To będzie opcja atomowa w rękach ministra – zapowiada szef resortu Dariusz Wieczorek wprowadzenie zapisów pozwalających na natychmiastową likwidację niepublicznej uczelni, która nagminnie łamie prawo. W najbliższych dniach projekt nowelizacji ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce pojawi się w wykazie prac legislacyjnych Rady Ministrów.
W piątek w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego odbyła się konferencja prasowa dotycząca zmian w ustawie Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce. Przez ostatnie pół roku prowadzono prekonsultacje ze środowiskiem akademickim, w wyniku których przygotowany został projekt nowelizacji. Być może już w przyszłym tygodniu pojawi się w wykazie prac legislacyjnych Rady Ministrów.
Jak zapowiadał szef resortu w niedawnym wywiadzie dla „Forum Akademickiego”, głównym motywem, jaki przyświecał pracom nad projektem, była poprawa jakości kształcenia. W tym względzie priorytetowo potraktowano zwiększenie kompetencji ministra nauki w stosunku do uczelni niepublicznych, które działają niezgodnie z prawem.
W tej chwili minister nie ma możliwości likwidacji niepublicznej uczelni, niezależnie od tego, co by się w niej działo. Przykład tego mieliśmy w Collegium Humanum. Dzisiaj musimy prosić właściciela o likwidację takiej uczelni, która nie respektuje żadnych norm jakości kształcenia, a sami nie mamy skutecznych możliwości reakcji. Dlatego wprowadzamy opcję atomową – dajemy ministrowi prawo do natychmiastowej likwidacji uczelni, która nagminnie łamie obowiązujące prawo – zapowiada Dariusz Wieczorek.
Jak dodał, z przeprowadzonych przez niego rozmów z rektorami wynika, że patologie wykryte w ostatnich miesiącach położyły się cieniem na całym środowisku akademickim. Nic więc dziwnego, że potrzebne były nowe regulacje.
Postanowiono również uporządkować rynek studiów podyplomowych. Teraz będzie je mogła prowadzić uczelnia, która realizuje kształcenie I stopnia w danej dyscyplinie i na danym kierunku. Ministerstwo wyszło z założenia, że jeśli uczelnia chce kształcić uczciwie na studiach podyplomowych, to musi posiadać swoją wykwalifikowaną kadrę. Studia podyplomowe zostaną także włączone do zakresu oceny programowej PKA i w przypadku negatywnej oceny będą zamykane.
Kolejne zapisy dotyczą uszczelnienia systemu wizowego. To pokłosie afery związanej z wyłudzaniem wiz.
Widać wyraźnie, że dla wielu uczelni studenci zagraniczni to nie kwestia prestiżu, ale wyłącznie finansowa – przyjmują, ilu się da i skąd się da, a gdy zapłacą, nie interesuje ich, co się z nimi stanie – mówił w rozmowie z FA minister Wieczorek.
Zgodnie z projektem, na uczelni zarówno prywatnej, jak i publicznej, nie będzie mogło być więcej studentów zagranicznych niż polskich. Kształcenie obcokrajowców ma się odbywać tylko w szkołach wyższych o profilu akademickim, a w zawodowych jedynie w ramach programu Erasmus+. W tym kontekście nowe uprawnienia zyska Narodowa Agencja Wymiany Akademickiej.
Według naszej koncepcji NAWA będzie miała wiodącą rolę w weryfikowaniu potencjalnych studentów, którzy mają się pojawić na polskich uczelniach. Już na etapie rekrutacji uczelnie będą w systemie POL-on rejestrować kandydatów. Dzięki temu łatwiej będzie o ich sprawdzenie – tłumaczy D. Wieczorek.
Również kolejne wybory rektorskie odbędą się już prawdopodobnie według nowych zasad. Jeśli projekt zostanie przyjęty, w procesie wyborczym nie będą brały udziału rady uczelni (w ich składzie ma pojawić się reprezentacja młodych naukowców), za to poszerzone zostaną kolegia elektorskie – minimalny skład tych ciał będzie odtąd liczył 80 osób. Realnie zmiana ta dotyczy przede wszystkim mniejszych uczelni. Minister przyznał, że po tegorocznej kampanii otrzymał bardzo wiele skarg i zastrzeżeń do jej przebiegu. Mówił m.in. o sytuacjach, w których rady uczelni uniemożliwiały niektórym kandydatom ubieganie się o fotel rektora.
Nie może być gremium, które zastępuje studentów, naukowców i pracowników administracji w wyborze rektora. Demokracja musi wrócić na uczelnie – podkreślił szef resortu, dodając, że docierały do niego głosy o konieczności w ogóle likwidacji rad uczelni, ale ostatecznie zdecydował się na rozwiązanie kompromisowe, czyli ograniczenie ich kompetencji.
Ustawa wskazuje także mechanizmy łączenia się uczelni. Zamiar jest taki, aby środki budżetowe przekazywane na naukę i dydaktykę były wydawane „efektywnie, a nie efektownie”.
Zależy nam, by uczelnie ze sobą współpracowały, wzajemnie udostępniały sobie bazę, a docelowo się łączyły. Konsolidacje są niezbędne, w wielu miastach jest rozproszony potencjał w różnych dyscyplinach, podobne laboratoria działające niemal w izolacji czy konkurujące ze sobą o środki i kadry. Konsolidacje zapewne dałyby efekt kumulacji, co przełoży się na lepsze wyniki, skuteczność naukową i edukacyjną. Poprawią też naszą pozycję na rynku międzynarodowym. Chcę zaznaczyć, że nie będziemy nikogo do łączenia się zmuszać, to ma wynikać z oddolnej inicjatywy, z mądrości danego środowiska. Natomiast stworzymy zachęty, by się to opłacało – zapewnił minister nauki.
Już na etapie federalizacji, która ma powadzić do konsolidacji, uczelnie (ale też instytuty badawcze, bo ten mechanizm także je obejmie) będą mogły otrzymać premię w postaci o 10% większej subwencji. Gdyby ostatecznie do połączenia nie doszło, pieniądze te mają być zwracane.
Minister zapowiedział także, że nowe zapisy pozwolą rektorom przydzielać zapomogi doktorantom, zaś stypendia studenckie będzie można przyznawać nie tylko za np. osiągnięcia w nauce czy sportowe, ale i za pracę społeczną czy aktywność kulturalną.
Projekt nowelizacji ustawy ma pojawić się w wykazie prac legislacyjnych Rady Ministrów w październiku.
MK
Czy to prawda, żę FA i M.W. przegrali proces z Panem Krzysztofem?
No a co z propozycją wpisania do ustawy powiązania pensji profesora z tzw nienauczycielami? Bodajże propozycja ZNP. Oczywiście niewygodne tematy przemilczane. Słyszę, że będą konsultacje ze środowiskiem akademickim. Myślałam, że to się działo ostatnie pół roku ?! Gdy minister dzielnie odwiedzał każdy zakątek kraju.
To byl political show circus, aby pokazac ze pracuja ze chca zmian i ze chca aby kazdego glos zostal wysluchany.
oczywiscie zabieg markentingowy PR, nic sie nie zmieni, bedzie mniej zlodziejstwa a bedzie podobnie jak za czarnka czy innych klaunow rzadzacych tym krajem. Prywatnie ja uwazam ze jesli chca cos zmienic, to powinni zacxac od finansowego odciecia kosciola i organizacji katolickich od finansowania., ktore dostaja setki millionow. Bedzie po staremu w lekkiej formie, bedzie szum reform, konferencje i propaganda w tv.
Mlodym kumatym ludziom moge powiedziec, jedzcie za studia na zachod i nie wracajce, przyszlosci nie ma zadnej w tym kraju. to jest budzetowka i politycy i kosciol oni dbaja o swoje przywileje i dupska. Im bedzie sie super zylo. Reszte czeka torba i kij i klepanie biedy.
Raczej na daleki wschód , europa zachodnia upada, Polacy wracają masowo do kraju.
Moim zdaniem, w systemie wynagrodzeń na uczelniach, nienauczyciel powinien zarabiać mniej niż asystent (często osoba po doktoracie). Skoro najniższe widełki dla asystenta są obecnie na poziomie najniższej krajowej, to nie można nienauczycielom zaoferować wynagrodzenia poniżej najniższej krajowej (zresztą, nikt by tego nie chciał).
Może poczekajmy z tą krytyk. Sama myśl ażeby zamknąć złe szkoły, przywrócić normalne akademickiego wybory rektora jest zdrowa
Czyli nic istotnego ani dla nauki, ani dla szkolnictwa wyższego.
Gadanie o legendarnej jakości kształcenia. W Polsce w wielu miejscach kształci się na całkiem dobrym poziomie, wystarczy prześledzić losy absolwentów. Studia to nie szkoła podstawowa i to głównie kwestia indywidualna co ktoś z nich wyniesie. W Polsce i prowadzący i studenci są przeładowani nadmiarem bzdurnych zajęć. Zreszta, sami to napędzamy, bo przedmioty są tworzone nie dla studentów, a po to aby utrzymać ilość etatów i obciążenie 240 godzin zajęć. W Stanach profesorowie prowadzą po 1-2 kursy w ciągu roku, co daje 30-60 godzin dydaktyki. Pracownicy dydaktyczni mają obciążenie na poziomie 120 godzin, co odpowiada 4 kursom.
Co za bzudura na huston downtown University phd dydaktyczny ma 600 godzin
To jest poziom liceum wg naszych KRK.
Jak sobie wziąłem pierwszy z brzegu syllabus w Polsce to dla jednego przedmiotu (akurat za 4 ECTS) łączny nakład pracy studenta to 118 godzin, w tym 56 godzin kontaktowy (28 wykład + 28 laboratoria). Więc w taki sposób łatwo wyprodukować liczby z powietrza.
Ja opierałem się na topowej uczelni badawczej w Stanach. Ilość zajęć, które mają profesorowej oparłem na tym co sam obserwuję i co słyszę od doktorantów. Przykład dydaktyczny pochodzi od osoby odpowiedzialnej za laboratoria z chemii.
PhD dydaktyczny na średnim uniwersytecie ma tych godzin 600 (podejrzewam, że większość z tego to konsultacje) a profesor na Columbii może sobie wynegocjować 30 godzin i to wszystko z doktorantami. USA to wielki i różnorodny kraj.
I że niby te zmiany mają naprawić polską naukę?
Mam wrażenie, że wracamy do PRL-u.
Czy Ministrowi ktoś w ogóle daje informacje o obowiązującym już prawie. Art. 430 ust. 1 Ustawy określa, że Minister, w drodze decyzji administracyjnej, może nakazać założycielowi likwidację uczelni niepublicznej w przypadkach określonych dość szeroko. Mam wrażenie po raz kolejny, że ktoś tu strzela ogólnikami, a projektu nowelizacji jak od czerwca nie było, tak dalej nie ma.
10% to słaby motywator, proponuję 30%.
Nauka to jednak nie perkusja.
No to gramy Deep Purple , Child in Time
Wieczorek i Piace? No nie, nie ta kategoria wagowa.