częściej, podczas gdy obywatele nieuprzywilejowani (z niższych warstw społecznych) głosują znacznie rzadziej. Ich niższe uczestnictwo oznacza, że ich interesy są gorzej reprezentowane w organach przedstawicielskich, a zatem istnieje mniejsze prawdopodobieństwo ich realizacji. Tak więc niska frekwencja, która generalnie jest nierówna (międzygrupowo), prowadzi do nierównej reprezentacji i wpływów.
Procesy te występują zwłaszcza w tych systemach, w których partycypacja jest skorelowana z uwarstwieniem społecznym, co we współczesnych demokracjach jest raczej regułą niż wyjątkiem. Niebezpieczeństwo polega na tym, że system, w którym jedna z podstawowych wartości demokracji – równość – jest naruszana, może być postrzegany jako niesprawiedliwy i nieuczciwy. Fakt ten może podważyć prawomocność systemu, a nawet prowadzić do prób jego obalenia.
Ponadto, w każdym systemie politycznym istnieje domniemanie aktywnego przyzwolenia ze strony rządzonych na zależności władzy. Tak rozumiana prawomocność wyraża się w określonych zachowaniach, przede wszystkim w uczestnictwie w procedurach określonych charakterem danego systemu. Najbardziej newralgicznymi procedurami we współczesnych demokracjach są wybory powszechne. Pełnią one różne funkcje w systemach politycznych tych ustrojów. Poza legitymizacją wspólnoty politycznej i rządu wybory służą też agregacji interesów obywateli, a także umożliwiają polityczną rozliczalność. W związku z tym udział w wyborach należy postrzegać (między innymi) jako wkład obywateli w legitymizację stosunków władzy w danym systemie demokratycznym.
Porównanie w czasie i przestrzeni
Frekwencja wyborcza w Polsce jest szeroko dyskutowana na gruncie polskiej i międzynarodowej literatury naukowej. Dzieje się tak dlatego, że partycypacja wyborcza Polaków jest w pewnym sensie wyjątkowa. Różni się ona znacząco od wzorców obserwowanych w innych krajach europejskich. Dlatego w analizach frekwencji wyborczej w Polsce stosuje się (z reguły) perspektywę porównawczą, która w tym przypadku wydaje się konieczna (a nawet niezbędna).
Przede wszystkim frekwencja wyborcza w Polsce jest znacznie niższa niż w krajach sąsiednich i innych krajach europejskich (IDEA, 2016). Polska ma najniższy poziom frekwencji wyborczej w Europie; podczas gdy średnia frekwencja w większości krajów Europy Środkowo-Wschodniej oscyluje wokół 60-70% w okresie postkomunistycznym, w Polsce ledwo przekracza ona 50%. Wszystkie dostępne dane systematycznie pokazują ten wzorzec.
Również dynamika frekwencji wyborczej w Polsce jest wyjątkowa. Z jednej strony mamy do czynienia z wyraźnym trendem spadkowym frekwencji wyborczej we wszystkich krajach postkomunistycznych (ale także – zwłaszcza w ostatnich latach – w Europie Zachodniej). Szczególnie znaczący jest spadek w latach dziewięćdziesiątych. W pierwszych wolnych wyborach, zaraz po wyjściu z komunizmu, frekwencja w Europie Środkowo-Wschodniej
była niemal powszechna, na poziomie 80–90%; potem systematycznie spadała. Polska, z drugiej strony, ujawnia inny wzorzec. Tu frekwencja wyborcza w okresie postkomunistycznym pozostawała względnie stabilna; najwyższą frekwencję w wyborach parlamentarnych odnotowano w 2019 roku.
Przywołane dane pokazują, że Polska jest wyjątkowa pod względem frekwencji wyborczej i jej dynamiki, nie tylko w kontekście Europy Środkowo-Wschodniej. Porównania z dojrzałymi demokracjami zachodnimi dają bardzo podobne wyniki. To dobrze tłumaczy potrzebę teoretycznego i empirycznego wyjaśnienia zjawiska (stabilnie niskiej) frekwencji wyborczej w Polsce.
Stabilność i zmiana
Istotnym aspektem frekwencji wyborczej (zarówno w Polsce, jak i w innych krajach) jest jej stabilność. Jest ona funkcjonalna dla demokracji: im bardziej stabilne są postawy i zachowania obywateli, tym bardziej przewidywalny (a tym samym zdrowszy) jest system demokratyczny. Z drugiej strony, niestabilność może być poważnym wyzwaniem dla demokracji: nagła mobilizacja czy demobilizacja dużych segmentów elektoratu może fundamentalnie zmienić sytuację w systemie politycznym.
Polscy wyborcy są generalnie bardziej „niestabilni wyborczo” niż wyborcy w innych demokracjach. Moje badania empiryczne z 2009 roku pokazują, że 25–35% Polaków przyznaje się do zmiany swojego zachowania między dwoma wyborami (przechodzą od głosowania do niegłosowania lub odwrotnie). Wyniki te świadczą o znacznej, poważnej
niestabilności polskiego elektoratu. W oczywisty sposób wpływa ona na wyniki wyborów, a pośrednio na całą polską politykę.
Zmiana frekwencji jest zawsze wydarzeniem umiejscowionym w czasie. Dlatego też musi być analizowana w perspektywie dynamicznej. Różnice we frekwencji wyborczej (pomiędzy kolejnymi wyborami) albo wynikają ze zmian na poziomie indywidualnym (obywatele przechodzą od głosowania do absencji i odwrotnie), albo ze zmian na poziomie zagregowanym (zmiany w składzie elektoratu). W Polsce większe znaczenie ma pierwszy czynnik. Wielu Polaków i wiele Polek zmienia swe zachowanie w cyklu wyborczym. Co interesujące, zmiany związane z mobilizacją są z reguły „amortyzowane” zmianami demobilizacyjnymi. Dlatego poziom frekwencji nie ulega aż tak drastycznym fluktuacjom.
Zróżnicowanie przestrzenne
Frekwencja wyborcza w Polsce jest zróżnicowana regionalnie, podobnie jak w innych współczesnych demokracjach. Istnieją regiony, w których jest ona znacznie wyższa i takie, w których jest znacznie niższa. Najwyższa frekwencja wyborcza występuje na terenach obejmujących dzisiejsze województwa małopolskie, podkarpackie, pomorskie, śląskie i wielkopolskie. Najniższą frekwencję odnotowuje się na (niektórych) peryferiach, zwłaszcza na terenach włączonych do Polski po 1945 r. (lubuskie, opolskie czy warmińsko-mazurskie). Co więcej, te wewnątrzkrajowe różnice są stosunkowo stabilne: wzorce wyższej/niższej frekwencji nie zmieniają się znacząco pomiędzy wyborami. Gminy o wysokiej frekwencji regularnie utrzymują wyższy poziom aktywności w kolejnych wyborach, niezależnie od
innych czynników kontekstowych, takich jak rodzaj wyborów, ich konkurencyjność, kandydaci.
Obserwowane zróżnicowanie przestrzenne tłumaczy się wpływem zaborów. Niewątpliwie wpłynęły one na rozwój gospodarczy i społeczny regionów. W ten sposób rozwinęły się różne struktury społeczno-ekonomiczne. Istnieje kilka interesujących międzyrozbiorowych różnic w rozkładach zmiennych strukturalnych. Obszary historyczne różnią się zauważalnie pod względem uprzemysłowienia, własności ziemi, religijności czy struktury zawodowej. Różnice te, powstałe w wyniku procesów zachodzących w różnych zaborach, tworzą różnorodność kultur politycznych i cnót obywatelskich. One z kolei wpływają na zachowania wyborcze. Co ciekawe, podobne wzorce można zaobserwować również w krajach ościennych; np. bliźniacze do polskiego dziedzictwo c.k. Monarchii odkryto w Rumunii i na Ukrainie.
Struktura społeczna
Struktura społeczna stanowi bazę zasobów niezbędnych do uczestnictwa w życiu politycznym, w tym uczestnictwa wyborczego. To zaś jest w Polsce nierównomiernie rozłożone w strukturze społecznej. Grupy definiowane w kategoriach społeczno-demograficznych (np. pod względem płci, wieku, wykształcenia, religijności, zamożności itp.) różnią się poziomem frekwencji. Ma to fundamentalne znaczenie dla demokracji: nierówna partycypacja prowadzi do nierównej reprezentacji poszczególnych grup i nierówności ich politycznego wpływu.
Z uczestnictwem wyborczym powiązane jest wykształcenie, wiek, płeć, religijność, status materialny (i powiązane zmienne) oraz miejsce zamieszkania. Mówiąc najogólniej, osoby głosujące są (średnio) lepiej wykształcone, zamożniejsze, bardziej religijne, w średnim wieku, mieszkają w większych ośrodkach. Jest wśród nich nieznaczna
przewaga liczbowa mężczyzn. Niegłosujący są gorzej wykształceni, ubożsi, mniej religijni, częściej mieszkają na wsi, częściej są mężczyznami. Częściej też pochodzą ze skrajnych pod względem wieku grup: albo należą do najmłodszych wyborczyń/ców, albo do najstarszych.
Grupy społeczne zdefiniowane ze względu na te zmienne są (ogólnie rzecz biorąc) defaworyzowane i upośledzone w polskim systemie (ekonomicznie, politycznie itp.). Jednak wskazane wzorce uczestnictwa nie są stałe. Podlegają one zmianom związanym z przemianami cywilizacyjnymi i kulturowymi, a także reformami instytucjonalnymi. Rosnąca lekko w ostatnich latach frekwencja nieco te nierówności niweluje.
Wpływ struktury społecznej na partycypację polityczną (w tym frekwencję) jest zatem bardziej złożony i wielopłaszczyznowy. Jest on zarówno bezpośredni, jak i pośredni. Określone cechy strukturalne (innymi słowy, określone miejsce w stratyfikacji społecznej) sprzyjają określonym postawom, które są z kolei bezpośrednimi determinantami zachowań wyborczych, w tym partycypacji.
Podsumowanie
Dalsze badania nad frekwencją wyborczą w Polsce powinny mieć dwa główne zadania. Po pierwsze, należy kontynuować wszystkie te inicjatywy badawcze, które wyjaśniają zachowania wyborcze, w tym frekwencję. Kontynuacja tych badań jest niezbędna i pomoże lepiej zrozumieć polską rzeczywistość społeczną i polityczną. Po drugie, należy dalej rozwijać te działania badawcze, które do tej pory były w Polsce zaniedbywane (zwłaszcza te wymagające aktywnego zaangażowania państwa i jego agend, jak np. walidacja frekwencji). Kluczowe jest zaangażowanie państwa i administracji publicznej w działania badawcze mające na celu wyjaśnienie fenomenu (niskiej) frekwencji wyborczej w Polsce. Podmioty te muszą wziąć na siebie współodpowiedzialność za pozyskiwanie informacji na temat tej najbardziej fundamentalnej procedury demokratycznej, jaką są wybory (i udział w nich obywateli).
Mikołaj Cześnik