Po powrocie na uczelnie i do nauczania stacjonarnego daje się zaobserwować wzrost zainteresowania działalnością studencką. Mamy do czynienia z dużą liczbą chętnych, ale bez doświadczenia czy obycia w murach Alma Mater. To stawia zupełnie inne wyzwania przed samorządami studenckimi – mówi Mateusz Grochowski, kończący właśnie swoją dwuletnią kadencję przewodniczący Parlamentu Studentów RP.
Dziś w Warszawie odbędzie się XXVII Zjazd Delegatów Parlamentu Studentów Rzeczypospolitej Polskiej. W programie m.in. wybór nowego przewodniczącego organizacji na kadencję 2023–2024. Jedynym kandydatem jest Kewin Lewicki z Państwowej Akademii Nauk Stosowanych w Chełmie. Z ustępującym przewodniczącym, Mateuszem Grochowskim, rozmawiamy o minionych dwóch latach.
Czy pana zdaniem można mówić o kryzysie studenckiej samorządności?
Już od kilku lat obserwujemy spadek aktywności studentów – z pewnością pandemia COVID-19 miała na to znaczący wpływ. Widzimy jednak teraz, po powrocie na uczelnie i do nauczania stacjonarnego, wzrost zainteresowania działalnością studencką. To powoduje, że mamy do czynienia z dużą liczbą chętnych, ale bez doświadczenia czy obycia w murach Alma Mater. Stawia to zupełnie inne wyzwania przed samorządami studenckimi.
Pytam o ten kryzys przy okazji dzisiejszych wyborów na przewodniczącego PSRP, do których zgłosił się tylko jeden kandydat. Dwa lata temu, kiedy pan startował, było podobnie. Czy to sygnał, że studenci nie chcą się zbytnio angażować?
Liczba kandydatów na stanowisko przewodniczącego PSRP nie jest moim zdaniem skuteczną miarą aktywności studenckiej. Zarówno te, jak i poprzednie wybory, w których byłem jedynym kandydatem, miały inny wspólny mianownik: odbywały się w cieniu specyficznej sytuacji w naszym kraju. Dwa lata temu, z uwagi na COVID-19, miały one formułę zdalną. Teraz z kolei za wschodnią granicą toczy się wojna. Dlatego start jednego kandydata – i wtedy, i teraz – odbieram jako wyraz odpowiedzialności naszego środowiska. Ostatnie czego nam potrzeba, to przepychanki między przedstawicielami samorządów studenckich.
W tym roku kandyduje przedstawiciel PANS w Chełmie. Chyba jeszcze nigdy na czele Parlamentu Studentów RP nie stał reprezentant uczelni zawodowych. Czy nie ma pan wrażenia, że w minionych latach – nie mówię tu tylko o ostatniej kadencji – studenci z uczelni zawodowych mogli poczuć się nieco pomijani?
Nigdy nasza oferta nie była sprofilowana pod studentów konkretnych rodzajów uczelni, więc nie zgadzam się z tym stwierdzeniem. Każdy student ma takie same możliwości skorzystania z organizowanych przez nas inicjatyw – przykładowo na organizowany niedawno cykl szkoleń Start Młodego Samorządowca wystarczyło zapisać się poprzez formularz na stronie internetowej.
Dwa lata temu startował pan z hasłem „Parlament wspólnych wartości”. Czy udało się je zrealizować?
Te wspólne wartości to: komunikacja, jakość, współpraca, wsparcie, aktywizacja, zaangażowanie i otwartość. Jeśli pyta pan o to, czy były one obecne w mojej kadencji – jak najbardziej! Jednocześnie jednak niektóre z propozycji zawartych w programie uległy zmianie, co nie dziwne przy tak dynamicznej sytuacji społecznej.
Wspomniał pan o pandemii, wojnie w Ukrainie… Jak udało się PSRP odnaleźć w tych wyjątkowych sytuacjach?
Nie będę ukrywał, że poranek 24 lutego był dla nas wszystkich szokiem, zwłaszcza, że dzień wcześniej rozmawialiśmy z odpowiednikiem PSRP w Ukrainie. Nasi koleżanki i koledzy zza wschodniej granicy obudzili się w zupełnie innej rzeczywistości. Robiliśmy to, co mogliśmy, m.in. wprowadzając darmowe konsultacje online z psychoterapeutami w języku ukraińskim.
Którą z inicjatyw uznaje pan za wizytówkę mijającej kadencji, czym warto się szczycić i dalej kontynuować?
Na pewno warto kontynuować wsparcie psychologiczne, gwarantowane w ramach Strefy Komfortu PSRP. To zarówno konsultacje indywidualne, jak i wprowadzone przez mój zespół cykle terapeutyczne. Bez wątpienia to najlepsze narzędzie do reagowania na bieżące problemy studentów, ale też – niestety – nie zawsze dostępne na uczelniach.
Co jeszcze robiliście przez te dwa lata?
A czego nie robiliśmy! (śmiech) Zorganizowaliśmy wydarzenia takie, jak dwie edycje Krajowej Konferencji, Akademii PSRP #zaPROJEKTowani i Konferencji Ekspertów Praw Studenta, ale też nowe – konferencję „Samorząd – jak to działa?”, wdrażającą do działalności samorządowej po pandemii. Nie zabrakło przedsięwzięć kulturalnych czy kampanii społecznych. Dzięki naszym działaniom – w końcu, po 6 latach – zwiększy się maksymalna kwota uprawniająca do otrzymywania stypendium socjalnego. Projekt zmian w ustawie w tej sprawie już został przyjęty przez Radę Ministrów.
PSRP angażował się też w wiele inicjatyw partnerskich. Jedną z nich było Ogólnopolskie Forum Kultury Studenckiej. Czy udało się studentów bardziej przekonać do zainteresowania kulturą?
Myślę, że nie trzeba przekonywać przekonanych. Tu pozwolę sobie odnieść się też do tego, co promowaliśmy w ramach akcji „właśnie czytasz!”. Przestańmy stawiać na piedestale pewne rodzaje kultury, deprecjonując inne. Każdy kontakt z kulturą – czy to czytanie literatury pięknej, czy wizyty w kinie albo teatrze – jest wart praktykowania.
Czego życzyłby Pan swojemu następcy?
Spokojniejszych kolejnych dwóch lat – myślę, że emocji w tym roku wystarczy nam na kilka kolejnych kadencji. Mam nadzieję, że za dwa lata mój następca z satysfakcją spojrzy wstecz i będzie zadowolony z pracy swojej i swojego zespołu. Liczę też, że pozytywne skutki jego działalności odczują wszystkie studentki i studenci w Polsce.
A pan jakie ma plany na najbliższą przyszłość?
Są ściśle związane z moim wykształceniem – skończyłem kierunek lekarski [na Uniwersytecie Medycznym w Białymstoku – dop. MK]. Z tym wiążę swoje plany na przyszłość, i tę najbliższą, i tę dalszą.
Rozmawiał Mariusz Karwowski