Aktualności
Badania
13 Sierpnia
Źródło: Shutterstock
Opublikowano: 2024-08-13

W SGGW opracowano innowacyjny filtr do mikroplastiku

Biodegradowalny filtr do mikroplastku, który nie zawiera żadnych aktywnych elementów, powstał w Szkole Głównej Gospodarstwa Wiejskiego. „Dywan z lignin” można zastosować w każdym zbiorniku wodnym.

Mikroplastik, którego nie widać gołym okiem, jest wszechobecny, stwarzając tym samym ogromny problem dla środowiska, zwierząt i ludzi. Nawet filtry w oczyszczalniach ścieków nie są w stanie go wychwycić. To tworzywo sztuczne, do którego produkcji wykorzystywana jest m.in. ropa z dodatkiem chemikaliów, takich jak bisfenole. Znajduje się w powietrzu, morzach, oceanach, na powierzchni ziemi, w kosmetykach, przedmiotach codziennego użytku, w opakowaniach żywnościowych, a nawet w organizmach ludzi i zwierząt. Przenika niemalże wszędzie.

Liczne publikacje naukowe dowodzą, że znaleziono go także w DNA. Może działać niczym nóż, który przecina DNA i wbudowuje się w nie, powodując uszkodzenia i upośledzenia. W efekcie może dojść do powstania wielu chorób, w tym problemów hormonalnych, a nawet raka.

Bardzo dużo plastiku pochodzi z ubrań, które zostały wyprodukowane z włókien syntetycznych, takich jak poliester, nylon, poliamid, elastan czy akryl. Włókna te są tanie i łatwo dostępne, ale stwarzają zagrożenie dla człowieka i środowiska. Przekonał się o tym dr hab. inż. Adam Ekielski z Katedry Inżynierii Produkcji Instytutu Inżynierii Mechanicznej Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie., który przefiltrował i zbadał wodę wylewaną z pralki po praniu. Okazało się, że w czasie prania uwalnia się z odzieży nawet 50 tys. mikrowłókien. Szczególnie dużo z popularnego „polaru”, czyli materiałów poliestrowych. System zliczania i identyfikacji mikrocząstek, opracowany przez naukowców SGGW, wskazał na ponad 600 tys. cząstek mikroplastiku uwalnianego w czasie prania ok. 5 kg „polaru”. Dalsze badania dowiodły, że wystarczy poddać bluzę polarową 25 praniom, aby straciła prawie 1% masy. Materiał uwalniany w trakcie prania przenoszony jest przez system kanalizacji do oczyszczalni ścieków. Te jednak w wielu przypadkach nie są przystosowane do wychwytywania mikro- i nanocząstek plastiku.

W ramach projektu BRISK2 grupa naukowców z Polski (SGGW), Portugalii (LNEG) i Rumunii (INMA), zbadała osady – pozostałe po przejściu przez oczyszczalnię ścieków, oraz wodę opuszczającą oczyszczalnię. W przypadku wysuszonego osadu z oczyszczalni, i odrzuceniu większych kawałków plastiku, okazało się, że w prawie połowie masy znajdował się właśnie mikroplastik. Większy plastik można odfiltrować w oczyszczali, ale ten niewidoczny dla oczu jest ogromnym problemem. Aby mu przeciwdziałać, dr hab. inż. Adam Ekielski opracował bierny i biodegradowalny filtr do mikroplastku. Bierny, czyli taki, który nie zawiera żadnych aktywnych elementów. Właściwości adsorpcji mikrocząstek plastiku (PET, PE, PS) zostały już potwierdzone w warunkach laboratoryjnych.

Ten filtr przypomina trochę magnes, który zamiast opiłków metalu przyciąga plastik. Co jakiś czas trzeba go wymieniać. Ma formę elastycznej poduszki, ale nie porowatej. Mikroplastik nie przenika do środka, lecz przykleja się do jego powierzchni. Filtr jest biodegradowalny, wykonany z pewnych form ligniny. Lignina jest substancją występującą powszechnie w drewnie. Zwykle traktuje się ją jako odpad. Dopiero od niedawna zaczyna się ją wykorzystywać. Nasz filtr przyciąga cząsteczki polistylenu, polietylenu, PET. Przy powolnym przepływie i mieszaniu jest w stanie wychwycić nawet 90% mikro- i nanocząstek znajdujących się w odległości mniejszej niż 1 mm od aktywnej powłoki filtra. Dotyczy to cząsteczek o najdłuższym wymiarze nieprzekraczającym 100 mikrometrów – opisuje naukowiec z SGGW.

Jak dodaje, rozwiązanie to jest konkurencyjne w porównaniu do badanych obecnie filtrów wykorzystujących generatory pola elektrostatycznego umieszczone w strumieniu zanieczyszczonej wody. Praktyczne zastosowanie „dywanu z lignin” jest wszechstronne. Można go zastosować w każdym zbiorniku wodnym, ale także w pobliżu odpływów zlewów w domach. Być może dzięki temu pozbędziemy się niewidocznego dla oczu, ale bardzo niezdrowego plastiku.

Anita Kruk, źródło: SGGW

Dyskusja (0 komentarzy)