Forum Akademickie Page Not Found - Forum Akademickie

Błąd 404 - Strona o podanym adresie nie istnieje





Jerzy Axer mówi: „Do mego pokolenia w³±cznie wszyscy w tej rodzinie uczyli albo du¿o, albo g³ównie, albo jedynie. Wszyscy te¿ w m³odo¶ci pisali wiersze, gorsze lub lepsze. Wszyscy te¿, z pokolenia na pokolenie, namiêtnie g³o¶no czytali dzieciom, g³ównie Trylogiê, Mickiewicza i S³owackiego.”

Axerowie z Kreczmarami

Poza wspó³czesno¶ci±

Magdalena Bajer

Prof. Jerzy Axer z Uniwersytetu Warszawskiego oraz z Akademii Teatralnej im. A. Zelwerowicza, filolog klasyczny i historyk, przyznaje na wstêpie, ¿e do¶æ pó¼no zainteresowa³ siê histori± rodziny. A obie jej linie maj± w swoich dziejach i zdarzenia charakterystyczne dla losów polskiej inteligencji, i postaci wa¿ne, je¶li chodzi o bogactwo postaw oraz intelektualnych zas³ug tej warstwy.

Ojciec pana profesora, znakomity re¿yser teatralny Erwin Axer, dzisiaj senior rodu, zapisa³ w tomie niedawno opublikowanych wspomnieñ (Z pamiêci, Iskry, 2007): „W pamiêci ¶wiadka pozosta³y, zdawa³oby siê na zawsze, niepowtarzalna intonacja, gest, poza, spojrzenie, prostok±t sceny, oddech zaciemnionej widowni. Wewnêtrznym okiem, z zachwytem, ale nie bez grozy, ogl±da rzeczy, których nie ma, które minê³y dawno czy przed chwil±, to obojêtne, i które jednak s±.”

S³uchaj±c autobiograficznej opowie¶ci jego syna, a mojego go¶cia, zrozumia³am, jak mo¿na byæ równocze¶nie po¶ród „rzeczy, które minê³y” i pomna¿aæ te, „które jednak s±”. Trzeba do tego mieæ jasn± ¶wiadomo¶æ to¿samo¶ci, niekoniecznie tej odziedziczonej po przodkach, ale tej samemu wybranej.

Galicja: palestra i teatr

Historia rodziny Axerów uchwytna jest dopiero od po³owy XIX wieku. Leon by³ urzêdnikiem w magistracie przemyskim (przeszed³ wszystkie szczeble kariery urzêdniczej) i ca³y wysi³ek po¶wiêci³ wykszta³ceniu synów, z których czterech uzyska³o stopnie akademickie. Dwóch by³o doktorami matematyki, dwóch doktorami prawa i z zawodu adwokatami.

Wszyscy byli muzykalni. Brat Leona – Saul prowadzi³ nawet szko³ê muzyczn± (by³ znanym w Przemy¶lu ekscentrykiem), syn Saula – Otto zosta³ malarzem oraz odnosi³ sukcesy jako scenograf teatralny we Lwowie i Warszawie ju¿ od lat trzydziestych XX wieku.

Z dzieci Leona Józef, znany przemyski adwokat, by³ jednocze¶nie kierownikiem sekcji teatralnej ¯ydowskiego Towarzystwa Dramatyczno−Muzycznego „Jubileusz”, a tak¿e dyrygentem w³asnej orkiestry i chóru. Partie sopranowe ¶piewa³a jego siostra, a ¿ona akompaniowa³a na fortepianie. Sekcja teatralna organizowa³a przedstawienia w jêzyku polskim i w jidysz. Jednocze¶nie Józef kierowa³ ¿ydowskim klubem sportowym z mocn± sekcj± pi³karsk±, co nie przeszkadza³o mu byæ entuzjastycznym kibicem Polonii.

Dziadek prof. Jerzego, Maurycy, s³awny adwokat zwany lwowskim Cyceronem, oficer artylerii w czasie I wojny ¶wiatowej, oczekiwa³ od synów, Erwina i Henryka, raczej studiów in¿ynierskich albo kariery wojskowej, najlepiej w marynarce lub lotnictwie. Zami³owania teatralne Erwina usprawiedliwia³y jedynie szczególne okoliczno¶ci: dom pe³en ludzi teatru – bliskimi przyjació³mi ojca byli Leon Schiller i Wilam Horzyca. Zreszt± po wkroczeniu Sowietów Maurycy, który nie chcia³ byæ adwokatem w warunkach okupacyjnych, otrzyma³ dziêki tym znajomo¶ciom pracê administratora widowni w Polskim Teatrze Dramatycznym.

Zosta³ uwiêziony przez Niemców w symbolicznych okoliczno¶ciach, gdy z gwiazd± Dawida na ramieniu pozdrowi³ aresztowanych 1 wrze¶nia 1942 roku i przewo¿onych ciê¿arówkami ulic± Akademick± polskich oficerów rezerwy.

Kongresówka: g³ównie nauczyciele

U Kreczmarów, macierzystej linii przodków mojego go¶cia, przewa¿a tradycja akademicko−nauczycielska, teatr pojawi³ siê pó¼no. Pamiêæ lepiej udokumentowana zaczyna siê od Edwarda, pastora luterañskiego w Wieluniu w latach 1843−44.

Z kolei jego syn August ukoñczy³ studia filologiczno−historyczne w warszawskiej Szkole G³ównej, zmieni³ pisowniê nazwiska na polsk± i przez æwieræ wieku by³ nauczycielem jêzyków staro¿ytnych w V Gimnazjum Mêskim w Warszawie. W¶ród jego wychowanków znale¼li siê Tadeusz Kotarbiñski i Ignacy Chrzanowski.

Dzieci Augusta i Bronis³awy z Pu³janowskich, która dziedziczy³a tradycje patriotyczne i powstañcze swego kresowego rodu, za³o¿y³y w Warszawie g³o¶n± potem „Szko³ê Kreczmara”. Zorganizowa³ j± w roku 1907 Jan, z poparciem Towarzystwa Kultury Polskiej. By³a to pierwsza w zaborze rosyjskim szko³a z wyk³adowym jêzykiem polskim. Po jego ¶mierci („Zgin±³ jak ¿o³nierz na posterunku” – pisano po jego ¶mierci w „Sfinksie” w 1909 roku) kierownictwo przej±³ brat Micha³, znakomicie zapowiadaj±cy siê historyk staro¿ytno¶ci grecko−rzymskiej, kszta³cony w Cesarskim Uniwersytecie Warszawskim oraz w Monachium i Moskwie. Wyk³ada³ pó¼niej w odrodzonym Uniwersytecie Warszawskim jako docent. W roku 1920 musia³ porzuciæ karierê akademick± dla ratowania „rodzinnej szko³y” i kierowa³ ni± do roku 1939. Wprowadzi³ nowe tre¶ci i formy w nauczaniu jêzyków klasycznych. Szko³a by³a niezwyk³a tak¿e z innych wzglêdów. Kszta³cono w niej „katolików, ewangelików, bezwyznaniowców oraz ¯ydów, dzieci polskiej wolnomy¶lnej inteligencji i dzieci plutokracji ¿ydowskiej. Obok dzieci ludu, autentycznych synów praczek i szewców, krawczyñ i drobnych kupców […]. Bogaci p³acili wysokie czesne, ubodzy grosze albo zgo³a nic”, co prof. Jerzy Axer wyczyta³ w „Stolicy”. Jednym z pierwszych uczniów by³ Antoni S³onimski, innym pó¼niejszy pisarz Romain Gary. Wybitn± nauczycielk± by³a te¿ córka Augusta, Zofia z Kreczmarów Barañska, która wspó³pracowa³a ze Stefani± Sempo³owsk±.

Dopiero w nastêpnym pokoleniu Kreczmarów uczenie zmiesza³o siê z teatrem. Jan to s³awny aktor i wieloletni rektor Pañstwowej Wy¿szej Szko³y Teatralnej w Warszawie (1950−67). Jego brat Jerzy, wybitny re¿yser teatralny, doktor filozofii, przed wojn± nauczyciel szkó³ ¶rednich, w czasie okupacji bra³ udzia³ w tajnym nauczaniu, po wojnie do roku 1950 by³ wyk³adowc± uniwersyteckim, a potem – profesorem PWST. Charakterystyczne, i¿ w dwustronicowej, opublikowanej po¶miertnie autobiografii zapisa³ jedynie daty odnosz±ce siê do wszystkich szkó³ i miejsc, w których uczy³ oraz do kampanii, æwiczeñ i awansów wojskowych (ochotniczy udzia³ w wojnie bolszewickiej, kurs podchor±¿ych, kolejne æwiczenia, zakopanie broni 1 pa¼dziernika 1939). Ani s³owa o re¿yserii. Na ³o¿u ¶mierci rozmawia³ ze swoim ciotecznym siostrzeñcem, a moim go¶ciem, o ró¿nicach w strategii pedagogicznej, jak± powinien stosowaæ nauczyciel zale¿nie od tego, czy wyk³ada w klasie ¿eñskiej, czy mêskiej i od tego, jak ustawione s± ³awki.

Siostry Jana i Jerzego by³y nauczycielkami matematyki. Ich siostra cioteczna Bronis³awa, matka mojego rozmówcy, uczy³a przed wojn± w szkole powszechnej, a w czasie okupacji na tajnych kompletach.

W kolejnej generacji utrzyma³ siê jeszcze dualizm teatralno−akademicki. Kreczmar po k±dzieli, Zbigniew Zapasiewicz, jest czo³owym aktorem swego pokolenia i profesorem PWST. Syn Jana aktora, Adam, pisa³ teksty poetyckie i wystêpowa³ w teatrach kabaretowych. Natomiast syn Jerzego, Antoni, zosta³ profesorem matematyki UW. Jego cioteczny brat Andrzej Jezierski by³ profesorem ekonomii w tej uczelni.

Jerzy Axer mówi: „Do mego pokolenia w³±cznie wszyscy w tej rodzinie uczyli albo du¿o, albo g³ównie, albo jedynie. Wszyscy te¿ w m³odo¶ci pisali wiersze, gorsze lub lepsze. Wszyscy te¿, z pokolenia na pokolenie, namiêtnie g³o¶no czytali dzieciom, g³ównie Trylogiê, Mickiewicza i S³owackiego.”

Ojciec – Lwów – ¶wiat wymy¶lony

Trylogiê czyta³ te¿ we Lwowie synowi Maurycy Axer, zw³aszcza opisy bitew. Erwin Axer zaszczepi³ synowi kult dziadka. Sam, wygnany obrotem historii ze Lwowa, nie zakorzeni³ siê ju¿ nigdzie. Wszystkie pó¼niejsze mieszkania by³y miejscami chwilowego pobytu.

Ca³kiem niedawno, ju¿ w XXI wieku, prof. Jerzy Axer, urodzony w £odzi w roku 1946, ale mieszkaj±cy niemal od zawsze w Warszawie (z £odzi pamiêta jedynie hipopotama Lusiê i wielkiego pawiana w zoo), zabra³ swego ojca do jego rodzinnego miasta, ¿eby na miejscu rozpoznaæ domow± legendê Lwowa. „Nie ca³kiem siê uda³o – zapamiêtane domy wype³ni³y siê duchami tych, co zginêli albo umarli. W Stryjskim Parku sta³y szcz±tki ³awki, na której kilkuletni Erwin siadywa³ z bon±. W mieszkaniu dziadków dzieci nowego w³a¶ciciela gra³y na d³ugim korytarzu w pi³kê, tak jak siedemdziesi±t z gór± lat wcze¶niej mój ojciec ze swoim zamordowanym pó¼niej w getcie za dzia³alno¶æ konspiracyjn± bratem.”

Jedynaka wychowywa³a g³ównie matka w... „najbardziej niewychowawczy sposób, jaki mo¿na sobie wyobraziæ”. W ci±g³ej obawie, ¿e nie wy¿yje (by³ siedmiomiesiêcznym wcze¶niakiem w czasach bez inkubatorów, a lekarz o¶wiadczy³ Erwinowi: „spodziewa³em siê po panu lepszej roboty”; w kilkana¶cie lat pó¼niej prze¿y³ te¿ z ojcem ciê¿ki wypadek samochodowy, po którym kurowa³ siê przez pó³tora roku), pozwala³a na wszystko, wymagaj±c stanowczo wype³niania jedynego obowi±zku: rozwijania umys³u. Przekonana, ¿e syn jest nadzwyczajnie zdolny, nie pilnowa³a, by odk³ada³ zabawki na miejsce, lecz by dawa³ ¶wiadectwo intelektualnych walorów. Stopnie szkolne nie mia³y znaczenia, tylko lektury, rozmowy, sprawozdania ze „¶wiatów wymy¶lanych”.

Najczê¶ciej wymy¶lanymi by³y ¶wiaty pochodne od Trylogii, rozbudowywane przez ch³opca jego w³asnymi historiami o dawnej Polsce. Jerzy zna³ list, jaki do jego piêcioletniej matki napisa³ jej ojciec, Roman, który na Gwiazdkê roku 1920 wyci±³ dla córki z dykty piêknie malowany komplet figurek do Trylogii. Uwa¿a³, ¿e w wolnej Polsce jego dziecko odgrywaj±c sceny z powie¶ci nie powinno u¿ywaæ (jak to robiono w jego pokoleniu) carskich kozaków i pruskich huzarów. W zabawach dzieciêcych Jerzego Trylogia stopi³a siê z bonapartyzmem, broni³ wiêc Zbara¿a, zdobywa³ Moskwê w 1812 roku, urz±dza³ Rzeczpospolit± wielu narodów, a jednocze¶nie... bra³ udzia³ w kolejnych powstaniach.

Druga Rzeczpospolita ma³o go interesowa³a. ¯adne z rodziców nie przedstawia³o jej jako ¶wiata wymarzonego, choæ oboje mówili, ¿e by³a lepsza od tego, co jest.

Z Polski szlacheckiej do wspólnej Europy

„Bardzo silnie sobie rozbudowa³em mit Pierwszej Rzeczypospolitej” – powiada profesor. Wcze¶nie zacz±³ gromadziæ ksi±¿ki historyczne, przesuwaj±c stopniowo granice zainteresowañ od czasów Trylogii po rok 1905. O czasach pó¼niejszych czyta³ niechêtnie.

Szko³ê wspomina jako udrêkê, czyni±c wyj±tek dla ucz±cych w Liceum Rejtana polonisty Ireneusza Gugulskiego i historyka Wies³awa ¯urawskiego. Obaj podsuwali uczniom interesuj±ce, czêsto nielegalne ksi±¿ki. Rzeczywisto¶æ aktualna, to, co poza „wymy¶lonym ¶wiatem” dawnej Polski, by³o dalekie. Nie nale¿a³ do ¿adnej organizacji m³odzie¿owej, nie by³ te¿ zwi±zany z uczniowskim krêgiem rewizjonistów, choæ w szkole podstawowej podkochiwa³ siê w Basi Toruñczyk.

„Pozwolono mi odizolowaæ siê starannie od wspó³czesno¶ci”. Do piêtnastego roku ¿ycia Jerzy Axer nie zdawa³ sobie sprawy, ¿e w Polsce ¿yj± jeszcze „jacy¶ ¯ydzi”, choæ zna³ ich z historii i z... Prusa. Sam nigdy nie dozna³ ¿adnego przejawu antysemityzmu, a o samym zjawisku dowiedzia³ siê ze zdumieniem w roku 1968.

Wybór studiów nie wynika³ ze ¶wiadomej chêci kontynuowania tradycji pradziada Augusta i stryjecznego dziada Micha³a Kreczmarów. Dzisiejszy profesor filologii klasycznej chcia³ przede wszystkim byæ historykiem, ale wyobra¿a³ sobie, ¿e „opowiadaj±c historiê” w czasach, których koñca nie móg³ siê spodziewaæ, bêdzie musia³ i¶æ na kompromisy, mo¿e nawet k³amaæ.

Postanowi³ studiowaæ antyk, ¿eby „stamt±d wracaæ tylnymi drzwiami do historii”. Stopnie akademickie, ³±cznie z „najm³odsz±” w PRL humanistyczn± habilitacj± (1976), uzyska³ z filologii klasycznej, a przeszed³ tê drogê tak szybko, ¿eby spokojnie zaj±æ siê „wêdrówkami w czasie”. Teatru nie unikn±³ w pe³ni, od trzydziestu lat wyk³ada w Akademii Teatralnej na Wydziale Re¿yserii analizê dramatu oraz pisuje na ten temat. Ale i tutaj zajmuj± go raczej „¶wiaty wyobra¿one” ni¿ praktyka teatralna: „Moje kompetencje dotycz± badania widowisk u¶pionych w sztukach teatralnych, nie za¶ sztuki budzenia ich ze snu” (w dedykowanej ojcu ksi±¿ce Filolog w Teatrze, PIW 1991).

W okresie pierwszej „Solidarno¶ci” prof. Axer wychyn±³ z wymy¶lonego ¶wiata we wspó³czesno¶æ – wybrany kolejno na prodziekana i dziekana Wydzia³u Polonistyki UW. Skoñczywszy urzêdowanie, stworzy³ koncepcjê, a w roku 1990 uruchomi³ O¶rodek Badañ nad Tradycj± Antyczn± w Polsce i w Europie ¦rodkowowschodniej w Uniwersytecie Warszawskim, pomy¶lany jako samorz±dna republika badaczy wewn±trz pañstwowego uniwersytetu, miejsce, gdzie ludzie zajmowaliby siê tym, czym maj± ochotê siê zajmowaæ, spotykali siê dla przyjemno¶ci, a uczniowie mieli bezpo¶redni kontakt z mistrzami… Dzi¶ ca³o¶æ tego przedsiêwziêcia nosi nazwê Instytut Badañ Interdyscyplinarnych „Artes Liberales”, wspó³pracuje z nim ok. 2 tys. osób (na etatach jest kilkadziesi±t) i obejmuje on szereg inicjatyw naukowych oraz dydaktycznych.

Z inicjatywy prof. Axera powsta³y tak¿e Miêdzywydzia³owe Indywidualne Studia Humanistyczne (MISH), rozszerzone z czasem na kilka innych uniwersytetów w Polsce i tworz±ce sieæ powi±zan± wzajemnymi kontaktami. MISH−e za³o¿y³ mój rozmówca tak¿e we Lwowie, Kijowie, Grodnie, Miñsku, Rostowie nad Donem.

Równolegle rozwija³ siê program Miêdzynarodowej Szko³y Humanistycznej Europy ¦rodkowowschodniej. „Jest to pomys³ odtworzenia przestrzeni Pierwszej Rzeczypospolitej – nie etnicznej ani politycznej, ale kulturowej. Do jego realizacji trzeba stworzyæ wspólnotê ludzi ze ¶rodowisk akademickich Ukrainy, Bia³orusi i Rosji – ok. 3 tys. uczestników przesz³o w ci±gu 12 lat przez nasz program”.

Wszystko to s± dzia³ania obywatelskie. Dodatkowe ¶rodki zdobywa Jerzy Axer osobi¶cie, g³ównie za granic±. W tym roku ruszy³o Collegium Artes Liberales – nowa forma kszta³cenia w „nieistniej±cym kierunku badañ, czyli w zakresie sztuk wyzwolonych”, zaplanowana na poziomie licencjackim, magisterskim i doktorskim. Z oferty programowej s³uchacze bêd± sk³adaæ w³asn± kompozycjê – bardziej artystyczn±, nauczycielsk± albo badawcz±. „Produkt? Public intellectual, albo mo¿e po prostu polski inteligent”.

Wszystkie przedsiêwziêcia Jerzego Axera, odk±d zaj±³ siê dzia³alno¶ci± publiczn± na forum akademickim, zmierzaj± do zintegrowania elity humanistycznej – w Polsce i u wschodnich s±siadów – wokó³ zadañ, jakie historyczne do¶wiadczenie wyznacza³o zawsze dot±d inteligencji, tj. twórczej niezgody na wspó³czesno¶æ i konsolidowanie siê w dzia³aniu na rzecz zmiany tego, co trzeba zmieniæ – tworzenia ¶wiatów alternatywnych.

„Zmiana ustroju i wyj¶cie wojsk rosyjskich z Polski to nie powód, ¿eby i¶æ z rzeczywisto¶ci± na kompromisy” – mówi profesor. Rozmowê koñczy toastem zapo¿yczonym od ukraiñskich przyjació³: „Za nasz± beznadziejn± sprawê!”

Forum Akademickie Page Not Found - Forum Akademickie

Błąd 404 - Strona o podanym adresie nie istnieje

Forum Akademickie Page Not Found - Forum Akademickie

Błąd 404 - Strona o podanym adresie nie istnieje