Strona główna „Forum Akademickiego”

Archiwum z roku 2003

Spis treści numeru 3/2003

Jakość przyjacielu!
Poprzedni Następny

Z prac KRASP

Środowisko akademickie w dążeniu do podniesienia poziomu 
dydaktyki wytworzyło swoisty snobizm w ubieganiu się 
o akredytację komisji środowiskowych.

Franciszek Ziejka

Kiedy prezydent Clinton obejmował władzę, w urzędach państwowych kazał umieścić hasło Gospodarka, głupcze! Prowokacyjne hasło zaowocowało wspaniale: powszechnie uważa się, że osiem lat prezydentury Clintona – po wyłączeniu z pola oglądu sprowokowanych przez niego skandali obyczajowych – przejdzie do historii Stanów Zjednoczonych jako epoka rozkwitu amerykańskiej gospodarki, zdobycia przez USA niekwestionowanej pozycji najważniejszej potęgi gospodarczej świata. Myślę, że wolno i nam odwołać się do hasła Clintona. Oczywiście, w nieco zmienionej postaci, przystosowanej do interesujących nas spraw polskiego szkolnictwa wyższego, a także uwzględniającej naszą tradycję. Trzeba dziś głośno wołać: Jakość, przyjacielu! Jakość nauczania, jakość pracy naukowej. Oto nasze priorytety na dziś i jutro.

ZDROWY SNOBIZM

Politycy raz po raz przywołują w swych wypowiedziach znane fakty o blisko 4-krotnym zwiększeniu liczby studentów w Polsce w ostatnich 12 latach. Tak rzeczywiście jest i należy się z tego cieszyć. Liczby jednak nie mogą nam przesłonić chłodnego spojrzenia na rzeczywistość. A zdajemy sobie przecież sprawę z tego, że znaczący wzrost liczby studentów okupiony został spadkiem poziomu nauczania w wielu szkołach publicznych, zarówno na studiach dziennych, jak wieczorowych i zaocznych. Także powstające jak grzyby po deszczu szkoły niepubliczne często poza nazwą niewiele miały wspólnego ze standardami akademickimi. Wobec stosunkowo niewielkiego wzrostu liczebności kadry naukowej, wśród nauczycieli akademickich pojawiło się zjawisko wieloetatowości, a także wiele innych zjawisk naruszających kanon etosu uczonego (jak choćby coraz częściej spotykana praktyka wysyłania przez profesorów swoich asystentów na przypisane im właśnie, jako samodzielnym pracownikom, seminaria czy wykłady). W tej sytuacji niezwykle pilną sprawą stało się podjęcie zabiegów o podniesienie jakości dydaktyki w szkolnictwie wyższym.

Władze oświatowe dosyć długo przechodziły do porządku dziennego nad problemem jakości kształcenia w szkołach wyższych, ustawodawca nie wyposażył ich bowiem w odpowiednie narzędzia działania. W tej sytuacji samo środowisko akademickie postanowiło podjąć walkę o podniesienie jakości nauczania. Najpierw z inicjatywy Konferencji Rektorów Uniwersytetów Polskich powołano do życia Uniwersytecką Komisję Akredytacyjną. Wkrótce, z inicjatywy innych konferencji rektorów, działających w ramach KRASP, powstały komisje akredytacyjne uczelni medycznych, technicznych, rolniczych, pedagogicznych etc. Komisje te posiadają dziś godny uwagi dorobek. Okazuje się, że środowisko akademickie w dążeniu do podniesienia poziomu dydaktyki wytworzyło swoisty snobizm w ubieganiu się o akredytację tych właśnie środowiskowych komisji akredytacyjnych. Co ważne, z zasady snobizm ten przekłada się w praktyce na zwiększony napływ kandydatów na akredytowany kierunek studiów! To bardzo zdrowy objaw życia akademickiego.

Środowisko akademickie nie poprzestało na tym. Pamiętam apele i uchwały KRASP w sprawie powołania do życia Państwowej Komisji Akredytacyjnej, która nie tylko oceniałaby poszczególne jednostki akademickie, ale równocześnie zostałaby wyposażona w konkretne uprawnienia dotyczące występowania do ministra edukacji czy władz innych resortów z wnioskami o zawieszenie bądź odebranie uprawnień do prowadzenia studiów jednostkom nie spełniającym określonych przepisami wymagań. W rzeczy samej, od roku działa już Państwowa Komisja Akredytacyjna, prowadząc bardzo pożyteczną, wręcz niezbędną akcję porządkową w zakresie dydaktyki akademickiej. Należy życzyć jej wytrwałości i determinacji w tej jakże pożytecznej akcji „oczyszczania” naszego szkolnictwa wyższego ze zjawisk patologicznych.

W kontekście przywołanych tu przedsięwzięć należy upomnieć się jednak o jeszcze jedno ogniwo systemu zapewniania jakości nauczania w naszych szkołach wyższych: o utworzenie w każdej uczelni, zarówno publicznej, jak niepublicznej, wewnętrznego systemu kontroli jakości dydaktyki. Bez uruchomienia tego ogniwa władze uczelni nie będą w stanie przedsięwziąć właściwych kroków podnoszących poziom nauczania. W systemie tym musi znaleźć się miejsce dla pracowników (nauczycieli akademickich, a także pracowników administracji), jak również – a może przede wszystkim – dla studentów. To studenci właśnie mają najlepszą wiedzę o lepszym czy gorszym przygotowaniu zajęć przez danego nauczyciela akademickiego, o atrakcyjności jego wykładu, o jego wartości poznawczej etc. Tu i ówdzie praktyką stało się ankietowanie studentów. Niestety, praktyka ta należy jeszcze do wyjątków. A musi stać się normą powszechnie obowiązującą. Bez tego nasze zabiegi o podniesienie poziomu nauczania zostaną w sferze marzeń. Dlatego pora najwyższa, aby hasło Jakość, przyjacielu! stało się bliskie wszystkim nauczycielom akademickim. W pierwszej kolejności – władzom uczelni. Przyjęcie go i wprowadzanie w życie otworzy nam drogę do zwycięskiej, jak wierzę, konkurencji z ośrodkami akademickimi nie tylko w kraju, ale na całym kontynencie. Jest to szczególnie ważne w przededniu wejścia Polski w struktury Unii Europejskiej.

Komentarze