Aktualności
Sport akademicki
19 Października
Źródło: Uniwersytet Warszawski
Opublikowano: 2022-10-19

Czas sukcesów, nie tylko sportowych

Europejskie Igrzyska Akademickie w Łodzi były największą sportową imprezą, jaką AZS kiedykolwiek organizował. Organizacyjny sukces znów pozwala nam odważniej myśleć o uniwersjadzie nad Wisłą – przekonuje w rozmowie z „Forum Akademickim” prof. Alojzy Z. Nowak, prezes Akademickiego Związku Sportowego.

W najbliższy piątek, 21 października, w Lublinie odbędzie się tradycyjna Gala Sportu Akademickiego, podsumowująca mijający rok w studenckiej rywalizacji. Tuż przed Galą rozmawiamy z prof. Alojzym Z. Nowakiem,  rektorem Uniwersytetu Warszawskiego i od 2017 roku prezesem AZS (wybranym dwa lata temu na kolejną kadencję).

Za nami półmetek obecnej kadencji Zarządu AZS. Pierwszej, wydłużonej do czterech lat…

Wbrew pozorom dwa lata to bardzo krótki okres przy tak rozległej działalności, jaką prowadzimy. Dwuletnie kadencje to nieustanna „walka” wyborcza, która nie pozwala na swobodną i merytoryczną dyskusję podczas Zjazdu AZS. Uważam, że ta zmiana była bardzo przydatna, co widać po ostatnim Zjeździe Sprawozdawczym. Świetna organizacja, bardzo dobra atmosfera, dużo merytorycznych wystąpień pozwoliły nam bez personalnych (wyborczych) uwarunkowań przyjąć nowy statut, czym zakończyliśmy długi proces jego dopasowywania do zapisów nowelizacji ustawy o stowarzyszeniach. Inny aspekt to komfort realizacji celów, bez konieczności ciągłego wybierania nowych władz. Pokazały to minione 2 lata – był to czas wyjątkowych sukcesów, zarówno sportowych, organizacyjnych, jak i finansowych. Ze zmianą trafiliśmy w dziesiątkę, również biorąc pod uwagę trudności wynikające z pandemicznych ograniczeń i spowolnień. Rzetelnej oceny będziemy jednak mogli dokonać na koniec czteroletniej kadencji. Liczę, że będzie ona miała tylko pozytywne elementy.

Stoi pan na czele AZS-u od 2017 roku. Dwa lata temu został pan rektorem Uniwersytetu Warszawskiego i od tego czasu studenci tej uczelni, wcześniej dominujący w AMP-ach, nie mogą sięgnąć po tytuł.

Proszę jednak zwrócić uwagę, że cały czas jesteśmy na podium i długo nikt nie poprawi naszej medalowej serii, zwłaszcza że wcale nie zamierzamy jej zakończyć. Nie ma tu żadnego konfliktu interesów i chciałbym zdradzić, że poważnie szykujemy się do odzyskania miana najlepszej sportowo uczelni w kraju.

Jak pan wytłumaczy fenomen niewielkiej Politechniki Gdańskiej, porównując z UW czy AGH, która w AMP-ach bije potentatów i to już trzeci rok z rzędu?

Politechnika Gdańska świetnie poradziła sobie w trudnym, pandemicznym czasie i wykazała się wyjątkową mobilizacją oraz świetnym przygotowaniem do zmian zasad punktacji w Akademickich Mistrzostwach Polski. Zgodnie z nowymi regułami na końcowy rezultat składają się wyniki osiągnięte we wszystkich startach. W sezonach 2019/2020 i 2020/2021 gdańszczanie jako jedyni zapunktowali we wszystkich dyscyplinach, a że przy tym za ilością szła także jakość i bardzo dobre wyniki, wygrywali zasłużenie. W ostatnim sezonie powtórzyli wyczyn, choć tym razem także Uniwersytetowi Warszawskiemu udało się wystartować w każdej imprezie.

AMP-y to perła w koronie AZS. Jak pokazują statystyki, cieszą się coraz większym zainteresowaniem studentów. Przyzna pan jednak, że ostatnie edycje pełne były turbulencji. Proszę odsłonić nieco kulisy decyzji odnośnie do organizacji zawodów w trakcie pandemii.

Covidowe turbulencje faktycznie dały się nam mocno we znaki. Gdy w 2020 roku pandemia nabierała tempa, na chwilę przed startem odwołaliśmy AMP w narciarstwie. Przerwa w aktywności trwała potem kilka miesięcy i do skutku nie mogły dojść wszystkie pozostałe imprezy z kalendarza, ale ostatecznie okazało się, że narzekać mogli tylko narciarze. AMP zostały dokończone, choć wydarzyło się to w nietypowym dla nas, jesiennym czasie. Stanęliśmy na głowie i tylko jedne zawody musiały się odbyć w nowym miejscu, bo Stadion Śląski, na którym mieli rywalizować lekkoatleci, nie miał już wolnych terminów. Dwumiesięczna przerwa w 2021 roku nie zrobiła już na nas dużego wrażenia. Ustanowiliśmy organizacyjny rekord świata, bo w samym tylko maju odbyło się ponad 40 naszych imprez. Pandemia dużo nas nauczyła, ale pokazała też, że nawet w najtrudniejszych sytuacjach możemy sobie poradzić. Inni nie mogą tego powiedzieć. Do skutku nie doszły przecież Europejskie Igrzyska Akademickie w Belgradzie, Letnia Uniwersjada w Chengdu i zimowa w Lucernie.

Czy to właśnie pandemia sprawiła, że w roku akademickim 2019/2020 AZS miał ponad 33,5 tys. członków, w kolejnym już tylko 28,2 tys., a w obecnym znów ok. 33 tys.?

To wahnięcie to oczywisty efekt pandemii. Proszę zauważyć, że mieliśmy problem nie tylko z AMP, ale także z podstawową działalnością na poziomie klubów i uczelnianych sekcji. Szkoły wyższe przez długi czas były zamknięte, a to przekładało się na nasze funkcjonowanie.

Jak będzie wyglądać przyszłoroczny cykl?

W nowym sezonie będziemy mieć już 75 imprez centralnych, czyli dwie więcej niż w tym roku. Duże zainteresowanie unihokejem sprawiło, że nie możemy już grać tylko jednego turnieju i potrzebne będą strefowe eliminacje. W rywalizacji w pływaniu odbędą się dwie nowe konkurencje, zdecydowaliśmy też o połączeniu typów wyższych szkół zawodowych i uczelni społeczno-przyrodniczych w jeden. Do 30 lat wydłużyliśmy także limit wieku uczestników.

AMP 2023 to dla wielu organizatorów będzie z pewnością spore wyzwanie. Mówię tu oczywiście o kosztach związanych z przygotowaniem i przeprowadzeniem zawodów…

Zapowiedzi nie są optymistyczne, jednak liczę na operatywność i kreatywność naszych koleżanek i kolegów działających w klubach i organizacjach środowiskowych AZS. Jesteśmy również po rozmowach z Kamilem Bortniczukiem, ministrem sportu i turystyki, które pozwalają zakładać większe wsparcie sportu akademickiego, co będzie miało przełożenie na transfer tej pomocy do klubów, głównych organizatorów AMP. Z natury jestem optymistą i wierzę, że poradzimy sobie z tymi trudnościami.

Pytam o tę pomoc nie bez powodu. Kondycja finansowa AZS, jak wynika ze sprawozdań, jest najlepsza od lat. Pierwszy raz od dawna znaczące zyski przyniosły ośrodki AZS: w Wilkasach, Górkach Zachodnich oraz Przystań w Krakowie. Co miało największy wpływ na polepszenie ich kondycji?

Widzę, że dobrze się pan przygotował. Rzeczywiście możemy pochwalić się sukcesami ekonomicznymi. To też jest w pewnym wymiarze efekt stabilizacji pracy w kontekście wydłużonej kadencji. Dobre planowanie, racjonalizacja i optymalizacja kosztów, a przede wszystkim świetne zarządzanie i kierowanie zespołami pracującymi w naszych ośrodkach. Do tego wykorzystywanie zewnętrznych możliwości (granty, tarcze covidowe). Nie mogę pominąć w tym momencie dobrej współpracy z naszymi partnerami biznesowymi: Grupą Lotos i Grupą PZU. Te wszystkie elementy złożyły się na zauważalny sukces. Wypracowane środki w ubiegłym i poprzednim roku rozsądnie inwestujemy w rozbudowę i modernizację ośrodków, co podnosi ich atrakcyjność. Dzięki temu zwiększamy ich obłożenie i generujemy kolejne zyski. Środki wypracowane w ten sposób przede wszystkim chcemy inwestować w rozwój naszego stowarzyszenia i posiadanego majątku. Przed nami przynajmniej dwie duże inwestycje: gruntowna modernizacja Centralnego Ośrodka Sportu Akademickiego w Zieleńcu oraz, wspólnie ze środowiskiem krakowskim, przystani wioślarskiej AZS AWF Kraków nad Wisłą.

Kilka miesięcy temu NIK opublikowała raport pokontrolny dotyczący sportu akademickiego. Wprawdzie uwag pod adresem AZS i podlegających mu jednostek nie ma w nim zbyt wiele, ale pojawił się m.in. zarzut o „brak kierunków i obszarów działań AZS oraz skutecznego mechanizmu weryfikacji liczby studentów, zawodników, trenerów, instruktorów, sekcji sportowych, pozwalającego na coroczne ich monitorowanie i ocenę”.

Tak, to prawda. Wyjaśniliśmy już tę kwestię podczas sejmowej Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży. NIK potraktował AZS jak typowy polski związek sportowy działający na podstawie ustawy o sporcie, która wymaga od PZS-ów zarówno długoterminowej strategii działania, jak i narzędzi, o których mowa. Akademicki Związek Sportowy jest tymczasem stowarzyszeniem działającym w oparciu o ustawę o stowarzyszeniach, która jako główny dokument związany z działalnością wskazuje statut. Statut AZS zawiera kierunki i cele naszego działania oraz opisuje, w jaki sposób mamy je realizować. To nasza AZS-owska biblia. Działamy od 115 lat, mamy na swoim koncie niezliczoną liczbę sukcesów w sporcie powszechnym, młodzieżowym i wyczynowym z największą liczbą medali olimpijskich, skupiamy ok. 40 tys. członków. Bez określonych „kierunków i obszarów działań” nie bylibyśmy w stanie tego osiągnąć. Wyjaśniliśmy to na etapie sprawozdania podczas obrad komisji i zostało to przyjęte. Podobnie sprawa się ma z „mechanizmem weryfikacji”. Od trzech lat sukcesywnie wprowadzamy elektroniczny system obsługi członkostwa i zawodów Planeta AZS. Nazwa została wskazana przez studentów w drodze plebiscytu. To nowoczesne rozwiązanie oparte na systemie Civi CRM. U progu obecnego roku akademickiego uruchomiliśmy kolejną istotną funkcjonalność: tworzenie certyfikatów przynależności akademickiej i pełną obsługę (zgłaszanie, weryfikacja, archiwizacja wyników itd.) Akademickich Mistrzostw Polski. Jestem przekonany, że to jedno z najnowocześniejszych rozwiązań w polskim sporcie, dające dużo szersze możliwości niż oczekiwania kontrolne NIK.

Czy ten system rzeczywiście poprawił jakość obsługi i przynosi wymierne efekty?

Elektroniczny system członkowski to oczywista konieczność, do której musiało dojść. Teraz naszą legitymację każdy ma w swoim smartfonie, w ciągu kilku minut można dopełnić wszelkich formalności. W założeniach tej małej rewolucji było to, że system będzie się rozwijał i w kolejnych latach zaczną pojawiać się w nim nowe funkcjonalności. Od tego sezonu w internecie mamy nie tylko system członkowski, ale także system zgłoszeń na zawody.

W lipcu w Łodzi gościli studenci-sportowcy z całego kontynentu. Europejskie Igrzyska Akademickie były największą w tym roku imprezą w Polsce. Jakie są pana wrażenia z tych dwóch tygodni?

To było niezwykłe wydarzenie i największa sportowa impreza, jaką AZS kiedykolwiek organizował. W 20 dyscyplinach wystartowało blisko 5 tys. sportowców-studentów z 400 uczelni całej Europy. Organizowane przez Politechnikę Łódzką, AZS i miasto Łódź zawody wspierało kilkuset wolontariuszy. Udało się wyśmienicie, o czym świadczyły niezwykła atmosfera wydarzenia i ogrom ciepłych słów od jego uczestników. Ten organizacyjny sukces znów pozwala nam odważniej myśleć o uniwersjadzie nad Wisłą.

Polacy wygrali klasyfikację medalową EUG. Z workiem medali wrócili też „azetesiacy” z igrzysk olimpijskich w Tokio. Czy te osiągnięcia można jakoś łączyć z uruchomionymi przez AZS programami?

83 medale zdobyte przez studentów polskich uczelni i zwycięstwo w klasyfikacji są dopełnieniem sukcesu Europejskich Igrzysk Akademickich w Łodzi. Krążki olimpijskie to zupełnie inna sprawa i nie da się ich w prosty sposób odnieść do akademickiej rywalizacji. Tu jednak także świętowaliśmy, bo azetesiacy wywalczyli 9 z 14 polskich medali w Tokio. Z 15 naszych zawodników, którzy podczas igrzysk stanęli na podium, wielu korzysta z dobrodziejstw Narodowej Reprezentacji Akademickiej i Akademickich Centrów Szkolenia Sportowego.

Przed nami tradycyjna Gala Sportu Akademickiego, która w tym roku ma miejsce w Lublinie. Po zakończeniu EUG Adam Roczek, prezydent EUSA i wiceprezes AZS, stwierdził, że jedną z kolejnych edycji mógłby zorganizować ośrodek lubelski, który i infrastrukturalnie, i organizacyjnie jest już na to gotowy.

Adam Roczek jest człowiekiem sukcesu i chciałby, by firmowane przez niego wydarzenia utożsamiane były tylko z sukcesem. Trudno się dziwić takiemu stanowisku. Rzeczywiście Lublin jako ośrodek sportu akademickiego w ostatnich latach należy do najprężniej rozwijających się w naszej strukturze i jest gwarancją sukcesu. Spełnia wszystkie warunki, by podjąć się organizacji tego typu wydarzenia, a my – władze AZS – jeśli taka inicjatywa się pojawi, będziemy ich wspierać. Dzisiaj jednak, poza intencjami, nie ma jeszcze konkretnych rozmów. Europejskie Igrzyska Akademickie muszą trochę popodróżować po Europie, by studenci mieli okazję poznać szerszą perspektywę oferty środowisk akademickich. Jak tylko pojawi się okazja, z pewnością podejmiemy wyzwanie, licząc na pełne zaangażowanie się władz Lublina i województwa lubelskiego, z którymi dotychczasowa współpraca układa się wzorowo.

Niedawno pisaliśmy na łamach FA o inicjatywie AZS dotyczącej nowelizacji ustawy PWSN w zakresie stypendiów. Chodzi m.in. o oddzielne listy rankingowe dla studentów-sportowców i studentów-artystów. Czy jest szansa, że te zmiany wejdą w życie od następnego roku akademickiego?

Zgłosiliśmy nasze propozycje zmian ustawy. Decyzja w tym zakresie nie leży w naszej gestii. Jednak bardzo liczymy na podjęcie tematu, dyskusję, a ostatecznie na wdrożenie naszych postulatów. Oddzielne listy to jeden z głosów w dyskusji. W pierwszej kolejności zasugerowaliśmy, by stypendia rektora za osiągnięcia w sporcie były procedowane w oparciu o 10% ogółu studentów danej uczelni, a nie tylko danego kierunku studiów. Propozycja ta nie wnosi zmian ilościowych, natomiast pozwala na to, by np. studenci tworzący reprezentacje uczelni w grach zespołowych, po zdobyciu osiągnięcia kwalifikującego ich do stypendium rektora, mogli je otrzymać niezależnie od tego, na jakim kierunku studiują. Obecna regulacja odnosząca się do 10% studentów na danym kierunku sprawia, że niektórzy studenci na tej samej uczelni z tym samym osiągnięciem sportowym, ale kształcący się na różnych kierunkach, mogą nie otrzymać stypendium, co może nosić znamiona nierównego traktowania.

Czy do końca obecnej kadencji AZS można się spodziewać jeszcze innych prawnych propozycji dotyczących sportu akademickiego i co wyznacza pan sobie za główne zadanie na najbliższe dwa lata?

W ramach uwag i postulatów zgłoszonych do Ministerstwa Edukacji i Nauki zasugerowaliśmy formalne umocowanie AZS jako swoistego rodzaju uczelnianej organizacji studenckiej. To rozwiązanie wpisuje AZS w grono organizacji studenckich, co daje władzom uczelni formalną możliwość (nie obowiązek) wspierania działalności klubów AZS realizujących zadania uczelni w obszarze promocji, rozwoju sportu i kultury fizycznej wśród studentów, doktorantów i pracowników. Należy wskazać, że jednostki terenowe AZS działają przy wszystkich publicznych uczelniach w Polsce i odpowiadają za organizację sportu zarówno masowego, jak i wyczynowego – w tym także na arenie międzynarodowej, angażując w tę działalność także środki własne oraz realizując programy ministerialne dedykowane dla sportu akademickiego (np. udział uczelnianych drużyn i zawodników w Uniwersjadach i Akademickich Mistrzostwach Świata, Akademickie Centra Szkolenia Sportowego, Narodowa Reprezentacja Akademicka). Mimo stałej obecności AZS na wszystkich uczelniach i jego wkładu w upowszechnianie i rozwój sportu akademickiego, status prawny AZS na uczelniach nie jest uregulowany przepisami ustawowymi.

Na koniec proszę przyjąć gratulacje za tytuł doktora honoris causa, otrzymany kilka tygodni temu we wrocławskiej AWF. Jak pan go odbiera?

To ogromne wyróżnienie całego środowiska akademickiego podkreśla nie tylko moją rolę w rozwoju sportu akademickiego, ale także wszystkich osób i uczelni wspierających tę działalność. Pokazuje także, że można łączyć działalność naukową, profesjonalną i zarządzanie uczelnią ze sportem akademickim. To także dobry sygnał dla wszystkich kolegów i koleżanek z uczelni, zarówno tych, którzy sport uprawiają czynnie, jak i tych, którzy sport wspierają. Co więcej, uzmysławia podobieństwo nauki i sportu, albowiem i w jednym, i w drugim przypadku liczy się pasja, konsekwencja w dążeniu do jej realizacji, świadoma skłonność do ryzyka oraz umiejętność podnoszenia się przy ewentualnych porażkach. Zawsze, o czym często mówimy studentom, każdą porażkę należy traktować jako drogę do sukcesu. Chciałbym w tym miejscu podziękować wrocławskiej AWF za przyznanie mi tego wyróżnienia.

Rozmawiał Mariusz Karwowski

Prof. Alojzy Z. Nowak jest związany z Uniwersytetem Warszawskim od roku 1984. Kierował Zakładem Międzynarodowych Stosunków Gospodarczych oraz Katedrą Gospodarki Narodowej na Wydziale Zarządzania. Był też dyrektorem Centrum Europejskiego UW. W latach 1999–2006 pełnił funkcję prodziekana Wydziału Zarządzania, a następnie od 2006 do 2012 funkcję dziekana wydziału. W latach 2012–2016 był prorektorem UW ds. badań naukowych i współpracy. W 2016 roku został ponownie wybrany dziekanem Wydziału Zarządzania. Od dwóch lat zasiada w fotelu rektora UW.

Ukończył studia na Wydziale Handlu Zagranicznego w Szkole Głównej Planowania i Statystyki (obecnie Szkoła Główna Handlowa w Warszawie). Studiował także na University of Illinois at Urbana – Champaign (USA), Uniwersytecie w Exeter (Wielka Brytania), w Antwerpii oraz na Free University of Berlin (Niemcy). W 2002 roku uzyskał tytuł profesora nauk ekonomicznych. Od 2017 roku kieruje Akademickim Związkiem Sportowym. Funkcję tę pełni pro publico bono.

Dyskusja (0 komentarzy)