Pomnik przyrody, naturalny element środowiska naturalnego czy kuriozum skazane na zagładę – na przestrzeni lat zmieniało się postrzeganie żubra. Odmienne zdania na temat jego przyszłości i działań z nim związanych mają leśnicy, naukowcy czy ekolodzy. Jak to wpływa na zarządzenie gatunkiem? Przyjrzał się temu zagadnieniu dr Krzysztof Niedziałkowski z Instytutu Filozofii i Socjologii PAN, a swoje wnioski opublikował w czasopiśmie „Environmental Sociology”.
Dr Krzysztof Niedziałkowski (na fot.) dowodzi, że decydujący wpływ na politykę zarządzania żubrami miał dominujący sposób myślenia ludzi o tym gatunku. Do końca XIX w. żubry były postrzegane jako relikt przeszłości, naturalne kuriozum, które skazane jest na wyginięcie w związku z rozwojem cywilizacji. W 1919 r., po zabiciu ostatniego żyjącego na wolności żubra, polski zoolog Jan Sztolcman przedstawił wizję uratowania od wyginięcia pozostałych w ogrodach zoologicznych żubrów. Rozpoczęto restytucję gatunku, początkowo w hodowlach zamkniętych, a w 1925 roku pierwsze zwierzęta trafiły do Puszczy Białowieskiej.
W połowie lat 70. władze państwowe uznały, że populacja żubrów w Polsce jest wystarczająco liczna i trzeba zacząć ją regulować przez odstrzał. To wtedy pojawiło się napięcie między wizerunkiem żubra a zarządzaniem gatunkiem.
Z jednej strony żubr nadal był postrzegany jako symboliczny pomnik przyrody, niemal cudem uratowany od zagłady, który wymaga opieki człowieka. Z drugiej strony regularnie odstrzeliwano część zwierząt, również w ramach komercyjnych polowań. W latach 90. to dwojakie podejście do żubra spowodowało, że ówczesne Ministerstwo Ochrony Środowiska ograniczyło plan odstrzałów proponowanych przez Białowieski Park Narodowy, a następnie zaostrzyło ich warunki. Efektem był wzrost populacji żubra.
Zdaniem dr. Krzysztofa Niedziałkowskiego, na początku lat 2000. ujawnił się nowy sposób myślenia o żubrach. Naukowcy specjalizujący się w biologii i ekologii dzikich zwierząt zaczęli postulować tzw. renaturalizację w ramach istniejących ekosystemów. Ich zdaniem żubr nie powinien być traktowany jako zwierzę specjalnej troski, ale jako naturalny element środowiska przyrodniczego, który jest w stanie funkcjonować bez pomocy człowieka.
Co więcej, uczeni ci postrzegali ograniczenie tradycyjnych praktyk zarządzania gatunkiem, takich jak zimowe dokarmianie, jako drogę do zwiększenia roli selekcji naturalnej, a przez to jako sposób na zapewnienie bezpieczeństwa gatunku w obliczu nowych, zewnętrznych zagrożeń związanych np. ze zmianami klimatu czy nowymi chorobami.
Badacze apelowali o ograniczenie odstrzałów i umożliwienie żubrom naturalnych migracji poza dotychczas przypisane im obszary leśne. Podkreślali również ciągłą potrzebę zdobywania wiedzy na temat gatunku w obliczu nowych, trudnych do przewidzenia zmian środowiska.
Tę wizję naukowcy-przyrodnicy próbowali wdrożyć w życie, realizując w latach 2007-2010 projekt ochrony żubra w Puszczy Białowieskiej i jej okolicach, na który uzyskali dofinansowanie ze środków Unii Europejskiej. Doświadczenia tego projektu pozwoliły na stworzenie założeń nowego, adaptacyjnego modelu zarządzania populacjami żubrów, opartego na stałym monitoringu i bieżącym reagowaniu na podstawie wyników badań naukowych.
Nowa wizja przyszłości żubra napotkała opór części ekspertów zajmujących się ochroną gatunku, zwłaszcza specjalizujących się w hodowli zwierząt i weterynarii. Reprezentowali oni tradycyjne postrzeganie żubra jako gatunku szczególnie podatnego na zagrożenia ze względu na trudną historię i bardzo ograniczoną pulę genową. Ich zdaniem dla zapewnienia bezpieczeństwa żubrów wymagane są intensywne działania człowieka oparte na zgromadzonej dotąd wiedzy, wystarczającej do skutecznego osiągnięcia zamierzonych celów. Dotychczasowe praktyki ochrony żubra udowodniły – według tych ekspertów – swoją skuteczność i nie tylko nie powinno się ich zaprzestawać, ale wręcz rozszerzyć ich zasięg.
Zwolennicy tego poglądu przedstawili nową wizję przyszłości gatunku – stworzenie w Polsce licznych stad wolnościowych i hodowli zamkniętych, które będą ściśle nadzorowane przez służby leśne, dbające o kondycję zwierząt i zaangażowane w działania na rzecz wzbogacania puli genowej. Koszty tych działań miałyby być częściowo finansowane z komercyjnych polowań na żubry. Zwolennicy tradycyjnego modelu zarządzania żubrami pozyskali również dofinansowanie z funduszy europejskich na realizację części z planowanych działań.
Dr Niedziałkowski uważa, że ostatecznie nie doszło do zmiany modelu zarządzania żubrami, o czym w większym stopniu zdecydowały czynniki polityczne niż dyskusja naukowa. Po zmianie rządu w 2015 roku i roszadach personalnych w Państwowej Radzie Ochrony Przyrody miejsce naukowców opowiadających się za renaturalizacją żubra zajęli zwolennicy tradycyjnych praktyk. Jednocześnie dyskusja wokół zasadności odstrzałów zainteresowała opinię publiczną, co zaowocowało licznymi protestami przeciwko komercyjnym odstrzałom i w efekcie w 2018 r. decyzją dyrektora generalnego Lasów Państwowych zaprzestano ich.
Dr Krzysztof Niedziałkowski uważa, że spór wokół żubrów odzwierciedla głębsze różnice na temat postrzegania relacji pomiędzy człowiekiem a przyrodą, które ujawniają się m.in. w konfliktach wokół Puszczy Białowieskiej czy odstrzału dzików w reakcji na afrykański pomór świń.
JK
(Źródło: IFiS PAN)