Szopy pracze uznane są w Europie i Polsce za gatunek obcy, a ich rozprzestrzenianie się wpływa na ekosystemy. Zwierzęta nie tylko zasiedlają nowe rewiry, ale też zabierają ze sobą „pasażerów na gapę”, czyli przenoszą na swojej sierści wodne mikroorganizmy.
Zjawisko to opisali naukowcy z Instytutu Ochrony Przyrody PAN w publikacji na łamach „Diversity and Distributions”. Konkluzje zawarte w artykule to efekt badań struktury genetycznej szopa pracza w Polsce. Okazało się, że w próbki pobranych od osobników odłowionych w Parku Narodowym Ujście Warty są zanieczyszczone obcym DNA. Należy ono do lądowych i wodnych mikroorganizmów, w tym 2 gatunków zielenic odkrytych stosunkowo niedawno i słabo poznanych (Parachloroidium lobatum i Jaagichlorella roystonensis).
Naukowcy wykorzystali metodę tzw. metabarcodingu DNA środowiskowego (eDNA). Chodzi o „kod paskowy” (ang. barcode), czyli określone sekwencje DNA, które pozwalają szybko zidentyfikować dany gatunek w określonym regionie. Takie molekularne ślady pozyskuje się ze środowiska, np. z wody i gleby. Po raz pierwszy badacze potraktowali ciało kręgowca, a konkretnie sierść szopa pracza, jako źródło DNA środowiskowego, w którym można wykryć różne organizmy. To nowe podejście może być przydatne w badaniach nad bioróżnorodnością.
A co z szopem? Jego ekspansja postępuje i może mieć wpływ na biogeografię mikroorganizmów nie tylko w skali lokalnej, ale wręcz kontynentalnej.
Jk, źródło: IOP PAN