13 dni, prawie 1000 km, ponad 100 pobranych próbek do analizy – tak w skrócie można podsumować wyprawę naukowo-badawczą „Czysta Wisła? Why Not?”, w której uczestniczyli eksperci ze Śląskiego Centrum Wody Uniwersytetu Śląskiego oraz pracownicy Fundacji Why Not – pomysłodawcy akcji.
Ze względu na przeważnie nieuregulowane koryto Wisła nazywana jest ostatnią dziką rzeką Europy. Czy pod względem jakości wody również znajduje się w czołówce europejskich rzek? Naukowcy z Uniwersytetu Śląskiego postanowili przeanalizować zmienność parametrów jakościowych wody w Wiśle na niemalże 1000 km jej przebiegu, natomiast społecznicy promowali aktywność fizyczną i zdrowy styl życia. Jeden cel był ściśle powiązany z drugim, ponieważ w Wiśle tkwi ogromy potencjał rekreacyjny. Jeśli odpowiednio zadba się o jakość wody oraz infrastrukturę, już wkrótce rzeka może stać się stać bardziej dostępna dla turystów.
Naukowcy pokonali drogą wodną odcinek od Zbiornika Goczałkowickiego aż po Zatokę Gdańską, aby analizować wodę w miejscu oraz pobrać próbki do badań laboratoryjnych. Część osób płynęła kajakiem, w podróż ruszyła również łódź badawcza UŚka II. Uczestnicy wyprawy mieli rzadką okazję zobaczyć Polskę z perspektywy Wisły.
Dla mnie to zupełnie nowe doświadczenie. Najpierw towarzyszyły nam zurbanizowane regiony południowej części Polski, potem krajobraz zmieniał się niespodziewanie i mieliśmy wokół siebie już tylko szeroką, rozlaną, piękną, dziką rzekę – wspomina dr hab. Andrzej Woźnica, prof. UŚ, dyrektor Śląskiego Centrum Wody UŚ, lider zespołu naukowców biorących udział w projekcie.
Badacze analizowani bezpośrednio w trakcie spływu 12 parametrów wody, m.in.: barwniki świadczące o obecności glonów i sinic, przewodność, zawartość tlenu w wodzie, substancje organiczne rozpuszczone w wodzie. Pobrali również próbki do analiz laboratoryjnych, na podstawie których przeprowadzona została analiza laboratoryjna wód, analiza organizmów fitobentosowych i planktonowych. Jednym z ciekawszych parametrów jest ilość związków organicznych rozpuszczonych w wodzie.
Ze wstępnych analiz udało nam się wskazać co najmniej dwa miejsca w północnej części Polski, w których można mówić o pewnych anomaliach. W przygotowywanym raporcie spróbujemy zinterpretować uzyskane wyniki i wskazać źródło owych anomalii – komentuje prof. Woźnica.
Ciekawych informacji dostarczyła także analiza przewodności. Wyniki badań naniesione na mapę przebiegu Wisły wyraźnie pokazują wpływ przemysłu górniczego na zasolenie jej wód, przy czym to charakterystyczne oddziaływanie przemysłowego charakteru Śląska i Zagłębia słabnie, począwszy od miejsca, w którym do Wisły wpływa Dunajec, a zatem od okolic Opatowca.
Próbki do kompleksowych analiz pobraliśmy w 20 wyznaczonych punktach na całej długości rzeki. Przesłaliśmy je do analizy w akredytowanym laboratorium jakości wody. Warto podkreślić, że płynąc wraz z nurtem Wisły, badamy niejako tę samą wodę zasilaną kolejnymi dopływami, aby pokazać, jak zmienia się jej stan w zależności od miejsca. To pobieranie synchroniczne – wyjaśnia biolog z Uniwersytetu Śląskiego.
Jak to wszystko zorganizować?
Realizacja pomysłu była ogromnym wyzwaniem logistycznym. Choć każdy ze sterników ma stosowne uprawnienia, biorąc udział w badaniach, uczyli się nawigacji niejako od nowa. Różny poziom wody i zmieniające się czasem z godziny na godzinę ukształtowanie dna, silny nurt, kilka zdradliwych punktów, a przede wszystkim nieprawdopodobnie długa trasa pokonywana ze średnią prędkością 18 km/h – to codzienność osób zaangażowanych w realizację projektu.
Zdarzyło się, że znaki nawigacyjne działały jak syreny na Odyseusza i prowadziły nas ku katastrofie, na mieliznę. Pierwsza awaria była dużym wyzwaniem, z kolejnymi radziliśmy już sobie dużo lepiej. Szczególnie trudny pod względem orientacji okazał się odcinek pod Annolesiem, z tak szerokim nurtem wody, że mogliśmy się… zgubić. Zdarzyło się też, że przez kilkadziesiąt kilometrów byliśmy tylko my, dwa brzegi i ona – piękna rzeka. Żadnych mostów, promów, statków… – opisuje prof. Woźnica.
Wyzwaniem było też pobieranie próbek. Nie w każdym miejscu okazało się to możliwe, dlatego naukowcy musieli się wykazać pomysłowością, aby materiał do badań miał odpowiednią jakość. Taki problem stanowił na przykład wyjątkowo wartki nurt, w którym należało sprzęt obciążyć dodatkowym balastem o wadze 17 kg, aby można było we wskazanym miejscu pobrać próbki wody i osadów dennych.
Zyskaliśmy dzięki temu bardzo ciekawe doświadczenia związane nie tylko z planowaniem podobnych wypraw, lecz także z pobieraniem próbek do analizy w zależności od panujących w danym momencie warunków – podkreśla naukowiec.
Ciekawym pomysłem było również udostępnienie interaktywnej mapy na stronie Fundacji Why Not. Dzięki temu narzędziu osoby zainteresowane wyprawą mogły sprawdzać, gdzie w danym czasie znajdowała się ekipa badaczy.
Obecnie prowadzona jest analiza zebranego materiału. W to zadanie zaangażowało się aż pięć zespołów, w których pracują zarówno biolodzy, hydrobiolodzy, hydrolodzy, jak i chemicy. Analizy mogą być ciekawym materiałem dla gmin, przez które przepływa Wisła, chociażby ze względu na jej walory turystyczno-rekreacyjne. Być może raport pozwoli również wskazać pewne rozwiązania, dzięki którym wody Wisły staną się czystsze i przez to bezpieczniejsze. Badania dostarczą ponadto argumentów za i przeciw praktykom regulowania koryt rzecznych w naszym kraju.
Kierunek: Odra!
Naukowcy chcą umiędzynarodowić swoje badania, aby docelowo stworzyć sieć analizy jakości wód różnych europejskich rzek. Wyprawa zakończona sukcesem pozwala myśleć o kontynuowaniu projektu. Już teraz planują podjąć działania na Odrze we współpracy z grupą z Czech i Niemiec.
Odra jest rzeką w dużej mierze uregulowaną, niemniej nadal pozostaje bardzo ciekawym obiektem naukowym. Docelowo moglibyśmy porównać nasze wyniki dotyczące tych dwóch najważniejszych polskich rzek i wyciągnąć dodatkowe wnioski – kończy kierownik projektu „Czysta Wisła? Why Not?”.
Małgorzata Kłoskowicz, źródło: UŚ