Aktualności
Sprawy nauki
25 Maja
Źródło: archiwum prywatne
Opublikowano: 2023-05-25

Prof. Małgorzata Witko: Instytuty zapracowały na markę PAN

Nie widać, by proponowana ustawa dawała dyrektorom instytutów realne kompetencje w zakresie funkcjonowania korporacji, za to członkowie korporacji otrzymują kompetencje wpływania na to, co się dzieje w instytutach (…) Długofalowa wizja reformy Polskiej Akademii Nauk to z pewnością integracja jej trzech podstawowych pionów: korporacji, komitetów i instytutów, które powinny się stać równorzędnymi współpracującymi partnerami – pisze prof. Małgorzata Witko, była dyrektor Instytutu Katalizy i Fizykochemii Powierzchni PAN.

Z należytą uwagą przeczytałam trzy, absolutnie różne od siebie wypowiedzi dotyczące reformy PAN, w szczególności instytutów, tj. wypowiedzi prezesa i wiceprezesa PAN oraz dyrektora jednego z instytutów. Skrajność tych wypowiedzi jest uderzająca: głos prof. Marka Konarzewskiego dotyczy działań raczej doraźnych niż wybiegających w przyszłość, stwierdzenia prof. Aleksandra Welfego to cytowanie ustawy bez podawania przykładów. Tylko opinia dyrektora Instytutu Badań Literackich PAN prof. Grzegorza Marca wyraża troskę o rozwój instytutów posiadających markę PAN. Instytuty zapracowały sobie na nią, a ich naukowy dorobek wykorzystywany (i słusznie) przez władze Akademii, podkreśla ważność tej instytucji w krajobrazie naukowym i w społeczeństwie.

Prezes obawia się „usieciowania” instytutów, prowadzącego do ich upolitycznienia i wyprowadzenia z Akademii. Nie podlega dyskusji, że nikt nie chciałby zawłaszczenia instytutów przez władze polityczne. Myślę, że żaden dyrektor takiego obrotu sprawy nie chce, nie ma też takiego punktu w proponowanych przez Porozumienie Instytutów Naukowych PAN zmianach, polegających na holistycznej transformacji całej Akademii, sprowadzającej się do uzyskania przez instytuty należnej im adekwatnej, wysokiej pozycji, z doradczą rolą korporacji, do której jest predestynowana. Jest też sprawą oczywistą, że całkowita niezależność instytutów jest nierealistyczna (od odpowiedniego ministerstwa IPAN-y będą zawsze zależne choćby finansowo), ale już sterowność i wybór tematyki badawczej można spokojnie pozostawić w rękach dyrektorów i rad naukowych. Obydwaj panowie prezesi  zapominają, że rady naukowe IPAN-ów mają od zawsze w swoich gronach członków Akademii, którzy swoimi radami służyli, służą i z pewnością służyć będą instytutom. Trzeba również dodać, że osoby podejmujące się roli dyrektorów, a także osoby pracujące w instytutach to w znakomitej większości świetni naukowcy podejmujący świeże i ważne tematy badawcze. To też było, jest i będzie! Szacunek i uznanie dokonań należy się wszystkim, nie tylko członkom PAN, których z ustawy jest przecież bardzo ograniczona liczba.

Szeroki punkt widzenia pana prezesa wynikający z pracy w instytucie PAN, na uczelni, czy w dyplomacji nie obejmuje doświadczenia w zarządzaniu i pełnej odpowiedzialności za grupę ludzi pracujących w instytucie. To odpowiedzialność życiowa również za ich rodziny, za comiesięczne otrzymanie pensji. To odpowiedzialność za stworzenie im warunków prowadzenia badań naukowych. Takie doświadczenie nie jest bynajmniej powszechne w świecie nauki. Martwi mnie, że prof. Konarzewski powrócił do stanowiska, dotyczącego zróżnicowania sposobów oceny instytutów i uczelni. Wydawałoby się, że szef niemal 70 instytutów powinien uszanować ich stanowisko. A ocena ekspercka jest równie niemożliwa, jak całkowite uniezależnienie instytutów od wszystkich i wszystkiego.

Co do oceny instytutów, to moim zdaniem, rola wydziałów (jak dotąd, rola rad kuratorów) powinna ograniczyć się do doradztwa i pomocy. Zobowiązywanie dyrektorów do wprowadzania nowych, nawet najlepszych tematów badawczych bez równoczesnego zapewnienia finansowania tych zmian spowoduje, że rzeczywiście komisja rozjemcza będzie miała sporo pracy. Trzeba bowiem otwarcie powiedzieć, że przy obecnym poziomie finansowania, dyrektorom wystarcza na pensje i media, nowe badania prowadzi się ze środków pozyskanych z grantów. Zresztą panowie prezesi świetnie o tym wiedzą.

Przedstawiony projekt ustawy o PAN nie tworzy nowego obszaru wspólnotowego instytutów i członów korporacji. Trudno bowiem za taki uznać szerokie uprawnienia kontrolne instytutów na wszelkich szczeblach (prezes, wydział). Nie jestem przekonana, czy członkowie korporacji uznają kontrole za zbawienne dla instytutów. Projekt nie buduje też nowych relacji pomiędzy strukturami Akademii. Włączenie instytutów do strefy decyzyjnej (poprzez włączenie dyrektorów do Zgromadzenie Ogólnego) jest iluzorycznym zapisem. Wystarczy podać dane liczbowe: średnio na ZO jest ok. 210 osób, dodanie do tego mniej niż 70 dyrektorów jasno pokazuje, że przy kontrowersyjnych decyzjach, dyrektorzy z założenia są na przegranej pozycji. Do tego, jak podkreśla dyrektor IBL, dochodzą zależności personalne niezwiastujące czystej sytuacji decyzyjnej. Z kolei Zgromadzenie Dyrektorów Instytutów Akademii ma wyłącznie kompetencje opiniotwórcze, bowiem współdecydowanie jest liczbowo wykluczone. Wejście przedstawicieli tego ciała do Prezydium Akademii daje, a właściwie nie daje, możliwości rozstrzygnięć jakiegokolwiek sporu po myśli dyrektorów. Te ewentualne spory nie mają charakteru personalnego, a wynikają z organizacji nauki w Polsce oraz z faktu, że ponad 70% członków PAN pracuje w uczelniach, które konkurują z instytutami na wielu frontach, w tym np. grantowym i ewaluacyjnym.

Nie widać więc, by proponowana ustawa dawała dyrektorom instytutów realne kompetencje w zakresie funkcjonowania korporacji, za to członkowie korporacji otrzymują kompetencje wpływania na to, co się dzieje w instytutach. Nie jestem pewna, czy tego tak naprawdę chcą. Członkowie PAN, najlepsi z najlepszych, jak to określa prof. Welfe, mogą (jeśli tego chcą) już teraz okresowo wnikać w sposób funkcjonowania instytutów poprzez udział w radach naukowych, oceniając kierunki badawcze czy inspirując nowe. Ta istniejąca współpraca pomaga dyrektorom. Nie godzi się zatem twierdzić, że rady naukowe w aktualnym kształcie nie są nieomylne… Nie ma też podstaw, by podawać w wątpliwość kompetencje tych dyrektorów, którzy nie są członkami PAN. Co do restrukturyzacji instytutów (w tym ich łączenia, podziału bądź likwidacji), to decydować o tym powinna merytoryczna analiza, a nie wydział.

Kolejna kwestia, do której chciałabym się odnieść, to komercjalizacja wyników badań naukowych, czyli kwestia własności intelektualnej. Postawienie wszystkich komercjalizacji w jeden szereg jest chybionym posunięciem. Te sprawy są niezwykle skomplikowane i myślę, że każdy, kto choć raz procedurę taką przechodził, zgodzi się ze stwierdzeniem odrębności każdego procesu.

Z bardzo wyważonej i merytorycznej wypowiedzi dyrektora IBL można prześledzić, czego Akademia nie miała, co otrzymała w procesie demokratyzacji państwa i co może łatwo utracić przez nowe zapisy ustawowe. Ufam, że model scentralizowany nigdy nie powróci, że pozostaną zapisy fundamentalne dla autonomii instytutów, że proces rozwoju instytutów będzie trwał i zostanie wzmocniony nieodzownym finansowaniem, i wreszcie, że zostanie zachowana różnorodność tych placówek stanowiąca o ich sukcesach. Demokratyczne tendencje powinny stanowić podstawę budowy nowego projektu reformy PAN, a projekt musi zawierać impulsy rozwojowe dla instytutów analogiczne dla tych istniejący dla uczelni.

Długofalowa wizja reformy Polskiej Akademii Nauk to z pewnością integracja jej trzech podstawowych pionów: korporacji, komitetów i instytutów. Każdy z nich ma inną strukturę i inny skład osobowy. Ograniczona liczbowo przepisami korporacja to wyłącznie członkowie PAN, z kolei komitety stanowiące najliczniejszą grupę skupiają oprócz członków PAN również uczonych z uczelni czy przemysłu i z pewnością najbardziej integrują środowisko naukowe, wreszcie instytuty, na co dzień zanurzone w pracy badawczej, w których pracuje niewielka liczba członków PAN. W zreformowanej PAN te piony powinny stać się równorzędnymi współpracującymi partnerami. Byłoby ze wszech miar słuszne, by każdy z tych pionów miał szansę nazywania, wypowiadania i rozwiązywania w sposób merytoryczny swoich problemów.

prof. Małgorzata Witko

Prof. Małgorzata Witko jest byłą dyrektor Instytutu Katalizy i Fizykochemii Powierzchni PAN, członkiem rzeczywistym PAN i członkiem Academia Europaea. Zasiadała w Prezydium PAN w kadencji 2015– 2022. Była przewodniczącą Rady Kuratorów Wydziału III Nauk Ścisłych i Nauk o Ziemi PAN w kadencji 2015–2022. Należy do Porozumienia Instytutów Naukowych PAN.

Dyskusja (0 komentarzy)