Na najbliższym posiedzeniu Zgromadzenia Ogólnego Polskiej Akademii Nauk, które zaplanowano na czwartek 22 czerwca, dyskusji poddany zostanie projekt nowego Statutu PAN, przygotowany przez władze PAN z intencją natychmiastowego przyjęcia go przez ZO – piszą profesorowie Mikołaj Sokołowski i Małgorzata Witko
Nietrudno zauważyć, że próba zmiany Statutu PAN pojawia się wkrótce po odrzuceniu przygotowanego przez to samo gremium nowego projektu reformy PAN, odrzuceniu tak przez środowisko wewnątrz Akademii, np. Radę Dyrektorów Jednostek Naukowych, jak i czynniki zewnętrzne, przede wszystkim Ministerstwo Edukacji i Nauki, którego rola w tworzeniu porządku prawnego dla polskiego systemu nauki nie powinna podlegać ani kwestionowaniu, ani dyskusji. Wygląda tak, jakby władze PAN po fiasku swojego projektu PAN na forum publicznym, postanowiły jego główne założenia wprowadzić niejako „po cichu”, tylnymi drzwiami, nie zważając na fakt, że w Polsce kultura prawna wymaga, aby zmiany ustrojowe czołowych polskich instytucji, w tym przypadku naukowych, odbywały się w drodze konsultacji publicznych, konsensusu społecznego oraz ugody politycznej.
Tymczasem dowiadujemy się, że proponowana zmiana Statutu PAN, obejmująca również kwestie dotyczące funkcjonowania instytutów PAN, nie została przedstawiona ich dyrektorom, ani przewodniczącym rad naukowych, co skutecznie uniemożliwiło podjęcie w instytutach jakiejkolwiek rzeczowej dyskusji nad kierunkiem proponowanych zmian. A zatem trudno dać wiarę w uzasadnienie, które autorzy nowego Statutu dołączyli do tego dokumentu. Czytamy tam m.in.:
Obowiązujący Statut Polskiej Akademii Nauk na przestrzeni ostatnich lat podlegał wielokrotnym zmianom dostosowującym go do zmieniającego się otoczenia prawnego. Wywołało to konieczność jego uporządkowania i aktualizacji. Ponadto niezbędne jest wprowadzenie stałego organu doradczego Prezesa Akademii składającego się z dyrektorów instytutów naukowych, a także wprowadzenie funkcji zastępcy dziekana wydziału, który będzie wspomagał dziekana wydziału.
Naszym zdaniem, powód nowelizacji Statutu PAN jest zupełnie inny. Jego autorom przyświeca identyczny cel, który postawili sobie, przygotowując nowy projekt ustawy o PAN. W naszej ocenie chodzi o chęć zachowania status quo, podyktowaną obawą przed ogłoszeniem projektu alternatywnego przygotowanego przez Ministerstwo Edukacji i Nauki i zapowiadanym przez ministerstwo powszechnym konsultacjom nad przyszłą ustawą, jakie mają się rozpocząć w czerwcu. To by tłumaczyło pośpiech, z jakim autorzy przygotowali i forsują swój projekt. Zamiar ustanowienia nowego Statutu PAN odbieramy jako próbę udaremnienia wprowadzenia w życie tych ideałów, które niejednokrotnie publicznie formułowało Porozumienie Instytutów Naukowych Polskiej Akademii Nauk.
Przypomnijmy w dużym skrócie założenia reformy PAN sformułowane przez PIN PAN, aby odpowiedzieć sobie, czy znalazły wyraz w nowo przygotowanym Statucie PAN. PIN PAN postulowało utworzenie Zgromadzenia Ogólnego Dyrektorów Instytutów PAN, wzorowanego na Zgromadzeniu Ogólnym członków PAN, ale od niego niezależnego i samorządnego, które nie tylko dyskutowałoby wszelkie kwestie związane z funkcjonowaniem instytutów PAN, a zatem dotyczące uprawianej tam nauki, lecz przede wszystkim miało wpływ na wypracowywanie konkretnych rozwiązań, tak prawnych, jak organizacyjnych i finansowych, które umożliwiałyby ich rozwój i wzrost potencjału nauki w Polsce. Uważamy, że tą niejako naturalną drogą pomnażania sukcesów naukowych instytutów, przyczynimy się do wzmocnienia Akademii jako całości. PAN nigdy nie będzie ceniona za hierarchizm i oligarchizm, a jedynie rozliczana z rzeczywistych odkryć naukowych, a te nie są możliwe bez poluzowania, a zatem zdemokratyzowania jej archaicznej organizacji badań naukowych. Powołanie Zgromadzenia Ogólnego Dyrektorów nie miało zatem służyć zmianie struktury nadrzędności (władzy) w PAN, a poprawie warunków prowadzenia badań naukowych, co miałoby
skutkować zwiększeniu ich jakości.
Powołanie Zgromadzenia Dyrektorów Instytutów PAN postulują również autorzy nowego Statutu PAN. Jest to jednak rozwiązanie tylko z pozoru zbieżne z postulatami PIN PAN. W projekcie Statutu, i to już na początku, czytamy bowiem: „§9. W sesjach Zgromadzenia Ogólnego Akademii biorą udział bez głosu stanowiącego członkowie Akademii Młodych Uczonych oraz dyrektorzy instytutów naukowych Akademii”. Nie bardzo zatem wiadomo, czemu ma służyć włączenie do ZO dyrektorów, zrzeszonych w ZD skoro nie przysługują im żadne konkretne prawa, tzn. nie mają posiadać żadnego realnego wpływu na losy, kierowanych przez siebie instytucji. W zaproponowanym porządku prawnym termin „Zgromadzenie Ogólne Dyrektorów” jest całkowicie pusty, gdyż wydrążony z jakichkolwiek znaczeń i wartości. Przewidziano dla niego jedynie następujące „miękkie” obowiązki:
109. Do zadań Zgromadzenia Dyrektorów w szczególności należy:
1) przygotowywanie projektów działań i aktów prawnych mających na celu stworzenie korzystnych warunków dla rozwoju nauki w Polsce, zwłaszcza istotnych dla instytutów naukowych Akademii;
2) udział w konsultacjach dotyczących spraw nauki;
3) konsultowanie opiniowanie wniosków o utworzenie, połączenie, podział, reorganizację, przekształcenie lub likwidację instytutów naukowych Akademii;
4) konsultowanie spraw dotyczących finansowania działalności statutowej instytutów naukowych
Akademii.
Jest to zabieg niezwykle przewrotny. Powołanie tego „ciała bez organów” ma służyć pozornie demokratyzacji ustroju PAN, a w praktyce pozbawieniu dyrektorów ich dotychczasowych prerogatyw do samodzielnego kierowania instytutami i faktyczne przeniesienie władzy nad instytutami na Zgromadzenie Ogólne, w tym jego Prezesa. Czyż trzeba powoływać takie kadłubowe ciało, jak Zgromadzenie Ogólne Dyrektorów, gdy paragraf kolejny Statutu zakłada możliwość zapraszania na posiedzenia ZO dowolnych gości: „§10. W sesjach Zgromadzenia Ogólnego Akademii mogą uczestniczyć osoby zaproszone przez Prezesa Akademii”. Postawmy sprawę jasno: Porozumienie Instytutów Naukowych Polskiej Akademii Nauk nie zabiegało o iluzoryczny wpływ na losy PAN, a o rzeczywisty wpływ na losy polskiej nauki. Proponowany projekt Statutu PAN nam tego nie gwarantuje.
Poważne zastrzeżenia budzi w nas sposób wprowadzania zmian ustrojowych PAN. Stoimy na stanowisku, iż tak poważne zmiany w strukturze Akademii i sposobie jej kierowania, mogą być wprowadzane tylko ustawowo. Budzi wątpliwość, czy organ, którego nie przewidziano w ustawie, powołany do życia w Statucie, będzie w ogóle legalny. Ale być może właśnie obawa przed złamaniem prawa, skłoniła autorów do tego, że nie wyposażyli Zgromadzenia Ogólnego Dyrektorów w żadne istotne możliwości działania.
Nowo zatwierdzony przez ZO Statut PAN wymaga akceptacji Prezesa Rady Ministrów. Prawdopodobnie wymusi nowelizacje statutów poszczególnych instytutów. Ruszyć zatem musi legislacyjna maszyna. Być może nie da się jej już zatrzymać. A co stanie się, gdy zmiany ustroju PAN, wprowadzane ad hoc pozaustawowo, okażą się niezgodne z prawem, a zatem nielegalne. Kto z nas poniesie za to odpowiedzialność?
Warto przypomnieć że polskie prawo jest prawem stanowionym. Oznacza to, że jego uchwalaniem zajmuje się organ władzy ustawodawczej, którym jest polski parlament, a jedną z jego cech charakterystycznych jest hierarchia aktów prawnych. Znaczy to, iż każdy uszczegóławiający akt niższego rzędu (statut) musi być zgodny z aktem rzędu wyższego (ustawa). Dodatkowo, aby było możliwe wydanie aktu niższego rzędu, ustawa musi na to zezwalać i określić w jakim zakresie można wydać taki akt. Niestety, proponowany statut nie jest zgodny z obecną ustawą o PAN, a przyszłej ustawy jeszcze nie ma. Nie niszczmy prawa i postępujmy w należytej prawnej kolejności!.
Mikołaj Sokołowski, Instytut Badań Literackich Polskiej Akademii Nauk
Małgorzata Witko, Instytut Katalizy i Fizykochemii Powierzchni
@ Małgorzata i Mikołaj
Szanowni Państwo
1. Do wyborów parlamentarnych w kraju nie oczekiwałbym już żadnych ruchów w kwestii reformy PAN-u, gdyż tu decyduje czysta kalkulacja polityczna. Trzeba poczekać na nowe rozdanie.
2. Polska Akademia Nauk posiada siostrzane Akademie zarówno na Zachodzie vide Królewska Szwedzka Akademia Nauk, Austriacka Akademia Nauk, Królewska Holenderska Akademia Nauk i Sztuki, Bawarska Akademia Nauk, Akademia Ateńska itd., a także na Wschodzie vide Rosyjska Akademia Nauk, Chińska Akademia Nauk, Narodowa Akademia Nauk Ukrainy, Akademia Nauk Republiki Czeskiej itp. Narodowe Akademie Nauk w Europie dzielą się na te, które posiadają status państwowych instytucji naukowych lub towarzystw naukowych ogólnych w randze Akademii. Inny podział zakłada Akademie mające centra badawcze, które prowadzą badania naukowe podstawowe, ale i Akademie, które tylko finansują kilka określonych programów, projektów badawczych, i Akademie będące jedynie klasycznymi korporacjami. Tak to wygląda z grubsza. Natomiast Austriacka Akademia Nauk jest w sensie organizacyjno-strukturalno-prawnym najbliższa Polskiej Akademii Nauk. Oczywiście budżety Akademii są nieporównywalne.
3. Lobbing polityczny na rzecz dokapitalizowania instytutów naukowych PAN jest w moim przekonaniu celem strategicznym dla środowiska i społeczeństwa. PAN w skali kraju ma bardzo wielu przyjaciół i sympatyków, którzy będą lobbować. Sam to czynie, choć przyznaje, że wiele rzeczy trzeba krajowej klasie politycznej tłumaczyć łopatologicznie, ale jestem cierpliwy i wyrozumiały.
1. Nie napisaliśmy, że ZO odrzuciło projekt Prezesa prof. Konarzewskiego. Jesteśmy otwarci na dalsze dyskusje nad projektem, ale niestety, póki co, temat został zamknięty.
2. Z historii wiadomo, że siostrzanych Akademii do Polskiej Akademii Nauk należałoby szukać raczej na wschodzie niż zachodzie. Jeśli jednak za siostrzaną uznać Austriacką Akademię Nauk to warto zauważyć, że zarówno ojcowie, jak i matki obu „sióstr” są różne. I właśnie ta zaszłość rzutuje na pozycje instytutów w PAN. Dodatkowo „kieszonkowe” obu tych sióstr też jest nieporównywalne.
3. Gorąco popieramy środowiskowe lobbowanie za zwiększeniem finansowania instytutów PAN.
Nie słyszałem aby Zgromadzenie Ogólne PAN, a także szerzej środowisko wewnętrzne Akademii odrzuciło projekt ustawy o PAN przygotowany przez zespół prof. Marka Konarzewskiego, który powstał na bazie projektu prof. Pawła Rowińskiego, ale z oryginalnym komponentem, co więcej Ministerstwo Edukacji i Nauki także nie odrzuciło tego projektu. Natomiast projekt alternatywny opracowany przez zespół ministerialny nie uzyskał uznania kierownictwa MEiN, zapewne dlatego nie przedstawiono go po dziś dzień opinii publicznej. Na ile mi wiadomo Rada Dyrektorów Jednostek Naukowych PAN wskazała na przepracowanie tego projektu i dalsze konsultacje społeczne. W tym kierunku chciałoby podążyć kierownictwo MEiN, ale ze względu na napięty kalendarz polityczny jest to mało realne w tej kadencji Sejmu RP. Ponadto nie wchodząc w niuanse prawne przedstawione w tekście powyżej, które są osią sporu o miedzę w Akademii, to proponuje pani prof. Małgorzacie Witko i prof. Mikołajowi Sokołowskiemu zapoznanie się z organizacją, strukturą i relacją prawną pomiędzy korporacją i instytutami w Austriackiej Akademii Nauk, która jest Akademią siostrzaną PAN-u. Czas najwyższy w końcu zająć się wspólnie lobbingiem politycznym na rzecz dokapitalizowania Centrum Badawczego PAN, którego budżet stanowi raptem 824 mln zł.