Pomimo najwyższego wzrostu temperatury na świecie i coraz szybszego topnienia lodu, w arktycznej Europie wciąż istnieją małe lodowce, które opierają się ociepleniu klimatu, a nawet rosną. To zaskakujące zachowanie lodu udokumentował polski glacjolog dr Jakub Małecki z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.
Z wcześniejszych badań wynika, że europejski sektor Arktyki (Morze Barentsa i okoliczne archipelagi) to obszar, gdzie temperatura powietrza rośnie najszybciej na świecie, w niektórych miejscach nawet o 1–2 stopnie Celsjusza na dekadę. Morze Barentsa ulega „atlantyfikacji”, czyli z polarnego staje się „umiarkowanym”, a jej przejawami są szybki wzrost temperatury wody, zanik zimowej kry i zmiany w ekosystemach.
Archipelagi wchodzące w skład arktycznej Europy to Svalbard (Norwegia), Nowa Ziemia (Rosja)i Ziemia Franciszka Józefa (Rosja). Wszystkie trzy grupy wysp są na większości swoich powierzchni pokryte dziesiątkami tysięcy kilometrów kwadratowych lodu o grubości dochodzącej do kilkuset metrów.
Dr Jakub Małecki z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, autor bloga GlacjoBLOGia, przeanalizował zachowanie próby kilkuset małych lodowców górskich rozsianych wokół Morza Barentsa dla okresu 2011–2017. Lodowce górskie są bardzo wrażliwe na zmianę klimatu, ponieważ są stosunkowo małe i cienkie oraz mają względnie niewielką rozciągłość pionową (różnicę między wysokościami n.p.m. dolnej i górnej krawędzi). Ewolucją lodowców górskich steruje przede wszystkim klimat, dzięki czemu ich obserwacje mogą dostarczyć też pośrednio
informacji o jego stanie.
W okresie badań większość analizowanych lodowców szybko traciła masę. Uogólniając wyniki, każdy
metr kwadratowy badanych lodowców na Svalbardzie „chudł” rocznie o 0,58 metra grubości, tracąc
przy tym 510 kg masy, o ponad metr grubości i 930 kg masy na Nowej Ziemi i o 0,25 metra i 230 kg
masy na Ziemi Franciszka Józefa. Porównanie tych wartości z wcześniej publikowanymi badaniami
wskazuje, że topnienie małych lodowców jest znacznie szybsze niż lodowców dużych – raportuje dr Małecki.
Największe straty lodu zaobserwowano m.in. wzdłuż zachodniego wybrzeża Spitsbergenu (największej wyspy Svalbardu) oraz w południowej/środkowej części Nowej Ziemi. Tamtejsze lodowce górskie traciły typowo 3-4 metry grubości rocznie przy ich dolnych krawędziach. Co gorsze, straty grubości notowano także w ich najwyższych partiach, tj. w strefach, w których rok po roku powinien gromadzić się śnieg. Najprawdopodobniej oznacza to, że wiele lodowców prędzej czy później wytopi się całkowicie, nawet gdyby już jutro zatrzymało się ocieplenie klimatu. Niektóre grupy badanych lodowców mogą zniknąć z map nawet w okolicy połowy XXI wieku, tj. już za około 30 lat, a inne za 50-100 lat.
Największym zaskoczeniem okazały się jednak północne krańce Svalbardu, gdzie małe lodowce gromadziły więcej masy, niż traciły i w efekcie rosły. Niespodziankę tę potęgują drastyczne ocieplenie klimatu w tym regionie oraz dotychczasowe badania glacjologiczne, które generalnie dokumentowały szybkie straty masy małych lodowców Svalbardu.
Przyczyna anomalii północnego Spitsbergenu jest – póki co – niejasna, ale paradoksalnie może mieć związek z ociepleniem. Moja hipoteza jest taka, że wpływ na tę anomalię może mieć zanik kry lodu morskiego na północ od Spitsbergenu, który odsłaniając otwartą wodę wzmaga jej parowanie i, być może, lokalne opady śniegu. Nie należy jednak liczyć, że podobny mechanizm uchroni lód europejskiej Arktyki w przyszłości. Praktyka pokazuje, że tego typu anomalie są stosunkowo krótkotrwałe i ograniczone przestrzennie – tłumaczy dr Małecki.
I dodaje, że stan lodowców górskich w arktycznej Europie jest bardzo zły. Po tysiącach lat życie wielu z nich dobiegnie końca w nadchodzących kilku dekadach, ale od tego ogólnego trendu jest wyjątek związany z pozytywną anomalią północnego Spitsbergenu. Arktyczne czapy lodowe (lodowe kopuły o średnicy nawet setek kilometrów), które są potężniejsze od lodowców górskich, mają większe możliwości gromadzenia zimowego śniegu, dzięki czemu część z nich pozostaje we względnej równowadze z obecnym klimatem, na co wskazują wcześniejsze prace naukowe. Badania naukowca z UAM są jednak pierwszymi dokumentującymi dobrą kondycję małych i delikatnych lodowców
górskich, przynajmniej w europejskiej części Arktyki. Zaprezentowane wyniki ilustrują również, jak skomplikowane, nieoczywiste, zaskakujące i zróżnicowane mogą być efekty zmiany klimatu.
Wyniki badań dr. Jakuba Małeckiego opublikowało czasopismo glacjologiczne Międzynarodowej Unii Geofizycznej The Cryosphere.
MK