Prezydium Polskiej Akademii Nauk zdecydowało o likwidacji Polskiego Instytutu Studiów Zaawansowanych. Jako powód wskazano niesatysfakcjonujące efekty działania jednostki, a także trudną sytuację finansową PAN.
Polski Instytut Studiów Zaawansowanych (Polish Institute of Advanced Studies, PIASt) został powołany w listopadzie 2016 r., a rozpoczął działalność w strukturach Polskiej Akademii Nauk w styczniu 2017 roku. Jego celem było wspieranie rozwoju wiedzy i innowacji oraz promocja postępu naukowego w Polsce. Do zadań Instytutu należało prowadzenie badań naukowych, prowadzenie i obsługa projektów naukowych współfinansowanych ze środków Unii Europejskiej oraz z innych źródeł zagranicznych, współpraca z krajowymi i zagranicznymi instytucjami naukowymi. Swoją działalność Instytut miał koncentrować także na organizowaniu zebrań naukowych, pobytów studyjnych dla naukowców z zagranicznych uczelni lub innych jednostek naukowych lub badawczych, organizacji naboru stypendystów oraz dbałości o przestrzeganie standardów etycznych przez naukowców.
O tym, że PIASt szykowany jest do likwidacji mówiło się już od jakiegoś czasu. W majowym numerze FA prof. Marek Konarzewski, prezes PAN, jasno stwierdził, że funkcjonowanie jednostki w obecnym kształcie jest nie do utrzymania.
PAN nie stać na instytucję, która w swoim zamierzeniu miała się sama finansować, a tymczasem w ciągu pięciu lat wydaliśmy na nią dziesięć milionów złotych, a jej samej nie udało się pozyskać znaczących środków na funkcjonowanie. Wszystkie inne instytucje, które wchodzą w skład PAN, są w stanie uzyskać spore środki zewnętrzne (…) Mówimy o centrum badań zaawansowanych, które powinno gromadzić najlepszych badaczy o światowej renomie i dzięki ich pracy, książkom i artykułom afiliowanym w instytucie powinno mieć spory wpływ na pozytywny wizerunek PAN i Polski. Takim bardzo prostym probierzem aktywności każdej instytucji jest ślad pozostawiony przez badaczy np. w Web of Science. W tej bazie znaleźliśmy tylko 6 publikacji afiliowanych przy tym instytucie – mówił prezes PAN, dodając, że nie widzi szansy na uratowanie przedsięwzięcia w obecnym kształcie.
We wtorek, 4 lipca, Prezydium PAN zdecydowało o likwidacji jednostki. Jak czytamy w komunikacie zamieszczonym na stronie internetowej Akademii, po ponad sześciu latach działalności efekty funkcjonowania instytutu nie były satysfakcjonujące, a biorąc pod uwagę obecną trudną sytuację finansową PAN, nie jest możliwe dalsze jego utrzymywanie. Dodano, że decyzję podjęto po przeprowadzeniu szeregu analiz przygotowanych ze wsparciem zespołu ekspertów.
Idea oraz cele instytutu PIASt, w tym zwiększenie widoczności na świecie efektów badań polskich naukowców i wzmocnienie międzynarodowej współpracy, warte są kontynuacji. Są one i będą dalej realizowane przez inne jednostki organizacyjne PAN – instytuty działające w ramach Wydziału I Nauk Humanistycznych i Społecznych, stacje zagraniczne PAN oraz Biuro Współpracy z Zagranicą w kancelarii PAN – podsumowano w komunikacie.
W czasie swojej działalności PIASt przyjął 93 stypendystów z 28 państw. Najwięcej z Ukrainy (13), USA (12), Włoch (9), Rosji (8), Francji (7), Niemiec i Rumunii (po 6).
Powstało ok. 30 książek i ponad 120 artykułów, które wspominają instytut. Stypendyści powiadomili nas o ponad 300 publikacjach będących wynikiem pobytu u nas – wyliczał w majowym FA prof. Przemysław Urbańczyk, dyrektor zlikwidowanego właśnie instytutu.
Podczas jego pobytu w Instytucie Studiów Zaawansowanych w Collegium de Lyon we Francji zrodził się pomysł utworzenia takiej instytucji w Polsce. Polska Akademia Nauk wydawała się najbardziej odpowiednim do tego środowiskiem, a dwóch kolejnych prezesów – profesorowie Michał Kleiber i Jerzy Duszyński – odniosło się do projektu przychylnie.
Koncepcja PIAST-a jest tak radykalnie różna do tego, co znamy, że nie mieściła się w typowej strukturze PAN, dlatego podlegamy bezpośrednio prezesowi. Mamy niewiele wspólnego z typowym instytutem naukowym. Nie ma stałych współpracowników poza administracją. Nie ma planów naukowych, etatów naukowych. Wszystko jest puszczone na żywioł, nie ma ograniczeń tematycznych i geograficznych. Mamy odrębny regulamin, bazujący na tej samej idei, która została sformułowana ponad 90 lat temu w Priceton Institute for Advanced Studies – mówił nam kiedyś prof. Urbańczyk.
PIAST siedzibę otrzymał od PAN. Początkowo były to pokoje w Instytucie Sztuki PAN. Od 2019 roku placówka dysponowała dwoma piętrami w gmachu Instytutu Psychologii na ul. Jaracza. Musiała przyjąć 12 osób rocznie, bowiem jest to minimum wymagane przez NETIAS (Network of European Institutes for Advanced Study) – sieć skupiającą 26 podobnych instytutów z Europy i Izraela. Każdego roku Akademia przeznaczała na instytut ok. 1,7 mln zł. Działalność PIAST-a finansowo wspomogło początkowo Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Fundacja Fulbrighta ustanowiła dwa stypendia.
Konkursy PIAST-a rozstrzygała powołana przez prezesa PAN międzynarodowa rada Scientific Advisory Board złożona z sześciorga cudzoziemców i czterech Polaków. Wymogiem podstawowym był doktorat. Przyjmowano wnioski od dwóch grup kandydatów: juniorów – od trzech lat po doktoracie, i seniorów – 10 lat po doktoracie; 4 stypendia przyznawano w formie postdoków, a 8 dla profesorów. W najlepszym roku było 6 zgłoszeń na jedno miejsce.
PIASt wydawał się być instytucją ustabilizowaną. Przez pierwsze trzy lata chodziło o to, żeby zaistnieć na rynku międzynarodowym, pokazać, że Polska jest miejscem atrakcyjnym dla takiego przedsięwzięcia. Covid wiele zmienił, choć mimo epidemii ludzie przyjeżdżali i pracowali. Sprawy finansowe okazały się jednak najtrudniejsze.
MK, PK
Kogoś to dziwi? PAN jako najważniejsza instytucja nauki polskiej jest chronicznie niedofinansowany, jak i cała nauka nad Wisłą. W ub. 2022 r. nakłady na szkolnictwo wyższe i naukę wyniosły łącznie 28 mld zł./5,5 mld USD, w bieżącym 2023 r. budżet nauki polskiej jest jeszcze mniejszy względem ubiegłorocznego ze względu na wysoką inflację bazową, wzrost kosztów mediów i realizacji samych badań. W przypadku PAN-u bankructwem zagrożonych jest aktualnie 8 instytutów, co woła o pomstę do nieba. Podobnie nieciekawie wygląda sytuacja finansowa licznych jednostek organizacyjnych/wydziałów publicznych uczelni wyższych i instytutów badawczych. Dosłownie wszędzie bieda piszczy. Tak polskie państwo dba o rozwój nauki nad Wisłą. Teraz nie dziwię się, że po akcesji PL do UE z kraju wyjechało ponad 35 tys. młodych naukowców, którzy nadal wyjeżdżają, bo nauka jednak nie jest polską specjalnością. W tle mamy inne problemy, jak brak funduszy na bieżące funkcjonowanie państwa, pomimo rozbudowanego systemu fiskalnego, to wpływy z tytułu podatku VAT i PIT systematycznie maleją do budżetu. Nie wróży to dobrze na przyszłość. Kiedyś jeden z moich kolegów mieszkający od lat na Zachodzie powiedział mi, że dożyjesz takiego momentu, a kiedy wiele wydziałów publicznych uczelni wyższych, instytutów badawczych i instytutów naukowych PAN-u po prostu upadnie ze względu na brak funduszy na ich funkcjonowanie, nie mówiąc już o jakichkolwiek badaniach, czyli wracamy do okresu II Rzeczypospolitej Polskiej, gdzie nauka w wydatkach państwa była na szarym końcu. Ciekawie to ukazał prof. Bogdan Nawroczyński w książce poświęconej dziejom Towarzystwa Naukowego Warszawskiego. Wówczas to czołowe towarzystwa naukowe ogólne, jak Polska Akademia Umiejętności, Towarzystwo Naukowe Warszawskie, Akademia Nauk Technicznych i Towarzystwo Naukowe we Lwowie interweniowały w sprawie finansowania nauki polskiej u samego marszałka i premiera Józefa Piłsudskiego. A mieliśmy być po 1989 r. drugą Japonią, Koreą Południową, Irlandią czy ostatnio Izraelem. Zamiast tego mamy nędzę finansową w nauce polskiej.
Poprawię - pieniądze są ale na pauperyzację nauki i wiedzy oraz na cele polityczne - czyli np otwieranie kolejnych kierunków lekarskich w miastach powiatowych; z dofinansowaniem pseudoszkółek w dziesiątkach milionów złotych. Prawdziwa nauka jest Partii zbędna, więc oczywista oczywistość - pieniądze nie dla np Instytutów PAN. Będziemy mieć dziesiątki nowych uNiWerSytEtÓw na prowincji, a ogólny poziom nauki poleci na zupełne dno.
Szanowny Panie,
Po 1989 r. nad Wisłą cyklicznie co dekadę redukowano nakłady na naukę, choć w tym samym czasie równolegle reformowano sektor szkolnictwa wyższego i sektor nauki polskiej niejednokrotnie, ale bez pieniędzy na rozwój obydwu sektorów/polska specjalność. Pewnym finansowym kołem ratunkowym rokrocznie rzucanym nauce polskiej stały się fundusze strukturalne UE od akcesji PL do Wspólnoty 1.05.2004 r. Jeżeli w ub. 2022 r. nakłady na szkolnictwo wyższe i naukę polską wyniosły łącznie 28 mld zł./5,5 mld USD, to fundusze europejskie stanowiły 1,5 mld USD w tej puli. Z tymi niby pieniędzmi na pauperyzację nauki i wiedzy oraz na cele polityczne jak Pan pisze też jest różnie tzn. kierownictwo MEiN na ogół rozdaje obligacje skarbowe/papiery dłużne, a nie żywą gotówkę np. na cele inwestycyjne czy kształcenie kadr. Tym samym podtrzymuje swoje stanowisko, że polskie państwo nie ma pieniędzy na rozwój nauki polskiej, bo woli łożyć np. na zbrojenia itp. Niemniej zbliżają się wybory parlamentarne stąd warto rozmawiać i pytać parlamentarzystów w swoich okręgach wyborczych o kwestie nauki. Ja to czynie regularnie, i lobbuje na rzecz Polskiej Akademii Nauk, która według mnie jest najpiękniejszym fragmentem nauki polskiej, co potwierdzają ranking SCImago 2023, bazy bibliometryczne Web of Science, Scopus, a także opinie takich instytucji naukowych, jak NASA, CERN, DESY, MPG, CNRS, CNR itd. Zachowajmy optymizm i wiarę, bo wiatr zmian nadchodzi, a klasa polityczna ulega wymianie. Nic nie trwa wiecznie.
Nie neguję Pana opinii, wręcz przeciwnie - zgadzam się z nią.
Gratuluję optymizmu, sam bym chciał być optymistą, ale nie mogę patrzeć na to co się obecnie dzieje.
Oby miał Pan rację, że nic nie trwa wiecznie.
Z natury swojej jestem optymistą, nawet jeśli uwarunkowania zewnętrzne generują pesymizm. Polecam Panu wywiad z prof. Markiem Konarzewskim pt. "Skrobanie dna" udzielony na łamach Tygodnika Powszechnego. Po jego lekturze trudno zachować optymizm, ale ja nie tracę nadziei na lepsze jutro. Wie Pan zajmuje się Polską Akademią Nauk już blisko 20 lat, w tym czasie przeczytałem na temat Akademii mnóstwo literatury, a także przeprowadziłem wywiady z akademikami i pracownikami naukowymi Akademii, i wiem jedno, że PAN absolutnie dzierży akademicką palmę pierwszeństwa w kraju, gdyż żadna instytucja naukowa nad Wisłą, nie posiada tak rozległego, wszechstronnego i zarazem doniosłego merytorycznie dorobku badawczego, a jakim dysponuje PAN. Dlatego prof. Antonio Loprieno prezes ALLEA zaliczył PAN do czołowych narodowych akademii nauk w Europie. Jeśli instytuty naukowe PAN-u czekałoby finansowe bankructwo, to nauka polska może ogłosić z czystym sumieniem swój upadek, bo bez PAN-u praktycznie nie istnieje w szeroko rozumianym świecie. Wystarczy uważnie prześledzić międzynarodowy ranking akademicki SCImago 2023.