Strona główna „Forum Akademickiego”

Archiwum z roku 1999

Spis treści numeru 9/1999

Partyjnictwo
Poprzedni Następny

Kartki z dziejów nauki (5)

Piotr H?bner

Uczeni uznawali potrzebę działań patriotycznych i obywatelskich, ale przywoływali tezę Joachima Lelewela: Jeżelim oddał jaką usługę memu krajowi, to nie gdzie indziej, tylko na polu nauki. Józef Nusbaum-Hilarowicz pisał (1910), iż niepodobna jednocześnie być twórczym, wybitnym pracownikiem na polu nauki i zajmować się wiele sprawami tzw. społecznymi lub politycznymi. Widoczne były wśród uczonych obawy przed ignorancją, jak pisał Jan Tur (1917), uczony nie powinien rościć pretensji do głosu kierowniczego w sprawach politycznych – powołując się na swą powagę w zakresie... asyriologii! Inną przeszkodę wskazywał Florian Znaniecki – uczeni nie mogą zastąpić ludzi czynu jako kierownicy życia zbiorowego: większość ich to niedołęgi życiowe.

Szczególnie obawiano się działań doraźnych. Inaugurując zajęcia akademickie UJ w roku 1906 rektor Kazimierz Morawski podkreślał: O polityce bieżącej się tu nie mówi, politykowanie bowiem więcej częstokroć absorbuje człowieka od czynnej polityki, odciąga od nauki, bez niej się obywa, a rozleniwia swoje ofiary. Jan Tur konkludował, iż uczony nie nadaje się właściwie do czynnej działalności politycznej.

Szczególnej wagi nabierały te poglądy w czasach niepodległości, gdy pojawiły się zinstytucjonalizowane formy aktywności politycznej – partie. Tak jak ideologia stała w opozycji do nauki, tak partyjność przeczyła obiektywizmowi. Nic więc dziwnego, że fenomen partyjności był krytykowany przez animatorów życia akademickiego. Najbardziej doniosła była analiza, podjęta na łamach „Przeglądu Współczesnego” (lipiec 1929) i w mającej pokaźny nakład odbitce, jaką publikował Stanisław Estreicher. Pisał pod znamiennym tytułem Walka z partyjnictwem. Odróżniał partyjność od tytułowego partyjnictwa. To pojawiało się wówczas, jeśli rzeczywiste (w programach niekoniecznie spisane) cele partii otrzymują charakter wybitnie egoistyczny i stają przez to w kolizji z dobrem ogółu. W efekcie pojawiają się „rządy partyjne”, sprawowane przez elity. Dokonuje się wtedy frymark klik idealnymi celami na materialne korzyści partyjne. Szczególnie groźny był stan daleko idącego rozbicia partykularnego w systemie partyjnym. Estreicher wskazywał na zgubne skutki niskiej kultury politycznej w Polsce, na niejasne źródła finansowania działalności partyjnej.

Jeszcze w 1946 roku mogła się ukazać wydana przez Spółdzielnię Księgarską „Czytelnik” książeczka Zygmunta i Feliksa Grossów Socjologia partii politycznej. Autorzy przedstawiali interesującą typologię partii (demokratyczno-elitarne, komórkowe, charyzmatyczno-wodzowskie), ukazywali skład społeczny partii, rolę kobiet i inteligencji partyjnej, wpływy organów prasowych, rolę przywódców, a nawet „terror w partii”.

Była to postawa poznawcza, analitycznie ujmująca rzeczywistość. Towarzyszył jej rosnący dystans i obawy. Jak głosił Tadeusz Lehr-Spławiński, rektor UJ (inauguracja 27 października 1945 r.): Uniwersytet jako taki nie może brać udziału w życiu politycznym. Obowiązkiem jego jest jednak życie to bacznie obserwować i służyć zawsze społeczeństwu wynikami swej pracy badawczej.

Inne były oczekiwania władz komunistycznych. W ramach „ofensywy ideologicznej” dążono do upartyjnienia pracowników nauki. Jeszcze w końcu 1947 roku zrzeszano w uczelniach zaledwie 50 członków PPR. Wymuszona przez władze akcja naboru doprowadziła do tego, iż w końcu 1953 roku 19 proc. samodzielnych i 12,5 proc. pomocniczych pracowników nauki było członkami PZPR. Uczelniane komórki partyjne ingerowały w kierowanie sprawami dydaktycznymi, w szczególności rządziły personaliami. Pojawiła się teza o „partyjności” samej nauki. Współorganizator Instytutu Kształcenia Kadr Naukowych przy KC PZPR Emil Adler wyjaśniał na łamach „Nauki Polskiej” (1953, nr 2): Wszelkie deklarowanie ponadklasowości, ponadpartyjności (...) jest obłudą i świadomym stawaniem w służbie imperialistycznej burżuazji i jej niedobitków u nas. W krótkim tekście dwukrotnie zapewniał, iż marksizm łączy postulat partyjności nauki jak najściślej z postulatem jej obiektywności. Do dziś w swych książkach wyjaśnia tę kwestię Adam Schaff.

Uwagi.