Uważamy, że obraz jakości polskiej nauki, jaki uzyskaliśmy w ostatniej ewaluacji, niedostatecznie odzwierciedla pozycję naukową poszczególnych ośrodków (…) Wielkim zaskoczeniem było to, że w wyniku ewaluacji ponad 80% dyscyplin uzyskało uprawnienia akademickie, zarówno prawo do nadawania stopni doktora, jak i doktora habilitowanego. Tymczasem wiele uczelni, które uzyskały odpowiednią kategorię, nie miało kadry nawet do tego, aby nadawać doktoraty – pisze prof. Arkadiusz Mężyk, ustępujący przewodniczący Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich.
Uważamy, że obraz jakości polskiej nauki, jaki uzyskaliśmy w ostatniej ewaluacji, niedostatecznie odzwierciedla pozycję naukową poszczególnych ośrodków. Przy tak niedoskonałym systemie nie ma sensu wydłużanie okresu ewaluacji, ale trzeba przeprowadzić ocenę okresu, w którym jesteśmy i pomyśleć, jaki powinien być nowy model ewaluacji od roku 2026, o ile zdążymy go wypracować i przetestować. KRASP w tym zakresie współpracuje z innymi instytucjami otoczenia nauki, w tym Radą Główną Nauki i Szkolnictwa Wyższego, Komisją Ewaluacji Nauki, Prezydium PAN, Radą Doskonałości Naukowej i wieloma innymi. Już na początku 2023 roku spotkaliśmy się w tym gronie i przeanalizowaliśmy skutki ewaluacji i możliwe szybkie zmiany, zwłaszcza te, które można przeprowadzić bez ingerencji w ustawę, a jedynie przez nowelizację rozporządzenia ewaluacyjnego.
Wielkim zaskoczeniem było to, że w wyniku ewaluacji ponad 80% dyscyplin uzyskało uprawnienia akademickie, zarówno prawo do nadawania stopni doktora, jak i doktora habilitowanego. Tymczasem wiele uczelni, które uzyskały odpowiednią kategorię, nie miało kadry nawet do tego, aby nadawać doktoraty. Kategoria naukowa ma też wpływ na dydaktykę, bowiem uczelnie, które wraz z kategorią B+ i wyższą uzyskały prawa akademickie – nawet jeśli nie mają kadry do nadawania stopni naukowych – mogą samodzielnie tworzyć nowe kierunki kształcenia bez potrzeby uzyskiwania akceptacji Polskiej Komisji Akredytacyjnej i zgody Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Stopnie naukowe były zawsze pewną cezurą, weryfikacją kompetencji. Jeśli zniesiemy habilitację przy drastycznym obniżeniu poziomu doktoratów – co nam grozi po ostatniej ewaluacji – to musimy się obawiać o jakość przyszłych kadr akademickich. Kategoria naukowa przekłada się też na finansowanie, stanowiąc jeden ze składników algorytmu naliczania subwencji dla uczelni i instytutów naukowych. Widać zatem jasno, że nie sposób jednym parametrem – kategorią naukową – określić pozycję uczelni w różnych obszarach: badań naukowych, dydaktyki, podziału środków finansowych. W niektórych posiadanie odpowiedniej kategorii powinno być warunkiem koniecznym, ale nie wystarczającym. Proponujemy wprowadzenie minimum kadrowego w celu uzyskania uprawnień do nadawania stopni naukowych: 6 doktorów habilitowanych, w tym dwóch profesorów tytularnych. Nie jest to wysokie wymaganie, a dałoby przynajmniej podstawę do sformowania komisji rozpatrującej wniosek. Najlepiej, gdyby ta liczba była większa.
Wśród szczegółowych kwestii podnoszonych w naszych dyskusjach pojawiła się najpierw liczba N. Sporo jednostek z bardzo małą liczbą badaczy, których dorobek poddano ocenie, uzyskało wysokie kategorie, w przeciwieństwie do tych uczelni, które oceniły całą swoją kadrę. Proponujemy, żeby najmniejsza możliwa liczba N wynosiła 12, a zatem na dorobek jednostki w całym okresie ewaluacji musi pracować właśnie taka grupa pracowników naukowych, w szczególności w przypadku kategorii A+. Efekty badań powinny być automatycznie przypisywane do jednostki, w której pracownik zatrudniony jest na etacie, i w której prowadzono badania. Nie może on dowolnie wskazywać w oświadczeniu, której jednostce przekazuje swoje wyniki. Powinniśmy uwzględniać także charakter ewaluowanych jednostek, bo inne warunki prowadzenia badań mają naukowcy zatrudnieni w instytutach naukowych, a zupełnie inne w uczelniach, których pracownicy są obciążeni dydaktyką, zwykle w proporcji pół na pół. Nie wypracowaliśmy konsensusu środowiska co do sposobu rozwiązania tego problemu. Najbardziej tę różnicę widać w dyscyplinach, w których nasycenie instytutami PAN jest największe. Na przykład w naukach biologicznych nawet duże jednostki uniwersyteckie mają małe szanse na najwyższą kategorię.
Odnosiliśmy się również do wykazu wydawców recenzowanych monografii naukowych i sposobu ich punktowania. Ewaluacja pokazała, że było z tym wiele problemów, gdyż oficyny „punktowane” niekoniecznie były wydawnictwami naukowymi. Zaproponowaliśmy, aby był pewien wykaz uznanych edytorów, których publikacje będą mogły liczyć na sto punktów oraz że należy wprowadzić pojęcie monografii wybitnych za dwieście punktów. Pozostałe książki mieliby indywidualnie analizować eksperci KEN i przyznawać im punkty.
Kolejną istotną sprawą jest uproszczenie oceny czasopism. Jej podstawą powinien być jeden wybrany wskaźnik, który najlepiej oddaje charakter określonej dyscypliny. Postulujemy też wprowadzenie dodatkowej listy czasopism polskich, które będą miały niższą punktację, np. do siedemdziesięciu punktów, aby dać szansę rozwoju polskim czasopismom, które rozpoczynają działalność. Zaproponowaliśmy też wprowadzenie listy czasopism branżowych, które popularyzują wiedzę, przekazują ją do praktyki. To jeden ze sposobów oddziaływania instytucji nauki na otoczenie społeczno-gospodarcze. Punkty za takie publikacje byłyby wsparciem oceny dorobku w trzecim kryterium.
W ostatnim okresie nastąpił znaczący spadek wyjazdów na konferencje naukowe ze względu na nieuwzględnienie materiałów konferencyjnych w procesie ewaluacji, a konferencje pełnią ważną rolę nie tylko w komunikacji naukowej i współpracy międzynarodowej, ale po prostu w rozwoju badań. W tej chwili tylko informatycy mogą zaliczać materiały konferencyjne do dorobku publikacyjnego. Trzeba otworzyć tę możliwość dla wszystkich dyscyplin. Zaproponowaliśmy, żeby pola 3N wypełniać bez ograniczeń publikacjami za dwieście punktów, na podstawie rzetelnej listy czasopism, których punktacja wynika z rzeczywistej rangi periodyku. Dopiero po wypełnieniu tego pola najwyżej punktowanymi artykułami, proponujemy dopełnianie go innymi publikacjami ze slotów.
Postulujemy, żeby liczba N podana do ewaluacji była uwzględniana w algorytmach finansowych. Deklaracja o liczbie badaczy musi być spójna w każdym systemie, w którym jest brana pod uwagę. Chodzi o unikanie przesuwania pracowników między typami stanowisk w celu poprawy wyniku ewaluacji.
Uważamy, że w ewaluacji można uwzględniać nadawane stopnie naukowe ewentualnie w kryterium trzecim, traktując rozwój kadry jako wpływ na otoczenie. Nie ma natomiast potrzeby tworzenia dodatkowego kryterium kadrowego. W listopadzie podczas posiedzenia plenarnego KRASP pojawił się postulat wprowadzenia obiektywizacji pracy ekspertów ewaluacyjnych m.in. przez zwiększenie ich liczby, wykluczenie konfliktu interesów, wypracowanie definicji pojęć używanych w ekspertyzach. Chodzi również głównie o trzecie kryterium. Większość naszych postulatów można wprowadzić poprzez nowelizację rozporządzenia ewaluacyjnego. W ustawie trzeba zmienić tylko minimum kadrowe do nadawania stopni naukowych.
Powyższe postulaty przedstawiliśmy tak poprzedniemu, jak i obecnemu ministrowi nauki. Gdyby udało się je wprowadzić do systemu przed ewaluacją, mielibyśmy materiał do ewentualnej korekty systemu w przyszłości. Coraz częściej pojawia się dyskusja, czy ewaluacja nie powinna mieć charakteru instytucjonalnego lub mieszanego, np. by w pewnych dyscyplinach w ramach programów doskonałościach nadawać wyższe kategorie.
W wyniku ewaluacji wiele uczelni uzyskało status akademicki i pojawiły się nowe wnioski o członkostwo w KRASP i o stowarzyszenie z Konferencją. Jednak nie zwiększyliśmy liczby członków KRASP, za to doprecyzowaliśmy nasz statut, gdyż dotychczasowe przepisy nie przystawały do nowego sposobu nadawania uprawnień. Powołaliśmy zespoły oceniające i będziemy analizowali dorobki aspirujących uczelni. W statucie wprowadzono zaś wymóg posiadania opinii dwóch uczelni wprowadzających, w tym jednej reprezentowanej w Prezydium KRASP. Aby zostać członkiem KRASP, trzeba realizować nasze wartości, mieć pozytywną opinię środowiska i prowadzić badania naukowe na odpowiednim poziomie. Oczywiście, nadal preferujemy dwie dyscypliny z uprawnieniami akademickimi, ale rozumiemy, że są uczelnie jednodyscyplinowe i te wyjątki uwzględniamy.
prof. Arkadiusz Mężyk
(pogrubienia od redakcji)