Codziennie asystuje pacjentom z niewydolnością serca. Pyta, czy wzięli leki i przestrzegają diety, pomaga ocenić, czy nie dochodzi do obrzęków lub duszności. Pionierską aplikację zaprojektowali naukowcy z Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu.
Pomysł na stworzenie rozwiązania o charakterze wirtualnego Asystenta Pacjenta (AP) – pionierskiej aplikacji, która powstała dzięki wsparciu finansowemu Fundacji Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu – narodził się ponad 10 lat temu. Dr Agnieszka Siennicka, obecnie adiunkt Katedry Fizjologii i Patofizjologii UMW, zaczynała właśnie swoją pracę naukową. W klinice kardiologii, kierowanej przez prof. Piotra Ponikowskiego, rozpoczęła badania nad zachowaniem pacjentów w kontekście zaleceń lekarskich, a konkretnie psychologicznych przyczyn niestosowania się do nich. Obserwacją objęła osoby z niewydolnością serca.
To poważna choroba, która prowadzi do zaburzeń krążenia. W dużym uproszczeniu polega na tym, że serce nie jest w stanie zapewnić odpowiedniego przepływu krwi do narządów – wyjaśnia dr hab. Robert Zymliński, prof. UMW, prodziekan Wydziału Lekarskiego uczelni ds. rozwoju i innowacji oraz kierownik Kliniki Intensywnej Terapii Kardiologicznej Instytutu Chorób Serca. – Wywołują ją powszechnie znane schorzenia układu sercowo-naczyniowego, takie jak choroba niedokrwienna serca, w tym zawał, zapalenie mięśnia sercowego, nieleczone lub źle kontrolowane nadciśnienie tętnicze, wrodzone lub nabyte wady serca czy kardiomiopatie. Szacujemy, że aktualnie schorzenie to dotyka ponad milion Polaków.
Analiza wyników projektu prowadzonego przez dr Agnieszkę Siennicką umożliwiła zwrócenie uwagi na niedoceniany wpływ uwarunkowań psychologicznych na przebieg niewydolności serca.
Pacjenci, którzy nie realizowali zaleceń, najczęściej po prostu nie wiedzieli, co konkretnie powinni robić, nie mieli wiedzy na temat rzeczywistego znaczenia lekarskich rekomendacji – podkreśla badaczka.
Nauka samokontroli i troski o siebie
Osoby z niewydolnością serca powinny przestrzegać wielu zasad, wśród których szczególną rolę odgrywa obserwacja własnego organizmu.
Na liście wskazań, którą dajemy chorym, jest oczywiście systematyczne przyjmowanie leków o ustalonych porach, przestrzeganie diety, kontrola podaży płynów oraz kontrola ciśnienia i wagi. Ważna jednak jest również umiejętność samooceny stanu zdrowia. Pacjenci powinni znać i reagować na niepokojące objawy, takie jak nasilenie duszności, spadek tolerancji wysiłku fizycznego, pojawienie się obrzęków czy niekontrolowany wzrost masy ciała – dodaje prof. Robert Zymliński.
Wydaje się, że są to proste do zauważenia sygnały, ale jak pokazuje praktyka, w wielu przypadkach dochodzi do progresji choroby. Dlaczego tak się dzieje?
To fundamentalne pytanie, na które mamy nadzieję poznać odpowiedź dzięki aplikacji. Niestety, bardzo dużo osób wciąż nie ma świadomości, że stan zdrowia zależy od nich samych. Możliwe, że istnieje grupa pacjentów, która nie chce stosować się do naszych zaleceń, a być może jest tak, że sama forma tych zaleceń jest mało przekonująca. To bardzo ważne zagadnienia, które przenalizujemy, oceniając zachowania chorych w warunkach domowych – zapowiada prof. Zymliński.
Dr Agnieszka Siennicka sugeruje , że problemem może być edukacja pacjentów w polskim systemie ochrony zdrowia.
W czasie hospitalizacji czy wizyt ambulatoryjnych zajmują się nią częściowo lekarze, częściowo pielęgniarki, ale proces ten nie jest usystematyzowany. Brakuje osób, które kompleksowo zajmowałyby się przekazywaniem wiedzy pacjentom i byłyby profesjonalnie przygotowane do tego zadania; osób posiadających kompetencje pozwalające na edukację prowadzoną w sposób jasny i przejrzysty oraz dostosowany do profilu konkretnego pacjenta – tłumaczy i dodaje, że chorzy powinni otrzymywać jasne informacje, jak należy postępować oraz na co zwrócić uwagę.
Na co? Przykładów jest wiele. Pacjenci z niewydolnością serca powinni spożywać nie więcej niż 1,5 l płynów w czasie doby. Niestety, nie wszyscy mają świadomość, ile płynu znajduje się w nieoczywistych pokarmach (np. owocach). Chorzy są proszeni o regularne pomiary masy ciała, ale wydaje im się, że skoro od lat mieszczą się w te same ubrania, to ich waga się nie zmienia. Tymczasem ważenie się pomaga zaobserwować przyrost masy ciała związany z zatrzymywaniem wody w organizmie, który sygnalizuje pogorszenie stanu zdrowia. To samo dotyczy komfortu snu, częstości wizyt w toalecie czy poczucia braku powietrza. Wiele osób nie zdaje sobie sprawy, że te niuanse są bardzo ważne przy chorobach serca.
Najgorsze są powroty chorych
Asystent Pacjenta, dzięki prostym pytaniom, ma zwrócić uwagę chorych na potrzebę utrzymania zachowań prozdrowotnych oraz mobilizować ich do samooceny i troski o siebie. Aplikacja niczego nie nakazuje i do niczego nie zmusza, co ma znaczenie z psychologicznego punktu widzenia (wiele obserwacji pokazuje, że systemy restrykcyjne nie zawsze działają). Jedynie przypomina o codziennym uzupełnianiu ważnych i łatwych do uzyskania danych dotyczących zaleceń lekarskich.
System jest prosty, przejrzysty i łatwy w obsłudze. Jego funkcjonalność została tak przemyślana, aby nie zniechęcać użytkowników. Co więcej, dane zapisane w pamięci urządzenia pacjent może udostępnić podczas wizyty kontrolnej lekarzowi prowadzącemu. Otrzyma on wówczas komplet informacji o podstawowych parametrach i samopoczuciu chorego.
Konstrukcja aplikacji uniemożliwia wsteczne uzupełnianie np. dzienniczka kontroli ciśnienia tętniczego tuż przed wizytą, bo i takie przypadki się zdarzają, o czym wszyscy wiemy – wymownie uśmiecha się dr Agnieszka Siennicka. – Sam fakt niewprowadzania danych do aplikacji również będzie dla lekarzy istotną informacją.
Prof. Robert Zymliński przyznaje, że jednym z najbardziej niepokojących zjawisk, jakie obserwuje, lecząc chorych z niewydolnością serca, jest konieczność rehospitalizacji w okresie 90 dni od wypisu ze szpitala.
Te powroty to często właśnie efekt braku realizacji zaleceń, który nie tylko niweczy cały proces leczenia, ale także ma dramatyczny wpływ na postęp schorzenia, skracając życie pacjentów oraz pogarszając jego jakość.
Na końcu aplikacji jest pacjent
Asystent Pacjenta nie jest narzędziem telemedycznym – na końcu nie ma lekarza, który na bieżąco reaguje i interweniuje. Nie jest też kolejną formą stałego monitoringu, bo takie naszpikowane czujnikami rozwiązania są już dostępne na rynku. W aplikacji funkcjonuje system powiadamiania adresowany do użytkownika, czyli pacjenta. Jeśli udzielane przez niego odpowiedzi zasugerują, w ocenie algorytmów, że dochodzi do niepokojących zmian i wzrostu ryzyka dekompensacji, chory otrzyma alert zachęcający do prostej interwencji, np. zwrócenia uwagi na dawkowanie i przyjmowanie leków, kontaktu ze specjalistą bądź wezwania pomocy medycznej. Przede wszystkim jednak AP ma wspierać samokontrolę i wzbudzać w chorych świadomość współodpowiedzialności za swoje zdrowie.
Nad wykonaniem aplikacji od strony informatyczno-technicznej czuwał polski software house Science2B sp. z o.o., na czele którego stoją: specjalista technologii informatycznych Błażej Domagała oraz związany ze Śląskim Uniwersytetem Medycznym prof. Marek Krzystanek, psychiatra pasjonujący się sztuczną inteligencją (AI) i wszelkimi innowacjami w medycynie. Obecnie rozpoczyna się wdrażanie aplikacji wśród pacjentów Instytutu Chorób Serca Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu.
Najbliższe miesiące pokażą, czy i jak długo pacjenci są gotowi korzystać z aplikacji. Anonimowe dane będą na bieżąco analizowane. Docelowo jej twórcy chcieliby, aby była powszechnie dostępna dla pacjentów hospitalizowanych z powodu niewydolności serca, a nawet – po modyfikacji części treści – dla wszystkich pacjentów borykających się ze schorzeniami, w leczeniu których ważna jest indywidualna aktywność podejmowana po wyjściu ze szpitala.
Asystent zapewne nauczy nas lepiej rozumieć chorych, ale przede wszystkim marzy nam się, aby pacjenci po prostu z niego korzystali, dzięki czemu rzadziej wracaliby do szpitali i zmniejszyłaby się śmiertelność z powodu niewydolności serca – podsumowuje dr Agnieszka Siennicka.
Anna Szejda, źródło: UMW