Wpływ infrastruktury zabezpieczającej granicę państwa na rośliny i zwierzęta żyjące na pograniczu polsko-białoruskim badają naukowcy z Uniwersytetu Warszawskiego, Instytutu Biologii Ssaków PAN i Instytutu Ochrony Przyrody PAN. Właśnie zaprezentowali wstępne wyniki.
W projekcie, obok naukowców z Polski, biorą udział także międzynarodowi partnerzy, którzy wyniki podobnych badań w innych regionach przygranicznych (USA-Meksyk, Słowenia-Chorwacja, Czechy-Niemcy) zaprezentowali jesienią 2023 roku w Białowieży. Kilka tygodni temu, podczas European Congress of Conservation Biology, wstępne rezultaty prac przedstawiła także polska grupa.
Zespół badaczy z Wydziału Biologii Uniwersytetu Warszawskiego, Instytutu Biologii Ssaków PAN i Instytutu Ochrony Przyrody PAN od września ub.r. prowadzi monitorowanie obecności zwierząt w dziewięciu obszarach wzdłuż granicy polsko-białoruskiej i w trzech obszarach wzdłuż dróg na trzech różnych odległościach (na krawędzi, 250 m i 500 m od krawędzi) za pomocą fotopułapek i transektów. Monitorowany jest też poziom hałasu antropogenicznego za pomocą rejestratorów dźwięku, głównie w ścisłym rezerwacie Białowieskiego Parku Narodowego. Badacze sprawdzają także, czy wzdłuż granicy występują inwazyjne gatunki roślin lub mchów. Już w zeszłym roku odnotowali takie gatunki, jak Impatiens parviflora, Solidago canadensis i Conyza canadensis.
Wstępne wyniki pokazują, że dzikie zwierzęta unikają krawędzi infrastruktury – granicy państwa i dróg leśnych, przy czym unikanie jest bardziej widoczne na krawędzi granicy niż na krawędzi dróg oddalonych od granicy. Naukowcy zaobserwowali, że aktywność człowieka w Puszczy Białowieskiej jest bardziej intensywna wzdłuż granicy państwa w porównaniu z drogami leśnymi (mierzona za pomocą fotopułapek i napotkanych śladów człowieka wzdłuż transektów). Ponadto wskazują, że małym drapieżnikom (lisom, jenotom, kunom) udaje się przekroczyć liczne bariery na granicy państwowej i są przyciągane do obszaru przygranicznego ze względu na możliwości znalezienia pożywienia w pobliżu posterunków wojskowych. Z kolei większe ssaki nie przekraczają tych barier.
Według zapowiedzi uczestników projektów, szczegółowe wyniki pojawią się w przyszłym roku. Dzięki użyciu różnych metod (transekty, fotopułapki, mierniki dźwięku, tropienie po śniegu, rejestratory temperatury) naukowcy mają nadzieję, że uda się im poznać wpływ militaryzacji granicy na przyrodę Puszczy Białowieskiej i sformułować zalecenia dotyczące dalszego monitorowania i łagodzenia tych skutków.
Prace są prowadzone przez Białowieską Stację Geobotaniczną i finansowane przez grant interwencyjny NAWA na projekt pt. „Zrozumienie i łagodzenie ekologicznego śladu barier granicznych”.
źródło: WB UW
Po co to badać? Przecież wiadomym jest, co to jest bariera stała (w sensie migracji zwierzat) w sensie geograficznym i o różnej skali. Za czasów "kornika, co przylatuje też z Białorusi, harwestery zniszczyły sciółkę dogłębnie. Giną mikroorganizmy, grzyby, stawonogi, a drobne i duże ssaki mają ograniczony jadłospis, a i nieraz i niszę ekologiczną. Ktoś powie, bo to Puszcza Białowieska, Polska, ogólne dobro światowe. Niestety , w świecie pseudo-nauki, nie takie powierzchnie są dewastowane i niszczone bezpowrotnie... Pytanie powinno brzmieć: Dlaczego w Polsce nie stosujemy prostej i znanej powszechnie metody ochrony przyrody, którą określa sentencja: "LEPIEJ ZAPOBIEGAĆ NIŻ LECZYĆ!" Odpowiedż jest prosta i tylko jedna: "KASA MISIU, KASA! :-(