![]() |
Muzeum Uniwersytetu Jagielloñskiego posiada globus nieba i globus ziemi z pierwszej po³owy XVI w., wykonane w pracowni Gerarda Mercatora. |
Poszukuj±c informacji o historii astrolabium natkn±³em siê na kilka bardzo interesuj±cych przyk³adów wspó³pracy nauki z biznesem. Obecnie panuje w zasadzie zgoda co do tego, ¿e taka wspó³praca jest konieczna, a ju¿ na pewno bardzo warto¶ciowa. Ka¿dy mo¿e doszukaæ siê wielu przypadków tego typu pozytywnych relacji na linii naukabiznes, kiedy to zdolni naukowcy zostaj± biznesmenami i sami dyskontuj± owoce swojej wiedzy. Nie chcê jednak pisaæ o dniu dzisiejszym. O wiele ciekawsze wydaje mi siê cofniêcie o jakie¶ 700 lat i krótka wyprawa w ¶wiat, w którym po³±czenie nauki z dzia³alno¶ci± komercyjn± wcale nie by³o tak oczywiste. Zaznaczê od razu, ¿e nie wiem czy opisane przeze mnie przypadki to pierwsze znane nam przyk³ady komercjalizacji nauki. Podejrzewam, ¿e nie. Wydaj± siê jednak na tyle ciekawe, ¿e warto o nich wspomnieæ. Pozwólmy zatem „przemówiæ” bohaterom tego tekstu.
Ju¿ od XIV wieku rozpoczê³y siê w Europie lata olbrzymiej popularno¶ci jednego z najbardziej fascynuj±cych przyrz±dów naukowych - astrolabium. W zasadzie trudno mówiæ tylko o popularno¶ci, to by³a prawdziwa fascynacja, która objê³a zarówno sfery arystokratyczne (w³±czaj±c w to dwory królewskie), duchowne, uniwersyteckie, jak te¿ te znacznie biedniejsze, które, pomimo ¿e nie mog³y sobie pozwoliæ na najczê¶ciej produkowane bardzo drogie i ekskluzywne przyrz±dy, zadowala³y siê jedn± z ówczesnych nowo¶ci - papierowymi zestawami do samodzielnego z³o¿enia (tak, tak, to bynajmniej nie jest wymys³ naszych czasów). Tak wielkie zapotrzebowanie nie mog³o oczywi¶cie pozostaæ (i nie pozosta³o) bez odpowiedzi ze strony wytwórców. Pocz±tkowo przyrz±dy by³y produkowane przez ma³o znanych rzemie¶lników w niewielkich zak³adach. Z czasem jednak sytuacja w tym zakresie zmieni³a siê diametralnie. Warsztaty zaczê³y otwieraæ osoby bardzo znane i ciesz±ce siê du¿ym szacunkiem w sferach zupe³nie innych ni¿ rzemios³o.
Jedn± z pierwszych osób o ugruntowanej pozycji, zarówno jako dostojnik ko¶cielny, jak i naukowiec, która otworzy³a komercyjny zak³ad rzemie¶lniczy, by³ Jean Fusoris. Urodzi³ siê on w Giraumont we Francji ok. 1365 roku. Otrzyma³ bardzo gruntowne wykszta³cenie akademickie. Nieobce mu by³y matematyka, astronomia, astrologia, filozofia, a tak¿e medycyna i teologia. Ju¿ w 1379 roku (mia³ ok. 14 lat) otrzyma³ swój pierwszy tytu³ naukowy (odpowiednik naszego licencjata). Po krótkiej przerwie, któr± spêdzi³ w zak³adzie rzemie¶lniczym ojca, zdobywaj±c wiedzê z zakresu praktycznej obróbki metali, powróci³ do nauki i w 1391 roku uzyska³ tytu³ magistra. Ca³y czas kontynuowa³ intensywne studia teologiczne, przy okazji wspinaj±c siê po stopniach zarówno ko¶cielnej, jak i politycznej kariery. W trakcie swojej pracy naukowej zetkn±³ siê z wieloma opracowaniami na temat przyrz±dów astronomicznych, w szczególno¶ci zafascynowa³o go astrolabium. Oczywi¶cie, nie pozostawa³ jedynie biorc± cudzych pogl±dów. By³ autorem kilku prac z zakresu matematyki i astronomii, miêdzy innymi Trait? de cosmographie oraz Practique de l.astrolabe, pracy teoretycznej omawiaj±cej usprawnienia wprowadzone przez niego do astrolabium. Co jednak najciekawsze, ju¿ pod koniec XIV wieku otworzy³ nastawiony na komercyjn± dzia³alno¶æ zak³ad rzemie¶lniczy zajmuj±cy siê produkcj± przyrz±dów astronomicznych i rozpocz±³ ich sprzeda¿ we w³asnym sklepie w Pary¿u. By³o to bezprecedensowe wydarzenie. Osoba o jego pozycji i wp³ywach prowadz±ca komercyjne przedsiêwziêcie, to nie by³o co¶ normalnego w ówczesnych czasach. Fusoris sta³ siê pionierem tworzenia do¶æ specyficznych zak³adów rzemie¶lniczych, których w³a¶cicielami byli wybitni naukowcy i znani dostojnicy. Przy okazji warto zaznaczyæ, ¿e do naszych czasów przetrwa³o przynajmniej 13 przyrz±dów wykonanych w jego zak³adzie.
Fusoris jest tak¿e jedn± z pierwszych znanych mi ofiar nieuczciwych d³u¿ników. W trakcie swojego pobytu w Anglii, gdzie by³ cz³onkiem ambasady francuskiej, pozna³ biskupa Norwich Richarda z Courteny, który bardzo zainteresowa³ siê astrolabium i zakupi³ jeden z wykonanych u Fusorisa przyrz±dów. Niestety, „zapomnia³” zap³aciæ. Kiedy po jakim¶ czasie naukowiec zawita³ ponownie do Anglii, aby odebraæ nale¿no¶æ, rozpoczê³a siê w³a¶nie wojna pomiêdzy Angli± i Francj±. Po powrocie do kraju Fusoris zosta³ uznany za szpiega i zes³any do Reims, gdzie jednak, pomimo odosobnienia, kontynuowa³ przyjmowanie i realizacjê zamówieñ na przyrz±dy.
Innym doskona³ym przyk³adem s³ynnego zak³adu rzemie¶lniczego prowadzonego przez znanego naukowca mo¿e byæ za³o¿ony w Norymberdze, mniej wiêcej w 1525 roku, zak³ad ciesz±cego siê uznaniem matematyka, teologa i astrologa, uwa¿anego za odkrywcê inklinacji magnetycznej, Georga Hartmanna. Ciekawostk± biografii Hartmanna, oprócz oczywi¶cie posiadania znanego zak³adu rzemie¶lniczego, jest to, ¿e podczas pobytu we W³oszech pozna³ on i zaprzyja¼ni³ siê z bratem Miko³aja Kopernika - Andrzejem. Zak³ad Hartmanna zas³yn±³ przede wszystkim z olbrzymiej liczby wykonywanych przyrz±dów. Wszystko to dziêki wprowadzeniu czê¶ciowego podzia³u pracy, który by³ czym¶ nowym i umo¿liwia³ prawie masow± (jak na tamte czasy) produkcjê przyrz±dów. W zak³adzie wykonywano kilka do kilkunastu przyrz±dów jednocze¶nie. Wszystko odbywa³o siê w ten sposób, ¿e poszczególne elementy by³y odpowiednio oznaczane, a nastêpnie wykañczane w tym samym czasie przez ró¿nych artystów. Wreszcie, kieruj±c siê oznaczeniami, sk³adano je w jedn± ca³o¶æ.
Na koniec prawdziwa pere³ka - belgijskie miasto Louvain i tamtejszy o¶rodek uniwersytecki. Mniej wiêcej od 1500 roku cieszy³ siê on stale rosn±c± s³aw± zwi±zan± przede wszystkim z tradycjami matematycznymi. Jako uczelnia presti¿owa przyci±ga³ najzdolniejszych profesorów i studentów z ca³ej Europy. Oprócz blasku intelektualnego, ju¿ od 1520 roku uniwersytet zacz±³ ¶wieciæ nowym blaskiem, zupe³nie ju¿ materialnym. Zas³yn±³ z produkcji wysokiej jako¶ci globusów, które powstawa³y przy okazji opracowywania ró¿nego rodzaju geograficznych traktatów naukowych. Z czasem produkcja rozszerzy³a siê na pozosta³e przyrz±dy, których u¿ywano i o których pisano w uczelni. Ju¿ od pocz±tku wyroby z Louvain s³ynê³y z bardzo wysokiej jako¶ci i du¿ych walorów artystycznych. Uniwersytet potrafi³ zebraæ w jedno i przekuæ na wyj±tkowy produkt wiedzê swoich profesorów, zdolno¶ci artystów Antwerpii, a tak¿e ¶rodki finansowe, którymi regularnie wspiera³ go tron Habsburgów.
Prze³omowym momentem w rzemie¶lniczej tradycji Louvain sta³o siê jednak przybycie do miasta dwóch m³odych mê¿czyzn. Byli to Gemma Frisius i Gerard Mercator. Pierwszy by³ profesorem medycyny i matematyki, który naucza³ tak¿e astronomii i przy okazji pisa³ sporo na tematy zwi±zane z przyrz±dami astronomicznymi, drugi - uznanym kartografem, który przez pewien czas pobiera³ nauki u Frisiusa. £±czy³ ich ogromny talent i pasja w zakresie konstruowania przyrz±dów astronomicznych. Frisius wspó³pracowa³ pocz±tkowo z grawerem i uzdolnionym z³otnikiem Gaspardem Van der Heydenem. Razem wykonali m.in. seriê map i globusów.
Gemma Frisius, jak na naukowca przysta³o, nie ogranicza³ siê tylko do prac praktycznych. Miêdzy innymi poprawi³ kilka znanych prac naukowych swojego czasu, by³ tak¿e autorem w³asnych opracowañ. Cieszy³ siê du¿ym uznaniem w krêgach naukowych i wi±¿e siê z tym faktem jedna ciekawostka. Otó¿ ówczesny ambasador Polski w Brukseli John Flaxbinder, ¶wiadom ogromnych talentów Frisiusa, zaprosi³ go którego¶ dnia do siebie i bardzo stara³ siê przekonaæ, aby ten pojecha³ do Polski i rozpocz±³ wspó³pracê z Miko³ajem Kopernikiem. Propozycja by³a bardzo kusz±ca, jednak naukowiec nie skorzysta³ z niej i pozosta³ w Louvain. W 1534 roku zosta³ nauczycielem wspomnianego ju¿ Gerarda Mercatora i po kilku latach, poznawszy siê na wyj±tkowych talentach wychowanka, rozpocz±³ z nim wspó³pracê. Razem opracowali szereg usprawnieñ astrolabiów, które sta³y siê pó¼niej charakterystyczne dla wszystkich przyrz±dów tego typu pochodz±cych z Louvain. Wymieniê tu chocia¿by wprowadzenie dodatkowych linii horyzontu, co umo¿liwi³o, w ograniczonym zakresie, wykorzystanie astrolabium na ró¿nych szeroko¶ciach geograficznych bez konieczno¶ci podmiany tympanów czy te¿ wmontowanie kompasu, co z kolei u³atwia³o orientacjê przyrz±du w przypadku wykonywania pomiarów kartograficznych i geodezyjnych. Oprócz usprawnieñ technicznych, nadali oni swoim przyrz±dom rys wyj±tkowo¶ci poprzez niespotykane walory artystyczne wykonywanych prac. Ich s³awa szybko rozesz³a siê po ówczesnych salonach i zostali nawet odszukani przez nadwornego astrologa królowej El¿biety I, znanego Johna Dee, który zakupi³ u nich kilka przyrz±dów.
Naukowcy w swoim warsztacie wykszta³cili tak¿e godnego siebie nastêpcê, nie mniej znanego Gualterusa Arseniusa, po którym do naszych czasów przetrwa³y 43 instrumenty. Podobnie jak w przypadku opiekunów, wszystkie charakteryzuj± siê wyj±tkow± wykwintno¶ci± formy. Sfery armilarne, astrolabia, pier¶cienie astronomiczne, teodolity i zegary s³oneczne, które wysz³y z jego r±k, s± przyrz±dami wrêcz luksusowymi.
Jako ciekawostkê dodam, ¿e Muzeum Uniwersytetu Jagielloñskiego, w¶ród bogatego zbioru kartograficznego, posiada kilkadziesi±t globusów, w¶ród których najcenniejsze to globus nieba i globus ziemi z pierwszej po³owy XVI w., wykonane w pracowni Gerarda Mercatora.
Gwa³towny rozwój rzemios³a zwi±zanego z instrumentami astronomicznymi sta³ siê paradoksalnie ¼ród³em spadku zainteresowania samym astrolabium. Producenci przyrz±dów i ich klienci w d±¿eniu do jak najwiêkszej specjalizacji i dok³adno¶ci opracowywali coraz to doskonalsze narzêdzia. Coraz wiêcej z nich z powodzeniem wype³nia³o rolê do tej pory zarezerwowan± dla astrolabium. Do obserwacji astronomicznych coraz czê¶ciej u¿ywano teleskopu. Dok³adne zegary wahad³owe budowane przez Huygensa sprawi³y, ¿e straci³a na znaczeniu mo¿liwo¶æ dok³adnego odczytu czasu w³a¶nie za pomoc± astrolabium. Przyjêcie i zaakceptowanie keplerowskiego obrazu wszech¶wiata oraz zrozumienie zasad proponowanych przez Newtona sprawi³y, ¿e tak¿e astrologia, która stanowi³a potê¿n± si³ê napêdow± produkcji przyrz±dów, straci³a na znaczeniu.
Te i wiele innych czynników sprawi³o, ¿e mi³o¶æ do astrolabium wygas³a tak samo szybko, jak siê pojawi³a. Europejskie spo³eczeñstwo przesta³o potrzebowaæ tego narzêdzia. Koñcówka XVII wieku to ju¿ schy³ek zainteresowania. Nieco d³u¿ej, bo do XIX wieku, astrolabium by³o jeszcze aktywnie wykorzystywane na Wschodzie.
Ponowny rozkwit zainteresowania przyrz±dem nast±pi³ dopiero w XX wieku. Piêkno i precyzja astrolabium zaczê³y przyci±gaæ kolekcjonerów i hobbystów, naukowcy dostrzegli w przyrz±dzie spu¶ciznê po swoich przodkach, a tak¿e doskona³± pomoc naukow±. Co ciekawe, „od¿y³y” zak³ady produkuj±ce astrolabia i inne przyrz±dy astronomiczne. Mo¿e brak im ju¿ polotu poprzedników? Produkuj± g³ównie repliki znanych przyrz±dów, jednak sam fakt ich funkcjonowania jest niezwykle interesuj±cy. W XX wieku, tak jak setki lat temu, prawie ka¿dy mo¿e nabyæ astrolabium, bardzo czêsto wiern± replikê przyrz±dów u¿ywanych setki lat temu. Kilka przyk³adów tych przyrz±dów mo¿na zobaczyæ na stronie www.zegarysloneczne.pl.
Przedstawione przeze mnie przyk³ady to prawdopodobnie tylko wycinek fascynuj±cych poczynañ dawnych naukowców. Przy pisaniu tekstu stara³em siê weryfikowaæ dostêpne mi informacje w ró¿nych ¼ród³ach, które, niestety, bardzo czêsto s± ze sob± sprzeczne. Mam nadziejê, ¿e uda³o mi siê unikn±æ niedok³adno¶ci i przek³amañ. Przede wszystkim dlatego, ¿e to nie one powinny zajmowaæ uwagê czytelnika, bardzo chcia³bym, aby przede wszystkim uwagê tê wype³ni³a historia astrolabium i nierozerwalnie zwi±zane z ni± - historia nauki i tradycyjnego rzemios³a.
Marcin Egert, www.egert.pl, marcin@egert.pl