To, że doktorant pozostaje latami w tym samym zespole pod dalszą opieką swego promotora, ma negatywny wpływ na jakość nauki w Polsce. Niekorzystne jest nawet to, że po doktoracie pozostaje on w tej samej placówce – pisze prof. dr hab. Jacek Kuźnicki z Międzynarodowego Instytutu Biologii Molekularnej i Komórkowej w Warszawie w ostatnim numerze „Forum Akademickiego”.
Tekst pt. „Postdok pańszczyźniany?” wpisuje się w dyskusję, jaką wywołały regulacje wprowadzone przez Narodowe Centrum Nauki, a dotyczące zatrudniania na stanowisku typu postdok osób, uzyskujących doktorat w placówce, w której miałyby pracować. „Intencją tych przepisów było wymuszenie mobilności oraz ograniczenie utrzymywania byłych doktorantów w zespole promotora. Brak mobilności wynika ze stosowania »chowu wsobnego«, który się sprawdza, gdy chcemy uzyskać dużą liczbę osobników o podobnych cechach lub umiejętnościach. Nie sprawdza się jednak, gdy zamierzamy kształtować kreatywnych i samodzielnych członków elity naukowej, co powinno być ważnym celem promotorów prac doktorskich i kierowników zespołów naukowych” – pisze prof. Kuźnicki.
W dalszej części przywołuje argumenty krytyków wprowadzonych zapisów. Część z nich powołuje się na dobro młodych pracowników naukowych, którzy „wiedzą, co robią i mogą wybrać inne rozwiązanie, niż pozostanie u swojego promotora”. Inni odwołują się do potrzeb szefa zespołu, który dba o dobro swojej działalności naukowej i grantowej. Neurobiolog z MIBMiK polemizuje z tymi argumentami, przywołując jedno z zdań ustawowych stojących przed NCN: wprowadzanie zmian w polityce naukowej, które korzystnie wpłyną na rozwój nauki w Polsce.
Jako dowód na skuteczność tych działań podaje przykład Instytutu Biologii Dioświadczalnej im. M. Nenckiego PAN, w którym w latach dziewięćdziesiątych wprowadzono podobną regulację. „Chodziło o to, aby doktoranci musieli przez kilka lat pracować w innych instytucjach przed ewentualnym ponownym zatrudnieniem w Instytucie Nenckiego. Doktoranci wyjeżdżali głównie za granicę, ale w przypadkach szczególnych realizowali staże podoktorskie w innych placówkach w Warszawie. Obecnie Instytut Nenckiego jest jedną z najlepszych placówek biologii molekularnej w Polsce, co pokazuje, że taka polityka mu nie zaszkodziła. Wręcz przeciwnie, niektórzy z tych staży wrócili i wygrali konkursy na stanowiska kierowników pracowni. Teraz mają własne zespoły naukowe, co wzmocniło i odmłodziło kadrę naukową w tym instytucie” – przekonuje autor artykułu, dodając, że wycofanie się z regulacji doprowadziłoby do utrwalenia złych zwyczajów konkursowych ze szkodą dla młodych naukowców oraz dla rozwoju nauki w Polsce.
MK
Pełna wersja artykułu „Postdok pańszczyźniany?”