Grupa naukowców opublikowała 24 stycznia list w obronie ustawy 2.0 mającej reformować naukę i szkolnictwo wyższe w Polsce. „Nie blokujmy reformy Gowina” – zaapelowali. Do ich stanowiska odniósł się prof. Jan Woleński.
W opublikowanej na łamach „Gazety Wyborczej” polemice filozof solidaryzuje się z diagnozą postawioną przez 15 naukowców, ale za sprawę kluczową uznaje niedostateczne finansowanie nauki. Wylicza, że w budżecie na 2019 rok przewiduje się wydatkować na ten cel około 0,7 proc. PKB, co wraz z funduszami UE da w sumie około 1,1 proc. PKB (w UE zaleca się 2 proc. jako średnią), ale – jak zauważa, plasuje to Polskę na niskim, w porównaniu z ambicjami, 20. miejscu w rankingu OECD. „W tej sytuacji żadne prawo wiele nie zmieni, nawet bardzo dobre” – ocenia.
Odnosząc się do ustawy 2.0 podkreśla, że „wbrew zapewnieniom min. Gowina degraduje [ona] uczelnie mniejsze, m.in. dlatego że wprowadza ewaluację wedle dyscyplin (flagowy pomysł)”. Powoduje to, jego zdaniem, konieczność likwidacji na uczelniach „deficytowych” dyscypliny albo nakłonienia, a w skrajnych przypadkach wręcz zmuszenia naukowców (zwłaszcza młodszych), do przekwalifikowania, np. filozofów na politologów. „A co z zasadą czterech najlepszych (ciekawe, kto będzie o tym decydować) publikacji za ostatnie cztery lata, sprawiającą, że część dorobku po prostu zostaje wyzerowana? A co z dydaktyką z likwidowanych przedmiotów, np. w zakresie logiki?” – dopytuje prof. Woleński.
Wytyka sygnatariuszom listu w obronie ustawy, że nie zauważyli absurdalnych – w jego ocenie – rozporządzeń dotyczących przyporządkowania dyscyplin czasopismom, wykazu punktowanych wydawnictw czy kosztochłonności. „Aż dziw bierze, że logicy (jest ich czworo wśród sygnatariuszy) nie dostrzegli skandalu metodologicznego polegającego na tym, że wprowadza się algorytmy dla liczenia danych opartych na skalach nominalnych i porządkowych polegające na użyciu operacji matematycznych dopuszczalnych dopiero na mocniejszych skalach” – czytamy.
Zalecenie, aby nie blokować ustawy mimo jej „pewnych wad”, porównuje z argumentacją, że trzeba wprowadzić wadliwą sieć telekomunikacyjną, bo jest lepsza od żadnej. „A co, jeśli ustawa spowoduje znaczące negatywne skutki (bo jeśli prawo może spowodować takie efekty, to prawie na pewno je spowoduje)? Ano, wtedy winne będzie środowisko, gdyż nie skorzystało z łaskawie danej mu szansy” – zgryźliwie odpisuje broniącym reformy.
Prof. Woleński odpowiada też na zarzut „polskości badań” w humanistyce i naukach społecznych. Tłumaczy, że humaniści apelują o to, aby doceniać publikacje naukowe (a nie tylko popularyzatorskie) w języku polskim, ponieważ wypływa to z funkcji nauk humanistycznych i społecznych wobec kultury narodowej. „Przedstawicielom tego sektora nauki polskiej nie chodzi o to, aby było, jak było, ale przyświecają im zgoła inne cele” – zaznacza i przypomina, że niedawny Nadzwyczajny Kongres Humanistyki Polskiej zaproponował np. wstrzymanie wdrażania ustawy i ewaluację w 2021 roku wedle starych zasad.
Swoją polemikę podsumowuje konstatacją, że „jest wiele powodów, aby sądzić, że ustawa 2.0 kieruje naukę polską w niewłaściwym kierunku i szkoda, że L15 [grupa 15 naukowców wzywających o nieblokowanie reformy] obrał podobny wektor”.
MK
Pełna treść odpowiedzi prof. Woleńskiego