Potrafią zbudować samolot nawet z pudełka po pizzy, ale do zawodów SAE AeroDesign przygotowują się przez cały rok. Są najbardziej utytułowaną drużyną w historii konkursu. Nie zamierzają jednak spocząć na laurach. Jaki jest przepis na sukces Międzywydziałowego Koła Naukowego SAE AeroDesign?
Tegoroczne zawody SAE AeroDesign odbyły się w dniach 21-23 kwietnia w Lakeland na Florydzie. Studenci z KN SAE AeroDesign działający przy Wydziale Mechanicznym Energetyki i Lotnictwa PW po raz kolejny potwierdzili, że w projektowaniu i budowaniu samolotów bezzałogowych oraz wykonywaniu przez nie misji należą do absolutnej światowej czołówki.
W 2017 roku młodzi inżynierowie z PW byli najlepsi w klasyfikacji generalnej klasy Regular, pierwsze miejsce zajęli też za największy podniesiony w tej klasie ciężar oraz za Payload Fraction w klasie Micro. Studenci PW zajęli drugą pozycję w klasyfikacji generalnej klasy Advanced. Trzeci wynik uzyskali zaś w klasyfikacji generalnej klasy Micro oraz za celność zrzutu w klasie Advanced.
Rok przygotowań, jeden cel
W zasadzie cała działalność koła skupia się na zaprojektowaniu i wykonaniu konstrukcji na doroczne zawody w USA. – Praca zaczyna się już w wakacje, kiedy ogłaszany jest regulamin kolejnej edycji zawodów – tłumaczy Michał Nowowiejski, wiceprezes koła. – Wtedy zaczynamy badania, obliczenia i projektowanie. Co trzy lata zmieniają się wymagania w każdej z klas samolotów, co powoduje, że w każdym roku musimy jedną z trzech naszych konstrukcji zaprojektować od nowa.
W tym roku zmiany regulaminu dotyczyły samolotu typu Regular. Dotąd musiał on wystartować, unieść jak największy ciężar i wylądować. W tym roku należało przewidzieć w konstrukcji także przestrzeń pasażerską. Co ciekawe, pasażerów i ich bagaż symulowały… piłeczki tenisowe. – Spodziewamy się, że podczas zawodów będzie spektakularnie dużo rozbitych na pasie startowym piłeczek – żartował Michał Nowowiejski jeszcze przed wyjazdem do Stanów.
Pozostałe konstrukcje są oczywiście udoskonalane. Bywa też, że zostały uszkodzone podczas poprzednich zawodów i trzeba coś w nich naprawić. – Nie możemy spocząć na laurach – mówi Michał. – Wszystkie drużyny udoskonalają swoje samoloty. Zabawne jest to, jak niektóre drużyny starają się kopiować nasze rozwiązania. To śmieszne, bo nie zawsze jednak kopiują to, co jest sednem naszego projektu, ale my im tego nie zdradzimy.
Podniebne podboje
Na początku każdego roku rozpoczyna się budowa samolotów. Wczesna wiosna to czas na loty testowe. Miesiąc przed zawodami przygotowywana jest dokumentacja techniczna. To praca na pełen etat, zwłaszcza że studenci PW wszystkie elementy wykonują samodzielnie. – Nawet poszczególne komponenty wytwarzamy sami na Wydziale Mechanicznym Energetyki i Lotnictwa – podkreśla Michał.
Drużyny mogą zbudować samoloty w klasach: Micro, Regular lub Advanced. Micro to kompaktowy samolot bezzałogowy, łatwy w montażu, obsługiwany przez dwuosobową ekipę. Samolot klasy Regular to duży samolot udźwigowy, który ma za zadanie transportować jak największy ciężar, w którym zakazane jest użycie kompozytów włóknistych. Advanced to najbardziej zaawansowana pod względem technicznym klasa. Samolot powinien być zdolny do wykonania autonomicznego lotu (bez manualnego sterowania). Podczas misji zrzuca ładunek humanitarny do celu.
Na zawody zespół przylatuje tydzień przed ich rozpoczęciem, żeby usprawnić konstrukcje i przygotować się do startu.
Pierwszego dnia zawodów drużyna musi przedstawić szczegółową dokumentację techniczną, a następnie przejść inspekcję samolotu, a także zaprezentować wszystkie maszyny przed jury złożonym z zawodowych konstruktorów i projektantów samolotów.
Po przejściu inspekcji technicznej można rozpocząć właściwe loty, które odbywają się na lotnisku dla samolotów modelarskich. W każdej klasie odbywa się 3-4 loty, za każde zadanie przyznawane są punkty. Drużyna z największą liczbą punktów wygrywa.
American dream
W tym roku nasi studenci rywalizowali z 74 innymi drużynami z uczelni z całego świata, w tym USA, Indii, Chin. Mimo że każdemu bardzo zależy na zwycięstwie, podczas zawodów panuje zdrowa rywalizacja. – Jeszcze nigdy nie było takiej sytuacji, żeby nam ktoś nie pomógł, gdy czegoś potrzebowaliśmy, np. taśmy, bo jak wiemy, bez taśmy samoloty nie latają– śmieje się Michał Nowowiejski.
Studenci PW nawet nie liczą godzin spędzonych na tworzeniu swoich samolotów. – To z pewnością doświadczenie, które można wpisać do CV, ale nie jest to najważniejsze – mówi Michał. – Przecież równie dobrze moglibyśmy pracować i zarabiać w tym czasie pieniądze, a my siedzimy czasem od 8 do 22 w warsztacie na wydziale, dopóki pan portier nas nie wygoni.
Na tegorocznych zawodach w barwach naszego zespołu wystąpili: Kacper Dolata, Urszula Gołyska, Tomasz Gromski, Jakub Kazimierowski, Paweł Kusideł, Oskar Kwitek, Kamil Molenda, Michał Nowowiejski, Piotr Pacuszka, Tomasz Raczkowski, Igor Skawiński i Albert Świerczyński.
Monika Bukowska