Ukazała się niedawno lista TOP 2% najwyżej cytowanych naukowców na świecie. Zestawienie, popularnie zwane „listą Stanforda”, zawiera nazwiska 2% naukowców wszystkich dyscyplin naukowych reprezentowanych w Elsevier, których publikacje są najczęściej cytowane.
Ranking TOP 2% opracowywany jest przez Johna P.A. Ioannidisa z Uniwersytetu Stanforda we współpracy z wydawnictwem Elsevier. Każdy z badaczy przypisany jest do 3 różnych dyscyplin naukowych – pierwszo-, drugo– i trzeciorzędowej. Piszącemu te słowa przypisano 3 dyscypliny: „Pharmacology & Pharmacy”, „Neurology & Neurosurgery” oraz „Clinical Medicine”. Zanalizowałem badaczy, których w pierwszej dyscyplinie zaliczono do farmakologów.
Wśród 140 593 naukowców z całego świata, których sztuczna inteligencja (SI) przypisała do farmakologii, na liście 2% znalazło się 2930 badaczy. Najwięcej z nich – 888 (blisko 1/3 całości) – pracuje w USA, na drugim miejscu jest Wielka Brytania, a na trzecim Japonia (tabela 1). Polska z 36 badaczami jest na 19 miejscu (za Danią, a przed Finlandią). Tabela 2 przedstawia nazwiska naszych badaczy, ich miejsce zatrudnienia oraz miejsce w światowym rankingu w przypisanej dyscyplinie na podstawie liczby cytowań (bez autocytowań). Wśród uczonych z pierwszego tysiąca jest 6 Polaków: trzech z Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego i trzech – z Instytutu Farmakologii Polskiej Akademii Nauk (dwie osoby mają podwójne miejsce zatrudnienia).
Na pierwszym miejscu jest nieżyjący już prof. Ryszard Gryglewski z CM UJ. Krakowski badacz przez kilka lat pracował w laboratorium sir Johna R. Vane’a (5 miejsce na liście najczęściej cytowanych farmakologów), z którego zespołem odkrył prostacyklinę. J. Vane w roku 1982 otrzymał Nagrodę Nobla za badania nad prostaglandynami i pokrewnymi substancjami czynnymi biologicznie. Przykład prof. Gryglewskiego pokazuje, jak ważne dla naukowców są wyjazdy do dobrych ośrodków badawczych i zarazem tłumaczy, dlaczego w rankingu, który zrobiliśmy dla najczęściej cytowanych farmakologów w Polsce („Nauka” 2022/3), nie ma jego nazwiska. Wszystkie analizowane tam publikacje musiały posiadać polską afiliację, a jego prace z J. Vane’em są przypisane do Wellcome Research Laboratories w Anglii.
Polscy naukowcy z tegorocznej listy są zatrudnieni w 10 jednostkach naukowych. Najwięcej z nich (tabela 3) pracuje w Instytucie Farmakologii PAN (13 osób, w tym jedna z podwójną afiliacją), w Collegium Medicum UJ (8 osób, jedna z podwójną afiliacją) oraz na Uniwersytecie Medycznym w Lublinie (6 osób). Oczywiście SI może się pomylić (Proń, Szatyłowicz, „Forum Akademickie” 3/2021). Jeden z badaczy z Instytutu Farmakologii PAN, prof. Mariusz Papp, został przypisany do dyscypliny psychiatria i figuruje jako jeden z dwóch polskich naukowców z tej dziedziny (razem z prof. Januszem Rybakowskim, który niewątpliwie psychiatrą jest i to wybitnym).
Wydaje się, że corocznie przedstawiana lista 2% może w przyszłym procesie ewaluacji posłużyć do wyłonienia najlepszych instytucji naukowych w kraju. Indeksy cytowań są bowiem lepszym miernikiem oceny jakości pracy naukowców niż przyjęty u nas Impact Factor, który tylko w 10–15% ocenia jakość indywidualnej publikacji (Seglen, Why the impact factor of journals should not be used for evaluating research, BMJ, 1997). Dodatkowo IF został zniekształcony i skompromitowany przez przyznających tak zwane „punkty ministerialne”.
Nauka właściwie finansowana może być motorem wspomagającym rozwój naszego kraju (Andrzej Pilc, Edukacja i nauka – głupcze!, „PAUza Akademicka”, 2020, nr 537/8). Gdyby u nas wymyślono i wprowadzono na rynek szczepionkę przeciwko koronawirusowi, to miliard sprzedanych dawek (po około 70 zł) dostarczyłby 70 miliardów złotych, a ostatnio firma Pfizer mówi o 100 dolarach jako nowej cenie jednej dawki szczepionki.
W raporcie Nauka i szkolnictwo wyższe a PKB Jan Acedański i inni autorzy obliczają, że każda zainwestowana w naukę i rozwój złotówka podwyższa PKB o 8 do 13 zł. Miejmy nadzieje, że kolejny minister nauki i szkolnictwa wyższego będzie rozumiał znaczenie tych faktów i doprowadzi do znaczącego wzrostu nakładów na ten sektor, który stanie się głównym motorem rozwoju naszego kraju i jego gospodarki.
Andrzej Pilc