Nurdle to małe kuleczki z tworzyw sztucznych służące do produkcji plastikowych produktów. Są wytwarzane głównie w Chinach i transportowane drogą morską, następnie lądem do zakładów produkcyjnych na całym świecie.
Coraz częściej można je niestety znaleźć na plażach i w morzach całego świata, ponieważ podczas transportu i przeładunku rozsypują się lub są wywiewane i trafiają do zbiorników wodnych oraz rzek. Badania na ten temat prowadzi Instytut Oceanologii PAN, który razem z Greenpeace zaprasza wszystkich chętnych do wspólnego zbierania próbek nad Bałtykiem. Ruszyła też wyprawa naszych badaczy na Spitsbergen. Jej celem jest m.in. analiza nurdli oraz określenie zanieczyszczenia plastikiem na zachodnim wybrzeżu.
Nurdle mogą mieć różne kolory i odrobinę różnić się wielkością. Przezroczyste są świetnie widoczne w nocy w świetle UV.
– Często wewnątrz nurdli znajdują się pęcherzyki powietrza, co sprzyja unoszeniu się na powierzchni wody. Granulki są przenoszone przez prądy morskie na duże odległości. Część z nich ostatecznie opadnie na dno, a część może zostać wyrzucona na plaże – wyjaśnia Mikołaj Mazurkiewicz z IO PAN.
Rozsypane na lądzie, trafiają do systemów burzowych, z nich do rzek, a następnie mórz.
Nurdle są ogromnym zagrożeniem dla ryb i ptaków, które często mylą je z pokarmem i zjadają. Naukowcy podkreślają, że nurdle mogą przenosić szkodliwe związki nawet w te regiony świata, które teoretycznie powinny być wolne od zanieczyszczeń, np. właśnie Spitsbergen.
– W 2018 roku znaleźliśmy nurdle na plażach wyspy Ziemia Księcia Karola. Udowodniło to, że pomimo tak dużego oddalenia Spitsbergenu od rejonów przemysłowych nie jest on wolny od zanieczyszczenia nurdlami, które musiały tam trafić z prądami morskimi z bardzo odległych rejonów – opowiada Mikołaj Mazurkiewicz.
Projekt badawczy IO PAN wesprzeć może każdy. Wystarczy przyjść na bałtycką plażę z sitkiem i kopertą na znaleziska, a potem przesłać nurdle do siedziby Greenpeace Polska Szczegółowa instrukcja jest dostępna na stronie akcji.
JK
(Źródło: IO PAN)