Aktualności
Sprawy nauki
27 Lipca
Źródło: archiwum prywatne
Opublikowano: 2023-07-27

Puchar na zachętę

Dylematy i problemy, w które „punktoza” nas wciągnęła, coraz bardziej wzmacniają wątpliwości na temat zasadności akurat takiej metody oceny jakości czasopism i publikacji naukowych – komentuje nowy ich wykaz dr hab. Maciej J. Nowak, kierownik Katedry Nieruchomości na Wydziale Ekonomicznym Zachodniopomorskiego Uniwersytetu Technologicznego w Szczecinie.

W niezapomnianym „Misiu” jest scena, w której ustosunkowany dygnitarz załatwia swojemu krewnemu „medal za zajęcie pierwszego miejsca”. Nie wiadomo dokładnie, za jakie konkretnie osiągnięcia. Tak naprawdę ma to być „na zachętę”. Niniejsza filmowa scena przypomina się po lekturze ministerialnej aktualizacji punktacji czasopism naukowych. W wielu wypadkach zdecydowano się bowiem między innymi przyznać 200 punktów polskim czasopismom, zwłaszcza w dyscyplinach, w których występują problemy z przebiciem się do dyskusji międzynarodowej. Bariery te same w sobie nie mogą stanowić podstawy do zarzutów względem tych dyscyplin – w poszczególnych dyscyplinach naukowych występują zróżnicowane możliwości i odmienna specyfika.

Przede wszystkim przyznanie 200 punktów jest krzywdzące dla samych rzeczonych czasopism. Oczywiście nie neguję ich wartości. W periodykach tych na pewno podejmowane są intensywne działania w zakresie dbałości o jakość publikacji czy o najlepsze praktyki. Na pewno w przeważającym zakresie czasopisma te są bardzo wartościowe. Ale – znaj proporcje mocium panie – w żaden sposób nie można ich zestawiać z najlepszymi czasopismami międzynarodowymi. A zgodnie z „logiką” wynikającą z listy, tak właśnie jest. Zastosowane rozwiązanie nie polepszy więc „administracyjnie” opinii o sztucznie doszacowanych czasopismach. Raczej narazi je na niewybredne komentarze.

Po drugie, w taki sposób nie podwyższy się poziomu określonych ośrodków naukowych. Poziom naukowy nie wynika z odgórnych, administracyjnych „czarów”, tylko ciężkiej pracy i determinacji. I bardziej na stworzeniu warunków do takiego rozwoju władze publiczne powinny się koncentrować. Bo oczywiście należy założyć, że wszystkim o taki rozwój chodzi. Odpowiedzialni za zarządzanie nauką powinni być nastawieni na konstruktywne, systemowe rozwiązywanie problemów. Jest to zdecydowanie coś innego od punktowych, subiektywnych działań, od łatania dziur, nie do końca wiadomo, jakim budulcem. Zmiana punktacji czasopism nie rozwiązuje licznych problemów, w tym na przykład kwestii MDPI (czasopism, których wartości punktowo są w większości zdecydowanie przeszacowane i właśnie to przeszacowanie generuje kontrowersje i zróżnicowane złe praktyki), sławetnego „Greka” czy – z drugiej strony – niedoszacowania części realnie wartościowych tytułów, np. z wydawnictwa Taylor Francis.

To wszystko pokazuje, że do zmiany punktacji należałoby podchodzić systemowo, a nie subiektywnie i punktowo. Zresztą te dylematy i problemy w które „punktoza” nas wciągnęła, coraz bardziej wzmacniają wątpliwości na temat zasadności akurat takiej metody oceny jakości czasopism i publikacji naukowych. Czy trzeba na siłę w każdej dyscyplinie stwarzać kryteria tak samo skonstruowane? Konsekwencją są właśnie karkołomne próby zestawiania krajowych czasopism teologicznych ze światowymi czasopismami chemicznymi czy medycznymi…

Jedno jest pewne. Po zmianach punktacji naukowcy tym bardziej powinni robić swoje. Czyli absolutnie ignorować biurokratyczne rozstrzygnięcia, a koncentrować się na realnej wartości danego czasopisma naukowego.

Maciej J. Nowak

200 punktów dla… – nowa lista czasopism

Dyskusja (1 komentarz)
  • ~Adam Dąbrowski 27.07.2023 12:55

    Co to jest kwestia "sławetnego" Greka?