Aktualności
Sport akademicki
27 Marca
Fot. Andrzej Romański
Opublikowano: 2024-03-27

W październiku startują międzuczelniane ligi akademickie

Program wsparcia i rozwoju lig akademickich ogłosił goszczący na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika minister sportu i turystyki Sławomir Nitras. Inicjatywa, która ruszy od października, ma w pierwszym roku kosztować 15 mln zł.

Program na wspierać różnorodne formy rywalizacji i współzawodnictwa studentów oraz klubów sportowych wszystkich typów uczelni. Obejmie najważniejsze dyscypliny sportu. Na początek międzyuczelniane rozgrywki w ramach lig akademickich toczyć się będą w siatkówce, piłce ręcznej, koszykówce i futsalu. Przedsięwzięcie z budżetem 15 mln zł ruszy od nowego roku akademickiego. Jego start zapowiedział na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika minister sportu i turystyki.

Chcemy przywrócić sportowi akademickiemu należnego miejsca w strukturze polskiego sportu. Na całym świecie najlepsze uniwersytety chlubią się tym, że mają noblistów, ale i tym, że kształcą olimpijczyków, medalistów mistrzostw świata i Europy we wszystkich dyscyplinach. Będziemy dążyć do tego, żeby hale, obiekty sportowe na uczelniach tętniły życiem – mówił Sławomir Nitras.

Nieprzypadkowo o nowej inicjatywie poinformowano właśnie w Toruniu. Uniwersytet Mikołaja Kopernika to pierwsza uczelnia w Polsce, która wprowadziła nowatorski program kariery dwutorowej. Od 2018 roku zapewnia on warunki do łączenia sportowej aktywności na najwyższym poziomie ze studiowaniem. Każdy uczestnik może dzięki temu myśleć o swojej przyszłości również w dziedzinach pozasportowych.

Od początku stawiamy na nowy typ kandydata na studia. Program adresujemy do młodzieży świadomej roli sportu i edukacji w ich życiu. Chcemy przyciągnąć osoby zdeterminowane na wynik w obu tych sferach – podkreślał niedawno na łamach „Forum Akademickiego” Tomasz Górzyński, zastępca dyrektora Uniwersyteckiego Centrum Sportowego UMK.

Program stworzono na bazie m.in. podobnych inicjatyw za granicą, w tym we Francji i USA, a także wskazówek samych sportowców, których zapytano, jakiego wsparcia ze strony uczelni oczekują. Władze rektorskie, zapoznawszy się z diagnozą, dały „zielone światło” na wdrożenie inicjatywy. W efekcie do regulaminu studiów wprowadzono określenie „student-sportowiec”, definicję kariery dwutorowej oraz prawa i obowiązki wynikające z uczestnictwa w programie. To pionierskie przedsięwzięcie nie tylko w skali ogólnopolskiej. Łącznie przewinęło się przezeń już ponad 300 osób. Obecnie objętych jest nim 70 studentów-sportowców.

Mają możliwość studiowania w trybie indywidualnym. Trafiają pod opiekę dydaktyczno-naukową tutora na wydziale prowadzącym dany kierunek oraz tutora sportowego w UCS. Wspólnie ustalają oni z wykładowcami formę udziału w zajęciach, a także daty zaliczeń i egzaminów, aby nie kolidowały z kalendarzem treningów.

Nie dajemy im od razu ryby, próbujemy nauczyć ich samych wędkować w uniwersyteckim środowisku. Oczywiście, kiedy dochodzi do sytuacji podbramkowej, włączamy się do kontaktu z opiekunem czy profesorami, żeby sportowcy mogli efektywnie zarządzać swoją edukacją i korzystać z tego, co oferuje uczelnia – tłumaczy Górzyński.

Jednym z kluczowych elementów programu jest urlop sportowy. Jeśli ktoś ma w planach zawody lub zgrupowanie treningowe, które kolidują z obowiązkami studenckimi, wówczas może sobie wziąć wolne. Nie muszą to być od razu igrzyska olimpijskie czy mistrzostwa świata, niektórzy chcą w spokoju przygotowywać się także do rozgrywek niższej rangi. Taki odpoczynek od nauki może trwać jeden lub dwa semestry, przy czym nie ma ograniczeń co do liczby kolejno następujących po sobie wniosków urlopowych. Dla najwybitniejszych przewidziano również stypendia rektorskie oraz sportowe za osiągane wyniki. Jak słyszę w UCS UMK, to jedynie dodatki, bo głównym zamierzeniem jest stworzenie optymalnych warunków do studiowania osobom, które w innym przypadku musiałyby zrezygnować ze swojej pasji. A tak mogą łączyć przyjemne z pożytecznym. Potwierdzają to sami zawodnicy, doceniając wzorową komunikację na linii klub–uczelnia–sportowiec. Według nich to klucz do sukcesów zarówno w sporcie, jak i poza nim.

Wykładowcy, mając świadomość tego, że priorytetem w tym momencie jest dla mnie sport, w niekonwencjonalny sposób potrafią przekazać mi wiedzę. Ale nie mam żadnej taryfy ulgowej, jak to czasem bywa na uczelniach prywatnych. Poprzeczka jest wysoko zawieszona. To dobrze, bo lubię takie wyzwania – zapewnia Julia Walczak, brązowa medalistka mistrzostw Europy w kanadyjkowej dwójce, studiująca turystykę i rekreację.

Program ciągle podlega ewaluacji. Zmiany podyktowane są potrzebami samych uczestników. Pojawiają się więc nowe elementy, inne wymagają poprawy. Tak było np. z urlopami, których pula była początkowo ograniczona. Okazało się to niewystarczające, ale po korektach działa bez zarzutu. Warto podkreślić, że benefity przewidziano już na etapie rekrutacji. Sportowcy posiadający klasę mistrzowską międzynarodową, klasę mistrzowską lub pierwszą klasę sportową w dyscyplinach olimpijskich i nieolimpijskich w postępowaniu kwalifikacyjnym otrzymują maksymalną liczbę punktów. Mogą wybierać spośród bogatej, liczącej kilkadziesiąt kierunków, oferty studiów stacjonarnych i niestacjonarnych. We współpracy z dziekanami stworzono nawet specjalną listę preferowanych dla studentów-sportowców.

Chcemy w ten sposób uniknąć pułapki, w której na danym kierunku tryb prowadzonych zajęć, np. laboratoryjnych, będzie utrudniał lub wręcz uniemożliwiał integrację nauki i kariery sportowej – tłumaczy T. Górzyński.

Największa grupa wybiera fizjoterapię, ale wśród sportowców nie brak studentów prawa, psychologii, informatyki, fizyki czy biologii sądowej.

Mariusz Karwowski, źródło: UMK

Dyskusja (0 komentarzy)