W każdej nauce można odróżnić element sprawozdawczy od światopoglądowego i wartościującego. Od wykładowcy akademickiego można i należy oczekiwać, że potrafi te elementy rozróżniać, a swoje poglądy będzie umiał uzasadnić, dopuszczając w dyskusji istnienie innych – napisał Komitet Kryzysowy Humanistyki Polskiej w odpowiedzi na proponowane zmiany w Prawie o szkolnictwie wyższym i nauce.
Zmiany są inicjatywą ministra nauki i szkolnictwa wyższego Jarosława Gowina oraz Instytutu na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris. To pokłosie wydarzeń, do jakich doszło po wykładzie prof. Ewy Budzyńskiej z Uniwersytetu Śląskiego. Część studentów napisała skargę do władz uczelni, zarzucając wykładowczyni poglądy homofobiczne, dyskryminację wyznaniową oraz przekazywanie informacji niezgodnych ze współczesną wiedzą naukową. Nie zgadzając się na cenzurę zajęć, prof. Budzyńska postanowiła złożyć na ręce rektora wypowiedzenie umowy o pracę.
W efekcie tej sytuacji pojawiły się ministerialne propozycje zmiany ustawy z 20 lipca 2018 r. – Prawo o szkolnictwie wyższym o nauce, mające w zamierzeniu wnioskodawcy chronić wolność naukową. Analogiczny dokument zaprezentował Instytut na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris. „Projekt nowelizacji jest w obecnym kształcie nie do przyjęcia” – komentuje w swoim stanowisku KKHP.
Zdaniem Komitetu, „zobowiązanie naukowców do wychowania studentów w poszanowaniu aksjologii ustroju państwa jest propozycją, która w przyszłości może umożliwić każdej władzy przeprowadzenie czystki kadrowej na uczelniach”. W tym kontekście przywoływany jest art. 11 ust. 1 pkt 7, który według propozycji ma brzmieć: „wychowanie studentów w poczuciu odpowiedzialności za państwo polskie, tradycję narodową, umacniania zasad demokracji i poszanowania aksjologii ustroju państwa oraz praw człowieka”.
KKHP za złe rozwiązanie uznaje także powołanie dwupoziomowej specjalnej komisji odwoławczej badającej przypadki ograniczenia wolności słowa. „Jarosław Gowin oddał pełnię władzy na uczelniach rektorom, a teraz chce ustanowić nad nimi kontrolę polityczną. Polityczny nadzór nie przywróci jednak zaburzonej równowagi. Konieczne jest przywrócenie mechanizmów demokratycznej kolegialności akademickiej, wzmocnienie podmiotowości pracowników i ograniczenie arbitralnej władzy rektorów. Ponadto należy rozważyć zmniejszenie wpływu rektorów na uczelniane komisje dyscyplinarne. Źródłem ich mandatu powinien być demokratyczny wybór społeczności akademickiej. Dzisiaj, po reformie, rzecznik dyscyplinarny jest jedynie narzędziem polityki rektora, potencjalnie poddawanego zresztą kontroli politycznej” – czytamy w stanowisku Komitetu Kryzysowego Humanistyki Polskiej.
W podsumowaniu napisano, że w każdej nauce można odróżnić element sprawozdawczy od światopoglądowego i wartościującego, a od wykładowcy akademickiego należałoby oczekiwać, że potrafi te elementy rozróżniać. Jednocześnie, zauważa KKHP, w kontaktach ze studentami wykładowcy muszą być otwarci na konfrontację z innymi niż ich własne wartościami. „Niedopuszczalne jest obrażanie studentów na tle różnicy światopoglądowej i uzależnianie oceny od zbieżności poglądów” – zaznaczono.
MK