Naukowcy z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego opracowali pierwszy na świecie bezinwazyjny test służący do diagnostyki endometriozy. Za jego pomocą wynik będzie gotowy w ciągu zaledwie kilkudziesięciu godzin.
Szacuje się, że na endometriozę cierpi co dziesiąta kobieta. Choroba ta odpowiada za połowę przypadków niepłodności w Polsce. Jej charakterystycznym objawem jest bardzo silny ból. Do rozwoju endometriozy dochodzi wówczas, gdy tkanka endometrium (śluzówki macicy) pojawia się poza jamą macicy, czyli np. w jajniku, jajowodzie, jelicie, pęcherzu moczowym, otrzewnej, żołądku, wątrobie, a zdarza się, że nawet w płucach czy w mózgu.
Wykrycie choroby wcale nie jest proste i wiele kobiet otrzymuje diagnozę dopiero, gdy trafią na stół operacyjny – wówczas lekarz pobiera wycinki i oddaje je do badań. Według statystyk od pierwszych objawów do postawienia rozpoznania mija nawet 12 lat. Pojawiła się szansa, żeby to zmienić.
Rozwiązanie opracowane przez naukowców Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego to szansa na szybką diagnostykę dla milionów pacjentek. Za przełomowym odkryciem stoją prof. Jacek Malejczyk oraz dr Ilona Kalaszczyńska z Katedry i Zakładu Histologii i Embriologii WUM. Bezinwazyjny test EndoRNA stworzony w ramach start-upu Diagendo przypomina te do diagnostyki koronawirusa. Jednak w przypadku endometriozy markerem jest specyficzny gen, który – jak się okazało – wykazuje nadaktywność u kobiet cierpiących na tę chorobę. Jak będzie wyglądało samo badanie?
Najpierw ginekolog pobierze pacjentce wymaz z wnętrza macicy. Następnie wyśle ten materiał do laboratorium, a tam przy użyciu testu sprawdzą, czy mamy do czynienia z endometriozą, czy nie – wyjaśnia dr Ilona Kalaszczyzńska, wiceprezes Diagendo.
Diagnostyka prowadzona jest w oparciu o technikę qRT-PCR. Na wynik trzeba będzie czekać zaledwie 48 godzin. Test może być dostępny już pod koniec marca, ale nie wiadomo jeszcze, ile będzie kosztował.
źródło: WUM