We wtorek, 9 lutego, ogłoszono nowy, rozszerzony wykaz czasopism naukowych i recenzowanych materiałów z konferencji międzynarodowych. To jeden z elementów systemu oceny działalności naukowej badaczy. W związku z tą publikacją oświadczenie wydała Komisja Ewaluacji Nauki.
Oświadczenie Komisji Ewaluacji Nauki z dnia 11 lutego br. w sprawie znowelizowanego wykazu czasopism naukowych i recenzowanych materiałów z konferencji międzynarodowych
Komisja Ewaluacji Nauki pragnie poinformować, że została zaskoczona publikacją wykazu czasopism naukowych i recenzowanych materiałów z konferencji międzynarodowych, zawierającego pozycje, których Komisja nie procedowała i nie rekomendowała.
Zgodnie z art. 274. 1. Ustawy z dnia 20 lipca 2018 r. Prawo o Szkolnictwie Wyższym i Nauce, do zadań KEN należy przygotowanie projektów wykazów wydawnictw recenzowanych monografii naukowych oraz czasopism naukowych i recenzowanych materiałów z konferencji międzynarodowych, o których mowa w art. 267 ust. 2 pkt 2.
Komisja działając na podstawie ww. Ustawy oraz Rozporządzenia MNiSW z dnia 7 listopada 2018 r. w sprawie sporządzania wykazów wydawnictw monografii naukowych oraz czasopism naukowych i recenzowanych materiałów z konferencji międzynarodowych (z późniejszymi zmianami) przygotowała projekt nowelizacji wykazu czasopism naukowych uwzględniający czasopisma, które zostały ujęte w międzynarodowych bazach danych (WoS, Scopus, ERIH+) od chwili ogłoszenia poprzedniej wersji wykazu.
Komisja jest zaniepokojona publikacją wykazu czasopism punktowanych zawierającego liczne pozycje, które nie były konsultowane z KEN. W szczególności, w sporządzonym w dniu 9 lutego br. wykazie znalazły się 73 czasopisma, które nie były procedowane ani rekomendowane przez KEN. Ponadto, Komisja stwierdza, iż w przypadku 237 czasopism pojawiła się podwyższona punktacja, która również nie była konsultowana z KEN.
Komisja jest zdumiona faktem oraz skalą tego zjawiska i w żadnym dostępnym źródle nie znalazła merytorycznego uzasadnienia wprowadzonych zmian. Komisja stoi na stanowisku, iż ww. zmiany nie służą wiarygodności procesu ewaluacji podmiotów w dyscyplinach nauki.
ciekawostka nt jednego z czasopism MDPI. Wchodzimy w link https://www.mdpi.com/journal/sensors/stats i klikamy Papers Yearly przy wykresie Sensors Statistics. Wykres pokazuje przyrost publikacji w czasopiśmie. Wzrost wykładniczy. Ostatnio dobrze znany w kontekście koronawirusa. Jakieś wnioski?
publikacje w MDPI mnożą się jak wirusy
Niestety część z nich to totalne gnioty. Ale publikacja tam konkretnie kosztuje...
nie rozumiem po co taka długa ta lista czasopism, skoro i tak 80% polskich naukowców publikuje teraz w MDPI i sloty będą głównie tym wypełnione.
Ująłbym to tak: "Nie nauka, lecz chęć szczera zrobi z ciebie Profesera"
Żadna lista czasopism nie prowadzi do rzetelnej oceny naukowców. Ocenianie artykułu na podstawie tytułu czasopisma jest fundamentalnym błędem. Więcej na ten temat przeczytac można w książce "Dobrze wypełnione sloty" dostępnej bezpłatnie pod adresem.
http://bc.pollub.pl/publication/13802
Mam wrażenie, że Komisja poczuła się obecnie dotknięta - słusznie - w swoich kompetencjach, jednakże nie zasługuje na solidarność środowiska naukowego ze względu na wcześniejsze "grzechy zaniechania".
Podam konkretny przykład : w poprzednim wykazie pismo, którego jestem redaktorem, Między Oryginałem a Przekładem otrzymało 20 punktów. Trudno: było tylko na ERIH+, a zasady były/są takie, że aby otrzymać większą ilość punktów, trzeba było znaleźć się na liście Scopus lub Web of Science. Od tego momentu monitowałem kilkarotnie komisję ewaluacyjną Scopusa (gdzie powstał potężny zator), jednocześnie pisząc do pani dyrektor Wolszczak z prośbą, by Komisja rozszerzyła przynajmniej spectrum dyscyplin przypisanych mojemu pismu, zgodnie z stanem faktycznym, uprzednio deklarowanym, a także naszą aplikacją do Scopusa.
W końcu cierpliwość zostaje nagrodzona: 20 sierpnia 2020 przychodzi upragniona wiadomość od Scopus Title Evaluation Support, że pismo zostanie przyjęte do Scopusa. Niezwłocznie przesyłam fw tej informacji pani Wolszczak, ponawiając argumentację w kwestii rozszerzenia spectrum dyscyplin pisma oraz wnosząc o podniesienie punktacji. Dostaję grzeczną odpowiedź, że "Komisja Ewaluacji Nauki sporządzi jeszcze w bieżącym roku (III kwartale) projekt wykazu czasopism naukowych, który będzie uwzględniał m.in. czasopisma naukowe lub recenzowane materiały naukowe z konferencji międzynarodowych, które weszły do bazy Scopus po dniu 30 listopada 2019 r."
Otóż, kiedy wszedłem na nową listę w dniu jej opublikowania, stwierdziłem, że w kwestii mojego pisma nie zmieniło się dokładnie NIC. 20 punktów, 1 dyscyplina (literaturoznawstwo). Identycznie w przypadku Cracow Indological Studies, które nieco wcześniej pozytywnie przeszły ewaluację Scopusa. Identycznie w przypadku "Ruchu Literackiego", którego redaktorka zdążyła w międzyczasie zostać Przewodniczącą Komitetu Polonistycznego PAN. Jakieś wytłumaczenie? Oczywiście, możliwych jest kilka:
1. Komisja nie lubi Uniwersytetu Jagiellońskiego. No nie lubi i już: UJ i tak ma za dużo wszystkiego, nie podoba nam się zasada, "Bo kto ma, będzie mu dodane".
2. Komisja nie uznała za konieczne zapoznać się z wszystkimi odwołaniami, nie tylko w kwestii przyznanej liczby punktów, ale też w kwestiach bezspornych;
Być może są również jakieś inne wyjaśnienia. Na razie nie widzę żadnego, które przyniosłoby zaszczyt Komisji.
Lista z oceną jednostek naukowych już jest gotowa a pieniądze podzielone! Teraz tylko trzeba do niej dorobić odpowiednią punktację (oczywiście z wsteczną datą) aby wszystko się zgadzało :)
Po co ten atak na MDPI? To wydawnictwo jest od lat, nie powstało nagle po reformie Gowina dla polskich uczonych. A ceny tam rosną także od lat, ale… jak autor jest znany i jego prace ciekawe to opłata wynosi 0!!! Poza tym w MDPI jest ileś tytułów za darmo. Do czasopism z MDPI piszą nobliści i kandydaci na Nobla – można to bardzo łatwo sprawdzić. Oczywiście nagle Polacy bardzo polubili MDPI bo jest szybko artykuł i niektóre tytuły mają sporo punktów a te punkty teraz są tak ważne. Ale czy mają 200 punktów?????Chyba nie. Czyli nie są to najlepsze czasopisma. W Elseviere też dużo kosztuje złoty dostęp – nawet 8 tysięcy – czy to oznacza że jest niski poziom? Naukowcy chcą spokoju i jasnych zasad – i to co teraz się dzieje to obłęd. Nie wolno nagle podważać jakości prac już opublikowanych w MDPI bo wiele z nich z powodzeniem mogłoby być opublikowanych w innych wydawnictwach (Springer, Elesevier) ale po prostu naukowcy zostali zmuszeni do natychmiastowych działań i zbierania punktów, na niektórych uczelniach ocena naukowców była za -uwaga – jeden rok!!!
Jeśli konkretne czasopismo jest indeksowane w Web of Science Core Collection, JCR, ma IF, to jakie ma znaczenie, gdzie wydane? MDPI, Elsevier, Frontiers, czy Springer?
1. MDPI jest od lat i od lat wykładniczo rośnie tam liczba artykułów. Niektóre czasopisma mają już prawie 10 000 artykułów rocznie, a kilka lat temu było to kilka/kilkanaście razy mniej! A standard w innych wydawnictwach to 20-100 rocznie! Wykładniczo rośnie też kasa polskiego podatnika przelewana na ich konto w Szwajcarii. W ostatnim roku było to ok. 75 000 000 zł! Można to wszystko łatwo sprawdzić na ich stronie.
2. Oczywiście wśród takiej liczby publikacji znjdzie się każdy, nawet noblista, szczególnie jeśli się go ładnie poprosi. Jednak chyba nie rozmawiamy o wyjątkach. Zdecydowana większość artykułów pochodzi obecnie od osób, które wcześniej miały problem nawet z przebiciem się na listę B. Ogólnie, w polskiej nauce nie ma chyba już osoby, która miałaby problem z opublikowaniem pracy w MDPI. Pytanie: Czy poziom jest tam tak niski czy nagle wszyscy (bez wyjątku) dostali przypływu geniuszu?
3. Można powiedzieć, że wszystko jest ok bo te czasopisma maja wysokie IF więc punkty im się należą. Tylko proszę sprawdzić, np. na WoS-ie, skąd pochądzą te ich cytowania. To są głównie cytowania też w MDPI. Wygląda to tak, że im dana praca ma więcej zacytowanych prac z MDPI, tym większa szansa że zostanie tam przyjęta. Proszę przejrzeć kilka/kilkanaście losowo wybranych prac z MDPI i sprawdzić ile te prace mają zacytowanych innych prac z MDPI. Proszę też zerknąć na szczegóły ich IF-ów w WoS-ie.
4. ...
Można by długo jeszcze tak wymieniać ale po co? To szambo musi w końcu wybić.
Proszę o źródło tych danych „ Zdecydowana większość artykułów pochodzi obecnie od osób, które wcześniej miały problem nawet z przebiciem się na listę B.”
Pisze kolega bzdury. Po pierwsze do obliczenia if nie bierze się pod uwagę cytowań, o których piszesz. Po drugie publikacje z mdpi są cytowane bo są świetnie wypozycjonowane. Po trzecie nikt nie mówi o tym, żeby wyeliminować pisma publikujące art. Z konferencji w regularnych wydaniach jak z platwormy elsevier czy takie w kórych RP wykupuje od lat oppen access z góry za jeszcze większą kasę jak willey czy springer. Wszystkim wadzi mdpi bo odciąga kasę od innych, powiązanych lepiej z pewnymi środowiskami. Osobiście opublikowałen na przestrzrni kilku lat kilka prac w mdpi i na zapłaciłem za to nic. Byłem zapraszany, miałem zniżki jako recenzent. Za to w pewnym piśmie z e...ra wywalili mi pracę pisząc że są zapełnieni a nie wybrałem oppen access który tam 4000 euro kosztuje. Szambo jest prawie wszedzie. Niech kolega też popatrzy na stat. Publikacji w innych platformach. Tam też liczby rosną...
Ceny za publikacje w czasopismach z MDPI są za darmowy dostęp do prac dla każdego i jak zauważył słusznie MJK, za bardzo szybkie recenzje. Recenzując dla MDPI trzeba się zdeklarować, że wykona się je w określonym czasie. Jeżeli akurat mam ten wolny czas, to przez 7-14 dni jestem w stanie bardzo wnikliwie ocenić manuskrypt. Okresy kilkutygodniowe, czy nawet kilkumiesięczne jakie na recenzje dają czasem czasopisma, nie oznaczają, że recenzent rzeczywiście tygodniami ślęczy nad ocenianym manuskryptem. Zazwyczaj robi to w ciągu 3-4 dni. Tyle wystarczy, żeby zapoznać się i z manuskryptem i z publikacjami wokoło niego, chyba że się nie jest zaznajomionym z danym przedmiotem, lecz wtedy przyjmowanie manuskryptu do recenzji świadczy o całkowitym braku etyki zawodowej.
Jeśli jestem specjalista w ocenianej tematyce, potrafię ocenić nawet szybciej. A jeśli nie - nie powinno się przyjmować recenzji, nie ma obowiązku.
Dodam jeszcze, że publikowanie w innych czasopismach typu Open Access (Scientific Reports, seria PLOS) lub dopłacanie za Open Access w czasopismach, które dają taką możliwość wcale nie jest tańsze, tylko np w przypadku Springer-Nature czy Elsevier, tę część opłaty wnosi ryczałtem nasz kraj już od pamiętnych ośmiu lat błędów i wypaczeń PO.
Słuszna uwaga, na liście są wydawnictwa za 100 punktów, które nie są na WoS i Scopus, praktycznie recenzji nie ma. Wysyłasz i jest.
W MDPI płacimy między innymi za to, że recenzje (a robią je osoby, które zadeklarowały że są kompetentne w obszrze) mamy max po trzech tygodniach, a nie po 12 miesiącach jak czasami bywa w tzw. bardzo dobrych)
Żadko kiedy udaje się znaleźć kompetentnych recenzentów w tak krótkim czasie. Dobre czasopisma szukają nie raz po kilka tygodni, a i tak potem kilka miesięcy trzeba jeszcze czekać na recenzje. Prawda jest taka, że w MDPI recenzują głównie ludzie dla profitów: punktów za recenzję do oceny okresowej i zniżek w MDPI. Na stronie MDPI można sprawdzić kto dokładnie tam recenzuje, nie jest to na pewno pierwsza liga.
Zgadzam się w 100%
Jeszcze jedna sprawa - czasopisma Polskie w większości w naukach społecznych i humanistycznych prowadzone są za darmo, z otwartym dostępem. Redaktorzy i recenzenci pracują za darmo! Nie otrzymują z tego powodu szczególnego uznania na uczelniach! Mając 20 pkt. otrzymywali artykuły na żenującym poziomie, ponieważ teksty poważniejsze szły do 70 pkt. więc w zasadzie nie było możliwości aby przeskoczyć granicę 20 pkt. Czarnek może niechcący nawet dokonał pluralizmu i czasopisma którym poniesiono punktacje będą miały możliwość publikowania lepszych tekstów.
Nie oszukujmy się też, ze KEN działał zgodnie z jakimiś wysokimi standardami, były i są czasopisma mizerne wybrane przez KEN, ukrywało się to za kurtyną "ekspertowości". Były powołane poprzednio przy parametryzacji zespoły w poszczególnych dyscyplinach - niektóre czasopisma otrzymywały 70 pkt. a kończyły z 20 bo KEN argumentował, ze pismo jest interdyscyplinarne i inne zespoły oceniały niżej! To oznacza, ze w Polsce mówi się dużo o wzorcach "zachodnich" a interdyscyplinarność, która jest teoretycznie istotna była na niekorzyść czasopisma! Wiadomo przecież że czasopismo interdyscyplinarne trudno ma utrzymać równy poziom np. w 3 dyscyplinach zawsze będzie jakaś/jakieś wiodące.
KEN nie sprawdza co dzieje się na liście, są czasopisma spoza Scopus co mają nadal po 100 pkt.
Cała ewaluacja to kompromitacja, a zrzuca się winę na opublikowaną listę.
Co więcej część osób z KEN doskonale zdaje sobie sprawę z patologii jaka została wytworzona, ale śpi spokojnie ponieważ znała wcześniej mechanizm publikowania!
Płacisz, słaba recenzja ale układ artykułu zgodny z "szynelem" i wchodzisz, wypływają z Polski miliony zł. Polskie czasopisma dostały wsparcie w wysokości 100 tys, ale część "zjadły" uczelnie tych środków, a redaktorzy pracują dalej za darmo.
Wmówiono też, ze polskie czasopisma mają niskie standardy edycyjne, złe strony, złe przypisy, KEN na liście umieścił czasopisma za 200 pkt, które wydawane są jak ziny muzyczne z lat 90, lub bibuła Solidarności!
Były też odwołania rok temu od decyzji KEN - ale nie słyszałem aby ktoś miał punkty podniesione.
Jeszcze jedno na indeksowanie w SCcopus lub WoS czaka się nawet dwa lata - tak piszą redaktorzy którzy złożyli wnioski; a jak się dostać? Uwaga:
- trzeba mieć autorów już indeksowanych;
- trzeba cytować czasopisma indeksowane.
Co należy więc robić, pisząc teksty szukać współautorów indeksowanych, w przypisach i bibliografii podawać literaturę indeksowaną, nie ze względu na jej ważkość w badaniach ale ze względu właśnie na indeks.
Patologia i uwaga Państwo z KEN o tym wiedzą doskonale, świetnie sobie radzą w tej machinie, specjaliści od parametryzacji która urosła do miana nauki!
A zasłoną jest kilka czasopism teologicznych Czarnka, to nic nie zmieni bo system już był zepsuty, a jeśli wzrośnie punktacja w tej dyscyplinie i to i tak po prostu współczynnik punktowania się zmieni i tyle, ktoś publikował za 20 ma dziś 70.
A miliony nadal wypływają do Szwajcarów i innych, gdzie recenzowanie trwa tydzień.
Pozostawiam też takie dyscypliny które nawet bez patologii systemu miałyby trudno publikować za 200 jak, część prawa (prawo rodzinne, administracyjne, część politologii - kwestę samorządu ,wyborów lokalnych, badania lokalne z geografii społecznej, socjologia, regionalistyka i historia regionalna. Był dramat - jest nadal ale to nie zmiana na liście to spowodowała a polityka właśnie KEN.
w samo sedno!
Bardzo celnie i merytorycznie! Dziękuję!
Popyt z Polski ogromny, oplata w MDPI właśnie wzrosła z 1800 CHF na 1900 CHF.
https://www.mdpi.com/journal/sustainability/special_issues/heritage_city_sus
Wyciąg:
"....The Article Processing Charge (APC) for publication in this open access journal is 1900 CHF (Swiss Francs)..."
Takich dzieł jak to są setki w całej Polsce. Chińczycy maja powody do zadowolenia...
Ale chyba nie polski podatnik?
Chciałbym zobaczyć miny urzędników naszego ministerstwa gdy się okaże, że 80% slotów w najbliższej parametryzacji będzie wypełnionych pracami kupionymi w MDPI. Najlepszy kabaracierz czegoś takiego by nie wymyslił :)
Prace we wszelkich tzw. wydaniach specjalnych w czym specjalizują się platformy zagraniczne jak MDPI powinny mieć ZERO punktów. Jak pamiętam
w poprzednich ewaluacjach "dzieła" w wydaniach specjalnych miały ZERO punktów. To są pseudopublikacje. Dostałem wiele ofert bycia guest editorem w Energies,
i in. , a także do recenzji. Więc znam "poziom" tych dzieł. I pomyśleć., ze wywieszenie kilkunastostronnicowego "dzieła" kosztuje 1800CHF. Zwykle jest tam tak:
Guest edytorem w tych INTERDYSCYPLINARNYCH "czasopismach" zostaje profesor, a często dziekan lub prodziekan wydziału, a autorami są w tych "dziełach" głównie pracownicy tych wydziałów. Edytor ma naganiać klientów.
To wypompowywanie pieniędzy z polskiego budżetu na masową skalę powinno się wreszcie skończyć. To jest główna patologia list MEiN, ale tu Czarnek nie jest chyba winien?
To chyba proponowały zespoły doradców MEiN. Dlaczego w Szwajcarii czy Niemczech tego rodzaju dzieła się nie liczą? Byłem tam recenzentem grantów i wiem o czym piszę.
W Polsce tez podobno już tak jest w niektórych sekcjach NCN, Energies bylo na liscie drapieznych, teraz już nie jest bo aktualnej takiej listy nie ma. Ale ma wszelkie cechy drapieżnego tu opisane:
https://ncn.gov.pl/aktualnosci/2018-09-21-list-dyrektora-ncn-predatory-journals
Prawda, ale czy KEN to rozumie? Wątpię :(
w końcu zrozumieją i wtedy wielu osobom będzie bardzo łyso
Śmieszą mnie tego typu oświadczenia. Bo jak ludzie przeciwko Czarnkowi protestowali, przywiązywali się do bramy MEN i mówili, że to jest niekompetenta osoba....to większość rektorów, dziekanów i leśne dziady z KEN przyglądali się z pobłażaniem, a co odważniejsi krzyczeli, że nie mogą się angażować w sprawy polityczne....bo naukowcy muszą być apolityczni. Wiec są sobie sami winni. Mogą sobie darować te pisemka z oświadczeniami. Ja otwieram szampana i patrzę na to show.... show mus go on!
Chyba przegapiłeś falę protestów uczelni wyższych w sprawie Czarnka..
Chińczycy, Turcy, Hindusi i inni robią złote interesy w Polsce ogarniętej gorączką ewaluacyjną. Szczególnie agresywną reklamę uprawia chińska platforma MDPI zarejestrowana w Bazylei.
Chodzi tu m.in. o osławione "czasopisma" jak "Energies", "Sustainability" czy "Applied Sciences". Za zamieszczenie kilkunastostronicowego "dzieła" w tych "czasopismach" (a publikują z wszystkich dziedzin nauki) trzeba zapłacić 1800 CHF. Jak Polska długa i szeroka pojawiają się Guest Editorzy, którzy zachęcają pracowników uczelni do "publikacji".
https://ncn.gov.pl/aktualnosci/2018-09-21-list-dyrektora-ncn-predatory-journals
Można się jeszcze załapać:
Przykładowo Instytut Surowców Mineralnych PAN :
https://forum-ge.pl/2020/06/25/zapraszamy-do-publikacji-w-czasopismie-energies/
ogłasza ogłasza nabór "dzieł" dotyczących:
"szeroko rozumianych wyzwań stojących przed krajami Europy Środkowo-Wschodniej"
Politechnika Wrocławska, wydanie specjalne MDPI::
https://wme-k1.pwr.edu.pl/energy-storage-systems-and-conversion-processes-wydanie-specjalne-czasopisma-energies/
Instytut Węgla
http://www.ichpw.pl/blog/tag/energies/
Warszawa Ekonomiści Agrobiznesu, 2 wydania specjalne w Energies:
http://www.seria.com.pl/
Uniwersytet Ekonomiczny w Poznaniu:
https://ue.poznan.pl/pl/aktualnosci,c16/aktualnosci,c15/prof-krzysztof-piasecki-zredaguje-wydanie-mathematics,a78013.html
Towarzystwo naukowe:
https://pntte.org/2020/07/28/czlonkowie-towarzystwa-redaktorami-wydan-specjalnych/
Politechnika Krakowska (Sustainability):
https://konferencjaogrodowa.pk.edu.pl/o-konferencji-2020/
i SETKI INNYCH
1800 CHF nie płaci się za to żeby opublikowali cokolwiek. Tylko za to żeby opublikowali artykuł w OPEN Acces , który PRZESZEDŁ POZYTYWNIE recenzje. Proces recenzji jest, w mojej ocenie normalny. Nigdy nie udało mi się tam wysłać artykuł, który zostałaby przyjęty od razu.
Nawet jeśli ktoś z Polski jest „Gues” Edytorem” to praca przechodzi normalny proces recenzji a ostateczną decyzję podejmuje edytor a nie „Guest” Edytorzy”
'normalny proces recenzji'? Celem normalnych recenzji jest m.in. selekcja, a w MDPI każdy bez problemu teraz publikuje. Trudności podobno mają jedynie mieszkańcy Afryki, bo są mniej perspektywiczni finansowo. Proszę sobie poczytać o tym w internecie.
Rzetelne recenzje w ciągu tygodnia? Sorry to wydawnictwo wydaje brukowce o kiepskim procesie ewaluacji. No ale mnie też tam się zdążyło publikować. Trzeba zbierać punkciki bo wywalą z pracy. Ale nie jestem dumny, że zhańbiłem się publikowaniem w MDPI. Jedynie władze uczelni są dumne bo punkty się zgadzają -140 piechotą nie chodzi. W normalnym czasopiśmie, którego IF w miarę dzwierciedla prestiż na recenzje czekałem ponad 2 miesiące, a cały proces od wysłania publikacji do opublikowania zajął ok. 4 m-c. W MDPI recenzje po tygodniu, a z decyzją edytora o przyjęciu dostaje się od razu fakturę. Dobry biznes ;)
Na recenzje z Phytopathology, Nucleic Acid Research, z Journal of Biological Chemistry - czekałem od 7 do 14 dni. Kosz publikacji w tych czasopismach, jeżeli się chciało open access, to był porównywalny z kosztem MDPI. Recenzowałem dla różnych czasopism i nigdy mi to nie zajęło więcej niż 3-4 dni. Po prostu nie biorę do recenzji manuskryptów opisujących badania spoza mojej wąsko pojętej specjalizacji, bo uważam to za nieetyczne.
Recenzję zarówno w MDPi jaki i w Elsevier. I Tu i tu poświęcam na recenzje tyle samo czasu. Jeśli praca jest mierna, daję reject i tyle w temacie. Skoro twoim zdaniem pojawiają się w MDPI prace których nie powinno tam być to jest to wina recenzentów a nie wydawnictwa.
Swoją drogą to zastanawiające, ten atak na Energies. hmmm Chyba za dużo jednostek zaczęło zagrażać tym które przyzwyczaiły się do kategorii A i A+. Atak ze strony tych "największych" na Energies zaczął się jak ten dostał 140 pkt i wszyscy zaczęli tam publikować.
a to że nawet 'miś Yogi' publikuje w MDPI nie daje do myślenia? a to że ich czasopisma wydają po kilka tysięcy prac rocznie? a to, że ...
Wydaje mi się, że publikowanie w MDPI nie zagrozi jednostkom z A czy A+. Same tam na potęgę publikują więc pozostałe jednostki nie są w stanie nadgonić tego pędu publikacjami w MDPI. Co do recenzji to wszystkoszystko zależy od recenzenta ale w moim przekonaniu proces recenzji, który widziałem, struktura (special issue więcej niż miesięcy w roku) nie skłania mnie do przekonania o wysokiej jakości. Co nie znaczy, że nie ma tam recenzentów, którzy robią rzetelne recenzje. Oczywiście, że są!
A przeciwnikiem jestem większym istnienia samej listy ministerialnej niż MDPI. Zresztą jak się przeanalizuje dorobek wielu wydziałów (nawet tych z A i A+) to w ostatnich 2 latach widać znaczący przyrost publikacji za 140 pkt. I super byłoby gdyby to przekładało się na wzrost znaczenia międzynarodowego. Ale okazuje się, że większość publikacji za te 140 pkt to MDPI. Tylko otworzy się jakieś czasopismo z MPDI, a tam prawie co 3 artykuł z Polski. I do tego doprowadziła właśnie lista ministerialna;)
To dziwne, zatem jakie zdanie mieć na temat Scientific Reports - recenzja po 2 tygodniach? Też "chińska mafia" ?
@Anty MDPI w punkt. To jest właśnie sedno tej patologii MDPI. Oni sami sobie pompują IF-y, i nawet nie tylko w ten sposób, że przyjmują pracę gdzię cytowane są inne prace z MDPI. To jest już teraz bardzo bogata organizacja i znają też inne sztuczki. Na zagranicznych stronach mozna o tym poczytać. Tam specjaliści (ale nie od nauki) się tym zajmują aby IF-y byly jak najwyższe.
Czy w Scientific Reports też każdy może opublikować jakiekolwiek 'case study'?
Czy w Scientific Reports też każdy może opublikować jakiekolwiek 'case study'?
O ile trochę racji ma "Anty MDPI" z sztucznie pompowaną liczbą przeglądówek i "specjalnych numerów", to jakość naukowa zdecydowanie zależy od recenzentów, jak wszędzie. Zresztą ta choroba przytrafia się i innym wydawcom. Od nas zależy, czy podążymy radośnie do takich specjalnych wydań, czy wykażemy rozwagę. Wysokość opłaty jest na podobnym poziomie jak u innych czasopism open access. lub oferujących tę opcję dodatkowo. Poziom czasopism w ramach MDPI jest różny i zmienny, również jak u innych. Tu podaję przykład wybitnej i nagrodzonej prestiżowo publikacji polskiej w jednym z czasopism MDPI: http://www.kbiotech.pan.pl/images/pdfy/SZYBALSKI/Nagroda_KB_PAN_im_prof_WSzybalskiego_2020.pdf
@Anty MDPI
Racja. Faktura z Scientific Reports nie przychodzi na drugi dzień po akcepctacji. Ale nadal przychodzi na 1500$.
Ale razem z decyzją edytora chyba nie przyszła faktura za Open Access ;) Z tego co widzę to w Scientific Reports nie publikują na masową skalę reviews aby podbić sobie IF, to buduje renomę.
W MDPI mają taktykę aby przyjmować dużo reviews, które są częściej cytowane. To im pompuje IF. Jest to bańka, która też latwo pęka. Niektóre czasopisma mają ogromne roczne wahania IF, również do dołu. Jeśli chodzi o recenzje, to oczywiste, że czasami zajmie ona mniej lub więcej czasu. Zależy od tematyki i dostępności recenzentów. W MDPI recenzje potrafią przyjść po kilku dniach i to z moich obserwacji standardy. Recenzenci są pingowani co kilka dni o złożenie recenzji, część recenzji dostaje się zanim spłyną wszystkie już z prośbą o dokonywanie poprawek, za szybkie recenzje recenzenci dostają bonusy, np. zniżki w opłatach publikacyjnych w ich czasopismach. Pewnie guest edytorzy dostają podobne profity. ;) Nie rysuje się z tego obrazu wydawnictwo o wysokiej renomie.
Ktoś chyba ty kłamie, z wczorajszego biuletyny MEiN.
Troska o rozwój i jakość polskiej nauki – zmiany w punktacji czasopism
12.02.2021
W nowym wykazie uwzględnione zostały 31 433 czasopisma naukowe oraz recenzowane materiały z 1638 konferencji naukowych, związanych z takimi dyscyplinami jak informatyka, informatyka techniczna i telekomunikacja. W porównaniu z ostatnim wykazem z 2019 r. dodane zostały 1032 czasopisma. Ponadto podwyższono punktację 264 czasopism dotychczas ujętych w wykazie..
...
Projekt wykazu przygotowany przez Komisję Ewaluacji Nauki
Komisja Ewaluacji Nauki (KEN) przygotowała projekt wykazu czasopism na podstawie § 14a rozporządzenia Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego z dnia 7 listopada 2018 r. w sprawie sporządzania wykazów wydawnictw monografii naukowych oraz czasopism naukowych i recenzowanych materiałów z konferencji międzynarodowych (Dz. U. z 2020 r. poz. 349).
Zgodnie z tym przepisem KEN przygotował aktualizację wykazu czasopism polegającą na uzupełnieniu o czasopisma, które zostały ujęte w ww. międzynarodowych bazach Scopus i Web of Science po dniu określonym przez ministra przy sporządzaniu ostatniego wykazu czasopism. Projekt przygotowany przez KEN obejmował także czasopisma nowoprzyjęte do bazy ERIH+, które uzyskały pozytywną opinię KEN, która sprawdzała, czy takie czasopismo posiada międzynarodową renomę i szczególny wpływ na rozwój danej dyscypliny naukowej oraz spełniające etyczne i naukowe standardy.
...
Całość dostępna na https://www.gov.pl/web/edukacja-i-nauka/zmiany-w-punktacji-czasopism?utm_source=Ministerstwo+Edukacji+i+Nauki&utm_medium=biuletyn%40nauka.gov.pl&utm_campaign=Biuletyn+MEiN%2C+12+lutego+2021+r.
Podsumowując, zatroskany Pan minister podpisał przygotowana przez KEN listę czasopism
Już niedługo w Polskiej nauce "Trofim Łysenko" i jego styl uprawiania nauki będzie standardem. Nie ma co się łudzić, to jest upadek nauki w Polsce. Tak jak od kilku lat upada system nauczania studentów, gdzie przeciętny student może oskarżyć nauczyciela a władze nic nie zrobię w imię stanu liczebnego danego roku. Uczymy tych co nie powinni nawet zdać matury. Smutne.
Leczyć należy chorego, a nie zdrowego; uczyć niedouczonego, a nie tylko samych geniuszy? Skupić by się wypadało na chętnych do nauki, a nie na leserach!
Leczyć należy chorego, a nie zdrowego; uczyć niedouczonego, a nie tylko samych geniuszy? Skupić by się wypadało na chętnych do nauki, a nie na leserach!
Chciałoby się wiedzieć, czy KEN przyjał to oświadczenie przez aklamację, czy też większością głosów. W tym drugim przypadku - kto głosował przeciw oświadczeniu?
Czy KUL ma jeszcze choć odrobinę wstydu? Czy oni tam słyszeli o niejakim Chrystusie i jego nauce czy już tylko łatwa mamona się tam liczy?
Nikt kto ma honor nie powinien wspierać tego ministra. Jego wspieranie to ujma w życiorysie. A ten ma się jeden.
https://www.facebook.com/piotr.dominiak.96387/posts/253018483024683?notif_id=1613125942679429¬if_t=comment_mention&ref=notif
Szukam listy wszystkich nierekomendowanych przez KEN pozycji. Czy taką gdziekolwiek znajdę ?
Byłoby wskazane i fair (przede wszystkim dla wydawców czasopism procedowanych przez KEN), by KEN opublikowała listę czasopism, które znalazły się w najnowszym wykazie, a były przez nią rekomendowane tak, aby nie były "wrzucane do jednego worka" z pozostałymi, które dostały się do wykazu mniej transparentną drogą.
Popieram ten głos. Na "zamieszaniu" stracą czasopisma, które podwyższyły swoją punktację drogą proceduralną, a nie przez naznaczenie ministra PC.
Popieram ten głos. Na "zamieszaniu" stracą czasopisma, które podwyższyły swoją punktację drogą proceduralną, a nie przez naznaczenie ministra PC.
i jeszcze tak w ramach opłat, periodyk Cambridge:
Open Access Policies
Please visit Open Access Publishing for information on our open access policies, compliance with major finding bodies, and guidelines on depositing your manuscript in an institutional repository.
European Review authors have the option to publish their paper under a Gold Open Access model, which enables readers to freely access and re-distribute the paper immediately upon publication. This option is presented to authors in the copyright license form after the article has been accepted for publication.
The cost of publishing Gold Open Access are paid through an article processing charge (APC) by the author, typically as a result of funding obtained from a funding body or institution.
https://m.facebook.com/staszek.krawczyk/posts/10156663730237325
Może należy podać się do dymisji Panowie i Panie profesorowie z KEN?? Oświadczenia tu nie wystarczą. Naukowcy muszą się całkowicie odciąć od takich decyzji, aby nie pozostawić żadnych złudzeń.
Przecież na tym skorzystałby dopiero minister Czarnek. W tej chwili wprowadził "swoje" czasopisma "bez żadnego trybu", a więc nielegalnie. A to dlatego, że w KEN są niezależni eksperci którymi nie da się sterować. Gdyby podali się do dymisji, Czarnek powoła nowy zespół z Paruchem na czele i napiszą nową listę. Jeszcze "lepszą" niż obecna.
Zgadzam sie w 100%
Mają się podać do dymisji bo ktoś się na nich bezpodatawnie powołał? Potrzebujesz lekarza i to w trybie pilnym.
Mają się podać do dymisji bo ktoś się na nich bezpodatawnie powołał? Potrzebujesz lekarza i to w trybie pilnym.
Ciekawe pismo European Journal of Science and Theology 1841-0464 1842-8517 - 140 pkt. Pismo wygląda na garażowe, bardzo dużo tekstów z Polski, co dziwi. Kolejna spółdzielnia sprytnych?
Punktacja czasopism powinna wynikać tylko z wartości współczynników pobieranych z zewnętrznych (nie Polskich) baz bibliograficznych. Wszelkie inne kryteria i komisje zawsze tylko wypaczają ostateczny wynik
Jeśli ktoś się jeszcze łudzi, że ta władza przejmuje się takimi detalami jak prawo, praworządność, sprawiedliwość, procedury, to gratuluję, ale to już nie jest optymizm, to jest coś innego. Patologia punktozy jest realna, ale to nic, przy takim wrogim przejęciu NASZEGO kraju, z wszystkimi aspektami życia, łącznie – jak widać – z niezależnością uniwersytecką. Zresztą, po ostatnich wyrokach widać, że – jeśli nie będziecie pisać wg. formatki – nad Waszymi badaniami w razie czego może się pochylić "sąd".
Kopiuję z FB:
"Kościół i Prawo" z 20 na 70
"Biuletyn Stowarzyszenia Absolwentów i Przyjaciół Wydziału Prawa KUL" z 20 na 70
"Archiwa Biblioteki i Muzea Kościelne" z 40 na 100
"Przegląd Tomistyczny" z 40 na 70
"Ethos. Kwartalnik Instytutu JP II KUL" z 20 na 70
ode mnie:
Przegląd Prawa Wyznaniowego z 40 na 70 pkt
Odniosę się do @PatologieNauki.
Chyba nie do końca tak jest.
Generalnie są 3 rodzaje czasopism: 1.„normalne” za które się nie płaci, 2.predatory niesprawdzające tekstów za które się płaci oraz 3. wydawnictwa open acces gdzie nie płaci się za publikację ale za APC, proces wydawniczy oraz darmowy dostęp do opublikowanych treści. Mylimy często 2 rzeczy: predator to nie open access journal, ponieważ te ostatnie należą do dużych graczy jak Sage, Elsiever itp., mają swój IF i indeksowania. Predatory tego nie mają i ja nie znalazłem predatora na liście. Druga sprawa to opłaty: nie jest tak że płaci się za publikację ale za APC czyli proces wydawniczy i fakt że gazeta działą jako open. Oczywiście, nie wiem jak wygląda procedura recenzji, ale skoro to są gazety Sage to chyba jednak ta procedura jest i ja osobiście używam tych publikacji, czytam i cytuję i nie patrzę czy to gazeta normalna czy open. Zjawisko jest zresztą znane z publikowania monografii – składa się podanie o dofinansowanie i uczelnia płaci wydawnictwu za wydanie książki i tu jakoś nikt nie ma problemu z „kupowaniem książki”, choć wiadomo, że często recenzje są grzecznościowe. Więc lepiej nie mylić tych 3 sposobów wydawania. Poza tym my chyba jakoś jesteśmy przyzwyczajeni do klękania przed redaktorami i recenzentami. Nikogo nie widzi przekładanie terminów wydań, dziwne wymagania recenzentów, absurdalny czas oczekiwania na recenzje, wręcz chory system publikowania (zgłoszenie 01.2020, publikacja 01.2022 – nawet jak ktoś miał coś nowatorskiego do powiedzenie to jak to zrobić?). Natomiast dziwi nas, ze można opublikować coś w 3-6 miesięcy tylko trzeba zapłacić. Nie sądzę że takie „Bizancjum” jest typowo polskie, ale my to chyba kochamy i jak nie będzie rocznej drogi przez mękę z artykulikiem to znaczy, ze nie jesteśmy naukowcami.
Dziękuję za "wyklad". Szanowny Panie w grupie 2.predatory wg Pana kwalifikacji nikt nie publikuje. Te czasopisma nigdzie nie maja punktów. I to nie jest żaden problem. Problem jest w grupie 3. Oprócz Elseviera, Springera i innych jest tam masa chińskich np. MDPI, hinduskich, tureckich a ostatnio pojawiło się nawet ukraińskie. "czasopism" elektronicznych z wysokim nawet IF
(bo to dzieła INTERDYSCYPLINARNE). Naganiacze zwani guest editorami maja prawo opublikować w swoim wydaniu specjalnym swój "artykuł" bezpłatnie. Tam publikacja trwa najczesciej nie dłuzej niż miesiac, a recenzje 3-7 dni. Najczesciej autorami "dziel" sa koledzy guest editora z wydziału, a czesto podwładni. Mam kilkanascie propozycji MDPI bycia guest editorem czy recenzentem wiec znam sprawe doskonale. Wiekszosc z Pana grupy 3 spełnia wszystkie warunki i ma cechy "predatory" choc jest na Liscie Ministra.
Proponuje poczytac. Predatory jest tak duzo, ze nie ma juz aktualnych list:
https://ncn.gov.pl/aktualnosci/2018-09-21-list-dyrektora-ncn-predatory-journals
Podoba mi się takie odniesienie do sprawy; pretensji można mieć zawsze dużo, ale najlepiej zacząć od siebie. I to „bizantyjskie” zaszeregowanie, niemal z Feliksa Konecznego - miód!
Nie wiem jak jest w innych czasopismach Open Access, ale w tych z mojej dziedziny nauk technicznych (za 100 punktów według obecnego i poprzedniego wykazu) gdzie czasem coś recenzuję, recenzent dostaje 7 dni na ocenę tekstu artykułu. Czasopisma wyznaczają tylko 2 recenzentów… W „normalnych” czasopismach gdzie za publikację się nie płaci recenzenci dostają przynajmniej miesiąc czasu i w dodatku wyznaczanych jest nawet 5 recenzentów (i to np. w takich czasopismach których IF<0.5). Różnica jednak jest duża. W moim odczuciu, zarówno jako recenzenta jak i autora, publikowanie w Open Access jest jednak dużo łatwiejsze i o wiele, wiele szybsze. Czasem to nawet 1-2 miesiące (w naukach technicznych). Ale np. przeglądając niektóre artykuły również Open Access z dziedziny medycyny (w związku z wiadomą „sytuacją”), to tam jest jeszcze szybciej. Po prostu ekspres…
Tylko, że to Open Access z którego teraz korzysta sporo ludzi w Polsce w związku z ewaluacją to absolutnie wyprowadzanie pieniędzy za granicę…
Wybaczcie. Mam zapytanie takie neutralne: czy jest załącznik z informacjami lub listą/wykazem tych nowych czasopism dołożonych i także tych , którym podwyższono punkty? Jak się w tym orientować?
Bede wdzięczna za info.
https://www.gov.pl/web/edukacja-i-nauka/nowy-rozszerzony-wykaz-czasopism-naukowych-i-recenzowanych-materialow-z-konferencji-miedzynarodowych?fbclid=IwAR0JOsWsqKvsXqOtFXKDSis2__7XNJWDjpbv_jXyoHcYQ1dkzU_dOe8axZI
To jest lista wszystkich. Pytanie - czy jest lista tylko nierekomendowanych przez KEN. Też takiej szukam.
Czasopismo , CReativity. Theories - research - Applications, które współredaguję jest m.in. na liście SCOPUS, ERICH PLUS . Otrzymało w ostatniej ocenie INDEKS COPERNICUS - 100 punktów, Cite SCore (SCOPUS) wynosi 0.9 i niezmiennie ma 20 punktów!!!!!!. Trzy razy składałam odwołania i nic! jak tu uprawiać naukę!
A ile ma niby mieć? Typowa 70-ka w mojej działce ma citescore >4
warto przyjrzeć się czasopismom rekomendowanym przez KEN i często są to czasopisma drapieżne - zagraniczne gdzie dostaje się punkty 100/140 gdy się zapłaci to proceder nagminny i paraliżujący polską naukę, wypływają z uczelni miliony, naprawdę miliony złotych. Poza tym na liście KEN nie ma ewaluacji są czasopisma które straciły indeksowanie na Scopus! więc KEN nie robił nic szczególnie dla polski humanistyki i nauk społecznych to jest skandal, 300 czasopism nowych lub podniesionych to margines!
Celna uwaga! Na KEN ta ostatnia lista winna podziałać jak ostroga na konia! Zaśniedziała nam ta kadra administracyjno-naukowa i każde ruszenie szczotką odbiera jak zamach na ich niezależność? Jak się jest opiniotwórcą to należy liczyć się z możliwością nie uwzględnienia tej opinii w procesie decyzyjnym!
Niestety, to prawda !
Ile takich kwiatków?
STRUCTURAL HEALTH MONITORING-AN INTERNATIONAL JOURNAL 1475-9217 1741-3168 (Structural Health Monitoring 1475-9217)
Dyscypliny:
automatyka, elektronika i elektrotechnika, inżynieria biomedyczna, inżynieria lądowa i transport, inżynieria mechaniczna, nauki farmaceutyczne, nauki o zdrowiu, nauki o bezpieczeństwie, nauki biologiczne
Komisja zdecydowanie powinna opublikować wykaz zmian.
To skandal! Czasopismo naukowe starające się o znalezienie się na liście czasopism punktowanych muszą spełnić szereg restrykcyjnych wymagań (związanych m.in. z cytowalnością czy międzynarodowym charakterem pisma). Podlegają też stałej ocenie. A tu - jak króliki z kapelusza - pojawiają się czasopisma, które tej selekcji nie przeszły. Z mojego rzutu oka na listę wynika, że wywindowane zostały np. czasopisma KUL-u.
W wykazie czasopism, mimo obiektywnych kryteriów, zawsze można było znaleźć przykłady czasopism traktowanych indywidualnie, dzięki dojściom. Nadzieja w tym, że działania obecnego ministra ostatecznie skompromitują ideę punktowania czasopism przez władze państwowe. Nie ważne co się opublikowało, nie ważne gdzie, ważne za ile punktów. Szkoda, że elita środowiska naukowego wcześniej tego nie dostrzegała. Pewnie dlatego, że była z tego samego środowiska co minister. Patologiczne reguły gry już istniały, obecnie zostały tylko cynicznie i perfidnie wykorzystane: reguła wahadła - TKM.
Popieram
Od kiedy podzielono decyzją polskich sowietów środowisko naukowe na lepszych (habylytowanych) i gorszych ("tylko" doktorów) rozpoczął się proces upadku polskiej nauki.
Obecnie mamy tysiące habylytowanych, którzy nic nie robią, zarabiają dużo a czasami nawet nie mówią po polsku (ale mają habylytację z Węgier, Ukrainy, Bułgarii itp. "potęg" naukowych i gospodarczych) i gorszy sort czyli doktorów, którzy zrobili doktoraty w Polsce albo na Zachodzie ale nie zrobili sowieckiej habylytacji więc muszą pracować za niższe pensje za sowieckich habylytowanych i są zwalniani za byle co a sowieccy habylytowani upasieni wysoki pensjami nie robią prawidłowo zajęć, nie piszą wartościowych publikacji ale dostają środki na pseudo konferencje pijacko-"naukowe" na których jedyne co mogą udoskonalić to ruchy taneczne i teksty jak poderwać asystentkę (bo żona została w domu).
Kiedy to było? To już ze trzy pokolenia się zmieniły, a tu ciągle ten sam płacz, tylko chęci do zmian nie widać ? A jak się coś ruszy to .... łamanie prawa, istne bezprawie albo ..... kumoterstwo, nepotyzm i tp. i td.?!
Bredzisz człowieku.
Od kilku lat zrobienie habilitacji dla aktywnie pracujących, realizujących granty i publikujących w czasopismach międzynarodowych doktorów zabiera mniej czasu niż doktorat. Bowiem aktywnie pracując naukowo dorobek się \\\\\\\"sam\\\\\\\" nabija (zarówno h, jak i sumaryczny IF), a w 2 tygodnie można z wydanych artykułów zrobić zszywkę habilitacyjną.
Trzeba być teraz autentyczną niedojdą doktorską, aby nie być w stanie w dzisiejszych czasach zrobić habilitacji.
Niestety - takie niedojdy doktorskie mają dzięki nowej ustawie zapewnione \\\\\\\"dożywocie\\\\\\\" na uczelniach (zniesiono bowiem obowiązek habilitacji) - tym samym blokują etaty naukowo-dydaktyczne młodym i zdolnym doktorantom.
Myślę, że Pani ma bardzo ograniczoną wiedzę na temat tego co dzieje się poza Pani "podwórkiem"
hahha, no tak jak się koledzy wzajemnie do publikacji dopisują to faktycznie szybciej się robi habilitacje niż doktorat. Poza tym do doktoratu publikacje spina się w zszywkę jeden dzień. Tyle mi to zajęło. Skąd się urwałeś człowieku.
Habilitacja istnieje w wielu państwach, np. Niemczech, Szwajcarii, Francji i innych, więc twoje wywody o jej sowieckim rodowodzie są bzdurą. Rozumiem, że tobie nie udało się zrobić habilitacji i dlatego wylewasz tu swoją frustrację. Typowo polskie cebulactwo
To, że cos gdzieś istnieje nie dowodzi, że jest dobre. You are funny.
Kuba - to nie jest żadne polskie cebulactwo - nie obrażaj gościu Polaków (nie wiem z jakiego pomiotu się wywodzisz ale ja jestem dumny z Mojego Narodu).
AD to jest przykład typowego homo sovieticusa - miągwa narzekająca na rzeczywistość, w której nie da się zakombinować, tylko trzeba po prostu solidnie i twórczo pracować. Tacy jak on jeszcze 30 lat potrafili przepchać przez habilitację nawet największego głąba. Teraz to się już skończyło i stąd te żenujące obszczekiwanie habilitacji....
Zgadza się, poza tym KEN przygotowuje PROJEK, nie wiem czy dobrze rozumiem, ale ministerstwo może ten projekt zmodyfikować. Nie potrzebna jest ta \\\"punktoza\\\" wystarczy liczyć IF i h-index, wszystko co potrzebne do oceny dorobku naukowego :)
IF i h-index, mimo że bardzo pomocne tez nie zawsze się sprawdzą. Są dziedziny bardzo wąskie, gdzie jedynie nieliczne grono naukowców na świecie się tym zajmuje, w takim przypadku cytowalność prac jest odpowiednio niższa, a czasopismo może być uznane za mniej "prestiżowe", mimo że dla osób z dziedziny jest.
Tak, zgoda, każda dyscyplina rządzi się innymi prawami, ale można opracować na podstawie IF i h-index kryteria dla każdej dyscypliny i byłoby po sprawie.
Proszę o wymienienie zarówno tych nowych 73 czasopism, jak i tych 237 z podniesioną punktacją.
(A) W porównaniu z poprzednim wykazem, przygotowanym w czasie kadencji ministra Jarosława Gowina [2], wzrosła punktacja wszystkich czasopism, w których w ciągu ostatnich kilku lat publikował Przemysław Czarnek [3]. Za artykuł w „Przeglądzie Sejmowym” można było poprzednio otrzymać 70 punktów, obecnie – 100. Periodyk „Teka Komisji Prawniczej PAN Oddział w Lublinie” miał 40 punktów, teraz ma 100. „Biuletyn Stowarzyszenia Absolwentów i Przyjaciół Wydziału Prawa Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego” miał 20 punktów, a w tej chwili ma 70. (Te informacje zawdzięczam Franciszkowi Krawczykowi).
„Teka” i „Biuletyn” wydawane są przez tę samą instytucję, czyli Stowarzyszenie Absolwentów i Przyjaciół Wydziału Prawa KUL [4]. W październiku 2020 roku zarząd stowarzyszenia przedstawił publicznie „Stanowisko […] w sprawie ataków na osobę dra hab. Przemysława Czarnka, prof. KUL i poparcia dla Jego nominacji na Ministra Edukacji i Nauki” [5]. Na Wydziale Prawa KUL minister skończył wcześniej studia magisterskie, zrobił doktorat, a następnie habilitację. Obecnie pełni tam funkcję profesora [6].
(B) „Teka” i „Biuletyn” (po 100 pkt) uznane zostały za bardziej wartościowe periodyki niż „Nature Human Behaviour” czy „Nature Astronomy” (70 pkt, tyle samo co poprzednio). Jak zauważył na Twitterze Michał Bilewicz, „nowe czasopisma ze stajni Nature już w 2019 miały IF na poziomie 12 i z miejsca stały się topem w swoich dziedzinach” [7] (IF, impact factor, to jedna z ważniejszych miar oceny światowych pism naukowych). Z kolei w przypadku „Biuletyna” i „Teki” IF wynosi 0. To nie oznacza, że periodyki te nie mają żadnej wartości, ale wywindowanie ich ponad pisma z grupy „Nature” może rodzić… pewne zdziwienie.
https://www.facebook.com/StaszekKrawczykFanpage/posts/2838848139723177
Może Komisja poda się solidarnie do dymisji ?
Niestety to nic nie zmieni. Może poprawi poprawi wizerunek członków KEN. Wcale bym się nie zdziwił gdyby minister właśnie na to liczył. Kto to wie może juz ma gotowa listę nowych członków KEN, którzy pozwolą mu zrealizować kolejne etapy reformy.
Doskonałe wyjście! Żeby tym łatwiej zamienić ją ludźmi, którzy przyklepią każdą punktację.
Popieram, niezależnie od tego co wyczynia minister, moim zdaniem Szacowna Komisja także nie odrobiła pracy domowej...
Partia już dawno przestała udawać, że chodzi jej o coś innego niż o władzę i "koryto" dla swoich. Nawet w formie tak symbolicznej, jak punktacja czasopism, co jednak przełoży się na konkretne środki finansowe po ewaluacji dyscyplin.
Mister PC coś już gdzieś powiedział, że trzeba się "wnikliwie przyjrzeć" autonomii wyższych uczelni w Polsce. To będzie kolejny etap "Nowego Polskiego Ładu"... (Estado Novo Antonio Salazara?)