Na początku czerwca dr hab. Jacek Bonarek został wybrany na rektora Akademii Piotrkowskiej na kadencję 2024–2028. Był jednym z dwóch kandydatów na to stanowisko. W wyniku rozstrzygnięcia nadzorczego ministra nauki wybory trzeba jednak będzie przeprowadzić ponownie.
Zgodnie z ustawą Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce kadencja rektora uczelni publicznej trwa 4 lata i rozpoczyna się 1 września roku, w którym został wybrany. To oznacza, że do tego terminu należy przeprowadzić wszelkie procedury związane z wyłanianiem sternika uczelni. W tym roku, właśnie 1 września, rozpoczęła się kadencja 2024–2028, ale nie wszędzie fotel rektora jest już zajęty.
Nadal trwa proces wyborczy na Warszawskim Uniwersytecie Medycznym. Obecnie uczelnią kieruje p.o. rektora, prof. Robert Gałązkowski, którego zadaniem jest przeprowadzenie wyborów. Mają się odbyć 26 września. Ale jest też inna uczelnia, w której wybory nie zostały przeprowadzone skutecznie. To Akademia Piotrkowska, najmłodsza uczelnia publiczna w Polsce. Została utworzona 1 czerwca 2023 roku, a bazę dla niej stanowiła istniejąca w Piotrkowie Trybunalskim filia Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach. Kształci się w niej obecnie około 900 studentów.
Wybory przeprowadzono tam zgodnie z uchwalonymi terminami i 12 czerwca zwycięzcą został dr hab. Jacek Bonarek, prof. AP. Jednak sposób ich procedowania został zakwestionowany przez wielu członków społeczności akademickiej, czemu wyraz dali w listach do ministra nauki. Szef resortu, po kontroli w uczelni, pod koniec lipca przesłał do rektora J. Bonarka decyzję („rozstrzygnięcie nadzorcze”) unieważniającą uchwałę Senatu Akademii Piotrkowskiej nr 2/23.04/2024 w sprawie zmiany statutu AP, konkludując, że ma to wpływ na ważność wyborów w uczelni na kadencję 2024–2028, zwłaszcza rektorskich, i powoduje konieczność ponownego ich procedowania.
Skoro trzeba ponownie procedować wybory, to znaczy, że są one nieważne, a więc od 1 września Akademia Piotrkowska nie ma rektora. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że J. Bonarek otrzymał już stosowne pismo z Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego, a więc z końcem sierpnia, gdy wygasła jego kadencja „drugiego pierwszego” rektora AP, powinien zwolnić fotel rektora. Od tego czasu uczelnią powinna kierować osoba wskazana w Statucie AP na tego rodzaju okoliczność lub najstarszy członek Senatu. W rozmowie z FA rektor Jacek Bonarek przekonuje jednak, że decyzja ministra nauki nie oznacza wcale, że nie jest rektorem. Powołał zatem prorektorów na kadencję 2024–2028 i nowy Senat, a ten nową Uczelnianą Komisję Wyborczą. Nowy Senat wyraził już zgodę na sprzedaż należącej do AP nieruchomości z trzema budynkami. Komisja Wyborcza zaś przyjęła kalendarz wyborczy, który zakłada, że nabór kandydatów na członków Kolegium Elektorów rozpocznie się 10 września, podobnie zgłaszanie kandydatów na rektora. Sam wybór Kolegium Elektorów, łącznie z procedurą odwoławczą, ma nastąpić do 17 września, zaś nazwisko nowego rektora zostanie ogłoszone 18 września. Całą procedurę zakończy posiedzenie Komisji Odwoławczej, które zaplanowano na 23 września.
Jeśli uczelnią nadal kieruje rektor J. Bonarek, na co wskazuje mianowanie nowych prorektorów, to w świetle uzyskanych przez nas informacji, wszystkie decyzje podjęte przez władze AP po 31 sierpnia, w tym dotyczące wyborów i zgody na sprzedaż nieruchomości, pozostają nieważne. Wygląda na to, że w Akademii Piotrkowskiej mamy do czynienia z bezprecedensowym kryzysem, będącym niejako kontynuacją sytuacji opisywanej przez nas w lutym 2024 roku.
Piotr Kieraciński
Artykuł będzie aktualizowany wraz z otrzymywaniem przez redakcję nowych informacji i dokumentów
Czy na tej uczelni będzie jeszcze kiedykolwiek normalnie? Od kilku lat wzajemnie zwalczają się dwie frakcje: Budynek A - wielbiciele byłej dziekan prof. Wasilewskiej i ex-rektora prof. Roguta kontra Budynek B czyli zwolennicy prof. Bonarka. I jedni, i drudzy nie chcą ustąpić. Szkoda, bo uczelnia ma potencjał... a jednak rozgrywki personalne spychają wszystko inne na dalszy plan przez co ciężko się tutaj studiuje i pracuje. Nie zdziwię się, jeśli skończy się na tym, że Minister przyśle kogoś od siebie żeby ogarnąć ten bałagan.