Na Uniwersytecie Warszawskim powołano Zespół ds. Prostego Języka. Zajmie się m.in. opracowaniem prostojęzycznych standardów komunikacji akademickiej.
Pomysł powołania zespołu powstał na Wydziale Polonistyki Uniwersytetu Warszawskiego w środowisku skupionym wokół Fundacji Języka Polskiego. W skład zespołu weszły językoznawczynie i specjalistki ds. upraszczania języka, przedstawiciele studentów i doktorantów oraz osoby, które z uwagi na stały kontakt z członkami społeczności akademickiej na co dzień zajmują się potrzebami i wyzwaniami komunikacyjnymi.
Prosty język to sposób komunikacji między instytucją a odbiorcą niespecjalistycznym. Dzięki jego stosowaniu czytelnik zrozumie komunikat po pierwszej lekturze, szybko znajdzie w tekście informację, której szuka, a także nie popełni błędów, gdy będzie wykonywać jakiekolwiek czynności na podstawie tego komunikatu – wyjaśnia prof. Monika Kresa z Wydziału Polonistyki UW, która koordynuje prace Zespołu ds. Prostego Języka.
Komunikację upraszcza coraz więcej urzędów, instytucji i firm prywatnych. Część z nich podpisała Deklarację prostego języka. W listopadzie ub.r. do grona jej sygnatariuszy dołączył Uniwersytet Warszawski.
Decyzja o podpisaniu dokumentu wynikała ze zmieniających się potrzeb komunikacyjnych, w tym potrzeb społeczności akademickiej. Osoby pracujące i studiujące na UW czytają i piszą nie tylko opracowania naukowe. Na co dzień mają do czynienia również z podaniami, regulaminami, instrukcjami, decyzjami administracyjnymi i innymi dokumentami urzędowymi – tłumaczy prof. Kresa i dodaje: – Dodatkowo współczesna kultura sprawia, że codziennie dociera do nas bardzo dużo informacji, mamy kłopoty ze skupieniem, teksty użytkowe zwykle skanujemy wzrokiem, a nie czytamy, chcemy zaoszczędzić czas również podczas czytania. Prosty język jest odpowiedzią na te potrzeby.
Zespół ds. Prostego Języka na UW zajmie się przede wszystkim opracowaniem prostojęzycznych standardów komunikacji akademickiej, organizacją szkoleń i warsztatów z prostego języka dla różnych grup społeczności uniwersyteckiej oraz popularyzacją wiedzy na temat prostego języka.
Powstanie zespołu pozwoli zinstytucjonalizować działania wokół prostego języka na Uniwersytecie Warszawskim, jednak działania w tym zakresie uczelnia realizowała już wcześniej. Dość przypomnieć, że w tym roku Centrum Wsparcia Dydaktyki i Wydział Polonistyki zorganizowały szkolenia z prostego języka. Dwa lata temu, w ramach programu „Studenci dla otoczenia”, diagnozowano problemy komunikacji bankowej. Z kolei w minionym roku akademickim odbyła się pierwsza edycja studiów podyplomowych „Prosty język i efektywna komunikacja w społeczeństwie”. Stołeczna uczelnia jest także współorganizatorem Kongresu Efektywnej Komunikacji, którego najbliższa edycja odbędzie się pod koniec października.
AST, źródło: UW
Chcę zwrócić Państwu uwagę, że język środowiska akademickiego winien być na wyższym poziomie od potocznego. Pragnę zauważyć, iż na uczelniach prowadzi się dyskurs naukowy. Język stawia wymagania. Dyskusja ma swoje kanony. Każdy student polonistyki powinien znać szereg złożoności. Młoda inteligencja powinna ćwiczyć odniesienia do dzieł literackich. Częściej używane powinny być cytaty z literatury. Inteligencja winna jest dawać przykład, czytać książki i do tego zachęcać. Złożone słownictwo świadczy o komunikacji na akademickim poziomie. To zadanie, które przed inteligencją stawia dzisiejsza rzeczywistość. Pomysł, by na uczelni wyższej wyrażać się jak na infolinii sprzedażowej banku jest zastanawiająco kuriozalny.
Akademicki dyskurs zastąpić językiem charakterystycznym dla handlu? Moim zdaniem, to kuriozalny pomysł.
Zamiast dlugich akapitow, w punktach i na temat. To jeszcze moze zniesc opcje tytulowania, Pan i Pani wystarcza. Hierarchiczny feudalizm generuje problemy na uczelniach.
Podzielam Pana zdanie. Gdzie szacunek dla złożoności wypowiedzi?
Język polski jest językiem pięknym i bogatym z natury. Potępiam ten pomysł, który ma spauperyzować czytelników i pozbawić dostępu do części słownictwa. Zespół ds. prostego języka (może prostackiego?) planuje dać czytelnikowi czas na obsługę social mediów, Tiktoka, czy YouTube? To tak wciągające, że zdaniem tego Zespołu trzeba zubożyć język, ponieważ naród nie nadąża? Posty na Instagramie mają być postawione na równi z językiem pisanym, który każdy naród szanuje jak własną flagę. Niektórzy zapomnieli, iż język jest związany z tożsamością i naród tę tożsamość szanuje. Nie wolno społeczności akademickiej zmuszać do prostactwa. Natomiast pisma bankowe, które pojawiają się jako przykład, stanowią tylko przykrywkę, ponieważ prawo bankowe nie odejdzie od przepisów chroniących od nadużyć, na hasło Zespołu, który ich nie rozumie. Może Ci Państwo powinni zmienić kierunek studiów i ukończyć wydział prawa? Dowiedzieliby się, co niesie za sobą język prawny, a co język urzędowy?
"Prosty" to jednak nie to samo co "prostacki"!
Sztuka klarownego i skutecznego porozumiewania się (również w naszych akademickich próbach dojścia do porozumienia, a przynajmniej uczciwego zdawania sobie sprawy z nieporozumień) nie polega przecież na "pozbawieniu czytelników dostępu do części słownictwa" - zwłaszcza do słownictwa fachowego w danej dziedzinie nauki (bo też kto i jak miałby to sprawić?), tylko do napuszonych elukubracji często kryjących za sobą niewiele więcej niż "mała rozbita dusza z wielkim żalem nad sobą".
Także napuszony język, którym wciąż posługuje się wiele instytucji szkolnictwa wyższego, jest przynajmniej w pewnym stopniu spuścizną po zaborach i po komunistycznej nowomowie. Za urzędową formułką typu: "uprzejmie informuję, że zgodnie z § 3 ust. 2 pkt 1 nie ma możliwości..." często stoi brak realnych kompetencji komunikacyjnych osoby tak piszącej albo po prostu organizacyjny chaos. (Piszę to jako polonista z wykształcenia - niezwiązany nijak z Zespołem ds. Prostego Języka - i pracownik administracji akademickiej z zawodu).
Wreszcie co do języka bankowego: nie chodzi tu wszak o język umów, tylko o język kontaktu z klientem! Mój bank wprowadził prosty język już przed wielu laty: https://www.ing.pl/o-banku/po-prostu - i bynajmniej nie czuję się przez to gorzej (ani lepiej...) chroniony przed nadużyciami.
Może więc warto "zmienić kierunek studiów i ukończyć" kierunek przekazujący naukową wiedzę o języku, a przynajmniej dowiedzieć się przed "potępieniem" dobrego pomysłu, jak wiele funkcjonalnych odmian dostosowanych do kontekstu oraz do odbiorców ma nasz piękny i bogaty z natury język polski?