Dr hab. Izabela Lewandowska, profesor Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego z Olsztyna, otrzymała nagrodę im. Władysława Orkana za propagowanie kultury regionalnej.
Fundacja im. Władysława Orkana uhonorowała badaczkę Instytutu Historii i Stosunków Międzynarodowych za krzewienie wiedzy o gwarze warmińskiej. Gwara ta, jako jedyna w Polsce, została wpisana na krajową listę dziedzictwa kulturowego UNESCO. Prof. Izabela Lewandowska jest współautorką pierwszego elementarza gwary warmińskiej. Podręcznik cieszył się tak wielkim wzięciem, że nakład rozszedł się błyskawicznie, a księgarnie nadal zgłaszają chęć zakupu i dopytują o dodruk. Elementarzem są także zainteresowani dialektolodzy z uniwersytetów w Warszawie i Krakowie. Podręcznik zajął I miejsce na tegorocznym przeglądzie wydawnictw regionalnych „MojeTwojeNasze” w Olsztynie. Warto dodać, że 3. miejsce zajęła książka „Magiczne wsie południowej Warmii” również autorstwa Izabeli Lewandowskiej i Edwarda Cyfusa.
– To przewodnik turystyczno-kulturowy, z naukowym wstępem wyjaśniającym, co to jest południowa Warmia. Właśnie tam kwitła kultura polska i rozwijała się gwara warmińska – wyjaśnia prof. Lewandowska, która w Miejskim Ośrodku Kultury w Olsztynie prowadzi warsztaty gwary warmińskiej.
– Chętnych jest tylu, że MOK utworzył listę rezerwową i prawdopodobnie ruszy druga edycja. Kto chce się uczyć gwary? Dorośli, napływowi mieszkańcy Olsztyna. Były też rodowite Warmiaczki, które pamiętały gwarę z dzieciństwa, potem ją zarzuciły, bo wyszły za mąż za mężczyzn napływowych i chciały ją teraz sobie przypomnieć. Przyszli również ludzie kultury, m.in. prowadzący zespoły ludowe. Jesteśmy także z Edwardem Cyfusem zapraszani do szkół. Wspólnie z ośrodkiem doskonalenia nauczycieli prowadziliśmy warsztaty z gwary dla nauczycieli; zainteresowanie było spore. Myślę, że to ogólnopolska moda na powrót do tradycji, na noszenie ubrań z elementami folk, na kupowanie sztuki ludowej. Oczywiście, zdajemy sobie sprawę, że nigdy gwara warmińska nie stanie się powszechnie używana w mowie potocznej. Ideałem byłaby chociaż raz w tygodniu godzina tzw. edukacji regionalnej w szkołach, ujęta w programie nauczania – dodaje.
Prof. Lewandowska nie tylko dobrze rozumie gwarę warmińską, ale jest posiadaczką stroju warmińskiego, który zakłada niekiedy na spotkania z miłośnikami folkloru.
– Sama sobie zrobiłam taką nagrodę po uzyskaniu habilitacji. Takie stroje nosiły kobiety do XVIII w. Znamy je z atlasów historycznych i z opisów. Strój warmiński jest, w porównaniu z np. strojem łowickim, biedny, wręcz siermiężny. Utrzymany w kolorach brunatnym, zielonym, modrym lub bordowym. Bardziej ozdobna jest mycka, czyli czepiec zakładany przez mężatki na szczególne uroczystości. Dziewczęta nosiły chustki. Ja mam westę, czyli kamizelkę, spódnicę za kolano, białą koszulę. Zimą kobiety zakładały spódnice do ziemi i kubraczki z długimi rękawami. Co ciekawe, ślubny strój warmiński był czarny. Taki właśnie miała babka Edwarda Cyfusa – opowiada prof. Lewandowska.
Fundacja im. Władysława Orkana wręcza nagrody od 2012 roku. Jej zadanie to m.in. upowszechnianie rodzimych tradycji związanych z dziedzictwem kulturowym i ochroną twórczości artystycznej oraz chronienie narodowej spuścizny literackiej i teatralnej, muzycznej, audiowizualnej.
Małgorzata Hołubowska