Aktualności
Sprawy nauki
15 Grudnia
Źródło: www.pixabay.com
Opublikowano: 2023-12-15

Prezydium PAN: Aktualna lista czasopism „do kosza”

Aktualna lista czasopism punktowanych nie nadaje się do użytku jako narzędzie ewaluacji jakości działalności naukowej – uważają członkowie Prezydium Polskiej Akademii Nauk. W swoim stanowisku wskazują konieczność powrotu do wykazu, który obowiązywał do końca stycznia 2021 roku.

Na ostatnim posiedzeniu Prezydium Polskiej Akademii Nauk przyjęto stanowisko dotyczące listy czasopism punktowanych. Na początku listopada ówczesny minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek wydał komunikat o zmianie punktacji niektórych czasopism z tej listy. Zgodnie z treścią dokumentu, za publikację w pismach takich jak „Pedagogika Katolicka”, „Rocznik Historii Sztuki” czy „Ius Novum” badacze otrzymują 200 punktów, co zrównuje te tytuły z pismami uznawanymi za najbardziej prestiżowe, jak  „Nature” czy „The Lancet”.

To już kolejna zmiana na liście. Zdaniem Prezydium Polskiej Akademii Nauk wykaz w obecnej wersji nie nadaje się do użytku jako narzędzie ewaluacji jakości działalności naukowej. W opinii członków tego gremium należy przywrócić zestawienie z dnia 31 stycznia 2021 roku, a późniejsze wersje – unieważnić. Co więcej, zaproponowano, by z listy usunąć czasopisma drapieżne, które publikują bardzo dużą ilość tekstów bez należytej selekcji i oceny w systemie peer-review. Wskazaniem takich periodyków miałaby się zająć specjalna komisja ekspertów powołana przez szefa resortu.

Prezydium PAN opowiedziało się także za przygotowaniem do końca 2025 roku nowych zasad ewaluacji jakości działalności naukowej. Kluczowym elementem powinno być ogłoszenie zasad tworzenia wykazu czasopism i wydawnictw. Zasugerowano kilka kryteriów opracowania takiej listy:

  • Lista powinna obejmować wyłącznie czasopisma z bazy danych Scopus.
  • Podstawą przypisania czasopismu „punktów będących miarą ich renomy” jest obowiązujący na koniec okresu ewaluacji wskaźnik CiteScore.
  • Wartości punktowe wynikające z CiteScore mogłyby być w niewielkim stopniu modyfikowane przez zespoły eksperckie właściwe dla każdej dyscypliny. W skład zespołów eksperckich mogliby wejść przedstawiciele uczelni i instytutów, które w ostatniej ewaluacji w danej dyscyplinie uzyskały ocenę A+ lub A.
  • Nauki humanistycznie i społeczne nie powinny być traktowane inaczej niż cała nauka w Polsce. Wyjątkiem mogą być konkretne dyscypliny (np. nauki prawne w dziedzinie nauk społecznych albo literaturoznawstwo w dziedzinie nauk humanistycznych). W przypadku tych kilku dyscyplin nowe zasady ewaluacji musiałyby być zaproponowane Ministrowi przez gremia doradcze wyłonione spośród przedstawicieli tychże dyscyplin, przy zachowaniu ogólnej zasady, że podstawą oceny jest jakość działalności naukowej.

Jednocześnie Prezydium PAN zastrzega, że w razie planowanej zasadniczej zmiany prawa, należałoby rozważyć
zaniechanie posługiwanie się listą czasopism punktowanych. Jako alternatywę można rozważyć wówczas ocenę ekspercką z udziałem ekspertów zagranicznych, cytowalność prac opublikowanych przez osoby zatrudnione w jednostce naukowej lub liczbę pracowników znajdujących się w rankingu World’s Top 2%.

MK

Stanowisko Prezydium PAN w sprawie listy czasopism punktowanych

Dyskusja (27 komentarzy)
  • ~prof. E. Cogito 20.07.2024 18:34

    Tak na prawdę problem jest tylko jeden. Kasa.
    - jeżeli profesor belwederski dostanie 5x minimalną krajową, profesor uczelni 4x, adiunkt 3x, a asystent 2x.
    I bez kręcenia, to jest minimum bo w wielu naukach technicznych zarobki młodych ludzi są bardzo dobre a asystenci zarabiają grosze.
    - druga kasa musi iść na czasopisma polskie, żeby uzyskiwały indeksację w WoS, Scopu, i tych indeksach które tam humaniści szanują.
    - trzecia sprawa to minima kadrowe, żeby mieć uprawnienia do nadawania stopni trzeba mieć nie tylko kategorię (to kuriozalnie łatwe jak ktoś potrafi liczyć) ale i kadrę.
    Jak może istnieć (a istnieje nie jeden) wydział z prawami do habilitowania B+ i ... dwoma habilitowanymi pracownikami.
    Są super 😀 ok, niech zdobywają stopnie.
    To jest proste. Tylko zawsze małpa z brzytwą odrywa się do tego co najłatwiej rozkręcić: Lista i minima. Kasa to już jest ... za trudne. To nie możecie wymagać światowej nauki jak płacicie pensje czyściciela basenów.

  • ~Plackowski Ryszard 13.03.2024 21:51

    Wchodzący na drogę naukową to nie duzy procent, jako jedyni autorzy prac bez tzw : dopisywanek " do zaawansowanego naukowca, który jest od niego zależny, np. przy braku kadry technicznej. Dotyczy to terenu, gdzie nie wszystkie narzędzia pomiarowe można ze sobą zabrać, także obszarów górskich i torfowisk. Czy zasada nauczyciel ( min. po tzw habilitacji - uczeń przestała istnieć szczeólnie w terenie. Stąd, nacisk na badania laboratoryjne, nieraz przy dobrym sprzęcie są najczęściej wybierane, bo" punktoza działa"
    tego doświadzczyem, poza tym " dopisany" nie zna się niekiedy kompletnie na rzeczy.

  • ~muzealnik 06.01.2024 16:05

    Póki nie uwolni się stopnia doktora w Polsce i nie sprawi, że tytuł profesora będzie albo tylko funkcyjny (na uczelniach) i pełny na wzór francuskiej akademii nauk, lub ustawowo/ministerialnie nie ustali się stałych minimów punktowych i innych w nadawaniu stopni naukowych, dopóty będziemy krajem zacofanym i sterowanym z lewej i prawej strony Euroazji... Należy również oddzielić w tym zakresie PAN od Uczelni Wyższych (w PAN nie kształci się studentów w zakresie licencjatu i magistra). I to trzeba, w pierwszej kolejności, Panie Ministrze, zrobić!

  • ~nn 03.01.2024 12:05

    Przede wszystkim proponuję przyjąć złotą zasadę: niech przestaną na litość boską ciągle zmieniać sposób ewaluacji pracy naukowców. Żaden system nie jest doskonały, żaden nie zapewni perfekcyjnego balansu, każdy ma i będzie miał wady.
    Jeżeli natomiast system punktacji zmienia się co kilka lat, to w jaki sposób pracownik naukowy ma ukierunkować swoją karierę i zoptymalizować pracę? Nie chodzi tu o zmianę kilku pozycji na listach, bo to z perspektywy indywidualnego badacza zazwyczaj nie ma żadnego znaczenia, tylko o zastępowanie starego systemu zupełnie nowym. I tak mieliśmy już startą system, ciułanie punkcików na śmieciowych artykułach, sloty, 5-40 pkt, 20-200 pkt, różne sposoby oceny monografii i rozdziałów w książkach itd., itp. a teraz pomysły oparcia oceny na cytowaniach.

    Przecież przygotowanie publikacji i wydanie jej w dobrym czasopiśmie to nie kwestia kilku tygodni tylko często co najmniej 2-3 lat pracy przeplatanych długimi okresami czekania na odpowiedź czasopisma. W jaki sposób nauka polska ma się w takich warunkach rozwijać? Przecież to jest psychicznie wymęczające, co zupełnie nie sprzyja pracy twórczej.

  • ~Piotr Cyklis 23.12.2023 08:36

    Podstawowym złem jest Ustawa 2.0 która spowodowała że dziś profesorem można zostać nie napisawszy ani jednej książki. Recenzja habilitacji właściwie opiera się na wskaźnikach H i czasopismach, gdzie artykuły są współautorskie i tak naprawdę nie ma możliwości wskazania właściwego osiągnięcia indywidualnego. Stara ustawa wymagała monografii i książki profesorskiej indywidualnej. W starej ewaluacji był komponent kadry. Co prawda przy obecnym sposobie awansu naukowego nazywanym przez neiktórych "z makulatury" bez pozycji książkowych może to i słuszne. Przy czym monografie punktowane są nędznie.
    W naukach technicznych dodatkowo publikacje w czasopismach anglojęzycznych oddają za darmo opracowania opłacone przez polskiego podatnika a polskie firmy nie korzystają z tego bo publikowanie w polskich czasopismach jest z punktu widzenia awansu, i kategoryzacji zupełnie bez sensu.
    Jednak podkreślam że podstawowym złem jest Ustawa 2.0.

    • ~nn 03.01.2024 11:40

      System, w którym podstawą awansu jest napisanie monografii jest archaiczny. Badacz, zamiast prowadzić badania i publikować ich rezultaty w renomowanych czasopismach (co potrafi być bardzo trudnym zadaniem), marnuje czas na redagowanie kilkusetstronicowej książki, której w większości przypadków niemal nikt nie przeczyta. Jaki to ma sens? Ten system przez lata natworzył setki (tysiące?) habilitowanych, którzy nigdy żadnej pracy poza Polską nie opublikowali. W jaki sposób mamy rozwijać polską naukę, zdobywać międzynarodowe finansowanie, skoro proponujemy system, w którym podstawą zdobycia tytułu jest napisanie książki na rynek lokalny?

  • ~piros 19.12.2023 11:35

    Ja tylko przypomnę, że bazę Scopus prowadzi międzynarodowa korporacja nastawiona na zysk. Sam pomysł uzależniania ewaluacji od widzimisię jakiegoś komercyjnego przedsiębiorstwa jest z gruntu zły. Rozumiem potrzebę wyczyszczenia listy z różnych podejrzanych czasopism i zablokowania politykom możliwości gmerania w niej w zależności od bieżących potrzeb, ale fetyszyzacja Scopusa to też gruba przesada. Wg mnie jest to przejaw neoliberalizacji akademii i układania zasad ewaluacji nauki pod potrzeby wielkiego kapitału.

  • ~AD 18.12.2023 16:07

    Już nie mam siły na to wieczne: TKM! Wszystko wyrzucić i wracamy do stycznia 2021 r. - w myśleniu niektórych to jrdynie lekarstwo. Pytanie dlaczego?, skoro wiele redakcji - za darmo - uczciwie i ciężo pracowało nad rozwojem swoich pism. Recenzenci - za darmo - recenzowali teksty pisane pezez autorów za darmo? I dlaczego wypowiadać się mają w sprawie zmian w polskiej nauce mają ci, ktôrzy dzięki obecnej punkacji orzymali kategorię A albo A+? I dlaczego mamy teraz znów przeżywać męczarnie punktowe, skoro to niektôrzy z nas wychodzili w ministerstwie te zawyżone punkty? Jestem przekonana, że Czarnek nie miał zielonego pojęcia o tym, co na tej liście się dzieje, podobnie jak nie połapie się w tym bałaganie nowy minister. A z tego, co widzę to grupa interesu już się wyłoniła!

  • ~obserwator 18.12.2023 08:17

    Kilka spraw związanych z lista czasopism:
    - Faktem jest, że były minister dopisywał czasopisma poza kryteriami wynikającymi z rozporządzenia i konsultacjami z KEN zarówno wcześniejszym jak i obecnym.
    - Faktem jednak jest, że redakcje polskich czasopism nie tylko z nauk społecznych, humanistycznych i teologicznych urządzały pielgrzymi do ministerstwa w celu podniesienia punktacji swoich czasopism, a podniesienie liczby punktów dotyczyło nie tylko księży.
    - Faktem jest, że polscy naukowcy bardzo szybko po reformie ministra Gowina - nauczyli się płacić w czasopismach które były indeksowane w Scopus rzadziej w WoS - wypłynęły olbrzymie pieniądze, powstawały numery specjalne, wydawnictwa komercyjne zaczęły zauważać, że na Polakach można zarobić, przyczyniliśmy się polska nauka do tworzenia predatorów, do dziś nie ma definicji i są lobujący aby nie wpisywać całych wydawnictw ponieważ sami publikowali w tych czasopismach.
    - Faktem jest, że system w Polsce nauki jest nadal patriarchalny i obojętnie, czy naukowcy są po prawej, lewej lub bezstronni (jeśli coś takiego istnieje) ale w jednym są zgodni aby dopisywać się do kolegów aby wykorzystywać zależności podległościowe.
    Nie mówi się, jak długo należy czekać na publikacje w renomowanych czasopismach zagranicznych, nie mówi się, że często wydawnictwa komercyjne mające takie czasopisma pobierają opłatę za wolny dostęp, nie mówi się, że polskie czasopisma nawet te które gdy spojrzy się na ich stronę techniczną, zakres tematyczny i merytoryczny bardzo długo czekają na wpisanie do Scopus i WoS.
    - Nie mówi się, że w Polsce mamy mieć otwarty dostęp do baz, a czasopisma pracują za darmo, natomiast czołowe wydawnictwa zagraniczne to poważne firmy, a u nas redakcje to klasyczne podziemie wydawnicze.
    - Nie mówi się, że aby zaistnieć w tych bazach stosuje się zasady: autorzy muszą być już w tych bazach, należy cytować czasopisma i autorów znajdujących się w tych bazach - więc trochę "nakręcać" koniunkturę cytowań!!
    - Nie mówi się, co zrobić z czasopismami które zajmują się badaniami lokalnymi np. historia miasta, regionu, etnografia regionu, biografistyka o charakterze lokalnym, badania społeczne małych grup, lokalne, badanie polityki na poziomie lokalnym, w jaki sposób dojść do tego wyśnionego umiędzynarodowienia i kto ma cytować poza Polską jaka to ma być skala, a jeśli już nie cytują to czy oznacza to, że takie badania nie mają sensu?
    - Nie mówi się, że pomiędzy rozumieniem nauki - jej zadań, sposobu upowszechniania, a także finansami między dyscyplinami w Polsce jest przepaść! Np. medycyna i historia.
    Nie mówi się, że lobby naukowe, a nie minister, doprowadzało że w Polsce mamy pączkujące dyscypliny naukowe, jest ich więcej, niż na liście OECD, co już jest kłopotliwe przy wyszukiwaniu czasopism w których dany naukowiec ma publikować poza Polską.
    Nie mówi się, że często eksperci w czasach ministra Gowina dopisywali do pism np. technicznych archeologię, czy bezpieczeństwo "ratując" w ten sposób te dyscypliny archeolog mógł się dopisać do badacza opisującego jakieś urządzenia techniczne wykorzystane w archeologii, a historyk do kolegi badającego DNA. to się działo!!!
    Nie mówi się, że zacni badacze z obszaru nauk społecznych, humanistycznych nie mają pomysłu jak wyróżnić wydawnictwa o charakterze naukowym, które wyróżnić jako prestiżowe, zazwyczaj dyskusja sprowadza się do spraw formalnych: liczba wydanych książek, długość istnienia na rynku wydawnictwa, czy podmiot który afiliuje wydawnictwo np. uniwersytet tzw. "wiodący".
    Na koniec jeszcze nie wspomina się, ze wielu badaczy śledzących ebuliometrię uważa, ze lepiej poziom czasopisma oddaje WoS od Scopus.
    No i głos zacnych z PAN - ta instytucja która zajmuje się tylko badaniami i to zazwyczaj podstawowymi - czyli znacznie łatwiej (badacze) aby publikować ponieważ nie wchodzi w procesy dydaktyczne nie ma kontroli PKA, a patrząc na parametryzacje niektórych jednostek PAN to raczej ma umiarkowane prawo aby wypowiadać się w imieniu całego środowiska naukowego.



    • ~muzealnik 06.01.2024 17:06

      1. PAN w obecnej formie należy zreformować i oddzielić finansowo od szkolnictwa wyższego.
      2. Wprowadzić 1 tytuł profesora tzw. Narodowej Akademii Nauk (na zwór francuski).
      3. Zlikwidować habilitacja i uwolnić doktoraty (na wzór amerykański).
      4. Wprowadzić minima punktowe/indeksacyjne/procentowe do awansów dla funkcyjnych i konkursów kierowniczych.
      5. Nie zmieniać kryteriów w trakcie trwania zatwierdzonych czasowych terminów ewaluacyjnych (zmiany w trakcie to łamanie prawa).

    • ~niedopisująca się 18.12.2023 09:24

      brawo! w pełni się zgadzam

  • ~kk 17.12.2023 17:17

    Płatne pewnie będą wszystkie czasopisma. Aby zlikwidować dopisywanie najlepiej dzielić jednak wszystkie punkty przez liczbę współautorów.

    • ~rt 17.12.2023 19:32

      Jak najszybciej trzeba to wprowadzić w życie! niektórzy mają po kilkadziesiąt publikacji na rok, choć jak dziennikarze, a nie naukowcy, w dodatku każdy inny. "Spojrzenie okiem profesora" to nie współautorstwo, a mega cwaniactwo.

  • ~Zadowolony 16.12.2023 19:39

    Wreszcie rozsądna propozycja, szczególnie ta ostatnia.. Cytowania w rankingu TOP2% pochodzą z publikacji w czasopismach, które nie wymagają dodatkowej oceny i uznaniowego przyznawania punktów do ewaluacji. Eksperci powinni być ujęci w rankingu TOP2%, w jednej z dwóch kategorii. Na początek może to być jedno z podstawowych kryteriów. Dla niezorientowanych w temacie podaję linki do źródeł:
    https://miesiecznik.forumakademickie.pl/czasopisma/fa-11-2023/nowy-ranking-uczelni-%e2%80%a9/
    https://miesiecznik.forumakademickie.pl/czasopisma/fa-11-2023/nowy-ranking-uczelni-%e2%80%a9/
    Więcej informacji być może w FA 12/2023 i FA 1/2024, ale to zależy wyłącznie od Redakcji.
    Tu jest pełna zgoda, że z takiego rozwiązania na początku będzie zadowolonych tylko 10%.

  • ~hej 16.12.2023 17:03

    PAN gra na lepszy wynik PiS w wyborach wiosennych - ze zmiany listy będzie zadowolonych 10%, a niezadowolonych 90%.

  • ~Jak zawsze. 16.12.2023 13:53

    Ja zaczalbym od zlikwidowania 50% PANu, skoro zawsze maja tyle czasu na dyrdymaly.

    • ~Michał 18.12.2023 09:53

      A ja zlikwidowałbym w rewanżu twojego pracodawcę

  • ~tajjest 16.12.2023 12:57

    Proponuję najpierw zreformować PAN, jest tam wielu profesorów, który notorycznie dopisują sie do artykułów i od lat sami nic nie piszą, a przez dopisywanie zwiększają sobie cytowalność. Nauki społeczne to co innego niż techniczne czy ścisłe. Różnica jest taka, że wielu naukowców w naukach ścisłych "klepie biedę" bo nikt ich wiedzy nei kupuje w Polsce, i mogą się czuć lepiej tylko jak się dopiszą czy jak żyją z recenzji. W rezultacie mają o czynienia faktycznie tylko z nauką niestosowaną.

    • ~true 16.12.2023 17:38

      pewna osoba z prezydium PAN, ostatni indywidualny artykuł w Scopus z 1995 roku, jeszcze jeden 1993 - "wybitni" kooperanci innych naukowców

  • ~Jan Cieśliński 16.12.2023 10:52

    Komentarz do rekomendacji:

    a) Scopus - pełna zgoda. Ale: dodatkowo proponuję, aby OBOK była też druga lista: czasopisma polskojęzyczne (nie: "wydawane w Polsce", chodzi o język).

    b) CiteScore nie uwzględnia różnic między dyscyplinami.

    c) CiteScore (i każdy inny wskaźnik) nie jest doskonały, ale aby go poprawić żadne "niewielkie" modyfikacje nie pomogą, już lepiej nie otwierać tej eksperckiej puszki Pandory. Natomiast doskonałym dodatkowym wskaźnikiem EMPIRYCZNYM może być procent polskich afiliacji w danym czasopiśmie. Zbyt wysoki procent oznacza, że czasopismo otrzymało zbyt wysoką punktację w porównaniu do rzeczywistej swej rangi (np. gdy w ewaluacji pismo ma 200 pkt, i na koniec okresu procent polskich afiliacji przekroczy, powiedzmy, 1%, powinno ono mieć WSTECZNIE obniżoną punktację, gdy ten procent osiągnie, powiedzmy, 5%, to nawet obniżka o 2 poziomy, itp., konkretne liczby tych procentów są do ustalenia, posiłkując się wzorcowymi czasopismami i badając te procenty za ubiegłe lata).

    d) Wiele dyscyplin (może nawet każda) ma pewien komponent "polskojęzyczny" (czasem jest to główny obieg naukowy, jak w Prawie, czasem w zasadzie zero, jak w Fizyce). Należy tylko określić stopień (procent) tego "obiegu krajowego" i podzielić 3N osiągnięć ewaluacyjnych na dwie części, osobno punktowane (wg Scopusa, i wg listy polskojęzycznej). Na tej drugiej liście byłyby artykuły napisane w języku polskim (w przypadku polskich czasopism w Scopusie, taki artykuł mógłby być wskazany albo do jednej, albo do drugiej, gdzie się bardziej "opłaca"). Przy okazji będzie to ciekawy przyczynek do dyskusji o miejscu danej dyscypliny w świecie, może mieć wpływ na finansowanie konkretnych działań (np. wyjazdy zagraniczne), itd.

    Nawiasem mówiąc, Jeśli wg jednego wskaźnika czasopismo A ma 40, zaś B ma 140, a wg innego (też rozsądnego) B ma 40, zaś A ma 140, to jedynym rozsądnym wyjściem jest danie obu czasopismom tej samej oceny punktowej. Skala nie powinna mieć zbyt wielu progów. Chyba, że kiedyś uda się doszlifować te weryfikację empiryczną post factum, bo to może być dość dokładne narzędzie "badania prestiżu".

  • ~akad858 16.12.2023 10:45

    Jeśli tylko Scopus, to po co w ogóle jakaś lista czasopism w Polsce. To spowoduje upadek rozwijających się czasopism, bo będzie mało dobrych artykułów, a bez tego nie da się wejść do Scopusa i mamy błędne koło.

    • ~takkjest 16.12.2023 13:00

      ta propozycja PAN niestety pokazuje jego "poziom", ciekawe ilu z nich jest w zespołach redakcyjnych z MDPI - ta propozycja PAN to faktycznie propozycja kupiona prawdopodobnie przez zagraniczne drapieżne wydawnictwa , które w ocenie ekspertów oczywiście nie zostaną uznane za drapieżne bo są w Scopusie

  • ~ewa 16.12.2023 09:22

    Przecież nie można zmieniać punktacji czasopism wstecz ? To albo wiem za ile publikuję albo nic nie wiem. ........ częściej to drugie...

  • ~Onufry Zagłoba 16.12.2023 01:20

    Te wszystkie poprzeczki, oceny, wskaźniki, noty, sloty, punkty. Nowy wspaniały świat w którym tapeciarz zarabia 2x więcej od adiunkta. Za chwilę okaże się, że tylko tapeciarze będą, bo reszta zwieje od tego kieratu za grosze.

    • ~Wt 16.12.2023 11:49

      To czasopismo Beton, Cement...tak obsmiewane ma Scopus i WoS

      • ~Jan Cieśliński 16.12.2023 12:53

        Bardzo dobrze, że ma, to nie jest złe pismo. Ale w najmniejszym stopniu nie zasługuje na 200 (a nawet 100) punktów, bo ma raczej niski CiteScore=1.3. Udział polskich afiliacji jest bardzo wysoki (rzędu 50%) i niestety - wrasta.

      • ~mesh 16.12.2023 12:38

        I trzeci kwartyl tamże, co byłoby ok dla punktacji 70, a nie 200.