Aktualności
Sprawy nauki
16 Stycznia
Opublikowano: 2018-01-16

Op-in zamiast op-out w dziedzinie GMO

Kwestie dopuszczalności na terenie krajów UE upraw GMO zdominowały ignorancja i polityka. UE nie jest obszarem wolnym od GMO, ale jak dotąd, zgodnie z dyrektywą unijną, niektóre kraje zgłaszały, że nie chcą mieć tego typu upraw. Międzynarodowa grupa ekspertów biotechnologów i prawników, wśród których jest także prof. Tomasz Twardowski, szef Komitetu Biotechnologii PAN, w czasopiśmie „Nature Biotechnology” proponuje inne podejście do tej kwestii.

Kraje członkowskie UE powinny mieć możliwość zgłaszania chęci uprawy roślin GM, a nie wprowadzania zakazu. Eksperci, proponują wprowadzenie zasady opt-in zamiast dotychczasowej opt-out. Ich zdaniem takie zmiany w przepisach w pewnym stopniu odpolityczniłyby w UE proces dopuszczania roślin GM do użytku.

Chodzi oczywiście o rośliny, których bezpieczeństwo z punktu widzenia życia ludzi czy zwierząt jest już naukowo potwierdzone i zatwierdzone przez Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności (EFSA).

Obecnie, nawet jeśli na poziomie Unii Europejskiej zezwoli się na hodowlę danego gatunku GMO, każdy z krajów członkowskich może tego nie uznać i nie chcieć u siebie. Dyrektywa opt-out pozwala krajom członkowskim ograniczyć lub zakazać uprawy roślin GM, jeśli istnieją do tego „przekonujące podstawy”, związane m.in. z polityką środowiskową lub rolną, czynnikami socjoekonomicznymi, zagospodarowaniem terenu czy chęcią „unikania obecności GMO w innych produktach”. Z możliwości opt-out skorzystało 19 z 27 krajów UE, w tym Polska.

– Kraje te uznały, że ze względu na opinię społeczną – bo akurat to jest tutaj podstawowe kryterium – decydują, że dany kraj będzie strefą wolną od GMO. To znaczy, że na ich terenie nie jest realizowana produkcja, przetwarzanie GMO – mówi prof. Twardowski (na fot.).

Eksperci proponują odwrotne postawienie sprawy w dyrektywie. Jeśli EFSA zatwierdzi bezpieczeństwo danej rośliny GM, kraje powinny mieć możliwość zgłoszenia chęci jej uprawiania na swoim terenie i nie byłaby do tego konieczna wcześniejsza centralna decyzja Komisji Europejskiej. To propozycja z punktu widzenia zarówno rolników, jak i konsumentów korzystna. Ułatwia drogę do tego typu upraw, które pozwalają na ograniczenie stosowania pestycydów, produkcję żywności bezglutenowej czy poprawę właściwości odżywczych oraz zdrowotnych jedzenia. To wszystko przy założeniu, że procedura oceny ryzyka związanego z tego typu roślinami pozostaje bez zmian i nadal odpowiedzialna za to pozostaje EFSA.

Przewodniczący Komitetu Biotechnologii PAN, prof. Twardowski, zwraca uwagę na zakazy istniejące wielu państwach UE, w tym w Polsce. UE sprowadza ponad 20 mln ton śruty sojowej, powstałej z modyfikowanej soi – już niemal nie ma na świecie innej – stosowanej jako pasza dla zwierząt. Dodajmy, że jest ona tańsza niż rodzime pasze. W Polsce wprawdzie obowiązuje nadal zakaz upraw i sprowadzania nasion GMO, ale w przypadku paszy ma on wejść w życie dopiero za rok.

JK

(źródło: KB PAN)

Dyskusja (0 komentarzy)