Zapomniany awanturnik |
Gwiazdy i meteoryPewne jest, że nie był postacią jednolitą, podlegającą
Są ludzie, których nurt życia jest tak rwący i nieokiełznany, że historii nie wypada o nich zapomnieć. Tak jest w przypadku Michała Jana Borcha, którego losy odzwierciedlają zawirowania i szaleństwa, jakie panowały w drugiej połowie XVIII i początkach wieku XIX w Polsce. Urodzony w 1751 r., należał Borch do pokolenia, dla którego staranne, francuskie wychowanie uchodziło w pewnych sferach za „naturalie”. I zadbali o nie rodzice Michała Jana, ojciec Jan Jędrzej, podkanclerzy wielki koronny (później kanclerz) i matka Ludwika z Zyberków. Mały Michał bardzo szybko musiał się przeobrazić z chłopca w prawdziwego mężczyznę, gdyż stosunkowo wcześnie wstąpił do wojska i już w roku 1772 objął ustąpione mu przez ojca starostwo lucyńskie, a rok później otrzymał chorągiew husarską. Niestety, nawet te, tak wczesne zaszczyty nie były w stanie pohamować młodzieńczej niesforności Michała. Borch nie potrafił tkwić w jednym punkcie. Życie porywało go w różne strony świata, a on z wdzięcznością się temu poddawał. W latach 1776-77 podróżował do Włoch, zwiedzał Sycylię i jako rycerz maltański przebywał na Malcie. W czasie tych wypraw pracował z pasją szaleńca nad swoimi pierwszymi dziełami z historii naturalnej. Ocierając się w drodze po Europie o rozmaite dwory, uzurpował sobie rangę generała-majora. Chciałoby się rzec, kaprys 25-letniego polskiego młodzieńca. Ale ambicja jego wcale nie została zaspokojona, gdyż po powrocie do Polski zażądał wręcz od króla Stanisława Augusta prawnego nadania mu tego tytułu. Gdy wreszcie w styczniu 1781 r. został mianowany oboźnym litewskim, miał ten zaszczyt za nic. Odczuwając coraz większy głód wyższych godności, zagroził w końcu, odrzucając wszelkie subtelności, że przejdzie na służbę Rosji (z którą miał stałe kontakty polityczne) lub Austrii. Długo nie czekał na reakcję. Od samego Stanisława Augusta usłyszał na sejmie w Grodnie w 1784 roku obelżywy epitet „zdrajca”. Nie było to zresztą dalekie od prawdy, gdyż Borch rzeczywiście bliski był scudzoziemczenia. Przesiadywał np. w Rydze, konkurując o Eleonorę, córkę rosyjskiego generała-gubernatora Jerzego Browne (z którą później ożenił się i miał dzieci; jak można się domyślać, sam będąc zdeklarowanym kosmopolitą, nie zdołał zaszczepić im uczuć patriotycznych), czy też biegał do Petersburga po protekcje do tuzów stołecznych. Jednak do króla przyciągało go coś znacznie ważniejszego i wspanialszego. Było to zamiłowanie obu panów do nauki, literatury i komfortu. W tym względzie jego awanturnicze usposobienie ustępowało rzeczywistej ciekawości poznania. Poza tą sferą, jego arogancja nie oszczędzała nawet rodziny. Tuż po pogrzebie ojca wszczął skandalizujący spór z matką o spadek, a po śmierci matki kłócił się zajadle o dobra ze szwagrem Konstantym Kazimierzem Platerem. Na resztę życia osiadł w rodzinnych Warklanach, leżących nad granicą Inflant Szwedzkich, gdzie wcześniej już słynny architekt włoski Mazotti wystawił mu rezydencję (za co zresztą został nagrodzony pomnikiem w parku swego chlebodawcy). W Warklanach zajął się gromadzeniem zbiorów przyrodniczych (w 1870 roku dostały się one do muzeum kurlandzkiego w Mitawie) i biblioteki. Otoczył się tam jezuitami i, aż trudno uwierzyć, oddał się dewocji. Dzieła Borcha tworzą kilka odrębnych grup. Najwcześniejsze stanowią prace przyrodnicze związane z jego podróżą do Włoch. Opisywał w nich budowę geologiczną Sycylii i Piemontu (m.in.: Lettres sur la Sicile et sur l”?le de Malthe – 1782, Min?ralogie sicilienne – 1780, Lythologie sicilienne – 1778). Niezwykle interesujące są wyniki jego badań z dziedziny mineralogii, które dopiero kilkadziesiąt (!) lat później pojawiły się w nauce pod wpływem angielskiego geologa Ch. Lyella. Dotyczą one sił działających w przyrodzie wolno i stopniowo, w sposób niemal niewidoczny, a które w dłuższych okresach mogą prowadzić do przeobrażeń bardziej doniosłych aniżeli siły gwałtowne. Wszechstronność Borcha jest ze wszech miar zdumiewająca. Prowadził pomiary wysokości Etny za pomocą barometru i entuzjazmował się bardzo modnymi wówczas doświadczeniami nad elektrycznością w wodzie. Interesował się dendrologią (Uwagi nad chorobami [...] wadami drzew, 1791). Co więcej, próbował też pióra w literaturze pięknej, napisał m.in. tragedię Victor am?d?c (1789), poemat na cześć Stanisława Augusta La Stanislaide (1791), poetycki opis ogrodu w Warklanach Jardin sentimental du ch?teau Warkland (1795). |
|