Aktualności
Sprawy nauki
16 Sierpnia
Źródło: www.pixabay.com
Opublikowano: 2024-08-16

Chcą wzmocnić pozycję młodych naukowców w akademii

Wzmocnienie pozycji młodych naukowców – to cel ustawowych zmian, które rozważa Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Jednym z pomysłów jest powołanie Rady Młodych Pracowników Nauki.

Młodym naukowcem, w myśl obowiązujących zapisów, jest osoba prowadząca działalność naukową nieposiadająca jeszcze stopnia doktora lub uzyskała go do maksymalnie siedmiu lat wstecz i pracuje w jednym z podmiotów wskazanych w ustawie Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce (m.in. uczelnie, PAN, PAU, instytuty naukowe, badawcze, a także należące do Sieci Łukasiewicz). Ta definicja od pewnego czasu budzi jednak zastrzeżenia sporej części środowiska. Wśród argumentów „przeciw” wymienia się m.in. dyskryminację rodziców, którzy po doktoracie opiekowali się dzieckiem, czy wymóg zatrudnienia. Zredefiniowanie tej grupy to z pewnością jedno z pilniejszych zadań stojących przed resortem.

W związku ze zbliżającą się nowelizacją ustawy pojawia się okazja do dyskusji, zresztą nie tylko na temat definicji młodego naukowca. Inną ważną kwestią jest choćby partycypacja członków tej grupy w procesach decyzyjnych. Dlatego warto, by młodzi pracownicy nauki zadbali o podmiotowość i stworzyli swój samorząd/reprezentację – przekonuje Zuzanna Hazubska, szefowa Gabinetu Politycznego Ministra Nauki.

Młodzi naukowcy mają dzisiaj swoich przedstawicieli m.in. w Krajowej Reprezentacji Doktorantów, tyle że organizacja ta – jak sama nazwa wskazuje – reprezentuje wyłącznie doktorantów, a ich interesy nie zawsze są zbieżne z osobami, które doktorat już obroniły. Innym ciałem jest Rada Młodych Naukowców, która z kolei jest organem doradczym ministra, nie zaś wybieralnym gremium, posiadającym mandat do reprezentowania określonej grupy.

W trakcie zbierania postulatów do nowelizacji ustawy PSWN, który to proces koordynowałam z ramienia ministerstwa, uwypuklił się pewien niedosyt, jeśli chodzi o instytucje przedstawicielskie. Brakuje bowiem reprezentantów tych, którzy nie są już doktorantami, lecz jeszcze nie dostąpili zaszczytu bycia profesorem. Wprawdzie Rada Główna Nauki i Szkolnictwa Wyższego oraz konferencje rektorów reprezentują ogół społeczności akademickiej, ale młodzi naukowcy, nieposiadający jeszcze znaczącego dorobku, pozostają tam niedoreprezentowani. Oczywiście, mamy prężnie działającą Radę Młodych Naukowców i bardzo sobie cenię współpracę z nimi, tym niemniej osoby powoływane, a nie wybierane przez społeczność. Nie tak działa samorządność akademicka. Skoro mamy stawiać na młodych, to zadbajmy o ich reprezentację – wskazuje Z. Hazubska.

Z jej inicjatywy i przy dużym zaangażowaniu ministra Dariusza Wieczorka, rozpoczęły się w MNiSW rozmowy na temat wzmocnienia pozycji młodych pracowników nauki. W ubiegłym tygodniu w ministerstwie doszło do spotkania z udziałem dr inż. Zuzanny Hazubskiej, dr Olgi Witkowskiej-Piłaszewicz (przewodnicząca Rady Młodych Naukowców VIII kadencji, Szkoła Główna Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie), dr hab. Beaty Baran-Wesołowskiej (prezes Zarządu Towarzystwa Asystentów Uniwersytetu Jagiellońskiego), dr. Igora Kilanowskiego (przewodniczący Rady Młodych Naukowców VII kadencji, Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie), dr. inż. Mateusza Szatkowskego (członek Rady Młodych Naukowców, Politechnika Wrocławska). Uczestnicy zidentyfikowali najważniejsze problemy tej grupy, które pojawiły się w ostatnich latach. Przedstawiono również mapę drogową dla dalszych działań.

Mamy już Radę Młodych Naukowców – organ doradczy ministra. Ale to nie to samo, co instytucja przedstawicielska. Czas na kolejny krok. Obecnie współpraca z RMN układa się dobrze, a co jeśli pojawiłby się minister lub rząd, którzy nie zechcą współpracować z ekspertami, bo ci nie realizują ich politycznych pomysłów? Chcemy dziś zabezpieczyć niezależność ciała, które będzie mówiło w imieniu młodych pracowników nauki o ich problemach i potrzebach – zapewnia Zuzanna Hazubska.

Dodaje, że jeśli instytucję przedstawicielską (o roboczej nazwie Rada Młodych Pracowników Nauki) udałoby się wprowadzić do ustawy, to w przyszłym roku dojdzie do pierwszego zjazdu. Budowanie społeczności wokół tego pomysłu rozpoczęto od uruchomienia na Facebooku nieformalnej grupy Młodzi Pracownicy Nauki. Dołączyć do niej może każdy, kto chce wyrazić swoją opinię bądź ma ambicje, by zaangażować się w większym stopniu.

Takie rozmowy i konsultacje pozwalają sprawdzić, czy obrany przez nas kierunek jest odpowiedni. Chcemy też zorientować się, czy w ogóle jest zainteresowanie inicjatywą. Przecież nie robimy tego dla siebie, a dla tysięcy młodych naukowców po doktoracie. Już wstępnie widać, że to był dobry pomysł. Pozytywnie zareagowała na niego KRD i bardzo się z tego cieszę, bo mówimy o inicjatywie, która niebawem będzie służyć dzisiejszym doktorantom. Grupa powstała całkiem niedawno, a spraw do załatwienia jest już całe mnóstwo. To tylko potwierdza, że potrzebne jest takie miejsce do wymiany poglądów – zauważa Zuzanna Hazubska.

Wśród zgłaszanych propozycji są m.in. zatrudnienia pomostowe dla osób, które napisały doktorat albo kończą grant i starają się o uzyskanie kolejnego; ułatwienia w mobilności; stworzenie systemu efektywnego wsparcia w pozyskiwaniu ERC Starting Grants. Jedna z badaczek zwróciła uwagę na problemy z zatrudnieniem po zagranicznych stażach podoktorskich. W wielu wpisach powtarza się kwestia zapewnienia uczciwości i przejrzystości konkursów na stanowiska na polskich uczelniach. A co jest priorytetem ministerstwa?

Jeśli chodzi o młodych naukowców, to cel jest jasny: sprawić, by te osoby chciały budować polską naukę. Tylko tyle i aż tyle. Chcemy robić to skutecznie i idąc ramię w ramię ze środowiskiem, uwzględniając jego potrzeby i oczekiwania. Dlatego serdecznie zachęcam, by te potrzeby i oczekiwania wyrażać i dołączyć do naszej społeczności młodych pracowników nauki online – podsumowuje Zuzanna Hazubska.

Mariusz Karwowski

Dyskusja (42 komentarzy)
  • ~M 21.08.2024 08:46

    Stworzenie nawet kilkunastu nowych rad niczego nie zmieni. Od mieszania herbata nie stanie się słodsza. Jeśli tak dalej pójdzie, nie będzie miał kto w tych radach zasiadać. Bez rewolucji w finansowaniu nauki niczego nie osiągniemy. Zamiast skupić się na problemie finansowym, ministerstwo wprowadza pozorowane zmiany, bo tylko tyle potrafi.

  • ~Mac 20.08.2024 22:48

    Apel do młodej generacji naukowców - czy jesteście świadomi jakie drastyczne zmiany są planowane w nowelizacji ustawy o szkolnictwie wyższym dotyczące wymogów na stopień i tytuł naukowy? Czy zdajecie sobie sprawę, że te zmiany zablokują możliwość Waszego awansu naukowego na lata? Czas na działania i przekonanie Ministerstwa, że proponowane zmiany zniszczą naukę i kadrę naukową w Polsce, w szczególności obejmą młode pokolenie badaczy, którzy z powodu nowych wymogów nie będą w stanie awansować pomimo wybitnego dorobku naukowego.

    • ~Adiunkt PAN 21.08.2024 10:23

      Nie, nie jesteśmy świadomi, dlatego poproszę o konkretną informację (z powołaniem na źródło) jakie to mają być zmiany i dlaczego zablokują możliwość awansu ? Jak na razie to widzę tylko, że te ogólnikowe dyrdymały są wypisywane w dyskusji pod prawie każdym artykułem.

      • ~Mac 21.08.2024 20:54

        Środowisko akademckie powinno aktywnie uczestniczyć w ewaluacji proponowanych zmian. Nadal czekamy na projekt nowelizacji ustawy. Mamy nadzieję, że przewidywana jest konsultacja zmian z naukowcami. Planujemy akcję informacyjną wśród posłów i senatorów, którzy będą głosować nad nowelizacją.

  • ~Maciek 18.08.2024 11:59

    To wszystko są ministerialne działania pozorowane, które nic nie wnoszą. Paliwem rozwoju nauki na całym świecie są przede wszystkim pieniądze, a tutaj Polska jest w ogonie UE, Europy i świata. Przeznaczamy raptem 1,4% PKB na naukę wraz z funduszami strukturalnymi UE, czyli szkolnictwo wyższe, naukę i rozwój, to circa 8,5 mld USD łącznie. W tym samym czasie RFN łoży 143 mld USD na naukę rocznie, Francja 68,5 mld USD, Chiny 551 mld USD itd. Gdzie MY jesteśmy ludzie? Z takimi nakładami, to możemy się ścigać jedynie z wybranymi państwami afrykańskimi. Dlatego reforma goni reformę nad Wisłą, aby publiczność miała igrzyska i myślała, że reformy uzdrowią oblicze tej ziemi. Naiwne społeczeństwo.

    • ~csV 18.08.2024 14:51

      Brawo Panie Macku. i tak jest z roznymi rzeczami w Polsce, dzialania pozorowane, zmienia sie cos delikatnie, robi sie szum i zamiesznie i wszystko funkcjonuje po staremu. Tak jest w wielku aspektach w budzetowce w polsce ktora jest finansowana z podatkow. i to nie dotyczycy szkolnictwa, takze sluzby zdrowia, sadownictwa, policji czy samorzadow i spolek skarbu panstwa. kazda procedure i przepisy da sie ominac, wymagania sa tylko formalne na papierze. Jesli chodzi o szkolnictwo tutaj chodzi o chodowanie sobie elektoratu na poziomie beneficjentow 500 plus przez politykow ktorzy wiedze o swiecie beda czerpac z telewizji. Fakt duze zmiany gospodarcze spodowowaly ze przybylo duzo pracy w sektorze prywatnym, duzo ludzi ucieklo z budzetowki jak wojsko i policja do prywatnych firm w polsce i zagranica. Osobiscie pracowalem z bylym zolnierzem i polocjantem. Dziekowac tylko ze ludzie jakies maja opcje na przekwalifikowanie sie. Jesli chodzi o uczelnie szkolnictwo, sluzbe zdrowia to sa zaniedbania sprzed okolo 30 lat. Jesli chodzi o nauczycieli w swoim zyciu spotkalem kilkoro pasjonatow zarowno uczacych w zwyklych szkolach jak i na uczelniach. Ci kumatsi zorientowali sie jakie to sa klimaty, szybko z takich instytucji ulotnily sie. Nie kazdy chce byc w toksycznym miejscu do tego mobbingujacym, tutaj dziala tez instynkt samozachowawczy. Nie chce dac do zrozumienia ze kazdy pracujacy w budzetowce jest jakis mniej inteligentny, nie to nie prawda. Poznalem kierownikow sredniego szczebla pracujacych w publicznych instytucjach i dzieki ich pracy te instytucje funkcjonuja bo chca byc profesjonalni bo im zalezy. I tacy odwalaja najwieksza prace za glabow z nadania politycznego, gdzie nie sa respektowani ani doceniani w pracy zwlaszcza finansowo. Siedza cicho, bo sa regiony w polsce gdzie nie ma pracy a chca w spokoju dociagnac do emerytury i przymakaja oczy na pewne machlojki odwalane w tle. Boja sie zemsty, boja sie ze beda przesladowani. wystarczy pojechac do malego miasteczka powiatowego i zaopytac sie lokalnych ludzi jak im sie zyje, czy wladza cos robi dla nich. Wszyscy beda udawac ze nie sa stad, ze nie interesuja sie polityka bo sie boja powiedziec co mysla. Bo nie chca sie komus narazic, narazic siebie i swoja opinie i reputacje na szwank oraz na zemste powiatowo wiejska. ze beda rozgadywac o kims bzdury za plecami.

  • ~TS 17.08.2024 19:27

    Jeśli pragnieniem Ministra jest pokazanie, że los młodych naukowców leży mu na sercu, być może lepiej byłoby jakby sam się z nimi spotkał, zamiast posyłać urzędniczkę w zastępstwie.

    • ~serg 18.08.2024 15:20

      To jest moj ostatni post, pod tym artykulem i tematami zwiazanymi ze zmianami w polsce w instytycjach publicznych. Wiecej nie bede nic komentowac, co obiecuje solidnie. Wszystko napisalem co mysle zgodnie ze swoim sumieniem i przekonaniami, wszystko zostalo powiedzianie, chociaz nie warto miec swojego zdania we wspolczesnym swiecie tez sie o tym przekonalem zwlaszcza w pracy nawet i miec elatystyczne system wartosci najlepiej. Boli mnie to ze 30 lat minelo od transformacji a polska mentalnie dalej tkwi w PRL. Boli mnie to ze kraj jest rozkradany przez politykow i cholera wie kogo. Ze zwyklym ludziom zyje sie coraz gorzej. Ze nigdzie nikogo w polsce nie interesuja los mlodych ludzi, ich wejscie w rynek pracy, zycie w tym kraju. Bogatych ludzi nic nie interesuja bo maja swoja kase. Wiem nigdzie nie jest kolorowo ani latwo. Jesli kogos mocno urazilem swoimi komentarzami chce przeprosic. Chamem z natury nie jestem. Lubie ludzi zwlaszcza inteligentnych emocjonalnie, niezaleznie od profesji i fachu. Uwazam ze od kazdego mozna sie nauczyc czegos praktycznego od sprzataczki, kierowcy, prawnika, ksiegowej czy lekarza, a takze profesora rowniez na swoj temat. Jako konstruktywna krytyka. Panie Zuzannie zycze osobiscie bez zlosliwosci, milionow na koncie bankowym, duza zdrowia do 100. Moze zdobecie sie sama na odwage i moze cos sprobuje zrobic w tym kierunku realnego. Nie chce aby odbierala te komentarze jako ataki personalne na jej osobe. Moja intencja nie bylo jej dyskretywnie jako osoby. Ale pokazanie zloznosci wielu problemow w wielowatkowy sposob. Polacy sa inteligentnym narodem, bardzo spostrzegawczym. Tylko dlatego nie wykorzystuje sie w tym kraju potencjalu tych ludzi? Pozwala sie specjalistom emigrowac w swiat za normalnoscia?

      • ~refg 18.08.2024 15:31

        Prosze rowniez powiedziec wnukom bylych zlonierzy walczacych podczas wojny jak sie maja czuc po oszukanczej transformacji ustrojowej ? Byli ludzie porzadni nawet walczacy w wojsku sowieckim ale brzydzacym sie komuna i rosjanami ze nigdy nie zdobyli na jawna wspolprace ani czerpania jakichkolwiek profitow z przynaleznosci w wojsku sowieckim z rezimem komunistycznym. Nie bede wspominac o zolnierzach AK i wygnancach z Polski. Jak sie maja czuc ich potomkowie we wspolczesnym kraju? Dlaczego pozwalamy na ten polityczny cyrk?

    • ~Kris 18.08.2024 09:56

      Oj czytanie ze zrozumieniem się kłania... wyraźnie jest napisane, że to z inicjatywy tej pani się spotkanie odbyło.

      • ~TS 18.08.2024 14:44

        Zgadza się, ale to nie stoi w sprzeczności z tym, co napisałem. Tekst mówi przecież o "dużym zaangażowaniu ministra".

  • ~Aaa 17.08.2024 11:28

    Albo młodzi zrobią w tym kraju rewolucję, albo nic z tego miejsca nie będzie.

    • ~Hfhj 17.08.2024 12:08

      Nikt o nic walczyć nie będzie. Będzie po staremu. Kościół będzie dostawać co roku miliony. Kraj będzie rozkradany przez polityków. Stare dziadki i ich przydupasy będą trzymać się stołków w budżetówce bo nic nie potrafią. Młodzi prędzej wyjadą . Tego kraju nie będzie za 50 lat.

  • ~Adam 16.08.2024 23:21

    Absolwent medycyny dostaje na rękę 5 338,06 zł, profesor fizyki minimalnie 6 717,69 zł na rękę.

    O czym my mówimy?

    • ~Fhh 17.08.2024 09:18

      Kumaty absolwent medycyny pracuje zagranicą. Robi specjalizację i ma gdzieś Polskę i NFZ. Tak samo jest z naukowcami. W Polsce zostają w budżetówce ci co nic nie potrafią praktycznie. Nie mają doświadczenia zawodowego. Budżetówka jest dobra dla nieudaczników życiowych jako przechowalnia do emerytury. O to w tym chodzi. Dużo ludzi zwiało z patologicznych miejsc do sektora prywatnego

    • ~Hch 17.08.2024 09:00

      Absolwent medycyny jak jest kumaty i zna języki obce to wyjedzie w świat i zarobi kilkanaście razy tyle. Tylko najslabsi zostają w Polsce. Tak samo z profesorami. Ci co za wiele nie potrafią będą pracować do śmierci w budżetówce. Bo pewny etat. Ci coś umieli i potrafili dawno zwinęli żagle w świat. Budżetówka już się kojarzy wśród społeczeństwa z ludźmi o słabych kwalifikacjach zawodowych. Nie rozgarniętych życiowo i zawodo zwłaszcza.

      • ~Profesor PAN 17.08.2024 16:04

        Młody lekarz ze specjalizacją miesięcznie zarabia między 10 000 a 20 000 złotych czyli uśredniając 50 000 USD rocznie. Amerykański lekarz zarabia między 100 000 a 200 000 USD rocznie, choć oczywiście są gwiazdy wyciągające kilka milionów, to nie z nimi jednak porównujemy, w Polsce też są gwiazdy. W Europie zarabia się mniej choć ciągle więcej niż w Polsce. O 20-30% więcej a nie kilkanaście razy. Przespał pan ostatnie 20 lat?

        • ~Hjfj 18.08.2024 12:04

          Nie przespałem niczego. Jestem wdzięczny że pracowałem w przeszłości u brokera ubezpieczeniowego który obsługiwał ubezpieczenia majątkowe różnych publicznych instytucji. Z pracy i z wyjazdów do potencjalnych klientów. Nauczyłem się że owymi instytucjami kierują debile z nadania politycznego. Nigdy nic nie wiedzieli jak funkcjonuje ich urząd nawet ale za to wiedzieli jak brać kasę co miesiąc za to że inni pracownicy odwalali pracę za nich. Najlepiej miała tam rodzinka i przyjaciele. Ludzi z zewnątrz traktowali jak wyrobników którymi można było pomiatać. Dodatkowo wiedzieli jak dorabiać się na panstwowym. Zwłaszcza w samorządach które wykorzystywali do przejmowania ziemi i nieruchomości. Tak samo jest z każdymi instytucjami publicznymi w ciemnogrodzie jak uczelnie samorządy ambasady spółki skarbu państwa. Relacje międzyludzkie są patologiczne chore toksyczne. Dlatego nawet nie dziwię się że po medycynie młodzi ludzie wieją w świat. To uniwersalny zawód.. Kasa to nie wszystko. Ważna jest normalna atmosfera w pracy. W Polsce to raczej przypomina pańszczyznę i wyzysk. Tego pan profesorek nie doczytał jak pisałem wcześniej.

          • ~M_Gond 18.08.2024 18:42

            Upoważniam Pana do takiej samej formy protekcjonalnej jakiej używa Profesor PAN.

          • ~Profesor PAN 18.08.2024 16:18

            Istotnie, nie potrafię zrozumieć, dlaczego swe problemy wywnętrza pan akurat tutaj, gdzie raczej staramy się rozmawiać przedmiotowo na temat nauki. Są przecież psychoanalitycy w Warszawie a przynajmniej w Berlinie.

            PS. Nie upoważniłem pana do formy protekcjonalnej.

            • ~M_Gond 18.08.2024 18:30

              XD

            • ~Fgwg 18.08.2024 17:42

              Bo nauka to jedna z dziedzin które funkcjonują w tym kraju z kartonów jedynie pozornie. Jak reszta innych instytucji publicznych odpowiedzialnych za usługi publiczne. To było ukazanie problemów w głęboki sposób i holistyczny że źle nie dzieje się nie tylko na postkomunistycznych uczelniach. Każdy ma prawo do swojej opinii i zdania. Jeśli komuś nie podoba się to proszę darować sobie sugerowanie komus psychoterapeuty. To jest ohydny ruski sposób sugerowania że coś jest nie tak tak z osobą która ma własne zdanie i godność. Wiem w jaki sposób profesorki zwłaszcza z pokroju feudalnego chamstwa i komunistycznego prostactwa traktuja ludzi z własnym zdaniem. Zwłaszcza zdolnych doktorantów. Z moich znajomych którzy mieli europejskie patenty też profesorki robili za plecami opinie nienormalnych ludzi. Z tą różnicą że te osoby zarabiają w przemyśle kupę pieniędzy. A stare dziadki biedę klepią w Polsce.

              • ~ewf 20.08.2024 11:04

                Najlepszym przykladem bylo skazenie odry i sniecie ryb. Jest milion publicznych instytucji odpowiedzialnych za publicznie zdrowie i ochrone srodowiska. takie jak: sanepid, polskie wody, wojewodzki inspektorat ochrony srodowiska, laboratoria panu, uczelnie, oczyszczalnie sciekow samorzadowe i nikt nic nie zauwazyl ze woda jest zasolona. Mimo ze zwykli ludzie miesiacami zglaszali ze pojawiaja sie sniete ryby. Tak dziala panstwo polskie, million urzedow, zero kontroli i nadzoru nad czymkolwiek, zero odpowiedzialnosci. Potem okazalo sie wg materialow gazety wybiorczej ze sanepid skontrolowal fabryki i inne januszexy biznesow czy mieli zgody na wypuszczanie oczyszczonow sciekow do odry,okazalo sie ze ok 1400 podmiotow robilio to nielegalnie. Gdzie byl sanepid wczesniej? Odpowiedzialnosci prawnej zadnej nie bylo, wszystko sie rozmylo, udaje sie ze nic nie stalo, media zrobily szum, ludzie przestali sie interesowac, zapomnieli

  • ~Misiek 16.08.2024 21:13

    Myślę tak sobie że Ci młodzi nic nie osiągną bo generalnie to pokolenie kretynków.Wymagania duże a umiejętności żadne oni by pokazali napisali nobla zdobyli jeno w dupue byli i goqno wydzieli A na zachodzie dupy podcierac niemcom a nie nauke robic tam was widzę

    • ~aef 16.08.2024 22:40

      zasada studiow masowkowych na ktore latwo sie jest dostac jest taka. Na uniwerku na kierunku humanistycznym powiedzmy 300 osob studiuje, wiekszosc tych ludzi powiedzmy z 50% nie jest zainteresowana studiami, przeslizguje sie z roku na roku, baluje, inni powiedzmy studiuja i pracuja to moze byc 30%, a reszta ktora klepie ksiazki dniami i nocami bezmyslnie to 20% na srednia 5.0. Prace znajduja ci co pracowali i studiowali oraz przeslizgywali sie. Z jednego powodu bo byli towarzyscy potrafili i komunikatywni, twoprzyli grupki. tacy dostawali prace i tacy sa porzadni w centrach taniej sily roboczej w polsce. Ci co mieli 5,0 nie odkrywali to co chca naprawde robic w zyciu i zazwyczaj skonczyli w slabo platnych pracach, bo potem nie rozwijali sie, nie robili kursow, nie zmieniali pracy nie zdobywali doswiadcvzenia gdzies indziej, bo mysleli ze dyplom na 5 im prace zalatwi. Albo poszli na doktoraty z bieda kierunkow studiow w polskim wydaniu jak historia, prawo, filozofia czy ekonomia bo nie mieli zadnych opcji zawodowych. Kolejna kwestia ci co studiowac chca wybieraja studia inzynierskie na politechnice a ci kumaci studiuja zagranica bo i tak wiedza ze w polsce nie znajda pracy w zawodzie bez polecen. Bo w sumie kazda certyfikacja zawodowa w ciemnogrodzie to ghenna jest jak sie nie ma rodzinki w danym zawodzie. Nie powiedzialbym do konca ze wszyscy mlodzi to kretyni.

  • ~Artur 16.08.2024 17:22

    Wreszcie! Choć szczerze mówiąc nie wiem czy to ma szansę coś zmienić. Już nawet doktoranci liczą się często na uczelniach bardziej niż asystenci i adiunkci. Zobaczymy co z tego będzie. Ta grupa może być już zbyt zniechęcona by próbować walczyć. A o co walczyć ma na pewno. Nie przesadzę, jeśli napiszę, że przede wszystkim o godność. Młody w akademii to pomiatadło.

    • ~Dgur 16.08.2024 19:31

      Tak dlatego młodzi ludzie to widzą i nie pchają się na uczelnie. Nawet nie chcą robić mgrow. Obudzili się. Ci kumaci kończą edukację na inżynierze lub licencjacie. Doktorant to jest darmowa siła robocza nie trzeba zatrudniać takiej osoby na etat i płacić jej. Wyzysk na całego. Odwali zajęcia ze studentami za darmo, zrobi konferencję, będzie redagowac książki za darmo pokonfrrencyjne lub zrobi za darmo badania i napisze artykuły w laboratorium do których będą dopisywani profesorki. Młodzi widzą patologiczne relacje chore toksyczne nawet między kadrą. W sumie to jest śmieszne jak stare dziadki z rodem PRL-u żrą się między sobą o stołki awanse i kariery.

  • ~PP 16.08.2024 16:42

    Walka z wiatrakami.

    Młodzi naukowcy nikogo w Polsce nie interesują, bo mają mają siedzieć pod miotłą i słuchać starszego pokolenia.

    Szczerze to dziwię się, że komuś z młodszego pokolenia nadal chce się bawić w 'budowanie polskiej nauki' za najniższą krajową, przy totalnym braku finansowania i jakichkolwiek perspektyw na rozwój, w tym braku stabilności zatrudnienia. Może to już syndrom sztokholmski?

    • ~efqe 16.08.2024 21:07

      usuneli moj komentarz na tym forum, cenzura dziala. Nikt nie chce doktorow jakichkolwiek potem zatrudniac do pracy w polsce. Moja kolezanka zostala zwolniona w szkole z pracy przez dyrektorke bo pochwalila sie ze robi doktorat. inne znajoma nie dostala pracy po doktoracie z fizyki na stanowisko inzynierskie, podziekowali jej za rozmowe. Ludzie potem ukrywaja ze maja takie tytuy zawodowe aby potem dostac prace. Polacy to wredny, chlodny i toksyczny narod. na dodatek. Ci z deficytami emocjonalnymi czy intelektualnymi nie beda chcieli miec lepszych od siebie. Po doktoracie jak ktos nie ma dobrego doswiadczenia zawodowego moze pomarzyc o jakiejkolwiek pracy w zawodzie. Takie sa realia rynku kolonialnego w ciemnogrodzie.

    • ~Fhd 16.08.2024 19:46

      Brawo za mądrą wypowiedź. To nawet nie chodzi o budowanie nauki. Tutaj chodzi o dostosowanie edukacji do rynku pracy. Nikt kto zdobędzie doktorat bez dobrego doświadczenia zawodowego nie znajdzie pracy w swoim kierunku. Firmach dziwne się patrzą na ludzi z doktoratami. W większości przypadków ludzie ukrywają te tytuły naukowe. Inna kwestia jak ktoś gdzieś się ujawni że ma ten tytuł. Moja koleżanka została zwolniona ze szkoły z pracy jak pochwaliła się dyrektorce że ma doktorat. Polskie społeczeństwo jest prymitywne chamskie wredne i zawistne. Nie ma inteligencji nie ma kultu nauki w społeczeństwie. Inna znajoma nie dostały pracy w kierunku technicznym jako inżynier jak ujawniła w CV doktorat. Nie warto nawet tym gównem głowy sobie zawracać.

  • ~🦤 16.08.2024 16:23

    To akurat dobry pomysł, tylko zeby nie skonczyl sie powolaniem kolejnego ciała doradczego ktore będzie spotykać sie przy kawce i produkować jakieś wytyczne z których nikt nigdy nie skorzysta czyli to co teraz robia 80letnie dziadki w PANie. W nauce należy oddać wladzę mlodym i ambitnym, z sukcesami na arenie międzynarodowej i skończyć z rządami mchu i paproci na wieczystych etatach w peerelowskich instytucjach naukowych, tym wszystkim zalozmy po 70tce dac z kolei jakies honorowe dyplomy i raz w roku zorganizować im konferencje w Ciechocinku a wszystkim to na zdrowie wyjdzie

    • ~Dyy 16.08.2024 19:52

      W polskiej nauce chodzi o to aby dotrwać na stolku do emerytury. Tylko wybrani pożyteczni idioci przez polityków być może dostaną posady rządowe i będą robić to co im politycy każą bez zastanowienia sie za super kasę. Reszta będzie zarabiać chlapy za najniższą krajową. To nie jest miejsce dla młodych inteligentnych ludzi.

  • ~frw 16.08.2024 12:26

    Nawet nam nie sa potrzebni doktorzy po biotechnologii, chemii czy fizyki. Znam osobiscie przypadek osoby po doktoracie z biotechnologii, ktora pracuje przy klepaniu faktur bo nie mogla znalezc pracy w zawodzie. Wiadomo najzdolniejsi wyjada w swiat albo zrobia kariery naukowe albo pojda pracowac w sektorze prywatnym i beda zarabiac kupe kasy. Najslabsi, najmierniejsi teoretycy zostana na uczelni bo nic nie potrafia praktycznego. Ja proponuje abyscie przymusowo polaczyli w miastach wojewodzkich duze uczelnie w jeden twor, zrobili reorganizacje. Przynajmniej ograniczy sie wywalanie pieniedzy w bloto. Ja bym wolal miec elektrownie atomowe czy szpitale publiczne w kazdym miescie wojewodzkim, niz finansowanie nikomu do niczego nie potrzebnych uczelni w kraju trzeciego swiata, ktorzy jest 30 lat do tylu z technologami za innymi krajami europejskimi. Nikt nie wierzy potem ze takie osoby z tytulami naukowymi cos wiedza. Ale chyba lepiej miec dzisiaj doktorat z chemii, fizyki czy matemtyki lub nawet inzyniera po politechnice wtedy nikt nie ma watpliwosci co do inteligencji tej osoby, niz byc doktorem prawa czy ekonomii. PAD to przyklad typowego prawnika.

  • ~few 16.08.2024 11:42

    Ja proponuje abyscie skonczyli z masowkowa produkcja doktorow w kraju trzeviego swiata, wiekszosc tych ludzi po obronach doktratu nigdy nie bedzie pracowac na publicznch uczelniach bo nie ma studentow, nie ma godzin. A konkursy to fikcja i ustawki w wiekszosci przypadkow, gdzie promuje sie biernych ludzi w kukturze folwarka panszczyznianego jakim sa Polacy. Mlodzi ludzie to wiedza ze studia w polsce to skansen komuny i ze lepiej moze porobic praktyczne kursy i szukac pracy w danym kierunku niz robic nic nie warte studia. Bo zauwazyli ze zarobki z mgr czy bez mgr sa takie same. Wystarczy zlapac doswiadczenie zawodowe. Ogranicznie do minimum miejsca na doktorach na kierunkach humanistycznych zwlaszcza. Po co nam historycy, prawniczy czy filozofowie?

    • ~Pio 16.08.2024 13:21

      Czytając tę tyradę, przekonałem się, że potrzebujemy filologów... Polszczyzna - obczyzna?

      • ~Ghd 16.08.2024 19:24

        Tak polszczyzna obczyzna. W dupie mam język polski. Na codzien rozmawiam w innych językach obcych. Dla mnie jezyk polski to język złodziei ludzi zaczadzonych kościołem katolickim. Te wasze studia filologiczne śmieszne są. Uczą na nich języków obcych których nikt współcześnie nie uzywa. 30 lat temu za murzynami. Obcokrajowcy mogą się pytać takich osób czy piszą książki bo tak rozmawiali ich dziadkowie. Język polski jest dla mnie językiem złodziei oszustów kretaczy cwaniaków i wyzyskiwaczy.

        • ~Profesor PAN 17.08.2024 10:50

          Ciekawa anomalia anatomiczna, warta dokładnego zbadania i opisania.

      • ~Profesor PAN 16.08.2024 14:47

        Tak, zdecydowanie na egzaminie doktorskim powinien też być egzamin z języka ojczystego.

        • ~Aleksandra 17.08.2024 12:31

          Zgadzam się, Już na etapie egzaminu licencjackiego powinno się sprawdzać umiejętności używania mowy ojczystej. To jak studenci piszą/mówią poraża....

          • ~Fhh 17.08.2024 13:37

            Zależy co gdzie studenci idą studiować. Jak pójdą studiować na jakieś gówna na kierunkach humanistycznych to tym bardziej w żaden sposób nie rozwiną jakichkolwiek umiejętności językowych i zawodowych. Wystarczy być, wyklepac bzdurne książki napisane w epoce PRL i zdać śmieszne testy . Zero twórczej pracy kreatywnego myślenia krytycznego myślenia. Nic a nic. Nikt nawet nie zadaje eseji do pisania na takich studiach. To są polskie studia humanistyczne masowkowe. Do tego doprowadziła sama kadra zachłanna na pieniądze i odwalająca halutry na milionach etatów w państwowych uczelniach i wyższych uczelniach gotowania na gazie. Gdzie się przepycha każdego byle studenci kasę płacili.

        • ~M_Gond 16.08.2024 17:07

          Lubię czytać Pana komentarze, których (na szczęcie) jest wiele. Taka rozrywka przy wolnym piątku.
          Zastanawia mnie jedno, w jakim momencie życia, stajemy się jak Violet Crawley z Downton Abbey.

          • ~Fhdd 18.08.2024 12:15

            To że ktoś celnie komentuje nie znaczy że jest mądra osoba emocjonalne na co dzień. Widać że większość środowiska akademickiego żyje w swoich bańkach i nic nie widzi poza czubkiem swojego nosa. Takie autystyczne klimaty. Pan profesorek nigdy nie odniósł się do moich komentarzy związanych z kulturą pracy w ciemnogrodzie w publicznych instytucjach to znaczy że to jest prawda co napisałem. Tak samo że publiczne instytucje są rozkradne przez wybrane osoby w legalny sposób przez prawników. Dziękuję losowi za to że miałem nosa i intuicyje a także że obracałem się w różnych kręgach społecznych zawodowych i kulturowych że od każdej osoby mogłem się czegoś nowego nauczyć. Również że bardzo często zmieniałem pracę.