Lasy Państwowe (LP) mają zamiar w tym roku odbudowywać przerzedzone przez kornika drukarza drzewostany w Puszczy Białowieskiej. Naukowcy wzywają, żeby natychmiast tego zaprzestać.
We wszystkich nadleśnictwach w Puszczy Białowieskiej LP planują odnowić ponad 106 ha terenu i posadzić tam kilkaset tysięcy drzewek, rodzimych dla Puszczy Białowieskiej. Będą to w większości dęby, sosny, świerki, lipy, klony, jabłonie i grusze. Sadzenie w większości będzie wykonywane bez przygotowania gleby i zajmie do 30% powierzchni odnawianej, pozostała część będzie przeznaczona do odnowień naturalnych. Na niektórych powierzchniach odnowiony las ma być grodzony, aby ochronić drzewka przed jeleniami i sarnami. LP działają zgodnie z przepisami, które obligują leśników.
Przed takimi działaniami ostrzegają naukowcy: dr Michał Żmihorski z Instytutu Ochrony Przyrody PAN, dr hab. Przemysław Chylarecki z Muzeum i Instytutu Zoologii PAN, dr hab. Anna Orczewska z Wydziału Biologii i Ochrony Środowiska Uniwersytetu Śląskiego oraz prof. dr hab. Tomasz Wesołowski z Wydziału Nauk Biologicznych Uniwersytetu Wrocławskiego. Uważają oni, że nasadzenia eliminują naturalne odnowienie. W miejscach wyciętych prze leśników sosen już pojawiły się młode drzewka, które teraz mają zostać zniszczone i zastąpione sadzonkami ze szkółki. Nie przeszły one jednak przez sito naturalnej selekcji i będą mniej odporne na kornika drukarza.
Sztuczne nasadzenia, zdaniem badaczy, zniszczą cenne siedliska, uproszczą strukturę lasu i zwiększą ryzyko przyszłych szkód. Z kolei grodzenie terenów zajętych przez sadzonki zagraża zwierzętom. Naukowcy uważają, że gdy las regeneruje się sam, wówczas pojawia się w nim wiele gatunków drzew w naturalnych proporcjach. Jest tam najwięcej gatunków, którym sprzyja klimat i typ gleby, a w efekcie konkurencji i presji roślinożerców pozostają najlepiej dostosowane drzewa. Tymczasem gdy o odnowieniu decydują leśnicy, sadzi się gatunki dopasowane do potrzeb produkcji drewna i mają niewiele wspólnego z naturalnym lasem. Leśnicy zamierzają sadzić dęby, świerki, sosny, lipy i klony, a nie planują sadzić grabów i osik, bo te produkują słabe drewno, ale są istotne dla ptaków, z uwagi na często powstające w nich dziuple.
Według naukowców nasadzenia generują wysokie koszty, oznaczają zakazy dla mieszkańców i turystów i wymagają ciągłych ingerencji, m.in. stosowania herbicydów, a później usuwania drzew niepożądanych gospodarczo np. zbyt rozłożystych. Podkreślają również, że nasadzenia są sprzeczne z postanowieniem Trybunału UE i narażają Polskę na dalszy konflikt z Komisją Europejską.
JK
(Źródło: PAP – Nauka w Polsce)