W ubiegłym roku na 2648 recenzji wykonanych na zlecenie RDN w związku z postępowaniami awansowymi, do poprawy zwrócono 58, czyli nieco ponad 2%. W poprzednich latach nieprawidłowo sporządzonych recenzji było znacznie więcej, szacunkowo dwu-, trzykrotnie – pisze w najnowszym FA prof. Grzegorz Węgrzyn, przewodniczący Rady Doskonałości Naukowej.
Recenzje odgrywają kluczową rolę w procedurach nadawania stopni i tytułów naukowych. To na ich podstawie w głównej mierze odpowiednie gremia – podmioty doktoryzujące i habilitujące w przypadku nadawania odpowiednio stopni doktora i doktora habilitowanego oraz Rada Doskonałości Naukowej w przypadku opiniowania wniosków o tytuł profesora – podejmują decyzje. Są one bowiem, a przynajmniej powinny być, opiniami najwyższej klasy ekspertów w danej specjalności naukowej. Niemniej, tak jak w każdej sferze życia, są recenzje znakomite, podkreślające walory danej pracy czy osiągnięć naukowych oraz wskazujących na niedociągnięcia lub słabe strony, jak również recenzje niewiele wnoszące do oceny danego wniosku.
Jakie są największe problemy z recenzjami wniosków na stopnie i tytuły naukowe? Po pierwsze zdarzają się recenzje zdawkowe, praktycznie nieoceniające prac naukowych albo osiągnięć kandydatów, a jedynie zawierające streszczenie faktów, które i tak są zawarte czy to w rozprawie doktorskiej czy materiałach załączonych do wniosku o stopień doktora habilitowanego albo tytuł profesora, oraz kończące się pozytywną albo negatywną konkluzją. W zasadzie nie wiadomo wtedy, z czego ta konkluzja wynika, bo recenzent nie podaje żadnych argumentów, dlaczego uważa ocenianą aplikację za zasadną bądź niezasadną, a tylko przedstawia arbitralną konkluzję, nie popartą rzetelną analizą i opartą na merytorycznych argumentach oceną. Takie recenzje są mało przydatne dla gremiów decydujących o nadaniu stopnia albo tytułu, gdyż nie wnoszą praktycznie nic istotnego poza potwierdzeniem faktów i tak znanych ze złożonych wraz z wnioskiem materiałów.
Drugi problem to opieranie się w recenzjach głównie na kryteriach ilościowych i bibliometrycznych. Zdarza się bowiem, że „eksperci” nie dokonują oceny merytorycznej dzieł bądź osiągnięć naukowych kandydatów, a swoje konkluzje uzasadniają różnymi danymi ilościowymi i współczynnikami, takimi jak liczba publikacji, sumaryczny Impact Factor czasopism, w których ukazały się artykuły kandydatów, liczba cytowań tych publikacji, Indeks Hirscha itd. Takie recenzje są bezwartościowe dla oceny wniosków o stopnie i tytuły naukowe. Nie trzeba być żadnym ekspertem, aby takie wartości liczbowe policzyć albo wręcz przepisać z materiałów zawartych we wnioskach. To zapewne szybciej i lepiej może zrobić bez problemu każdy pracownik dowolnego biura i nie potrzeba do tego profesorów ani żadnych ekspertów. Co więcej, zapewne równie dobrze takie rachunki wykonałoby dziecko ze szkoły podstawowej. Na czymś takim nie możemy opierać oceny wniosków awansowanych w nauce! Także bezużyteczne jest ocenianie w jakich czasopismach ukazały się publikacje kandydatów i jakie te czasopisma mają wskaźniki, a także przez jakie wydawnictwo publikowane jest dane czasopismo. Przecież ani podmioty doktoryzujące czy habilitujące, ani RDN nie są powołane do oceny jakości czasopism i wydawnictw naukowych, tylko do rozpatrywania wniosków o stopnie i tytuły naukowe. A te można rzetelnie ocenić tylko na podstawie szczegółowego zapoznania się z całością osiągnięć naukowych kandydatów i eksperckiej oceny wkładu tych osiągnięć do nauki. Do tego właśnie potrzebujemy ekspertów-profesorów, gdyż tylko oni są w stanie merytorycznie ocenić wartość naukową prac z danej specjalności. Od recenzentów oczekujemy zatem zapoznania się z przesłanymi materiałami naukowymi i dokonania oceny eksperckiej (a nie parametrycznej – którą można zlecić każdej osobie nie znającej się merytorycznie na danej specjalności naukowej) ich wartości.
Trzeci problem, dotyczący wniosków osób prowadzących badania w dyscyplinach, w których ogromna większość publikacji ma charakter prac zespołowych, to ocenianie wartości samych artykułów i innych dzieł naukowych, bez uwzględniania wkładu kandydatów do stopni lub tytułów. W tym przypadku bardzo ważne jest określenie, jaki był udział tych kandydatów w danych osiągnięciach. Czy był to udział wiodący, czy pomocniczy, a może tylko przyczynkowy? Obok oceny wartości samych dzieł naukowych, kluczowe jest przecież określenie tego, co kandydaci do awansów wnieśli do nauki, a nie ich koledzy i koleżanki – współautorzy publikacji.
Wreszcie czwarty problem to niezapoznawanie się recenzentów z aktualnymi wymaganiami jakie obowiązują przy nadawaniu stopni i tytułów. Czasami recenzenci powołują się w swoich ocenach na nieistniejące już kryteria, które obowiązywały pewien czas temu (zapewne gdy recenzenci sami starali się o stopnie i tytuły), ale zostały zastąpione innymi, w wyniku wprowadzania nowych przepisów. Takie recenzje często są mylące, gdyż albo nie biorą pod uwagę istnienia pewnych wymagań, które recenzent zupełnie pominął, albo skupiają się na ewaluacji już nieistniejących wymagań.
RDN wychodzi naprzeciw tym problemom i odnosi w tym względzie pewne sukcesy, przejawiające się w zmniejszaniu się odsetka niewłaściwie przygotowanych recenzji. Przede wszystkim opracowane zostały poradniki dotyczące procedowania wniosków habilitacyjnych i profesorskich, dostępne na stronach internetowych RDN, w tym poradnik dla recenzentów. Można tam znaleźć kompleksowe informacje o tym, jaka jest rola recenzji, jak należy przygotowywać recenzje w postępowaniach doktorskich, habilitacyjnych oraz w sprawie nadania tytułu profesora, jakie są dobre praktyki w tym względzie itd. W przypadku wniosków o tytuł profesora, rozpatrywanych obecnie wyłączenie przez RDN, do każdej prośby o recenzję załącza też proponowany formularz recenzji, który wskazuje, na jakie pytania powinien recenzent odpowiedzieć i w zakresie jakich kryteriów powinien oceniać wniosek, co powinien w recenzji uwzględnić. Korzystanie z tego formularza nie jest obligatoryjne, ale z pewnością może być pomocne. Wreszcie, do każdej prośby o recenzję dołączana jest dokładna instrukcja mówiąca, jakie są oczekiwania od recenzentów, jak recenzja powinna być sporządzona. Zachęcam wszystkich recenzentów do zapoznania się z tymi informacjami – niekiedy do RDN recenzenci zwracają się z pytaniami, na które odpowiedzi znajdują się wprost w przesłanych wraz z umową o wykonanie recenzji materiałach.
Widzimy znaczne zmniejszenie się liczby recenzji, które RDN zwraca recenzentom do poprawy, z powodu nie spełniania odpowiednich standardów lub wykrytych braków. W roku 2022 na 2648 recenzji wykonanych na zlecenie RDN w związku z postępowaniami awansowymi zwróconych do poprawy było 58 (czyli nieco ponad 2%), podczas gdy w poprzednich latach nieprawidłowo sporządzonych recenzji było znacznie więcej (szacunkowo 2-3-krotnie). Nie wiemy, niestety, jak duża liczba nieprawidłowo sporządzonych recenzji zdarza się w postępowaniach doktorskich i habilitacyjnych, gdyż przeprowadzają je podmioty doktorskie i habilitacyjne (czyli uczelnie i instytuty), a nie mają one obowiązku informowania RDN o ich przebiegu. Do Rady trafiają jedynie odwołania od negatywnych decyzji poszczególnych ciał kolegialnych.
Grzegorz Węgrzyn
Należy ten (felieton?) potraktować jako potwarz dla każdej osoby próbującej cokolwiek działać na rzecz nauki w Polsce.
Nie trudno się zgodzić, że jest mniej wadliwych recenzji skoro, w wielu przypadkach, od uzyskania stopnia doktora, poprzez habilitację i w końcu nadanie tytułu profesora - u tych samych osób, w każdym postępowaniu, występują te same osoby. Każdy w końcu nauczyłby się sporządzać recenzje.
Najlepszym przypadkiem jest sprawa kolejnego postępowania na Wydziale Medycyny Weterynaryjnej UP Lublin - gdzie mimo tego, że od Rady Dyscypliny tego wydziału, władz tej uczelni oraz samej RDN wiadomym jest, że recenzenci w tym postępowaniu jak i cała komisja habilitacyjna - jest bardzo blisko związana z habilitantem oraz jego byłym kierownikiem.
Należy zadać pytanie: po co to przedstawianie? Nie prościej nadać ten stopień bez tego teatru komisji habilitacyjnej?
Ale czego się spodziewać po wydziale, skoro na wszystkie postępowania (przynajmniej od 2015) występują te same osoby. Jakby w Polsce i UE nie było godnych specjalistów do bycia recenzentem. Na podstawie danych dostępnych publicznie (strona RDN, RADON, OPI BIB, CK i strona UP Lublin) można stwierdzić, że w większości postępowań o nadanie stopnia dr hab. w składach komisji są (za każdym razem) członkowie Zespołu IV RDN jak i recenzentami w postępowaniach o nadanie tytułu profesora. Wynika z tego, że Polsce jest tylko 15 spełniających kryteria i dziwnym trafem tylko z tej 15 są losowani recenzenci.
Szkoda, że wybór recenzentów nie jest transparenty. Badacze bez poparcia czy układów nigdy nie mają szans na chociażby cień szansy na wykonanie recenzji
Panie kolego, muszę zwrócić uwagę, że ten tekst pomija jeden z kluczowych defektów recenzji stopni i tytułów naukowych w Polsce. Jest nim recenzja kurtuazyjna, najczęściej w postaci negatywnej recenzji z pozytywną konkluzją. Regularnie mam w radzie naukowej do czynienia z takimi recenzjami. Pobudki mogą być różne (w mojej opinii najczęściej chodzi o święty spokój), ale zawsze będzie to recenzowanie nierzetelne, wymagające zwalczania tak samo, jak recenzje świadomie nieuczciwie negatywne. Praktyka recenzji kurtuazyjnych rozchwiała system awansu naukowego w Polsce, skutkując zacieraniem różnicy między pracami dobrymi a byle jakimi, powodując awanse miernot i dewaluację wyższych stopni naukowych. Przy czym recenzja tego rodzaju nie jest szczególnie trudna do zidentyfikowania i ukrócenie tej praktyki powinno być jednym z priorytetów.