Aktualności
Szkoły wyższe
22 Lutego
Opublikowano: 2017-02-22

Certyfikat prostej polszczyzny

Od stycznia 2017 roku z nową inicjatywą ruszyła Pracownia Prostej Polszczyzny Uniwersytetu Wrocławskiego. Przez kilka miesięcy językoznawcy z Pracowni wspólnie z władzami macierzystego instytutu i wydziału przygotowywali koncepcję certyfikatu prostego języka.

W Polsce w latach 2015-2016 ruch społeczny prostego języka i odpowiadający mu nurt badawczy wszedł w fazę stabilizacji i instytucjonalizacji. Oprócz ośrodka wrocławskiego pojawiły się inne – konkurujące podejściem teoretycznym – grupy naukowców zajmujących się upraszczaniem języka urzędowego. Uruchomiono drugą po Logiosie aplikację oceniającą stopień zrozumiałości języka (Jasnopis), powstały studia podyplomowe dla urzędników (SWPS), pojawiły się też nowe naukowe monografie (Gruszczyński, Ogrodniczuk 2015) i kilkanaście pomniejszych publikacji.

Ideę upraszczania języka urzędowego kontynuuje administracja państwowa. Do przyjaznego przeciętnemu Kowalskiemu serwisowi Obywatel.gov.pl dołącza zintegrowany serwis polskiej administracji publicznej (Gov.pl), portal dla polskich przedsiębiorców (Biznes.gov.pl) oraz nowy, językowo przyjazny, serwis ZUS.

Nowa inicjatywa

Od stycznia 2017 roku z nową prostojęzyczną inicjatywą ruszyła też Pracownia Prostej Polszczyzny UWr. Przez kilka miesięcy językoznawcy z Pracowni wspólnie z władzami macierzystego instytutu i wydziału przygotowywali koncepcję certyfikatu prostego języka. Idea przyznawania certyfikatów za teksty spełniające wymagania standardu plain language nie jest niczym nowym. Na świecie istnieje sporo nagród czy wyróżnień za przystępnie napisane teksty (zob. ramka pod tekstem). Novum koncepcji wrocławskich polonistów jest ugruntowanie procesu certyfikacji w szczegółowych badaniach ilościowo-jakościowych.

Jak wygląda certyfikacja

Każda instytucja (firma lub urząd) może zgłosić się do Wydziału Filologicznego z prośbą o ocenę dowolnego tekstu lub zbioru tekstów. Może to być pismo, umowa, regulamin, strona internetowa, broszura, ale także portal internetowy czy nawet aplikacja mobilna. Diagnoza jest płatna, a jej koszt zależy od wielkości materiału językowego. Na podstawie wyników Pracownia decyduje, czy certyfikat przyznać, czy zwrócić tekst do poprawy, czy też wydać opinię negatywną,

Co podlega ocenie: wygląd i kompozycja, dobór słownictwa, budowa zdań, relacje nadawczo-odbiorcze.

Teksty, które zdobędą certyfikat, będą zbierane i prezentowane na stronie internetowej Pracowni. Instytucja zaś, która jest właścicielem tekstu, będzie go mogła oznaczyć specjalnym znakiem jakości języka.

Idea przyszła z rynku

Symptomatyczna jest sama historia pomysłu na prowadzenie badań certyfikacyjnych. 5 września 2016 roku do dziekana Wydziału Filologicznego wpływa prośba o ocenę zgodności języka firmowego z wrocławskim standardem prostego języka. Nadawcą jest ING Bank Śląski, który chce sprawdzić język swojego nowego systemu bankowości elektronicznej.

W grudniu powstaje zespół certyfikacyjny w składzie: dr Tomasz Piekot, dr Grzegorz Zarzeczny, mgr Ewelina Moroń (badania jakościowe) i – gościnnie – dr Marek Maziarz z grupy Logios. Ten ostatni użycza oprogramowania i przeprowadza szczegółową analizę statystyczną. Chwilę później rozpoczynają się bardzo trudne pod względem technicznym badania ilościowe oraz jakościowe. Analiza obejmuje bowiem aż 33 000 wyrazów (całą językową warstwę bankowości elektronicznej).

Eksperci przedstawiają bankowi ponad tysiąc uwag i poprawek, z których wiele zostaje uwzględnionych. Druga, kontrolna analiza ilościowa potwierdza, że język systemu bankowego zmienia się w sposób istotny. Jest dostosowany do szybkiego czytania (np. na smartfonie w komunikacji miejskiej) i do osób nieznających sfery finansowej. Kilka tygodni później Pracownia Prostej Polszczyzny przyznaje swój pierwszy certyfikat – dla systemu bankowości internetowej i mobilnej Moje ING.

– Analiza certyfikacyjna uświadomiła nam, jak trudno jest tworzyć stylistycznie spójne teksty tak złożonego środowiska, jakim jest system bankowości elektronicznej – mówi Tomasz Piekot. – Utrzymanie spójności i powtarzalność wyborów językowych to nasze najważniejsze zalecenia. Miłym zaskoczeniem był natomiast bezpośredni i niezbyt formalny ton banku i naturalna hierarchia składników w zdaniu.

– Automatyczne badanie trudności Mojego ING nie było takie proste – dodaje Marek Maziarz. – Język aplikacji internetowych nie przypomina zwykłego języka. Zamiast dłuższych tekstów mamy krótkie polecenia, często pojedyncze słowa. Zwykłe miary przystępności są tu bezradne, dlatego musieliśmy stworzyć specjalne miary niezależne od długości czy złożoności zdań. Ostatecznie okazało się, że Moje ING jest zrozumiałe dla absolwenta szkoły średniej.

Więcej o Pracowni Prostej Polszczyzny oraz o przyznawanych przez nią certyfikatach tutaj.

Dyskusja (0 komentarzy)