Na rynku od lat dostępne są lakiery do paznokci, flamastry, ubrania czy gadżety, które pod wpływem ultrafioletu dają światło o charakterystycznych, jaskrawych kolorach. Substancją, która emituje światło po oświetleniu światłem ultrafioletowym, zabezpieczone są również polskie banknoty. Tusze takiego rodzaju jednak coraz łatwiej jest jednak zdobyć. To oznacza, że podrobienie takiego zabezpieczenia przez fałszerzy może stanowić coraz mniejszy problem. Naukowcy mogą im jednak wkrótce utrudnić życie. Zespół dr Agaty Szczeszak z Wydziału Chemii Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu pracuje nad tuszami, włóknami i papierem, które świecą nie tylko w świetle UV, ale i w świetle podczerwonym.
Podczerwień to podobnie jak ultrafiolet promieniowanie niewidoczne dla człowieka, ale znajdujące się po drugiej stronie widzialnego spektrum (UV jest światłem o częstotliwości zbyt dużej dla ludzkiego oka, a podczerwień – o częstotliwości zbyt małej). Takie materiały luminescencyjne będą pochłaniać zarówno światło UV, jak i światło podczerwone, a pobraną energię wyświecać będą w postaci światła o innych cechach.
– Takich materiałów, pobudzanych zarówno światłem UV, jak i podczerwonym, na rynku jeszcze nie ma – zapewnia dr Szczeszak.
Światło emitowane przez materiały z UAM ma mieć charakterystyczny kolor – niezwykle trudny do podrobienia.
– Produkuję proszek, który jest biały w świetle dziennym. W świetle podczerwonym świeci jednak np. na czerwono, a w ultrafiolecie – na zielono – mówi badaczka i precyzuje, że materiały luminescencyjne, które są teraz dostępne na rynku, świecą w UV całym spektrum koloru, tymczasem jej mają wąskie pasma na widmie emisji i ich koloru nie da się pomylić z niczym innym. Wyjaśnia, że opracowany przez nią luminofor można wprowadzić do włókien, z których robi się odzież, lub do papieru, i sprawić, że będą one świecić pod wpływem UV i podczerwieni. Kolejnym plusem takich substancji luminescencyjnych ma być wytrzymałość. Dr Szczeszak zapewnia, że związki te – w porównaniu z obecnie stosowanymi luminoforami organicznymi – są znacznie bardziej odporne na czynniki zewnętrzne, takie jak wilgotność czy temperatura, a tym samym trudno je zniszczyć.
Luminofory, nad którymi pracuje zespół z UAM, są oparte o pierwiastki ziem rzadkich. Chodzi np. o europ, holm, itr, erb czy iterb.
– To pierwiastki po macoszemu traktowane na chemii i niedoceniane. W naszych zastosowaniach mają jednak duży potencjał – wyjaśnia badaczka, która informuje, że zainteresowanie wynikami jej prac wyraziła już m.in. Polska Wytwórnia Papierów Wartościowych oraz jeden z polskich producentów papieru, mający nadzieję, że dzięki pomysłowi będzie produkować atrakcyjniejsze opakowania, np. z logo klienta. Zdaniem dr Szczeszak włóknami luminescencyjnymi mogą się też zainteresować producenci odzieży. Jeśli w metkę wplecie się takie włókno, będzie to dodatkowa gwarancja oryginalności wyrobu i takie ubranie ciężko będzie podrobić.
Na rozwój technologii produkcji tuszów, włókien i papieru luminescencyjnego badaczka otrzymała grant z programu LIDER IX Narodowego Centrum Badań i Rozwoju. Projekt potrwa jeszcze kilka lat. Badania nad nowymi substancjami o jak najlepszych właściwościach luminescencyjnych zajmuje się zespół z UAM, natomiast wytwarzaniem modyfikowanych włókien, papieru czy tuszu – zespół z Katedry Włókien Sztucznych oraz Instytutu Papiernictwa i Poligrafii Politechniki Łódzkiej.
Źródło: Nauka w Polsce